Dziękuję za sugestię. Jak na razie starałem się próbować grzebać z nadzieją, że obędzie się bez wyciągania gaźnika. Chyba jednak będę musiał się z tym zmierzyć.
Jako, że to moje początki pewnie łatwo nie będzie.
Z tego co czytałem bez demontażu zbiornika, nie warto się męczyć z gaźnikiem, więc zbiornik to wyzwanie nr 1
Paliwo spuszczałem z rurki za kranikiem, więc chyba można wykluczyć problem na tej części instalacji - paliwko było czyste generalnie, ale może jakieś licho typu skropliny wody mogły w nim być.
Tak czułem, że będę musiał podjąć tą gaźnikową rękawicę - chyba, że jeszcze powinienem coś sprawdzić przed tym zabiegiem. ?
Odnośnie linek, wydaje mi się, że jest wszystko OK. Odbijają dobrze, chodzą lekko i płynnie.
Nie cytujemy postów, pod którymi bezpośrednio odpowiadamy! //Nazir-- dodano 19.01.2021 08:01 --ZROBIONE!
Nie powiem, nawalczyłem się przy pierwszym podejściu do ściągania zbiornika paliwa. Założeniem było nie rozbierać plastików z przodu a dostać się do śrub trzymających zbiornik. Powyginałem sobie na gorąco parę kluczy żeby ułatwić sobie dostęp do śrub, świecy itp (ale i tak ciśnienie i
na wysokim poziome przy wygrzebywaniu gaźnika).
Jak pisałem wcześniej Grizzly nie palił jak na załączonych filmikach. Czasami wchodził na wolne, nierówne obroty ale wyłącznie za zaciągniętym do maksimum ssaniu - przy lekkim odpuszczeniu lub dotknięciu dźwigni gazu gasł z lekkim szarpnięciem.
Wymieniłem świecę, spuściłem całe paliwo (wlałem 98'mkę).
Po wyciągnięciu gaźnika dokonałem oględzin króćców - okazały się w idealnym stanie (swoją drogą w 660'tce są grube, sztywne i krótkie i chyba ciężko, żeby skruszały czy doszło do jakiejś perforacji i łapania lewego powietrza). Fo gaźnika dobrałem się zgodnie z instrukcją, która chodzi po internecie. Miałem problem ze śrubami, ale wspomogłem się z rozwagą wkrętarką impaktem i powiem, że to było super rozwiązanie - śruby puściły bez większej walki i nie został ślad po ich odkręcaniu. Po otwarciu komory pływakowej oraz górnej pokrywy gaźnika wyszła masakra, która byłem powodem problemów. Paliwo jak było w gaźniku jak by zżelowane. Dysze były pozanurzane jak by w kisielu. Dramat. Wyczyściłem dokładnie benzyną, przedmuchałem dokładnie sprężonym powietrzem. Zmontowałem spowrotem. Quad odpalił jak by był prosto z fabryki.
Dodatkowo wymieniłem olej i filtr oleju (Motul 7100 + KN-303), przedmuchałem i natłuściłem filtr powietrza (Motul Air filtr Spray) i idąc za ciosem wymieniłem olej w dyferencjałach (Motul 80W90).
Pozostaje mi czekać do wiosny
Do tego czasu muszę jeszcze pomyśleć co można wymienić, poprawić, naprawić ...