Jak ktoś chce wzmocnić ramę w bombie to polecam wizytę u Romka Eliasza. Lata doświadczeń zrobiły swoje. Jego konstrukcja jest tylko coś o ok.3 kg cięższa, a przelatała cały sezon enduro i cc bez ryski.

MaciekP

ale numer... faktycznie deska



p.s. przoczyłem - zmęczenie materiału - podobnie jak rama tylko nie pękam

-- dodano 06.05.2009 22:17 --

...co do łamania ramy - to mam rozumieć że na reni nie można skakać...
w zawodach nie biorę udziału ale czasami poskakać lubię i nie są to loty pod niebo

-- dodano 06.05.2009 22:23 --

moto*rebel

orientacyjnie ile kosztuje takie 3kg wzmocnienia do ramy

Moim zdaniem wszystko zależy od tego do czego i jak używa się Bomby. Jeśli się nie bierze intensywnie udziału w zawodach i nie skacze, to moim zdaniem nie ma konieczności wzmacniania ramy. Słusznie napisał MaciekP - jeśli w jednym miejscu wytrzyma, to w innym puści. Nie ma czarów. Poza tym nie ma sprzęta, który przy ostrej rolce by nie dostał w tyłek. W Bombie zegnie się profil ramy (na szczęście nie jest aż tak strasznie droga), w innym quadzie klatka z rurek straci geometrię i już nigdy jej nie odzyska w 100% - miałem tak po kolizji Brute Force: choćby nie wiem jak kombinować, to zawsze gdzieś było kilka mm mniej albo więcej. Wzmocnienie konstrukcji całej podłogi przez zainstalowanie osłon spodu moim zdaniem bardzo poprawia sztywność ramy, ale wadą tego rozwiązania - wpomnianą już wcześniej - jest wzrost masy quada. Więc zawodnicy, którzy walczą o każde 100g masy, bo to daje 0,5 sek. różnicy w czasie, raczej osłon nie zastosują. Jeśli natomiast ktoś jeździ - nawet dużo - hobbystycznie, to osłony są dobrym rzowiązaniem, bo przy okazji chronią spód przed uszkodzeniami.

-- dodano 06.05.2009 21:25 --

A deska to chyba jakiś żart. Proponuję jeszcze zawieszenie w Reni zamienić na drewniane pióra - będzie lżejsze

MATIS

i prześcieradło na sztylu od miotły zamiast silnika

To już lepiej od razu przesiąść się na osła - nie pęka i jeszcze jest ekologicznie.

Orientacyjnie kontaktuj się z Romkiem Eliaszem lub jego synem, który jest uczestnikiem tego forum pod loginem Łukasz Eliasz

-- dodano 07.05.2009 17:48 --


I tu się mylisz 90% pogiętych, połamanych ram to właśnie amatorzy, niestartujący w żadnych zawodach. Wystarczy, że pójdziesz driftem po trawie w której ukryty będzie ukryty pieniek ściętego drzewa i zachaczysz go bokiem koła. Pogięta rama murowana. Widziałem kiedyś rene , którego właściciel postawił gada do pionu, po czym kiedy opadał tak zachaczył o krawężnik, że wygiął przód o 15'.

I tak i nie, ja np. jeżdżę z osłonami.

Z tego co tu wszytskiego czytam to powaznie zastanawiam się nad wzmocnieniem ramy w rene... i załozeniem osłon

To już są wypadki które nie są do przewidzenia, ja kfx700 zahaczyłem o koło od przyczepy z tira i ośka się zgięła co do ramy to nie wiem bo nie sprawdzałem, i co kupiłem nową ( koszt 3 tys w Kawasaki tyle ile nowa rama do reni ) i jakoś jej nie wzmacniałem, a przecież jest słaba bo się wygina To samo możemy powiedzieć o plastikach że są kruche i trzeba je wzmacniać... ale proszę nie róbmy tego nie dajmy się zwariować.

90% dlatego, bo amatorów jest więcej niż zawodników, a nie potrafią tak dobrze jeździć. Dla kogoś, kto przy 80km/h uderza w pieniek, żadne wzmocnienie ramy nie ma sensu, bo i tak będzie masakra - jak nie rama, to coś innego. Niezależnie jaka jest konstrukcja ramy. Nadal jestem zdania, że płyta/osłona spodu jest lepszym rozwiązaniem, niż deska, czy spawane profile.
Faktycznie - przyjrzałem się wyraźniej i zwróciłem uwagę, że większość zawodników jeździ z osłonami, czyli ich wada w postaci zwiększenia wagi jest z nadwyżką rekompensowana przez wzmocnienie spodu/ramy. To jest najlepsze moim zdaniem rozwiązanie - zamiast spawać profile lepiej wydać kilka stów na osłony z 4mm alu.
A ostatecznie można kupić walec drogowy - tam się nic nie wygnie przy wjechaniu na krawężnik

Ile kosztuje nowa rama do rene, tego dokładnie niewiem. Myślę, że coś koło 4-5k. Weźmy teraz taki przypadek, zachaczasz pieniek, gniesz rame. Kupujesz nową. Za kilka miesięcy robisz rolkę, gniesz ramę. Kupijesz nową. Przypuszczam, że po dwóch takich przypadkach użytkownik znienawidzi Can-ama na najbliższe pięć lat. Prawidłowo wzmocniona rama powinna przed takim przypadkiem uchronić. Wydatek jednorazowy i nie musisz martwić się przez najbliższe lata o wytrzymałość. Przez wzmocnienie ramy, niemam na myśli włożenia drąga w tył, tylko trzeba wiedzieć, które miejsca w bombie są newralgiczne i w jaki sposób je wzmocnić, a są przynajmniej cztery w których 90% bomb się wygina.

A pokaż mi kraj w którym jest więcej zawodników od amatorów Dlatego wzmocnienie ramy nie jest zarezerwowane tylko dla zawodników, a wręcz przeciwnie.
Do zgięcia ramy w bombie wcale nietrzeba grzać 80km/h, wystarczy połowa tego i boczny kontakt z przeszkodą stałą. Przy 80km/h niewiem czy byłoby co zbierać z pojazdu i kierowcy. Poza tym jeśli mam wybierać pogiętą ramę, a pogięty wahacz to zdecydowanie wybieram to drugie. Wiadomo jakie koszta i ile robocizny przy jednym vs drugim. Osłona spodu jest bardzo dobra, ale ma jeden mankament, pomijając wagę, chroni "tylko" spód przed głazami. Praktycznie nic nie pomaga przy uderzeniu bocznym. Może tylko zminiejszyć szkodę z 15' wygięcia do 10'. Prawidłowo wzmocniona rama, powinna takiemu przypadkowi zapobiec. Wiesz dlaczego wielu zawodników zakłada osłony, ponieważ w większości przypadków mają sportowe poobniżane zawieszenia i wystarczy lepsza mulda, którą przechodzisz na pełnym gwizdku = każdorazowe uderzenie w ramę, a tego chyba w końću nawet najlepiej wzmocniona rama niewytrzyma.

Jeśli jeszcze trochę to poczytam, to sprzedam Outlandera i kupię chinola. Dobra, nie będę się upierał - jeśli ktoś chce, to niech profesjonalnie wzmacnia ramę w przynajmniej czterech miejscach na wypadek bocznego uderzenia powyżej 40km/h w pieniek. Ja nadal jestem zdania, że dla 99% użytkowników to zbędna fatyga. Można to zrobić, pewnie jak się to zrobi dobrze, to będzie lepiej, ale czy jest sens ? To jak z kaskiem - może warto kupić za 2 tyś., ale taki za 800 zł wystarcza 99% -om populacji. Bomba ma moim zdaniem większe problemy, którymi warto się zająć (czytaj: wydać pieniądze), niż rama. Prąd na przykład. Ale to już inna bajka...

Dżizas MATIS nieirionizuj, bo ja nigdzie nie napisałem, że każdy musi to mieć, bo inaczej bomba mu się rozleci. Z kaskiem to dobre porównanie, ale nie z jego ceną. Lepsze byłoby porównanie jazdy w kasku i bez. Jeżdżąc bez kasku, możesz popierdzielać 125km/h załozyć okular i nic Ci się nie stanie, ale... reszty chyba niemuszę dodawać.

Jakiś sfrustrowany dziś jestem, niepotrzebnie dałem się wciągnąć w przepychankę. Kilka ostatnich postów nic nowego nie wnosi. Dajmy już spokój, bo szkoda serwera. Szanuję Twoje zdanie. Ale moje porównanie z kaskiem jest lepsze niż Twoje - kask tańszy wytrzyma wiele uderzeń i tylko przy tych ekstremalnych, których tańszy nie przejmie, okazuje się, że ten droższy był wart wydania kilku stów więcej. Tak samo ze wzmocnieniem ramy. Za to jazdy w ogóle bez ramy sobie nie wyobrażam . Nie obraź się, ale wyłączam się z tego wątku.
3mka

wzmacnianie ramy nie ma sensu moim zdaniem, mówię oczywiście o "normalnej" jeździe, nie wyścigach itp.
jeśli rolujesz żadne wzmocnienie nie uchroni Cię przed skrzywieniem ramy, co z tego, że wzmocnisz ją na spodzie? góra i tak oberwie, a wszędzie profilu nie wzmocnisz, zbyt zawiłe ukształtowanie, szczególnie górna część, no chyba że coś płynnego/zastygającego
po rolce mojej renatki rama strzeliła w czterech miejscach, 2xgóra, 2xdół

mała uwaga co do zdjęć powyżej, domyślam się, że mada in USA, system metryczny niestety mamy inny i tak łatwo nie będzie przy wyszukaniu tych trzech profili, które idą do środka

Heja

Nowa rama to koszt rzędu 1.1k$ plus przesyłka.
Natomiast same profile... w zasadzie uchronią tylko przed dzwonem zaliczonym spodem. Czy warto?
Nie wiem czy jest sens robić coś takiego przy rekreacyjnej jeździe, a do sportu wzmocnić wypada całość konstrukcji.
I pytanie: robi ktoś zamienniki ramy? Aftermarketowe?

Pozdro
O.