Co Ci się stało ?

Plecy wysiedli. Już sześć tygodni mnie trzyma, ale wygląda na końcówkę kontuzji. Jeszcze 2-3 wizyty u rehabilitanta i powinienem być jak nowy.

Na kołowrót i naciąganie

Już jest prawie dobrze. Kończymy rehabilitację. Kierunek garaż obrany

Przy okazji, znalazłem ciekawy włącznik wstecznego (przez pomyłkę wcześniej napisałem "świateł stop").

Co to za włącznik? Jakiś link?

Szukałem, ale nie miałem wystarczajaco dużo czasu. Koledzy za oceanem takie rozwiazanie zastosowali. Zapytam co to takiego, ale wygląda bardzo ciekawie.

Nie jest to coś w stylu kontaktronu?
Ogranicza je tylko prąd przełączalny, ale wystarczy zastosować przekaźnik.

Dzisiaj idę zrzucić siedzenie, bagażnik i przednie nadwozie. Poszukam awarii zasilania pompy i wskaźnika poziomu paliwa.
Oby się udało

A zatem. Nie działa pompa paliwa. Jeszcze nie wiem z jakiego powodu, ale benzyna nie leci do gaźnika, kiedy kręci rozrusznik. W przewodach "wachy" brak. Susza.
Pojazdy z wtryskiem, samochody w każdym razie, po włączeniu zapłonu podają płyn ze zbiornika natychmiast. U mnie tak nigdy nie było, ale quad palił od razu.
Zdążyłem zdjąć jedynie siedzenie i pokrywę filtra powietrza, żeby sprawdzić zasilanie. Potem zrzuciłem bagażnik i na tym koniec. Jutro trzeba wywalić nadwozie i wszystko będzie na wierzchu. Będziemy szukać.

Miska olejowa jest zarzygana od strony dyferencjału. Nie mam jak tam zajrzeć. Auto żony w garażu, a Polaris musi czekać na błoto na przyczepie. O wiele trudniej się pracuje. Wszystko jest za wysoko
Przed diagnozą i naprawą najpierw muszę uruchomić silnik, bo po co usuwać wyciek oleju, jeżeli quad nie jeździ, a potem zrobię przegląd po kolejnym tysiącu kilometrów i spuszczę olej. Zdemontuję zbiornik i popatrzę skąd leci. Jest to jednak conajmniej dziwne. Mój kręgosłup wraca do normy i czas już najwyższy mieć w garażu sprzęt gotowy do jazdy

Kto się założy, że teraz zapali???



Wszystko przez tą niebieską trytytkę, albo źle założyłem przewód paliwowy przy squadaniu quada

Napiłem się troszkę benzyny. Quad chodzi jak nówka.
Skorzystałem z okazji i zabezpieczyłem przewód od tylnej lampy. Na Mazurach zrobiłem to prowizorycznie. Teraz jest przytwierdzony do innych kabli.
Przypomniałem sobie też o dziwnym zachowaniu wskaźnika poziomu paliwa. Diabli jednak wiedzą czemu raz pokazywał dobrze, a innym razem źle.

Już wczoraj miałem dziwne podejrzenia. Najpierw jeszcze raz zerknąłem czy jest paliwo. Było. Potem zdjąłem rurkę zasilającą gaźnik i w nią dmuchnąłem. Żadnego oporu. Zassanie też odbywało się bez przeszkód. Nie pomyślałem jednak, że sprawa jest tak banalna.

Bardzo ciekawi mnie jednak działanie pompy paliwa. Kiedy obracałam rozrusznikiem, to z rurki na górze zbiornika nic nie leciało. Spodziewałem się fontanny benzyny, a tu nic.

Niewiele się dzisiaj wydarzyło. Właściwie nic. Po wakacjach mam w garażu straszny bałagan i od tego trzeba zacząć.
Wymyśliłem też, że postawię przyczepę przodem do ściany, hak mam odkręcony i podeprę w każdym rogu. Wykombinuję jakiś uchwyt do ściany, żeby była stabilna przy wstawianiu na nią quada i będzie z niej parking. Przygotowanie do wyjazdu w trasę zajmie najwyżej pół godziny. Robiłem dzisiaj przymiarki
W maszynie zacisnąłem jedynie opaskę od wlotu powietrza skrzyni pasowej. Szybko jednak przypomniałem sobie, że przecież miałem na zimę wsadzić z powrotem termostat. Dopiero potem można złożyć maszynę.
Silnik? Oczywiście, że uruchamiałem. Chodzi jak ruski wietierok .

Maszyna wróciła do formy. Dzisiaj przywróciłem układ chłodzenia do wersji fabrycznej. Przed operacją upuściłem quadowi nieco krwi.



Potem założyłem uszczelkę na termostat.



I zmontowałem wszystko jak inżynierowie z Polarisa w mądrej książce piszą.




Przednie nadwozie z bagażnikiem załatwiłem już jedną ręką, w 10 minut. Nie zakładałem tylko siedzeń, bo trzeba zrobić przegląd. Pewnie jutro