Ja się nie wygadam - ale chyba już całe forum wie ile mam lat

coś mało w tym temacie pokazujecie swoich "lepszych połówek" a temat właśnie tego dotyczy dlatego ja wklejam zdjęcie. To my na małej wyprawie.



01.09 jedziemy razem na WGW

-- dodano 07.09.2010 17:16 --

coś zdjęcia nie chce mi wczytać

nie martw się. wystarczy kliknąć prawym przyciskiem myszy na ten znaczek i kliknąć "otwórz link w nowym oknie"
i widać

Zdjęcie rafall85. Żeby nie było problemów.

domin159 - Dziękuję za wskazówkę:) - fotka obejrzana:D

Byłam totalnie przeciwna zakupowi quada!!!
Mąż całą zimę prześlęczał nad ofertami, a ja go całkiem skutecznie odwodziłam od tego głupiego pomysłu.
W końcu machnęłam na to ręką i pewnego wieczora pod chałupę podjechał samochód i z paki zrzucił naszego quada.
Efekt?
Mniej więcej jakieś 1/5 przebiegu, albo nawet i mniej, to dzieło mojego męża
Jeździmy osobno (dzieci trzeba jakoś po ludzku przypilnować), ale nikt nigdy nikomu nie stawiał ograniczeń w postaci wydumanych barier wynikających z nie wiadomo czego.
Chcesz jechać na zlot lub w teren? Nie ma sprawy. Raz Ty jedziesz, raz ja. Normalnie.
A co do quada, to samotna jazda w terenie nakłada sporo ograniczeń i na wiele rzeczy, człowiek mający olej w głowie, się po prostu bez asekuracji nie odważy, tak więc na wiosnę w planie drugi quad, tylko jeszcze drugi garaż musimy jakimś cudem dobudować, bo szkoda żeby członek rodziny mókł na deszczu:^^D:

Ja raczej żony na gadzinę nie posadzę...
Od początku była przeciwna, a jak się dowiedziała ile kosztuje maszyna, to miałem przegwizdane
Pozwala czasami wieczorem na 2-3 godziny wystartować na szczęście. I tak jest bardzo wyrozumiała, bo synek ma 3 miesiące raptem



Nie każdego musi kręcić jazda w terenie i tyle, chociaż udało mi się kiedyś zrobić jej kilka zdjęć w moim kasku na głowie (hihihi)

maq jesteś przebiegły i zrobiłeś żonce fotki w kasku - masz twarde dowody na to, że po milimetrze zaczyna się przemagać hehe - zbieraj zbieraj - potem nie będzie mogła się wybronić i wsiądzie na maszynę

może tak być... do pierwszego razu często się bronią...

słuchajcie ja też nie jestem zawsze szczesliwa jak moj chlop wybywa np. co niedziele na quada. mamy tak malo czasu dla siebie dla dzieci ze szkoda mi kazdej sekundy z naszego zycia... oczywiscie nie można dac się zwariowac i trzeba isc na jakis kompromis.
a jak kazdy to zrobi to już jego sprawa!
w kazdym badz razie nie będę pisac ze ja to zawsze puszczam meza i ze w ogóle jestem mega wyluzowana w tym temacie - bo tak nie jest !
kocham meza. kocham quada ale kocham też nasze dzieci i zycie rodzinne a tu nie zawsze jest tak jak bysmy chcieli i nie zawsze może być tak rozowo ze wolno wszystko "WTEDY JESTEM WOLNY KIEDY NIE WSZYSTKO MI WOLNO ".
ale wazne aby nie zabijac pasji w drugiej osobie można okroic czas na hobby dogadac się jakos i będzie ok.
pozdrawiam was dzieciaczki moje kochane

No u mnie dzieci jeszcze nie ma, więc na quada tak czy siak chodzimy razem:) Jak się dzieci pojawią...to się zobaczy:)

Moja żonka to jest dopiero wyrozumiała, parę lat temu szwagier zaraził mnie nartami, żonka zgodziła się na zakup sprzętu i wypady co sobotę (czasami razem, ale w większości były to wypady z kumplami) w między czasie wyjazd na misję do Iraku. Później jak to facet przyszedł czas na wędkowanie (lepiej późno niż wcale) i co znów zakup sprzętu, wypady na weekendy, za zgodą żony oczywiście. Następnie nadarzyła się okazja wyjazdu na misję tym razem Kosowo były problemy jeżeli chodzi o akceptację, ale jakoś poszło, przed wyjazdem napomknąłem, że chciałbym kupić sobie motor (była zła jak cholera), ale w trakcie misji wpadłem na pomysł zakupu quada (strzał w dychę), przez prawie trzy miesiące siedziałem na necie i przeglądałem oferty i sporadycznie podsyłałem żonce fotki do akceptacji, w pierwszej kolejności były to jakieś chinole (wiecie taniutko na początku, przyzwyczajałem Ją do ceny jaką trzeba zapłacić za coś porządnego) , aż w końcu padło na BF-a, i tu pojawił się problem, a gdzie Ty będziesz jeździł i z kim. Troszkę poszperałem w necie i znalazłem kilka osób w moim małym Kożuchowie. Po powrocie do kraju szybko szybko żeby nie zmieniła zdania wio do Legnicy i jest. Ja w niebo wzięty, żona zadowolona i tak jest do dzisiaj chociaż to dopiero siedem miesięcy. Przez ten okres czasu tylko raz wybrała się na wspólną przejażdżkę, ale nie żałuje,spodobał jej się. Pozwala mi na wypady co sobotę lub niedzielę, zdarza się czasami jakaś mała ustawka w tygodniu. A o to dowód że żonka jest bardzo na tak, minka mówi wszystko, nic dodać nić ująć.

i z tego powodu jeżdżę zazwyczaj wieczorem, po 21 (kiedy maluch jest wykąpany)

niooo my też zazwyczaj pozno wieczorem ... ale nie zawsze się tak da... moj 8letni syn nieraz chce dluzej z nami posiedziec pograc w jakas gre czy zwyczajnie się do nas OBOJGA przytulic tak wiec niestety rodzina jest numero uno a pozniej hobby

hima
U mnie to z góry przewidziane - dzidzia (taka 1-1,5 roku) będzie jeździła na zloty z nami - o ile pozwolą na to warunki noclegowe Chce od małego zrodzić w nim pasję qudową - chyba że stwierdzi, że to nie jest to co lubi to wtedy nie będę zmuszała Nie powiem miło by było zabrać się całą rodzinką na quady i razem sprawdzić się w leciutkim (ze względu na maluchy) terenie i interesująco spędzić czas. Przy czym, można wiele dziecko nauczyć i pokazać ciekawe rzeczy i miejsca.