Dnia 20.09.2008 r w Świeciu odbyła się "Noc z Grizlly", nazwana górnolotnie w tytule rajdem . Przypadające na dzień poprzedni moje 40-te urodziny,były powodem zaproszenia do wspólnego jeżdżenia i wieczornej biesiady Koleżanki i Kolegów:
Agnieszka - G7
Seba 78 - Bombardier
Dominik - Bombardier
Kato - Honda
E2rd - G7
Dziki - KQ
Nowik - Yamaha Wolverine
Bartosz ( mój syn ) - KQ
Buła - Polaris

Zaplanowana trasa miała liczyć ok 50 km ( dlaczego miała o tym później ).
Początek trasy przejechaliśmy w deszczu ,który skończył się po dotarciu na tor motocrossowy na którym zaplanowałem próbę " na czas".
Wygrał Nowik(2min.24sek)-nagroda latarka z LED-ami,II miejsce Dziki( 2min.39 sek) i III miejsce E2rd (2min.41sek).
Niestety w tym miejscu straciliśmy jednego z uczestników - Dzikiego,który musiał niestety wracać do pracy.
W tym miejscu muszę wytłumaczyć o co chodzi z tą " Nocą z Grizzly".
Nazwa ta powstała podczas rajdu MC 2008,podczas którego koledzy mieszkający ze mną w domku ( tzw.bungalowie), zostali zmuszeni do całonocnego słuchania odgłosów wydobywających się ze mnie podczas snu.
Podczas organizacji pierwszej edycji "Nocy" Seba wpadł na pomysł nazwania tak tej mam nadzieję cyklicznej imprezy.
Wracając do "II nocy" po zaliczeniu próby czasowej ,kolejnym punktem zaplanowanej trasy było dotarcie do ( jak się później okazało ) głównej atrakcji dnia, wąwozu o długości ok. 4 km .Przejazd pomiędzy torem a wąwozem urozmaiciłem kilkoma przeszkodami terenowymi-tory kolejowe,błotny rowek i mały wąwozik w który E2rd zwrócił mi "delikatnie " uwagę że trochę za łatwa ta moja trasa.
Nie wiedział że główna atrakcja dopiero zacznie się za kilka kilometrów.
Wąwóz początkowo wydawał się "lajtowy", ale wraz z pokonywaniem go zwiększał się poziom trudności i nasze zmęczenie dawało znać o sobie. W pewnym momencie Nowik musiał wyjechać z wąwozu bo Yamaha zaczęła pluć płynem z układu chłodzenia ( późniejsza diagnoza-przesunięta przez jakąś gałąź opaska na wężu , niestety nie dostępna bez dłuższego dłubania). Wyjechała również Agnieszka- zmęczenie i Dominik- gabaryty Bomby nie pozwalały na dalszą jazdę .
Pokonanie wąwozu zajęło nam 5 godzin !!!!!!!!!!!
Planowane spotkanie z moją Mamą która zapewniła nam grochówkę,herbatę i Tigerki, przesunęło się o 1,5 godziny. Mama była trochę zła ( cierpliwie,a później już niecierpliwie ) czekała na nas na parkingu,kilka kilometrów od Świecia, ale co się nie robi dla tak miłego towarzystwa.
Po szybkim posiłku i kilku wykonanych telefonach,zmieniłem w trybie pilnym godzinę rozpoczęcia imprezy urodzinowej z 18.00 na 19.00 i drogami gruntowymi udaliśmy się na teren zamku Krzyżackiego w Świeciu w celu uwiecznienia na zdjęciach uczestników spotkania.
Po dotarciu do bazy szybkie pakowanie na przyczepy quadów,prysznic i w końcu można było wyprostować nogi przy stole.
Jak pisałem na początku nie udało się przejechać całej zaplanowanej trasy - ok 50 km , lecz według wskazań GPS - 39 km.
Mam nadzieję że wszyscy uczestnicy są zadowoleni , bo zmęczeni- na pewno.
Dziękuję z wspaniałe prezenty, a przede wszystkim za obecność na przygotowanej imprezie.
Film-Seba nakręcił ok 2 godzin i zdjęcia za kilka dni.

tak to bywa my też mamy podobny:)



na jakim ??

Polaris Sportsmen 500. Pożyczony od Marcina Stachury.
Na moim KQ jechał mój syn.
Żeby nie tracić apetytu nigdy nie przejechałem tego wąwozu całego w jednym podejściu ( lub podjechaniu ) , dlatego nie zdawałem sobie sprawy ile czasu to zajmie.

Buła jak Ty byś organizował rajdy przeprawowe to by Wszyscy Pozdychali z wyczerpania.

Opisz kolegom po jakim rajdzie byłeś najbardziej ZORANY

Po żadnym nie byłem tak zmęczony jak wczoraj. Chyba tak mnie wykończył Polaris !!

Niestety nie mogłem być obecny. Bardzo żałuję...
Jarek kilka dni spóźnione, ale szczere: NAJLEPSZEGO CHŁOPAKU. TWOJE ZDROWIE !

Musiała być niezła imprezka skoro wszyscy uczestnicy siedzą jeszcze cicho

Impreza bardzo udana. Wszyscy najechali się powyżej poziomu "dość". Agnieszka dziś nie może podnieść rąk powyżej ramion. To była tak naprawdę jej pierwsza cięższa jazda i to tak długi okres czasu. Znowu spotkaliśmy się w swoim gronie, jeżdżąc po terenia z pewnym wysmakowanym stopniem trudności. Mimo że generalnie wszystko pokonywaliśmy na kołach to uniknęliśmy 3 rolek na śliskich i podciętych zboczach. Wąwóz, który pokazał nam Jarek, posiadając tylko 4 km długości może z całą pewnością stanowić dzienny odcinek rajdu, jeśli tylko w każym odchodzącym żlebie umieścimy pieczątkę. Przejazd tunelem kolejowym i wyjazd w odcinek głazów jak w górskim potoku, czy widok ogromnego mostu zapewnił ciekawe doznania turystyczne. Na koniec odwiedziny krzyżackiego zamku dopełniły całości turystycznej części rajdu.
Organizator przeszedł sam siebie. Ustlalone było wszystko. Próba na torze crossowym, przejazd wąwozem, teren błotny (niestety nie przejechany), wjazd na plac zamku, mycie maszyn w drodze powrotnej i najważeniejsze - gorąca zupa po wyjeździe z wąwozu. Każdy z właścicieli był powiadomiony, wyraził zgodę na nasze odwiedziny.
Przed imprezą wieczorną wszyscy dostali okazyjne koszulki z quadowej czterdzieski.
Podziękowania dla wszystkich biorących udział za wspólną jazdę i wzajemną pomoc.
Szczególne podziękowania dla Matyldy - jeszcze nigdy grzybowa tak mi nie smakowała !!!!!!!!

Jaruś - wielkie dzięki !!!!!!!!

Szkoda Grzesiu że nie mogłeś jechać z nami. Twoja ręka i oko bardzo by się nam przydało.

Filmik powstanie niebawem.

Do zobaczenia na III Nocy z Grizzly

i znowu zostałem w jakiś niewypowiedziany sposób ukarany bo nie mogłem z wami uczestniczyć w tych doznaniach...

gratuluję Jarkowi perfekcyjnej organizacji - mało kiedy wszyscy są zadowoleni z rajdu

Najlepsze życzenia mogę przekazać teraz w spokoju jak już się relaksujesz!

NAJLEPSZEGO BUŁA!

niecierpliwie czekam na relacje filmową! (Seba78 pospiesz się bo umrę z ciekawości)

Ale GAFA !!!!! W mojej relacji zapomniałem napisać o WSPANIAŁYCH koszulkach okolicznościowych i równie WSPANIAŁYM prezencie od ekipy quadowej.
BARDZO DZIĘKUJĘ !!!!!!!!!!!!!!!
Seba- ta zupa to była grochowa !! Brak smaku może świadczyć o dużym zmęczeniu uczestników wyprawy .
Co prawda wszyscy uczestnicy jeszcze się nie wypowiedzieli na forum,ale opinie na gorąco po wyprawie były więcej niż pozytywne.
Największą nagrodą dla organizatora jest zadowolenie uczestników.
Niech żałują Ci co nie byli !!!

Hmmm wiedziałem o tym i dlaczego napisałem "grzybowa"? Zmęczenie wyprawą 24H i wczorajsze chrzciny

proszę nie katuj już mnie więcej! (zostaw to fachowcom )

zazdrość to mało!

żal przepełnia każda komórkę mojego organizmu...

ale cieszę się że impreza się udała i słychać pozytywne opinie!

Seba zbiera do kupy materiał filmowy. Dziś wysłałem do niego zdjęcia zrobione przez Dzikiego.
Znając zdolności Seby , to film powstanie że paluchy lizać !!!!
Nie żebym kogoś dobijał ale : NIECH ŻAŁUJĄ CI CO NIE BYLI !!!!!!!!

Jaruś masz może jakieś fotki tego wysokiego wiaduktu odbudowanego po wojnie? Nagrywałem go ale na obiektywie rozlała się kropla wody i generalnie widać dużą czerwoną plamę. Ten z 1832r. jeśli dobrze pamiętam.

Dzyń,dzyń - dzwonię !!!!

Sorry, ale jakoś przespałem i dopiero teraz znalazłem niniejszy temat.

A więc… drogi Jarku impra przygotowana perfekcyjnie, za co Tobie jeszcze raz dziękuję i gratuluję .
A i podziękuj mamie za wspaniałą (nie umniejszając innym potrawom z urodzin) grochóweczkę oraz małżonce za miłe ugoszczenie nas "od świtu do zmierzchu".

Skorzystam z okazji i podziękuję w tym miejscu wszystkim współtowarzyszom i towarzyszkom za miło spędzoną sobotę.

PS nie wiem co mam jeszcze dodać? nic mi nie przychodzi do głowy i co jest najbardziej smutne to chyba to że jak się z kim nie pokłócę z najbliższego otoczenia (jak to mam w zwyczaju ) to chyba nic tu więcej nie dodam OCZYWIŚCIE TO ŻART !!!