Mam starą 60CS oraz do zabaw outdoorowych 276C.
60ka zawsze wydawała się wolna przy przeskalowywaniu i przesuwaniu mapy i kiepska do samochodu.
276C ma genialny wyświetlacz i jest piekielnie szybki. To fantastyczne urządzenie, ale niestety nie do pieszych wedrówek.
Wróciłem niedawno z wysokich Tatr i wziąłem 60CS oraz Spota (
www.findmespot.com) dla bezpieczenstwa.
Nosiłem 60CS w górnej klapie plecaka i dawał radę, ale niestety trzeba było czasem na niego zerknąć, kiedy przy Koziej Przełęczy dopadła mnie mgła i wietrzysko. Zgubiliśmy się przy jednym urwisku.
Zacząłem więc chować 60CS do kieszeni kurtki, żeby szybko do niego docierać. Inne miejsce raczej nie wchodziło w rachubę przy późniejszych łańcuchach i częstym leżeniu na ziemi. Okazało się, ze ta przeszkoda (moje ciało) oraz ostre skały góry z pobliży znacznie utrudniały łączność z satelitami.
Postanowiłem poszukać czegoś nowocześniejszego i bardziej czułego. Zrobiłem prasówkę i postanowiłem spróbować Oregona.
Pojawiła się dobra promocja z GPMAPA TOPO z Oregonem 200 za 1200zł
Odwiedziłem stoisko z urządzeniami i pobawiłem się Oregonem 300, który akurat był wypakowany.
1. W rzeczywistości jest mniejszych niż na zdjęciach
2. Wyświetlacz to dwa wieki wstecz. Po prostu tragedia. Nawet w Galerii handlowej ledwo co widać na pełnym podświetleniu.
3. Przeskalowanie mapy trwa WIECZNOSC! i 60ka przy nim to demon szybkości! Myślę, że trzeba min 10s na pojawianie się czegokolwiek na ekranie.
W tej sytuacji mając pieniądze w kieszeni wróciłem do domu z niczym.
Nie dziwię się, ze 60ka uchodzi za urządzenie PROFESJONALNE! (strona Garmina w Polsce)....kto by pomyślał.
Moje doświadczenie jest dowodem na to, ze urządzeń nie można kupować na podstawie recenzji w internecie. To trzeba wziąć do łapy!
Co ciekawe miły chłopak-sprzedawca w pełni zgadzał się ze wszystkimi moimi uwagami
...biedny jest sprzedając taki szajs!
Chyba nie pozostaje mi nic innego jak kupić 60CSx....