już 2 lata temu zrezygnowałem z siekiery na rzecz maczety która w turystyce znacznie lepiej się sprawdza, szczególnie przy robieniu przecinek przez krzaczory i jest wygodniejsza w użyciu.Siekiera jest lepsza do ścięcia grubego drzewa lub do porabania drewna do kominka a to rzadko się zdarza na wycieczce quadowej

Zbyszek

A później napiszą w Gazecie W. że po lesie jeżdzą szaleńcy na quadach z maczetami ....

Ja chciałem pokazać dość przydatne wyposażenie na dłuższe wyprawy w nieznane:

1. Sznurek bawełniany - można nim uszczelnić dziurę po gwoździu lub kolcu.
Jeśli powietrze schodzi powoli to lepiej nie wyciągać gwoździa, tylko dopompować powietrze i jechać dalej.


2. Śrubowkręt -przyda się żeby wcisnąć sznurek w oponę, a czasem coś odkręcić.

3. Pompka uniwersalna - można nią dopompować powietrze w kole, a także przepompować paliwo z innego zbiornika, gdy nie mamy nic w kanistrach i nie ma gdzie zatankować (można się poratować). Pompka jest malutka i naprawdę praktyczna. Pozwala na dopompowanie koła na tyle, aby kontynuować jazdę.
Czarna rurka jest do kół. Dwie czerwone, które widać na zdjęciu - do przepompowania paliwa. Można nawet przepompować olej, jeśli to konieczne !



4. Kombinerki - gdy wjechałem w stare zasieki, wyswobodzenie się bez kombinerek kosztowało mnie pokaleczeniem i poparzeniem rąk o tłumik



5. Rękawice robocze - do liny wyciągarki, noszenia ostrych i brudnych przedmiotów. Także gdy musimy coś zrobić przy silniku i wydechu gdy jest gorący. Szkoda rękawic motocyklowych do pracy w terenie.

6. Siatki elastyczne na bagażniki. To niby takie banalne, ale to się bardzo przydaje, żeby coś przewieźć na bagażnikach. Taka siatka kosztuje około 15,00 PLN, a bez siatki trudniej jest coś bezpiecznie zamontować (szczególnie nieporęczne jak np. kask). Pojedyńcze gumy mogą się też przydać do wyjątkowo ciężkich przedmiotów.

Święta racja. W takich przypadkach maczeta zdaje DUUUŻO lepiej egzamin. można kupić takie w sklepach geodezyjnych. Nie polecam tych za 25-30 zł - w terenie można się zdziwić i conajwyzej posmarowac bułke masłem . Ale taka za ok 50 zł z drewnianą rączką jest już dobra - bardzo wazne aby miała wzdłużne rowki usztywniające. A jeśli ktoś się upiera przy siekierze to polecam - sprawdzone - kupujemy zwykłą siekiere zamiast trzonka przyspawana rura sklepana i zaostrzona na koncu. W zalezności którą strone potrzebyjemy rąbiemy lub wbijamy w ziemię.

Do naszego z Piotrkiem wypozażenia hard enduro doszły radiotelefony , środek łączności , który pewnie wiele razy się przyda , do 22 km zasięgu!! Z funkcją obsługi bez użycia rąk i mikrofono- słuchawką wmontowaną w kask , wodoodporne ( się okaże) i co najważniejsze w camo , żeby jak już wpadną w trawę trudno było je znaleźć

Spisują się nieźle. Dziś rozmawialiśmy swobodnie w mieście w odległości około 5 km!
na pewno wymagają doinwestowania w postaci akumulatorków, bo załączone baterie nie wróżą długiego czasu użytkowania bez konieczności doładowania. Czas pokaże, narazie jesteśmy z Krzychem na etapie testów naszej nowej zabawki.

Nowe narzędzie pomocne w naszej małej dżungli podczas wytyczania tras , poszedłem za radą Zbyszka i zamiast w toporek zainwestowałem w maczetę Fiskars

2can z ciekawości można znać orientacyjną cene tego sprzętu do porozujmiewania się ?? No i gdzie go można nabyć

Allegro , cena ok 400 zł za komplet

Miejsce pracy nawiedzonego ofrołdera :

piękny warsztat

A ja do tych wszystkich maczet, pil spalinowych, kotwic, siekier dolozylbym scyzoryk Wiktorinoksa (pis. pol) i Nie mylic z Wengerem. Taki ze 12 ostrzy. Ma 2 wkretaki gwiazdkowe, 1 plaski, pilnik, pilke do drewna i metalu, naturalnie scyzoryk, nozyczki, kombinerki, o otwieraczach i korkociagu nie wspominam. Niby malenstwo ale bardzo uzyteczne.

Seba o takich drobiazgach nawet nie piszę , oczywiście że mam Victorionoxa w kieszeni i drugi , bardziej przydatny w zestawie narzędzi - takie rozkładane kombinerki , super sprawa nie raz się przydały.

Do mojego zestawu dołożyłem ostatnio drobiazg - zapałki zapakowane szczelnie w pudełko po negatywie , mała rzecz a cieszy zwłaszcza kiedy trzeba rozpalić ogień a nie ma jak .
Oczywiście starym motocyklowo traperskim sposobem jest wykręcenie świecy i użycie iskry do rozpalenia odrobiny benzyny , ale wygodniejsze są jednak suche zapałki.

No to ja doloze jeszcze, zwlaszcza w takie dni jak dzis, odrobine czekolady. Schowac w kieszen i co jakis czas gryza. Daje cieplo lepiej i dluzej niz alkohol,
a wiadomo ze alkohol i pojazdy mechaniczne to nie najlepsze polaczenie...