Dobra dzięki za info jak coś to będę dzwonił do chłopaków z szekli 4x4

I stuknęło 10.000
Byliśmy na zaQuadowej wyprawie. Maszynka jechała wyśmienicie. Było jednak poważne 'ale'. Otóż znowu zapchała się dysza wolnych obrotów i trzeba było kombinować podczas zatrzymywania się i zwalniania. Do tego po raz kolejny zobaczyłem olej w airboxie. Jedna końcówka drążka do wymiany. Nowy pasek nie poprawił prędkości maksymalnej. Mamy kilka roszad do rozwiązania.
Przetarliśmy razem kolejne 474 kilometry i powiem Wam, że bardzo się szanujemy, ja quada, a on mnie. Daje znać, że coś mu dolega, ale potem pomimo cierpienia, wiezie mnie do celu i nie marudzi po drodze, tylko z apetytem tygrysa połyka kolejne szutrowe kilometry. Jest jak hart, którego wypuści się na bezkresne pola. W zamian za to umyłem go po podróży i wkrótce naprawię.

A zatem, podczas niedzielnego odpoczynku pomyślałem nieco na temat kolejnych zabiegów. I tak, zaczynając od przodu maszyny:
1. Sprawdzić końcówki drążków i wymienić nawet wszystkie (koszt 20-30 złotych).
2. Trzeba odkręcić przedni dyfer i wyjąć wał napędowy. Wymiana krzyżaków na lepsze i kasowanie luzu na wieloklinach (klej).
3. Kontrola przedniego zawieszenia, bo coś zaczęło trzeszczeć. Prawdopodobnie wystarczy dokładnie podporę na górze kolumny.
4. Poprawić ustawienie dolnego króćca od miski olejowej i kontrola szczelności. Podczas wyjazdu nigdzie nie było żadnej plamy.
5. Wymiana włącznika przedniej lampy LED. Trzeba kupić coś porządnego.
6. Ustalenie dlaczego wyrzuca olej odmą do airboxa.
7. Kontrola ładowania. Pod koniec drugiego dnia maszyna słabo kręciła. Jazda się odbywała z włączonym przednim LED i na światłach pozycyjnych, czasem na fabrycznych mijania (2x35W).
8. Podłączyć światła pozycyjne do dodatkowego włącznika, żeby je można było całkowicie gasić.
9. Wymiana żarówki lewego kierunkowskazu z przodu.
10. Demontaż tłumika i malowanie ściany z otworem na rurę (po spawaniu).
11. Oleju w dyferencjałach nie ruszałem, zatem kontrola i pewnie wymiana.
12. Dokładna kontrola instalacji elektrycznej od alternatora - czyszczenie i smarowanie styków.
13. Demontaż wariatora i kontrola/wymiana rolek.
14. Oczywiście rozkręcenie gaźnika na kawałeczki i dokładne czyszczenie. Potrzebna też będzie regulacja.
15. Sprawdzenie ciśnienia w pompie paliwa. Kolega zasugerował, że to może być przyczyna prędkości maksymalnej na poziomie 85 km/h.
16. Wymienić filtr gąbkowy. Zanieczyszczenia z całą pewnością przedostają się do gaźnika właśnie od tej strony. Zbiornik niedawno był płukany, filtr paliwa czysty.

Pytania, na które nie znam odpowiedzi i nie bardzo wiem jak je poprawnie zdiagnozować:
1. Prędkość maksymalna na nowym pasku poniżej 90 km/h. Winny wariator, jeżeli tak to który element? Może pompa paliwa?
2. Olej w airboxie z odmy. Dlaczego leci? Kiedyś quad leżał chwilę na boku z pracującym silnikiem.

ad1. Co do prędkości max. kolega też szukał kwadratowych jaj, a na końcu okazało się, że po którejś tam przewrotce coś stało się z linką gazu i minimalnie się popuściła..... zobacz czy otwierasz do końca przepustnicę gazu.

ad2- nie wiem jak w polarze, ale w G700 wystarczy położyć quada na lewym boku i już masz olej w airboxie. na prawy bok to musiał by się trochę mocniej wywrócic, prawie do góry nogami.....

1. Quad rozwija coraz mniejszą prędkość maksymalną razem ze wzrostem przebiegu. Od nowości było licznikowe ponad 110, albo i 115 nawet, potem około setki. Zmieniłem wtedy pasek. Nie poprawiło się. Quad jechał tyle samo co na starym pasku. Przepustnica otwiera się maksymalnie.
2. Po przewrotce, na lewy bok, airbox był wyczyszczony z oleju, ze dwa kieliszki były. Po ostatnim wyjeździe znowu go tam znalazłem.

A zatem. Jak to w życiu bywa, roszady trzeba rozwiązywać w skupieniu i na spokojnie. Żadną odmą olej nie leci. Jaś pièrdoła za mocno nasączył filtr i nadmiar spłynął na dno airboxa. Zawsze uzywałem olej w spray'u i tamto trudno było przedawkować. Ten dostałem w sklepie za darmo, mieli pół butelki. Więcej tego nie użyję. Prawdopodobnie zapchałem dziadostwem również gaźnik. Podczas ostatniej wyprawy nie zwróciłem uwagi na kolor mazidła, a jest wyraźnie inny niż silnikowego.



W sumie, to uff

Gaźnik wyjęty, airbox w misce, filtr w reklamówce, otwór do cylindra i przewody paliwowe zabezpieczone przed zabrudzeniem.





Po serwisie nalejemy tutaj wody, bo brudno nieco po wyprawie. Będzie dobrze
Kiedy gaźnik wróci na miejsce, to wyciągam wał i zakładam nowe krzyżaki. Ciekawe dlaczego tak szybko poleciały. Z pewnością nie grzeszą jakością. Tanie były Potem końcówka drążka i popracujemy nad prędkością maksymalną pojazdu. Zacznę pewnie od wariatora.

Jestem bardzo ciekaw co będzie przyczyną niskiej prądkości ja walczyłem już tym w 500ho teraz zauważyłem spadek prędkości w 850HO i szczerze mówiąc odpuszczam temat bo aż tak mocno to mnie nie wkurza.
Tylko wydaje mi się że kwestia ciśnienia na pompie paliwa odpada bo np. quad kręci się ładnie od samego dołu, pracuje ładnie równo odpala czy to ciepły czy zimny od strzała.

Znany jest przypadek, kiedy wymiana pompy, w KQ zdaje się, pomogła.
Mój quad najprawdopodobniej tego kłopotu nie ma, ale...

http://www.youtube.com/watch?v=BGXfT6avkcM

W gaźnikowym pompa paliwa nie ma chyba takiego znaczenia. Ma paliwo podawać, albo nie Poza tym mam wrażenie, że silnik się kręci do maksymalnych obrotów. Obstawiam, że szukać przyczyny trzeba w CVT. To jednak po nowym roku dopiero, bo klucz udarowy na Mazurach został. Tymczasem zajmę się resztą spraw. Zaraz idę czyścić gaźnik i airbox, a jak się uda, to wyciągnę wał napędowy.

Kolega mnie zagadał i nie zrobiłem wszystkiego.
Dysza w gaźniku czysta, dodatkowo umyłem go z zewnątrz. Wykręca się ją płaskim, wąskim śrubokrętem z otworu poniżej głównej dyszy widocznej na zdjęciu.




Teoretycznie, jeżeli ma się dłuższy włos z linki hamulcowej od roweru, to można przepchać dyszę wolnych obrotów po odkręceniu korka nr 21 na schemacie. Bez demontażu gaźnika się jednak nie obejdzie.



Airbox wypłukałem z oleju i wytarłem szmatą. Jutro muszę poprawić w nim ucho mocowania do ramy, które kiedyś złamałem. Kleiłem, ale puściło.

Troszkę czasu brakuje, ale idziemy do przodu. Dzisiaj założyłem nową uszczelkę pokrywy pływakowej gaźnika.



Poprzednia już się zmęczyła. Być może z tego powodu gaźnik na dole był jakiś taki brudny. Sam nie wiem. Dodatkowo dałem cienką warstwę silikonu, ale tak, żeby nie wpadł do środka.

Uszczelka pasuje od motocykli Suzuki, bo i do nich Mikuni wstawia te same gaźniki, co do nas.



Potem dokładnie wypłukałem filtr powietrza i jeszcze raz umyłem airbox, bo ostatnio nie wyszło dokładnie. Teraz przysnąłem Dimerem i zostawiłem na czas montowania gaźnika do pojazdu. Kiedyś usiadłem na obudowie filtra powietrza, kiedy dłubałem przy liczniku i połamałem uszy mocowania do ramy. Kleiłem na gorąco, ale nie trzymało. Zrobiłem to teraz ponownie, z uprzednim odtłuszczeniem i dodatkowo zabezpieczę czym? Oczywiście, że tytyrytkami
To już jednak jutro. Przy okazji dokładnie oglądam i macam wszystko, co wpadnie mi w oko.
Po uruchomieniu quada zjadę z przyczepy, żeby ją zmontować. Będzie potrzebna na Święta. Jakiś czas temu aż puknąłem się w głowę młotkiem. Spojrzałem na auto stojące w garażu, dla którego odkręciłem dyszel przyczepy i stwierdziłem, że z tyłu ma prześwit prawie jak quad. Przód jest jedynie kilkanaście centymetrów nad ziemią, ale tył coś koło trzydziestu. Zamiast tyle demontować, mogłem jedynie odkręcić dwie śruby podwieszenia dyszla do ramy i opadłby na podłogę, kiedy ta by była wypoziomowana. Samochód spokojnie się nad nim zmieści tyłem. Można też zwyczajnie oprzeć przyczepę z quadem na dyszlu, przechyloną do przodu, ale chcę ją podeprzeć na rogach, żeby nie stała z obciążeniem na oponach. Jutro zrobię zdjęcia.
Maszyna potem będzie rozkręcana z przodu. Wywalam wał i drążki kierownicze. Trzeba je reanimować. Potem na stół idzie wariator

znów drążki, znów war-jujesz.......... łomatko....

Poleciała końcówka, jedna. Po 1,5 k zdaje się. Główki droższe kupię, po 20 zł tym razem Nie ma się co śmiać, bo oryginalne wcale specjalnie dłużej nie wytrzymały. A jajowate (all balls) jeszcze krócej.
Bardziej martwią mnie jednak krzyżaki wału. Dopiero po inspekcji będę wiedział więcej.

Gadzina dzisiaj dostała kompletne oporządzenie. Gaźnik przykręcony i podłączony. Airbox zamontowany, filtr nasączony.



Uszy obudowy filtra, jak już pisałem, pękły i musiałem to naprawić. Tym razem dałem więcej kleju.





A do tego metalowe "łapki", które trzymają airbox i nie pozwalają opaść.



Uwaga dla amatorów napraw. Przed zamontowaniem airboxa trzeba sprawdzić, czy boczne zatrzaski są na miejscu. Jeżeli nie, to po przykręceniu się ich nie założy.



Potem dałem trytytki na przewody paliwowe w peszlach i odkręciłem kranik z paliwem. Quad zapalił natychmiast. Jakbym go przed chwilą zgasił. Na wolnych obrotach pracuje idealnie.
Zjechałem z przyczepy i zabrałem się za zadanie drugie. Zamontowałem jej dyszel bez dociągania nakrętek, żeby go przymierzyć pod samochód.



Nie myliłem się, wchodzi idealnie.



Dokręcałem wszystko na amen, oprócz podwieszenia dyszla z przodu, podłączyłem z powrotem lampy i wjechałem na nią quadem. Odwróciłem później tyłem do ściany, podniosłem, podstawiłem na rogach podpory i odkręciłem dyszel od przedniej części ramy. Opadł na podłogę. Mogę teraz zaparkować samochód bez rozbierania lawety na kawałki. Jeżeli będzie potrzebna, to wystarczy przykręcić dwie nakrętki i przyczepa gotowa do drogi.

Robię dystanse.

Ciekawe jak Twoje dystanse się sprawdza


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk