Witam. Jestem nowy na forum. Mam obecnie Hondę trx350, ale już mi nie wystarcza. Chciałbym zmienić na coś większego. Mam do wyboru Grizzly 550 2010 r. , Kinga 750 2008r lub też Kawę Brute Force 2009r . Który wybrać?? Cenowo są podobnie tj ok. 18000. Proszę o pomoc.

jeśli wszystkie są w identycznym (bardzo dobrym) stanie technicznym to misiek z rozsądku a brutek dla mocy

http://olx.pl/oferta/quad-kawasaki-kvf- ... 3c62b8e636
http://olx.pl/oferta/quad-yamaha-grizzl ... 3c62b8e636 a na Kinga nie ma ogłoszenia tylko na placu gość ma.

Grizzly strasznie pordzewiała i jakas taka zczochrana, Kawasaki ma okrągłe bagażniki.
Sprawa stanu technicznego najważniejsza. Wygląd się zrobi.

Rdza tylko na bagażniku dalej nie widać, podobno nie garażował poprzedni właściciel. Przejadę się w sobotę 3 i napiszę co i jak. Prześwietlę na wylot wszystkie A na co w szczególności zwrócić uwagę??

W misku łatwo wszystko zrobić, z kawą też niewiele problemu, aczkolwiek 2 tłoczki.
Wprawdz przyspieszenie , załączanie napędów, luzy na zawieszeniu, kierownicy, oraz zwrotnicach. Jak odpala i czy kopci.

A Kinquad 750. Jak sądzisz??

Przejechałem się na 4 sztukach , 2 z nich nie miały przyspieszena jedna rwała kierownicą raz w prawo raz w lewo a 4 była dobra.
Ja potwierdze słowa Pawła : misiek z rozsądku, a brutek dla mocy, choc popyrkuje sobie miskiem i mocy wystarcza, a czasami jedzie się po nierównym.

Dzięki bardzo za radę. Kolega ma miśka 450 i ... jak dziki nim. Ja też się chyba zdecyduję na Yamahę, na sprawdzony sprzęt

Słowa. //Nazir

brutek zajechany i nawet rolka była bo bagażnik tył krzywy
opony zdarte

oglądaj miśka lepiej

Wczoraj byłem, oglądałem, jeździłem. Wioski następujące: Kawa od razu odpadła bo olej cieknie z przedniego napędu, Yamaha na fajnych kołach, chodzi dobrze aczkolwiek jakiś łomot idzie przy zwalnaniu (gość mówi że to łożysko jednokierunkowe), rama cała ale widać dużo rdzy, pewnie katowana po błotach dużo. Kingquad 750 rok 2007 z papierami, stan jak nowy, przebieg niewielki, Żadnej rdzy, wszystko chodzi idealnie, na oponach oryginalnych Dunlop. Prędkość max. 105 km/h chociaż właściciel mówi, że jechal 115. Teraz cenowo: Yamaha za moją Hondę i 8ty. dopłaty, Suzuki z papierami tak samo, bez tysiąc mniej.

Temat stary ,ale ja bym brał Suzuki. Przerabiałem wszystkie te sprzęty. Yamaha nie grzeszy wykonaniem i potrafi brać olej przed czasem. Brakuje jej uszczelniaczy na piastach i w wielu innych miejscach gdzie ma to Suzuki. Kawasaki kiepsko wygląda . Zadbany King i regularnie serwisowany praktycznie się nie psuje ( przynajmniej u mnie, jeżdżę turystycznie )

Kingiem turystycznie, no to jesteś odważny.

Wziąłem Suzuki i jestem super zadowolony. Lata jak szalony, snorklr zrobione, uszczelnione wszystko, oleje zmieniane i jazda. Sprzęt naprawde warty pieniędzy,

Gratuluję zakupu, ja ostatnio miałem ten sam dylemat. I również postawiłem na Kinga - był to dobry wybór. Miałem już kilka quadów i wiedziałem na co patrzeć.
P.S: co do turystyki Kingiem to jak najbardziej nadaje się on do tego. Uważam, że King z silnikiem 750 jest jednym z najmniej awaryjnych sprzętów pod warunkiem systematycznego (!) serwisowania. Było już o tym wiele razy.