Witam
otóż dziś podczas wieczornej przechadzki pojawił się bardzo niepokojący mnie problem, quad ma niecałe 1400 kilometrów, troszkę dzisiaj dostał wycisk po takich dość zaśnieżonych polankach, więc większość czasu na wysokich obrotach...

Najpierw przy zawracaniu w śniegu doszedł mi do ucha dość dziwny dźwięk prawdopodobnie z okolic układu napędowego ( przypominał mi troszkę skrzypienie mokrego śniegu więc myślałem że to opony ) ale po dłuższej chwili gdy wjechałem w troszkę bardziej miękkie podłoże i gdy chciałem ruszyć pojawił się ponownie ten dźwięk, mimo odkręcenia gazu do mniej więcej połowy koła się nie kręciły i poczułem smrodek, nie mogłem ruszyć się z miejsca miałem wrażenie że dźwięk był bardziej nasilony w momencie skręcenia kół .
znajomy wyciągnął mnie na bardziej utwardzoną drogę i z niej już mogłem dojechać do domu... co może być przyczyną ? czy to pasek napędowy ? Jutro zabieram kq do serwisu, Proszę o jakąkolwiek podpowiedz . POZDRAWIAM

pasek na 100% zjarałeś pisk i smrodek spalonej gumy to to

hehehe.

dla pociesenia ci powiem że na gwarancji ci tego nie wymienią a jak chcesz kupć pasek w susuki to szykuj 800 zł + wymiana polecam ci pasek za 350 zł zupełnie dobry....

dzięki za pocieszenie obawiałem się że to coś poważniejszego , nie byłem pewien bo generalnie przyspieszenie wcześniej było całkiem dobre w każdym momencie a także nie zauważyłem jakiejkolwiek utraty prędkości maksymalnej...

Pozdrawiam ;p

widziałem właśnie po 360 zł nowe, myślę że było by to dobre ale jednak wolałbym gdyby oni mi wymienili a pasek kupił bym osobno

sam lepiej nie próbuj wymieniać nigdy bez doświadczenia mechanika.

a tak na przyszłość, bo wydaje mi się że jest to jeszcze zbyt mały przebieg. Co może być przyczyną szybszego zużywania się paska napędowego? czy jazda w np.głębokim śniegu bez reduktora może na to wpływać ?

przyczyną jest gazowanie w przypadku b dużego obciążenia na koła
wielu riderów zapomina o biegu L który do tego służy i paski się palą
ja wymieniłem pierwszy pasek po 3700 km i nie był pęknięty poprostu zmieniłem.

generalnie to by się zgadzało. nie mam zbyt wiele wiedzy na temat właściwej eksploatacji quada a z reduktora generalnie korzystałem w sytuacjach gdy był naprawdę ciężki teren. na pewno będę od dziś na to zwracał większą uwagę

Pozdrawiam serdecznie !

panowie,czyli generalnie kiedy uzywac reduktora??które sytuacje bezwzglednie tego wymagaja??<pytanie do bardziej doswiadczonych kolegów>

Ogólnie rzecz biorąc kiedy jesteś na biegu "H" i quad ma wyraźne problemy z ruszeniem czytaj wykonaniem ruchu przez koła to wtedy powinieneś zapiąć reduktor "L". Oraz wtedy kiedy będąc przed przeszkodą stwierdzasz, że quad może mieć takie właśnie "problemy" np. podjazd lub głębokie błoto. Inną historią jest używanie reduktora na ostrzejszych zjazdach wtedy zapinasz reduktor aby quad nie nabierał zbytnio prędkości. Ja zapinam reduktor w sytuacjach kiedy bardziej potrzebne mi jest moc od "dołu" niż wysoka prędkość maksymalna...

--bardzo dobre wyjasnienie.Trafia do mnie.Dzięki Łukaszu

Tylko używaj 'L' na podjazdach z głową - chodzi o to aby nie brakło pary.
Ja w górach jak widze te soczyste,strome,400metrowe kręte podjazdy to 'H' i ogień - inaczej nie dało by rady podjechać
Zjazdy - jak najbardziej na 'L'.

Z tymi zjazdami na "L" też bym uważał ze względu na bardzo duże obciążenie reduktora, co może doprowadzić do sporych problemów.

niby jakie?? Skoro większe obciążenia powstają podczas jazdy pod górę na choćby połowie gazu - a jeszcze nie widziałem rozwalonej skrzyni w KQ z takiego powodu.