Kilometry, dodać 25


Wracam do domu...

No widzę, że maszyna poczuła krew i ostro wzięła się za pokonywanie kolejnych km

Dobra robota i co za pokora !!! Za to, bedziesz jeszcze bardziej go szanował. Posumowując, wiedziałem, że w końcu nadejdzie ten dzień - więc czuję się zaproszony....... kiedy i gdzie - mów !!!

Po wakacjach się skrzykniemy

Oj trochę dzisiaj przejechaliśmy. Uszy mam jak słoń, bo słuchałem muzyki granej przez maszynę. Bardzo się skupiałem na pracy pojazdu, zachowaniu na drodze i wszystkim, co mogło wskazać na kondycję quada.
Od początku zerkałem co chwilę na licznik, czy nie zapali się HOT. Licznik zaczął migać po 15 kilometrach. Z tym, że nie od temperatury, a z braku benzyny Po przejechaniu 10 kilometrów na rezerwie dotarłem na stację. Zakładając, że quad spalił w tym czasie 1 litr, a wlałem 15, to rezerwa się zapala, kiedy w baku jest jeszcze 6-7 litrów. Pozwoli to spokojnie pokonać około 50 kilometrów.
Wrażenia po dzisiejszej jeździe dobre. Wykonane zabiegi nie odezwały się w żaden sposób. Jazda była chwilami ostra, ale większość jechałem jak podczas docierania Po powrocie niczego nie sprawdzałem i zajmę się tym jutro, pewnie przed kolejnym wypadem. Podczas pierwszego takowania nie mogłem uruchomić silnika na biegu z wciśniętym hamulcem. Zajrzałem do tyłu i okazało się, że nie działają światła stop. Może coś się wysunęło, albo znowu padł czujnik. Podczas maksymalnego skrętu w prawo, quad dodaje sobie sporo gazu. Za bardzo złapałem linkę tytyrytkami i jutro to trzeba poluzować. W drodze powrotnej zapaliłem już lampę led i okazało się, że przy skręcie maksymalnym w lewo gaśnie. Instalacja elektryczna pod licznikiem do przeróbki i poprawienia. Muszę kupić nową latarnię. Potrzeba trochę więcej światła. Większość bezdroży przejechałem na led i światłach mijania. Na szybkich szutrach zapalałem wszystko, co mam. Quad rozpędza się do 90 km/h. Tak było na początku trasy i na koniec. Paska zatem raczej nie nadgryzł. Po regulacji zaworów silnik już nie strzela, a kiedyś płoszyłem wszystkie zające w promieniu 5 kilometrów. Siatka chroniąca chłodnicę przez nasionami niestety wpada w rezonans i trzeba poprawić jej mocowanie. Z całą pewnością jednak sprawdza się doskonale.
Na koniec moja największa uwaga po dzisiejszej jeździe. Z doświadczenia z małym fiatem, sprzed wielu lat, wnioskuję, że czas się przyjrzeć łańcuchowi rozrządu w mojej maszynie. Oczywiście jak zawsze kłopot będzie z diagnostyką, a nie chcę tego robić, jeżeli nie trzeba. Dziwnie mi jakoś motor pracyje chwilami. "Dzwonki" słychać
Aha i kierownicę trzeba przestawić w prawo ze 2-3 stopnie.
Pokonałem dzisiaj 168 kilometrów w ciągu 5 godzin mniej więcej. Droga powrotna była bez przerw. W tamtą stronę dwa przystanki. Średnia prędkość nieco ponad 30 km/h.

Nie wiem czy jutro będę coś oglądał bardziej szczegółowo. Złapię za wahacze, półosie, drążki i pewnie pojadę znowu w siną dal...

Zazwyczaj podczas regulacji zaworów poluźnia się je, gdyż siadają na gniazdach i robią się ciasne. Ja zawsze po regulacji zaworów mam wrażenie, że silnik głośniej pracuje. Oczywiście nie zaszkodzi sprawdzić fazy rozrządu. Jeżeli pływa, to z pewnością łańcuch rozrządu jest wyciągnięty, lub koła zużyte, albo jedno i drugie....

Te niewielkie usterki są wybaczalne.....chyba biorąc pod uwagę, że 350 km zrobiłeś....
Wiem jak się teraz czujesz Mega !!!!! Duma wylatuje Ci pewnie uszami.
Co do linki gazu, to nie koniecznie chodzi o trytki. Najprawdopodobniej za bardzo ją podregulowałeś i masz zbyt mały luz. Ja miałem to samo jak się przepustnicą bawiłem i zbyt mały luz potem ustawiłem. Wystarczyło popuścić linkę na regulacji i wszystko było dobrze, choć nie wykluczam upięcia trytkami.

Ok. Po wakacjach to dobry termin, ale skoro mamy tyle czasu, to dwóch mechaników, mapiarzy oraz zapaleńców musi wymyślić coś mega fajnego więc liczę na coś z przytupem...... oczywiście również pomogę i przygotuję coś ze swojej strony ....

Opracujemy coś ciekawego

Linki nie regulowałem i pamiętam, że kiedyś już za bardzo ją przytwierdziłem. Zdejmę ze dwie opaski i będzie działać jak należy.
Aha, jeszcze jedna obserwacja po dzisiejszej jeździe. Wentylator się włącza jak należy i chwilę po zatrzymaniu pojazdu przestaje pracować. Jest dobrze. Kilkakrotnie jednak w trakcie podróży, poczułem, że mam ogrzewaną kanapę. Jest to nowe doświadczenie, bo nie pamiętam takiej sytuacji. Oczywiście jest możliwe, że to autosugestia, bo dupsko sobie dzisiaj odparzyłem prawie, ale miałem wrażenie, że kanapa jest ciepła. Przyszła mi do głowy myśl, że może gorący wydech, bo taki jest, spowodowałem malowaniem farbą do kominków? A może ja zwyczajnie przesadzam i również termostat jest dobry? Tak ciepło, jaki po pierwszych próbnych jazdach, jednak nie było, według oceny bardzo subiektywnej i niepowtarzalnej.

U mnie z gazem przy skręcie było to samo dałem za ciasno trytki, a siedzenie grzane hm.. może to być wina najzwyczajniej w świecie długiej jazdy (a dawno nie jeździłeś) i rodzaju bielizny/spodni i nie chodzi mi o ich grubość tylko rodzaj materiału.

Ja jutro lecę po mojego polarka rozłożonego na czynniki pierwsze i po licznych szacowaniach kosztów powędruje on w poniedz w rozliczeniu do salonu, ale za to już w lipcu wrócę na bezdroża nowym sprzętem.

To gratuluję decyzji i ciekaw jestem nowych doświadczeń.
Grzane siedzenie faktycznie mogło być efektem odparzającego się tyłka. Nawet zapisałem sobie la liście zakupów, żeby majtki dla rowerzystów sobie kupić

Przyznam się jeszcze raz... a tyle na to straciłem czasu...

Dzisiaj byłem na zakupach w szekla4x4. Damianie, masz przegwizdane, że Cię nie było. Ceny dostałem bardzo dobre i zadowolony niezwykle wróciłem do domu.


Po drodze jeszcze nowy uchwyt na kierownicę do telefonu i trochę metalu do zamocowania nowego wyposażenia.

Tylna część ciała stanowczo odmawia wyjazdu dzisiejszego popołudnia, nie będę zatem się sprzeciwiał. Poświęcę czas na usunięcie usterek i poprawienie regulacji. Termostatu nie będę zakładał, w okresie letnim może być tak jak teraz.

O to super !!
Zdradz tajemnice co to będzie !!!!

Pewnie Romet 150

Oleum nie ubyło za wiele, jakiś kieliszek pewnie.

Płyn w chłodnicy tak samo.
Zdjąłem starą lampę i przygotowałem uchwyt dla nowej. Miałem dzisiaj pojeździć, a dopiero siadam do obiadu, o 20.00 niemalże.






Nowy LED się trzyma na płycie wyciąrki.
Zdjąłem też prawe lusterko i obkurczyłem kilka osłon, żeby się zrobiło grubo. Nie wiem dlaczego do tej pory nie wykorzystałem tego miejsca na uchwyt do telefonu. Nowy trzyma się doskonale.


Jadę niedługo przetestować lampę i zobaczyć kawałek świata
Światła stop nie działają. Znowu padł czujnik.

Maq wklejaj fotki jak lampa działa

75 kilometrów od domu, Warka