Polskie Stowarzyszenie Czterokołowców - ATV Polska - Forum - Zobacz temat - Armenia 2015 - 9 dni na kolejce górskiej
Reklama1
Zobacz posty bez odpowiedzi | Zobacz aktywne tematy Obecny czas: 16.04.2024 22:14

Regulamin forum


REGULAMIN DZIAŁU "MOJE QUADOWE PODRÓŻE"

1. Ten dział służy do zamieszczania informacji i relacji z planowanych i organizowanych przez użytkowników forum ATV Polska wypraw, spotkań, zlotów.
2. Dział ma charakter niekomercyjny. Wszelkie komercyjne ogłoszenia, jeśli nie zostaną uzgodnione z Administratorem Forum, będą natychmiast usuwane.
3. Zamieszczane w dziale relacje, zdjęcia oraz filmy video muszą być wyrazem świadomego quadingu i spełniać wymogi zawarte w "Kodeksie quadowca ATV Polska". Wszelkie materiały niespełniające tego warunku będą natychmiast usuwane. Przeczytaj niniejszy Kodeks zanim umieścić swoja relację.

Kodeks quadowca ATV Polska

Niniejszy Kodeks ma na celu uświadomienie tego, co przystoi, a co nie prawdziwemu miłośnikowi quadów. Nie przestrzegając go, nie tylko łamiesz prawo, lecz także przyczyniasz się do kształtowania złego wizerunku naszej społeczności.

1. Nie jeździmy po parkach i rezerwatach w sposób celowy.
2. Zawsze zwalniamy przy pieszych pozdrawiając ich machnięciem ręki, zwłaszcza machamy małym dzieciom.
3. W sytuacji patowej pytamy o drogę, aby rozładować atmosferę, chyba, że może to być dla nas lub dla innych niebezpieczne.
4. Nie dewastujemy pól i terenów prywatnych.
5. Pamiętajmy, że wjazd do Lasów Państwowych, parków i rezerwatów jest nielegalny.
6. Używamy cichych układów wydechowych.
7. Nie śmiecimy, wszelkie odpadki wracają z nami.
8. Powiadamiamy władze, o nieprawidłowościach np.: odpady toksyczne, dzikie wysypiska, kłusownictwo etc.
9. Używamy pasów do wyciągarek, dzięki czemu nie niszczymy kory drzew.
10. Zaznaczamy w miarę możliwości wszelkie doły, druty i inne niebezpieczne przeszkody na GPSie, jeśli posiadamy takowy i dzielimy się tym z innymi.
11. Do jeżdżenia szukamy miejsc raczej wyludnionych.
12. Nie jeździmy po naturalnych zaporach ziemnych np.: wał przeciwpowodziowy.
13. Jazda pod wpływem alkoholu to poważne przestępstwo.
14. Zawsze ustępujemy pierwszeństwa rowerzystom.
15. Staramy się wzniecać możliwie najmniej kurzu, zwłaszcza w pobliżu ludzi i domostw.
16. Zwalniamy przy zabudowaniach i to BARDZO.
17. Zawsze kierujemy się ROZSĄDKIEM - np. nie jeździmy z prędkością stanowiącą zagrożenie dla ludzi i zwierząt!
18.W szczególnych przypadkach, kiedy nasz pojazd może kogoś przestraszyć zatrzymujemy się z boku i wyłączamy silnik.
19. Nie jesteśmy na tym Świecie sami, uszanujmy to.
20. Zawsze jeździmy w kasku i staramy się ubierać ubranie ochronne, tj: kask, gogle, rękawice, buzzer (żółw), pas lędźwiowy, nakolanniki i nałokietniki oraz buty ochronne.

Zebrał i sporządził, wespół z bracią quadową, Krzysztof Wolny-Tippo. Pomysł niniejszego kodeksu zrodził się tu.

Własność Polskiego Stowarzyszenia Czterokołowców-ATV Polska. Wszelkie prawa zastrzeżone.



Odpowiedz  [ 35 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3  Następna
Armenia 2015 - 9 dni na kolejce górskiej 
Autor Wiadomość
Moderator Działu Polaris
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20.04.2010 12:07
Posty: 6567
Miejscowość: Józefosław
Quad: čtyřkolka
Poprzednie quady: 126p
PostWysłany: 04.12.2015 11:25 
Re: Armenia 2015 - 9 dni na kolejce górskiej
Piękne miejsca :okok:

_________________
... no looking back

Wyprawy maqowe - blog


 
Profil

Rejestracja: 01.10.2009 07:43
Posty: 279
Quad: KQ 750
PostWysłany: 04.12.2015 15:46 
Re: Armenia 2015 - 9 dni na kolejce górskiej
maq dzięki za uznanie jest nam bardzo miło :>
:blagam: ale napisz dlaczego zdjęcia z początku tego wątku się nie otwierają????? :bezradny: :bezradny:


 
Profil

Rejestracja: 07.01.2015 22:07
Posty: 65
Imię: Łysy
Quad: Can-am Renegade 800X
Poprzednie quady: Kingquad 300, Polaris Scrambler 400, CF Moto 500 4X4
PostWysłany: 04.12.2015 16:48 
Re: Armenia 2015 - 9 dni na kolejce górskiej
zajebiscie też taki wyjazd mi się marzy :D


 
Profil

Rejestracja: 01.10.2009 07:43
Posty: 279
Quad: KQ 750
PostWysłany: 04.12.2015 19:29 
Re: Armenia 2015 - 9 dni na kolejce górskiej
Yerewań :)
Image


 
Profil
Moderator Działu Polaris
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20.04.2010 12:07
Posty: 6567
Miejscowość: Józefosław
Quad: čtyřkolka
Poprzednie quady: 126p
PostWysłany: 04.12.2015 19:29 
Re: Armenia 2015 - 9 dni na kolejce górskiej
Takie zdjęcia oddają cały trud, będący oczywiście przyjemnością dotarcia do nich. Tym, którzy pokonują długie trasy nie trzeba słodzić. Chylę czoła, bohaterami jesteście i kropka :)
Na zdjęcia zerknę, tymczasem piszę z Nokii 3100 ;)
Jak były wklejane? Przez jaką stronę?

_________________
... no looking back

Wyprawy maqowe - blog


 
Profil

Rejestracja: 01.10.2009 07:43
Posty: 279
Quad: KQ 750
PostWysłany: 05.12.2015 05:33 
Re: Armenia 2015 - 9 dni na kolejce górskiej
Święta dla Ormian góra Ararat!!!
Image

-- dodano 04.12.2015 23:04 --

Granica Armeńsko Turecka. Niestety nie są przyjaciółmi :what: :bezradny:
Image

-- dodano 05.12.2015 00:52 --

Image

-- dodano 05.12.2015 06:11 --

Image

-- dodano 05.12.2015 06:29 --

maq napisał(a):
Takie zdjęcia oddają cały trud, będący oczywiście przyjemnością dotarcia do nich. Tym, którzy pokonują długie trasy nie trzeba słodzić. Chylę czoła, bohaterami jesteście i kropka :)
Na zdjęcia zerknę, tymczasem piszę z Nokii 3100 ;)
Jak były wklejane? Przez jaką stronę?

Maq zdjęcia były wklejane zgodnie z instrukcją zamieszczoną w tym dziale przez stronę Image Shack i na początku bez problemu się otwierały. Po pewnym czasie dopiero zrobił się z nimi problem.

Moim celem jak już kiedyś napisałem w tym miejscy jest ułatwienie podróżowania tym którzy też chcieli by dotrzeć w te miejsca. Przygotowanie się przed wyjazdem aby nic albo prawie nic nie mogło nas zaskoczyć jest najtrudniejszą częścią wyprawy :uśmiech: . Stąd dość dokładne opisy potrzebnych dokumentów czy podawanie obowiązujących cen , bo przecież każdy dysponuje określonym budżetem. Mam nadzieję , że zdjęcia tylko utwierdzą chętnych do podróżownia a relacje z naszych wypraw pomogą w jeszcze lepszym przygotowaniu się do nich. Pamiętajcie jak nie teraz to kiedy a zawsze jest lepiej żałować, że się coś zrobiło niż żałować , że się tego nie zrobiło :uśmiech: :tuning:

-- dodano 05.12.2015 06:33 --

Image


Ostatnio zmieniony przez ARKADIO 05.12.2015 05:33, edytowano w sumie 5 razy



 
Profil
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09.02.2009 22:15
Posty: 1824
Miejscowość: BIESZCZADY - Cisna
PostWysłany: 05.12.2015 23:34 
Re: Armenia 2015 - 9 dni na kolejce górskiej
Nosz ku....... ciśnie się na usta. PIĘKNIE ! Nie będę cytował Bedysia no bo po co :-(


 
Profil

Rejestracja: 01.10.2009 07:43
Posty: 279
Quad: KQ 750
PostWysłany: 19.12.2015 17:09 
Re: Armenia 2015 - 9 dni na kolejce górskiej
Dzień 5
Mimo wczorajszego bankietu wstajemy wypoczęci i po małym serwisie quadów ( stan oleju, wymiana filtrów powietrza , sprawdzenie luzów w zwieszeniu ) jedziemy w kierunku zachodnim. Dość szybko zjeżdżamy z asfaltu i mkniemy szeroką drogą szutrową w kierunku Urtsalanj. Tam wpadamy na asfalt bo innej alternatywy nie ma i dojeżdżamy do miejscowości Areni. Tam oglądamy kolejny monastyr górujący nad miastem. Potem jedziemy do kolejnej atrakcji turystycznej która jest oczywiście monastyrem. Nazywa się Noravank a prowadzi do niej piękna droga wąwozem ograniczonym kilkusetmetrowymi pionowymi ścianami. Zwiedzamy świątynię, w której jest dużo międzynarodowych turystów. Spotykamy między innymi Słowaka , którego wozi po Armenii jego ormiański przyjaciel. Sam do nas podchodzi i nazywa przyjaciółmi. Bardzo to nawet miłe szkoda tylko, że jedyny mandat jaki zapłaciliśmy jadąc 8000 km na wyprawę dostaliśmy za przeładowaną lawetę od naszych słowackich „przyjaciół” 50 metrów za przejściem granicznym z Polską. Wracając tą samą drogą delektujemy się widokiem kanionu. Stajemy obok młodych ludzi wspinających się na pionowe skały. Są to Ormianie a jedna z dziewcząt w obcisłym podkoszulku i getrach okazuje się Iranką. Na nasze zdziwienie jej strojem bez zażenowania mówi, że tylko tu może tak się ubierać i sprawia jej to dużą przyjemność. Nam też. Jednemu z chłopców pozwalam się przejechać swoim quadem. Jest miło sympatycznie ale niestety czas ruszać dalej. Naszym celem jest Jermuk. Według znajomego Ormianina koniecznie trzeba tam być i zobaczyć most wiszący nad przepaścią. Do tej miejscowości prowadzą dwie równoległe drogi. I znowu kłaniają się poziomice na mapie. Ta zachodnia , którą wybieramy biegnie w kanionie wzdłuż rzeki. Jest super piękny szuter który później zamienia się w wąską wysypaną kamieniami drogę. Pniemy się do góry podjeżdżamy znów na prawie dwa tysiące metrów i zong. Droga jest całkowicie zasypana przez lawinę skalną i nie ma możliwości jej ominięcia. Niestety wracamy te kilkadziesiąt km z powrotem i atakujemy drogę od wschodniej strony. Droga jest równoległa do tej , którą próbowaliśmy jechać ale jest położona kilkadziesiąt metrów wyżej i jest niestety asfaltowa. Nią już bez problemy dolatujemy do miasta Jermuk . Miejscowość ta jest połączeniem naszego Zakopanego z Ciechocinkiem. Stare radzieckie sanatoria i hotele sąsiadują z nowymi pięciogwiazdkowymi hotelami i nowoczesnym wyciągiem narciarskim. Miasto leży na wysokości ponad 2000 mnp. I jest podzielone przez bardzo głęboki kanion na dwie części, które łączy most. Nie jest on wiszący a innego nie znaleźliśmy. Zjechaliśmy na sam dół kanionu gdzie główną atrakcją jest urokliwy wodospad. Po zrobieniu paru zdjęć wyjechaliśmy z powrotem do miasta z zamiarem odwiedzenia jakieś restauracji. Ponieważ pięciogwiazdkowe przybytki są nam klasowo obce, szukamy z marnym skutkiem innych restauracji. Niestety wszystkie zamknięte i w końcu Irek zajrzał do jeden z nich. Jak się okazało knajpka była czynna trzeba było obudzić tylko dwie panie, które gotowały i obsługiwały klientów. Dostaliśmy kebab i rybę do jedzenia jednak wszystko było tak mocno posypane zielskiem podobnym do kolendry , że zabiło to wszelki smak jedzenia. Po posiłku zjeżdżamy ta samą drogą z której w pewnym momencie odbijamy w lewo i smarujemy pięknym górskim szutrem na dół do głównej drogi prowadzącej na zachód. Wyjeżdżamy na asfalt i jedziemy w kierunku miejscowości Sisian . Robi się późno więc szukamy miejsca na rozbicie namiotów ale okolica w żaden sposób się do tego nie daje. Jedziemy znowu na oparach paliwa. W końcu w Sisian tankujemy paliwo i skręcamy z głównej drogi w kierunku Tatev. Zrobiło się już całkiem ciemno jest późno a my nie mamy gdzie się rozbić. Mimo obojętności Jarka i mojego oporu zostajemy przez Irka namówieni do próby nocnego przedzierania się przez góry do Tatev. Asfalt już dawno się skończył jedziemy w ciemnościach po szutrach do ostatniej wsi na mapie. Potem zostaje nam już tylko zaznaczony szlak w górach. Mimo to jedziemy. Zostawiamy ostanie światła wsi za nami i jedziemy coraz wyżej w góry. Na początku idzie nam łatwo , szlak jest widoczny, jedziemy wśród drzew i krzewów przejeżdżając często przez małe bagienka i niewielkie potoki. Pniemy się jednak do góry robi się miejscami bardzo stromo a perspektywy nie ma żadnej. Widzimy tylko to co jest przed nami w świetle naszych lamp ledowych. Kilka razy gubimy drogę wracamy znajdujemy tę właściwą i jedziemy dalej. Jest już bardzo późno a my wciąż błądzimy w górach. Jesteśmy już na ponad 2000 m npm. W pewnym momencie zauważamy w dole światła . To musi być Tatev i musi


być już blisko. Znowu gubimy drogę, wracamy i jedziemy na światła z dołu. Zjeżdżamy w dół stromo w dół niestety droga jest ślepa zakończona stromym urwiskiem. Wjeżdżamy na górę i próbujemy z drugiej strony. Niestety to samo polana zakończona stromym zjazdem w dół nie do pokonania quadem. Postanawiamy dać za wygraną bo robi się to bardzo niebezpieczne a miejsce w którym jesteśmy jest idealne na rozbicie namiotów. Mimo zmęczenia adrenalina nie daje nam spać, jazda była naprawdę gruba, więc dla rozluźnienia wyjmujemy armeńskie trunki, gadamy i popijamy jeszcze bardzo długo. Obserwujemy niebo, bo jest przepiękne, przejrzyste ze świetnie widoczną drogą mleczną. Takiego nieba nie widziałem nawet nad Saharą. W końcu koło 2 w nocy idziemy spać. Jest jak w górskim hotelu na wysokości 2100 m npm.

-- dodano 17.12.2015 15:35 --

Jedno z ładniejszych miejsc w których byliśmy :metal: i chyba najładniejszy monastyr :pop:
Image

-- dodano 17.12.2015 15:37 --

Image

-- dodano 17.12.2015 15:41 --

Poznani Ormianie z wyzwoloną Iranką :uśmiech:
Image

-- dodano 17.12.2015 15:45 --

Maga zabawa dla kochających się wspinać [wow] :wizi:
Image

-- dodano 19.12.2015 17:18 --

Image

-- dodano 19.12.2015 17:24 --

Ładnie?! :uśmiech:
Image

-- dodano 19.12.2015 17:29 --

Image

-- dodano 19.12.2015 17:33 --

Image

-- dodano 19.12.2015 17:36 --

Image

-- dodano 19.12.2015 18:05 --

Cała kwintesencja tej zabawy czyli czarna d...... :wizi:
Image

-- dodano 19.12.2015 18:09 --

Pobudka z takim widokiem !!!!! :hura: :hura:
Image


Ostatnio zmieniony przez ARKADIO 19.12.2015 17:09, edytowano w sumie 11 razy



 
Profil
Moderator Działu Polaris
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20.04.2010 12:07
Posty: 6567
Miejscowość: Józefosław
Quad: čtyřkolka
Poprzednie quady: 126p
PostWysłany: 19.12.2015 18:36 
Re: Armenia 2015 - 9 dni na kolejce górskiej
Zacnie panowie, zacnie ;)

_________________
... no looking back

Wyprawy maqowe - blog


 
Profil

Rejestracja: 01.10.2009 07:43
Posty: 279
Quad: KQ 750
PostWysłany: 22.12.2015 16:13 
Re: Armenia 2015 - 9 dni na kolejce górskiej
Maq orientowałeś się czemu nie otwierają się fotki zamieszczone na początku? :mysli: :mysli: :?:


 
Profil
Moderator Działu Polaris
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20.04.2010 12:07
Posty: 6567
Miejscowość: Józefosław
Quad: čtyřkolka
Poprzednie quady: 126p
PostWysłany: 22.12.2015 19:59 
Armenia 2015 - 9 dni na kolejce górskiej
Aj, sorki. Miałem Co napisać od razu i wyleciało. Sprawdź czy zdjęcia na ISh, których teraz nie widać na naszym forum, są tam dalej obecne. Mi kiedyś tamta platforma połykała fotografie i nie dało się ich nawet odzyskać.
Sugeruję wklejać przez silnik forum, chociaż nie będzie wtedy możliwości podpisywania grafiki.
Ja korzystam też z wklejania w Tapatalk, chociaż oni też korzystają z ISh, ale zdaje sir nic nie znika.

_________________
... no looking back

Wyprawy maqowe - blog


Ostatnio zmieniony przez maq, 22.12.2015 19:59, edytowano w sumie 1 raz



 
Profil
Moderator Działu Polaris
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20.04.2010 12:07
Posty: 6567
Miejscowość: Józefosław
Quad: čtyřkolka
Poprzednie quady: 126p
PostWysłany: 22.12.2015 20:09 
Armenia 2015 - 9 dni na kolejce górskiej
No tak, zdjęcia da się otwierać na stronach internetowych.
Dowiem się.

_________________
... no looking back

Wyprawy maqowe - blog


Ostatnio zmieniony przez maq, 22.12.2015 20:09, edytowano w sumie 1 raz



 
Profil

Rejestracja: 01.10.2009 07:43
Posty: 279
Quad: KQ 750
PostWysłany: 08.01.2016 07:22 
Re: Armenia 2015 - 9 dni na kolejce górskiej
Dzień 6
Kiedy się obudziliśmy i wyszliśmy z namiotu naszym oczom ukazał się piękny widok na cała dolinę i wieś Tatev, do której wczoraj mieliśmy dotrzeć. Spaliśmy praktycznie na samej krawędzi urwiska i całe szczęście , że nie zdecydowaliśmy się w nocy zjeżdżać na dół. I tak dojechaliśmy w to miejsce wyłomem skalnym na którym ledwo mieścił się quad. Pijemy kawkę jemy szybkie śniadanie, zwijamy namioty i cofamy się tą samą drogą , którą tu przyjechaliśmy. W nocy nie było nic widać i chyba łatwiej było jechać bo nie zdawaliśmy sobie sprawy jak szybko można spaść w dół. Dość szybko trafiamy na właściwy szlak sprowadzający nas już na dół do wsi. Kiedy do niej wjeżdżamy podchodzi do nas dwóch miejscowych mężczyzn i klepiąc nas po plecach mówią „ ot maładcy gieroje” pokazując na góry. Okazało się , że poprzedniego wieczoru doskonale nas widzieli jak przedzieraliśmy się przez szczyty, bo światło z naszych listw ledowych było widoczne z wielu kilometrów. Jedziemy zobaczyć monastyr Tatev , który podobno jest trochę taką naszą Częstochową. Obiekt wpisany jest na listę dziedzictwa narodowego UNESCO i składa się z kilku budynków. W koło rozmieszczone są stragany z pamiątkami . Zwiedzamy monastyr , miejsce bardzo klimatyczne w którym odbywają się właśnie śpiewy. Nie ma tłumu turystów, wielkiego parkingu z autokarami jak to dzieję się chociażby w Europie. Irek bardzo słusznie zauważył, iż w ormiańskich monastyrach nie ma przepychu a wszystkie są bardzo skromne wręcz ascetyczne. Dodatkową atrakcją turystyczną tego miejsca jest najdłuższa kolej linowa na świecie. Ma prawie 6 km długości i w pewnym miejscu wagonik wisi 320 metrów nad ziemią. My jednak rezygnujemy z przejażdżki kolejką, pijemy kawę w pobliskiej restauracji i jedziemy w dół fajną szutrową drogą w kierunku miejscowości Kapan. W Tatev spotykamy grupę kilkunastu Rosjan z Moskwy. Oczywiście zaraz częstują nas domasznym winem, wznoszą toast za przyjaźń rosyjsko-polską. Po raz kolejny okazuje się , że polityka próbuje dzielić narody ale nie jest w stanie podzielić ludzi. Chcemy dzisiaj dojechać do granicy z Iranem , poczuć atmosferę innej kultury. Dość szybko dojeżdżamy w okolice Kapan. Do granicy z Iranem prowadzą dwie drogi. Wybieramy najpierw tą wschodnia biegnącą na początku granicą z Azerbejżdżanem, która jest nową asfaltową drogą z fajnymi serpentynami , na której praktycznie nie ma samochodów. Dość szybko udaje się nam dotrzeć do granicy z Iranem w wzdłuż której biegnie droga . Oba państwa rozdziela rzeka do której po obu stronach dostępu broni płot. Ten po stronie Armenii jest z drutu kolczastego podłączonego do prądu. Na całej 35 km granicy co kilkaset metrów są wieżyczki strażnicze obsadzone żołnierzami z długą bronią. Stajemy i nie niepokojeni przez nikogo robimy sobie sesję zdjęciową. Jesteśmy w końcu na granicy do innego świata. Przejeżdżamy całą drogę wzdłuż granicy aż do jedynego przejścia granicznego z Iranem w miejscowości Agarak. Myśleliśmy, iż przejście to wygląda zupełnie inaczej a to po prostu szlaban i kilka obskurnych budynków z dużym nieutwardzonym placem dla ciężarówek a tego wszystkiego pilnowali żołnierze. Nie zostajemy tam długo z ukrycia robimy kilka zdjęć i jedziemy z powrotem w kierunku Kapan. W południowej części Armenii widywaliśmy dużo samochodów z rejestracją irańską. Większość z nich to ciężarówki cysterny wiozące do Armenii paliwo ale jest też sporo irańskich autobusów z turystami jadących do Yerewania. Oprócz tego znaczna ilość samochodów osobowych z młodymi rodzinami irańskimi. Wbrew obiegowej opinii kobiety ubrane po europejsku tylko z zakrytymi nogami i chustami na głowie. Kobiety bardzo ładne, eleganckie i bardzo zadbane. Mężczyźni, również ubrani w dżinsy i koszulki często pijący piwo do posiłku. W turystycznym kurorcie Sevan mówiono nam , że często przyjeżdżają Irańczycy do Armenii aby się dobrze zabawić. Do Kapan wracamy drogą zachodnią, która jest główną trasą tranzytową. Droga ta liczy niecałe 70 kilometrów i zaczyna się przy granicy z Iranem na wysokości około 700 m npm. Spokojnie wije się do góry aż osiągnie około 1400 m npm. I tu zaczyna się jazda . Na długości niecałych 10 kilometrów wjeżdżamy z 1400 m npm. Do prawie 2600 m npm. Droga jest dość wąska, strasznie stroma , z niezliczoną ilością agrafek. Zakręty mają 180 stopni jeden za drugim. Pobocza prawie nie ma a zabezpieczeń na krańcach drogi nie ma wcale. Na przełęczy Megri Pass następuje przewyższenie i zaczyna się stroma jazda w dół. Znów na przestrzeni niecałych 10 kilometrów z 2600 m npm pokonując niezliczone zakręty zjeżdżamy na 1200 m npm. Po drodze mijamy jadące w żółwim tempie ciężarówki. Jakikolwiek błąd ze strony kierowców tych pojazdów grozi katastrową. Za późna zmiana biegów , za późno naciśnięty hamulec, nie umiejętne używanie hamulców i już nie żyjesz a twoje auto leży na dnie przepaści. Widać wraki bo nikt ich już stamtąd nie wyciąga. Wielki szacun dla tych ludzi sam jeżdżę TIR-em od wielu lat ale chyba nie odważył bym się pojechać tą drogą, tym bardziej , że większość ciężarówek była już mocno pełnoletnia. My naszymi quadzikami grzejemy ile fabryka dała najpierw do góry potem na dół mijając samochody i te duże i te małe. Jest jeden Mercedesem , któremu się to nie podobna i próbuje się ścigać ale o mało nie kończy na dole przepaści co bardzo skutecznie studzi jego zapal do podążania za nami. Jazda mimo, że asfaltem daje nam mnóstwo frajdy i adrenaliny. Świetnie się bawimy. Kiedy dojeżdżamy do Kapan jest już szarówka . Przy drodze jest prywatny hotel , do którego zostajemy zaproszeni przez właściciela. Miejsce to nie grzeszy urodą ale pokój jest w miarę czysty, jest ciepła woda oraz piwo i zamykane podwórko na quqady. Jak się potem okazało to szef tego przybytku zatrzymał nam paszport, który obiecał oddać dopiero jak opuścimy pokój a on sprawdzi czy wszystko jest ok. Trochę zbulwersowani usiedliśmy na podwórku przy turystycznej i piwie . Właściciel nie był tylko menadżerem, ale również cinkciarzem, sutenerem i dilerem. Zaproponował nam usługi dziewczyny , która podawała nam piwo a gdy odmówiliśmy wyraźnie straciła

zainteresowanie nami. Mocno szemrany lokal z nie uprzejmym gościem. Trochę humor poprawił się nam na widok dwóch bardzo ładnych Iranek, które wraz ze swoimi rodzinami zamieszkały obok.

-- dodano 23.12.2015 11:35 --

Święte miejsce dla Ormian :!:
Image

-- dodano 23.12.2015 11:38 --

Image

-- dodano 23.12.2015 11:48 --

Image

-- dodano 24.12.2015 13:27 --

Image

-- dodano 24.12.2015 17:12 --

Rosjanie i wcale nie prawda, że coś nas dzieli :uśmiech: :uśmiech:
Image

-- dodano 24.12.2015 17:19 --

Image

-- dodano 24.12.2015 17:26 --

Wagonik najdłuższej kolejki linowej na świecie :brawo1: :brawo1:
Image

-- dodano 27.12.2015 12:33 --

Udało się!!!! :uśmiech: Cel na ten rok został osiągnięty widzimy Iran :wizi: :wizi: i mam nadzieję, że następnym razem zrobimy zdjęcie od drugiej strony tej granicy :uśmiech: :kier: :kier:
Image

-- dodano 27.12.2015 12:41 --

Cieszmy się, że u nas nie ma już takich granic :> :> Tam zapotrzebowanie na drut kolczasty jest wciąż duże :uśmiech:
Image

-- dodano 27.12.2015 13:44 --

Image

-- dodano 27.12.2015 13:54 --

Bar dla kierowców z nieodzownymi szaszłykami o i zimne piwko się znalazło :wizi:
Image

-- dodano 27.12.2015 13:58 --

Image

-- dodano 30.12.2015 11:39 --

Dzień 7
Rano po sprawdzeniu pokoju przez właściciela i stwierdzeniu , że nic nie zginęło otrzymujemy nasz paszport i bez żalu żegnamy się z Kapan. Jak większość miast w Armenii jest szare nijakie i przygnębiające. Zaraz za miastem skręcamy na północ i fajną szutrową drogą jedziemy z powrotem do Tatev. Po drodze jemy śniadanie w napotkanym miejscu biwakowym lub miejscu pochówku . Jest stolik , źródło wody a obok coś co przypomina pomnik nagrobny z wyrytymi na nim literami. Nie przeszkadza nam to wcale jemy śniadanko pijemy kawkę jest fajnie choć zrobiło się chłodniej i jest mglisto. Po posiłku wspinamy się dalej a mgła staje coraz gęstsza. W pewnym momencie już nic nie widać ale w końcu dojeżdżamy do Tatev. W tej samej restauracji pijemy kawkę i jemy coś na wzór naszych gołąbków tylko zrobionych z baraniny i owiniętych w liść winogrona. Zjeżdżamy główną drogą na dół przejeżdżamy koło dolnej stacji kolejki linowej , która robi wrażenie i trochę żałujemy, że nie pojechaliśmy nią. Zaraz za stacją kolejki skręcamy w lewo i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wjeżdżamy w kolejny płaskowyż na wysokości około 1400 m npm. W koło pola uprawne po żniwach , które są orane. Dopiero teraz widać jak ciężko musi być wyhodować coś na takiej ziemi. Orka jest wykonywana starymi pojazdami na gąsienicach a pług wyrzuca na powierzchnię kamienie wielkości wiader. Dojeżdżamy do głównej drogi i mkniemy na północ a pogoda się poprawia. Wychodzi słońce robi się ciepło. Po drodze stajemy w bardzo fajnej knajpce prowadzącej przez dwie starsze panie , w której wypijamy po piwku jemy mały obiadek. Wszystko bardzo smaczne i za normalne pieniądze. Lokal koło miejscowości Sisian przy głównej drodze naprawdę wart polecenia. Kończy nam się paliwo więc z utęsknieniem wypatrujemy stacji. Dojeżdżamy do miasteczka w której tankujemy paliwo robimy zakupy i mimo, że jest wcześnie postanawiamy poszukać miejsca na rozbicie obozowiska i po prostu odpocząć. Szybko znajdujemy piękne miejsce przy samym górskim potoku i rozbijamy obóz. Jest super, czysta woda , zimna kąpiel, można coś przeprać a jesteśmy już ponad tydzień w drodze. Nakupowaliśmy w miasteczku dużo warzyw i owoców do tego nasze polskie konserwy i szproty więc robimy „ wytworną kolację „ ,którą popijamy siedmio gwiazdkowym koniakiem niestety z metalowych kubków. Ale i tak w tych okolicznościach przyrody smakował wybornie. Jest piękna ciepła noc więc siedzimy do późna patrząc na znów niesamowicie piękne niebo

-- dodano 30.12.2015 12:04 --

Jaro z menadżerem :nieeeee: :nieeeee: w punkcie widokowym na chodniku głównej ulicy Kapan.
Image

-- dodano 30.12.2015 12:11 --

Śniadanko w towarzystwie prodków :wizi:
Image

-- dodano 30.12.2015 12:17 --

Brama do "raju" :mysli: :mysli:
Image

-- dodano 30.12.2015 12:23 --

Image

-- dodano 30.12.2015 12:31 --

Piękne miejsce na biwak z bieżącą wodą :cisza: :cisza:
Image

-- dodano 30.12.2015 12:36 --

Image

-- dodano 30.12.2015 12:39 --

Image

-- dodano 08.01.2016 06:05 --

Dzień 8
Budzi nas piękny ciepły dzień . Szybka kąpiel w potoku, śniadanko, kawka, zwijamy namioty i ruszamy w kierunku jeziora Sevan i kurortu o tej samej nazwie. Postanawiamy dzisiaj urządzić sobie trochę dobrego off-roadu i jedziemy w wysokie góry. Kierujemy się na północ jadąc na początku fajną szutrową drogą mijając piękne górskie jezioro. Droga pnie się mocno do góry i znów z wysokości około 1300 m npm szybko wspinamy się na 2500 m npm. po czym w mgnieniu oka jesteśmy znowu na 2000. Po drodze mijamy dwie wsie zapomniane przez boga robiące nie najlepsze wrażenie. Tak dojeżdżamy do miejscowości Hermon. Jest klimatyczny wiejski sklepik w którym robimy zakupy i miło gawędząc z miejscowymi wypijamy po piwie. Zaraz za wsią droga przechodzi w górski nie uczęszczany szlak. Idziemy ostro w górę po drodze mijając osady pasterskie. Są to najprawdopodobniej miejsca zamieszkane przez pasterzy okrągły rok. Ludzie nie mieszkają w namiotach ale w ziemiankach budowanych z kamienia tylko z jednym wejściem , bez okien i z kominem. Obejścia te robią przygnębiające wrażenie, bo nawet wyżej opisywane jurty to przy tym pałace. Wkoło wszechobecny nieład i brud. Mijamy kilak takich osad. W końcu nie ma już nic tylko góry. Jedziemy i jedziemy coraz wyżej . W końcu szlak robi się tak wąski , że ledwo mieści się na nim quad a luźnie kamienie ruszone kołami pojazdu lecą w dół . Gdyby quad tam spadł nikt by go już nie wyciągnął. Zresztą nie było by po co. Podjazdy są tak strome, że musimy załączać napędy na przednie koła bo silniki ledwie dyszą. Patrzymy w gps bo jest już ponad 2800 m npm a końca nie widać. Drapiemy się mozolnie do góry, pokonując kolejne podjazdy i zakręty, aż w końcu dojeżdżamy na wierzchołek przełęczy. Jest prawie 3100 m npm a w koło nas nic tylko góry. Jesteśmy tylko my i przyroda . Ogarnia nas nieprawdopodobne uczucie szczęścia , które połączone z adrenaliną buzuje w nas jak najlepszy narkotyk. Fajnie jest wjechać tam gdzie pewnie nikt jeszcze nie wjechał. Robimy sobie kilka zdjęć i zjeżdżamy w dół. Szybko gubimy drogę, musimy wracać i zaczynać od nowa. W końcu zjeżdżamy bardzo stromą granią około 100 metrów niżej. Miejsce po którym jedziemy to duże luźne kamienie nie dające przyczepności. Quady stawia bokiem, trzeba bardo umiejętnie operować hamulcem. W końcu widzimy na dole Toyotę Hiluks. Myślimy , że skoro ona się tam dostała to jeśli my się dostaniemy do niej to już bez problemu zjedziemy na drugą stronę gór. I tak rzeczywiście się dzieje dojeżdżamy do samochodu, który stoi po środku gór a w koło nie ma żywego ducha. Odnajdujemy szlak który wyprowadza nas na wysokość 2700 m npm. I tu znowy niespodzianka. Na tak dużej wysokości kolejny płaskowyż porośnięty trawą , robiący za jedno wielkie pastwisko. Możemy tu odkręcić manetę do końca i śmigać ile fabryka dała . Potem droga znowu schodzi niżej i w pewnym momencie ukazuje się nam w oddali jezioro Savan. Widok jest bardzo ładny. Te około 80 km przez góry było chyba najfajniejszym odcinkiem z tych prawie 2000 kilometrów pokonanych przez ten kraj. Chociażby z powodu tych kilkudziesięciu kilometrów warto było pojechać do Armenii. Teraz droga przechodzi w szutrową i lekko opada ku wodom jeziora. Znowu odkręcamy na maxa i tylko Iruś biedny nie może za nami nadążyć ale mu wybaczamy bo ma wiele innych zalet. Szybko jesteśmy nad jeziorem. Przejeżdżamy przez kilka miejscowości , w jednej zatrzymujemy się w sklepie. Zaraz koło nas pojawia się wielu ludzi ciekawych skąd jesteśmy i na czym przyjechaliśmy. Po raz kolejny odpowiadamy na niezliczoną ilość pytań dotyczących quadów. Jest bardzo miło i pewnie znowu skończyło by się to bankietem więc ruszamy dalej. Jedziemy w kierunku jeziora i po paru kilometrach docieramy na plażę przy samej wodzie. Jezioro jest bardzo czyste, duże pięknie położone na wysokości około 2000 m npm wśród gór. Wracamy na drogę i asfaltem

jedziemy do kurortu Sevan z myślą o zakwaterowaniu się w eleganckim hotelu odpoczynku w basenie i porządnej kolacji która nie będzie składać się z konserw. Jezioro Sevan to Armeńskie morze, miejsce wypoczynku Ormian a miejscowość Sevan jest przedstawiana jako armeńskie Świnoujście. Niestety rzeczywistość bardzo odbiega od naszych wyobrażeń o kurortach. Znajdujemy najlepiej wyglądający hotel w okolicy , który kosztuje 25000 DM czyli około 180 złotych. Bardzo miła i ładna pani menadżer załatwia z nami formalności meldunkowe. Niestety pokój już nie przystaje do elewacji budynku. Jest duży w miarę czysty ale w łazience ledwo trzymający się prysznic a w całym apartamencie śmierdzi stęchlizną. Za to jest przy samej plaży. Nie mamy już siły szukać nic innego i wątpię abyśmy znaleźli. Nasze marzenia o dżakuzi odpłynęły w siną dal. Została nam jeszcze nadzieja na porządny bankiet w dobrej restauracji. Bierzemy szybką kąpiel, zakładamy najlepsze ciuchy czyli te , które jeszcze są czyste i idziemy w miasto. Miejscowość okazała się tak mała , że w ciągu 10 minut zwiedziliśmy ją całą. O porządnej restauracji też przestaliśmy marzyć. W końcu lądujemy w lokalu gastronomicznym w którym dość głośno gra muzyka i jest choć jeden stolik zajęty. Zostajemy zaproszeni do osobnego pokoju. Zamawiamy kolację , napoje i alkohol. Szybko poznajemy się z człowiekiem , który do podkładu muzycznego z komputera śpiewa rosyjskie piosenki i to całkiem nieźle.. Zapraszamy go do stołu i szybko zostajemy przyjaciółmi. Dosiada się do nas również poznany wcześniej młody pracownik naszego hotelu. Dużo opowiadają nam o życiu w Armenii a przy kolejnych trunkach czas szybko mija. W końcu nadąsane kelnerki przynoszą nam rachunek opiewający na ponad 100 euro, którego wysokość bardzo bulwersuje naszego nowego przyjaciela. Nie chcąc robić zadymy płacimy i wychodzimy. Nie jest to pierwszy przypadek zawyżania cen w Armenii przez różnego rodzaju sprzedawców. Niestety na niczym prawie nie ma cen i słysząc obcą mowę od razy idą one w górę. Jest już koło północy więc grzecznie żegnamy się z nowymi znajomymi i idziemy spać do hotelu. Z luksusu nici.

-- dodano 08.01.2016 06:20 --

Czy życie nie jest piękne :uśmiech: :pijoki:
Image

-- dodano 08.01.2016 06:24 --

Jeźdźcy Apokalipsy ;)
Image

-- dodano 08.01.2016 07:37 --

Patrząc na te osady człowiek uczy się cieszyć z tego co ma i już nigdy nie narzekać :blagam: :nipo:
Image

-- dodano 08.01.2016 07:54 --

Image

-- dodano 08.01.2016 07:58 --

Image

-- dodano 08.01.2016 08:04 --

Image

-- dodano 08.01.2016 08:10 --

Było stromo było fajnie :uśmiech:
Image

-- dodano 08.01.2016 08:16 --

Image

-- dodano 08.01.2016 08:22 --

Wysokość 2700 a droga prosta jak okiem sięgnąć
Image


Ostatnio zmieniony przez ARKADIO 08.01.2016 07:22, edytowano w sumie 30 razy



 
Profil
Moderator Działu Polaris
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20.04.2010 12:07
Posty: 6567
Miejscowość: Józefosław
Quad: čtyřkolka
Poprzednie quady: 126p
PostWysłany: 08.01.2016 13:06 
Re: Armenia 2015 - 9 dni na kolejce górskiej
Pięknie :)

Teoretycznie wiem co trzeba zrobić ze zdjęciami na początku tego tematu. Potrzebne mi jednak bezpośrednie linki do fotografii z imageshack, zgodnie z zaleceniem:

"Powód leży po stronie imagizer'a. Proszę wrzucić zdjęcia bezpośrednio z imageshack (http://imageshack.com/a/img912/6884/eCReC0.jpg) tak jak jest to zrobione w jednym z postów lub korzystać z innej strony to udostępniania zdjęć (na przykład imgur.com)"

_________________
... no looking back

Wyprawy maqowe - blog


 
Profil

Rejestracja: 01.10.2009 07:43
Posty: 279
Quad: KQ 750
PostWysłany: 13.01.2016 17:29 
Re: Armenia 2015 - 9 dni na kolejce górskiej
Piękne okoliczności przyrody i armeński koniak :pijoki: :cisza:
Image

-- dodano 10.01.2016 09:45 --

Image

-- dodano 10.01.2016 09:54 --

Image

-- dodano 10.01.2016 10:02 --

Czy nie ładny hotel? Na sam widok można dać parę gwizdek [wow]
Image

-- dodano 10.01.2016 10:10 --

Tak mniej więcej wyglądają hotele w Armenii. Ten i tak był elegancki bo w łazience była deska na muszli klozetowej :brawo1:
Image

-- dodano 13.01.2016 16:08 --

Image

-- dodano 13.01.2016 16:21 --

Cała ta miejscowość jest trochę jak ten rower wodny, trochę podniszczona niedoinwestowana ale trzymająca się na wodzie :mysli:
Image

-- dodano 13.01.2016 17:02 --

Image

-- dodano 13.01.2016 18:16 --

Armeńskie pokoje VIP :uśmiech: w restauracji.
Image

-- dodano 13.01.2016 18:24 --

Przesympatyczni Ormianie poznani w Savan :pijoki: :pijoki:
Image

-- dodano 13.01.2016 18:29 --

Image


Ostatnio zmieniony przez ARKADIO 13.01.2016 17:29, edytowano w sumie 10 razy



 
Profil
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Odpowiedz   [ 35 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3  Następna

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 6 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Forum style created by Pink Floyd Ringtones|Modified by Daniel.