Witam!
Meczę się z moja Yamaha od maja zeszłego roku, zostały wymienione:
- tłok, oczywiście pierścienie,
- łożyska wału + uszczelniacze,
- impulsator z serwisu
- cewka z serwisu
- moduł zapłonowy jest od chińskiego quada odblokowanego czytałem na tym forum że blaster współpracuje z taką jednostką sterującą,
- membrany sprawdzone,
Miałem problem z iskrą jednak okazało się że zrobił się tzw. "zimny lut" na cewce którą sprowadzałem z serwisu Yamahy w iławie (<- nie polecam tego serwisu ponieważ bardzo nie miło zostałem obsłużony w dodatku dostałem wadliwą część), iskra wróciła, karter był spawany ponieważ stary pękniety tłok zrobił w nim dziurę, ale kompresja jest wzorowa po 8 kopnięciach 135 psi wiec o 2 psi mniej niż nowiutki blaster.
Teraz pytanie: czy iskra może być w złym momencie? Stator nie ma regulacji więc nic nie było zmienione karter jest zespawany przez fachowca i wszystko powinno być w porządku, zauwałyłem że podczas próby odpalenia zalewa strasznie swiece, do takiego stopnia ze na kolanku od wydechu jest pekniecie i można zauwazyc w nim sączące się paliwo. Może coś moglo stac się z gaznikiem. Proszę o pomoc bo snieg się topi a ja chcialbym pojezdzic:P

wiem ze odkop ale dopiero teraz zauważyłem posta, jeśli problem dalej nie rozwiązany sprawdź czy silnik nie łapie lewego powietrza bo może po odbudowie gdzieś powstała nieszczelność która zmienia mieszankę tak że nie chce się odpalić