Dzisiaj opierniczone 100 km
Pięknie się lata po Mazurach. Ech...

Koledze niedawno skradziono quada. Prośba o pomoc, jął komuś wpadnie coś w oko
Skradziono G7 w Piasecznie
https://r.tapatalk.com/shareLink?share_ ... are_type=t

Dzisiaj płukanie filtra powietrza i w drogę. Przetarłem znane mi szutry wzdłuż torów w stronę Słupcy i gitara. Jest dobrze

A zbieznosć jest ok w polarku?
Telefon pamietasz.

Tak, telefon do Ciebie oczywiście mam.
Zbieżność jest ok. Dzisiaj sprawdzałem. Na zdjęciach tak wychodzi.
W tym roku nam się wszystko przesunęło i mało czasu na quada.
Posypała mi się też nawigacja. Nie mam komputera, który wgra mi tracki do 176c. Żaden nie widzi urządzenia.

Udało mi się dzisiaj rozwiązać problem komunikacji Garmina z komputerem. Trzeba było pobrać i aktualizować sterowniki.
Nie dałem się zatem prosić. Najpierw przejechaliśmy z synem 30 km, a potem sam się wybrałem w teren. Trasa około 90 km zajęła mi około dwóch godzin. Jeździ się wybornie. Asfalt traktuję jak dojazdówki i zupełnie się nim nie przejmuję. W terenie natomiast na mało widocznych zakrętach mocno zwalniam. Kilka osób na rowerach, albo na spacerze nawet nie przestraszyłem. Ukłon, albo ręka w górę i dalej przed siebie.
Urlop quadowy właściwie zakończony, bo kolejny tydzień na koniach i z rowerem. W następny weekend jednak może jeszcze odpalę czterokołowca i zrobię jakieś kółko czy dwa

Pojeżdżone znowu. Dwa wypady po 100i 50 km. Coś mi jednak szwankuje w maszynie i dzisiaj zawróciłem robiąc popowe trasy. Maszyna zaczyna czasem strzelać przy puszczeniu gazu. Obstawiam, że to wina korka paliwa. W środku jest w nim kulka czy coś podobnego, która zapobiega wyciekowi paliwa przy obróceniu do góry nogami. Poprawiałem to, ale nieskutecznie. Teraz co kilka kilometrów odkręcam korek podczas jazdy, żeby w zbiorniku nie tworzyło się podciśnienie. Kiedy to jednak przegapię, to maszyna zaczyna się krztusić na wolnych obrotach. Nie chciałem dzisiaj w nocy generować potrzeby organizowania akcji ratunkowej i zawróciłem. Dobrym prognostykiem jest fakt, że jak sytuacja wystąpi i maszyna się zapowietrzył, to po jakimś czasie wszystko wraca do normy. Mam nadzieję, że właściwie to ustaliłem, bo pomaga wyciągnięcie ssania. Będę niedługo za oceanem, to chyba kupię nowy korek. Albo poszukam czegoś innego z wentylem, a nie z kulką w środku.
Jazda w każdym razie magiczna. Są już mgły i cztery lądów lampy niemal rozpuszczają krople wody w powietrzu. Udało mi się pierwszy raz ścigać z pociągiem, szutrówką wzdłuż torów

Ostatni wyjazd tego lata za mną. Kolejne 90 km stuknęło. Nie obyło się jednak bez przygód. Po dwudziestu kilku kilometrach quad znowu strzelił w wydech i na wolnych obrotach nie chciał pracować. Myślałem, że jak zwykle gaźnik, ale po kolejnych kilku zapalił się komunikat Hot Engine. Zjechałem na bok i wyłączyłem silnik, zostawiajac wiatrak z zapłonem. Temperatura na czujniku paska, przykręconym do bloku silnika wskoczyła na postoju do ponad 100°C. W chłodnicy zrobiło się lepiej i uruchomiłem motor, pomimo komunikatu. Płyn się przelał i kontrolka zgasła. Złapałem za rurę powrotną i była gorąca. Ruszyłem dalej, ale po kolejnych 10 km sytuacja się powtórzyła. Odtworzyłem poprzednią procedurę i odkręciłem siatkę chłodnicy. Okazało się, że poprzedniego dnia ją zakleiłem jeżdżąc po zarośniętych drogach, mokrych od rosy. Postanowiłem jechać dalej, bo byłem akurat w połowie trasy. Na szczęście sobie przypomniałem, że w Powidzu jest myjnia na stacji. Zapewniłem ich, że chcę tylko wypłukać chłodnicę i nie tknę quad prysznicem. Zgodzili się. Szybko zobaczyłem, że są prześwity na drugą stronę po zastosowaniu aktywnej piany z większej odległości. Potem płukanie, napój energetyczny i dalej przed siebie.
Przy okazji całej operacji mycia, posłuchałem sobie jak rozmawia amerykańska młodzież. Na lotnisku stacjonuje jednostka z USA i zdaje się, zabrali ze sobą dzieci, albo przyjechały na wakacje. W ubiegłym roku spotkałem tam samych mundurowych, którzy wzywali hotdogi, a teraz nastolatków. Również wcinali parówy, ale nie pili Coli, tylko nasze piwo smakowe jakieś. Co drugie słowo natomiast to „f..k”. Lepsi od naszych, nie ma co.
Trasa do Powidza jest wspaniała. Mnóstwo szutrów, tylko chałup po drodze dużo i często trzeba jechać powoli. Można się jednak doskonale pobawić. Pełen quadowego upojenia wróciłem na podwórko i uzupełniam elektrolity.



Ciekaw jestem, dlaczego quad gasł na wolnych obrotach przy zbyt wysokiej temperaturze silnika?

Wróciliśmy do domu. Podczas zjazdu z przyczepy i do garażu, maszyna niepokojąco piszczy z prawej strony. Do tego nie podoba mi się praca silnika. Może już czas wymienić rozrząd? A nawet górę silnika?

Rewitalizuj Maćku sztukę bo niedługo zaquad rusza w trasę

Robię, robię. Wariator wysłany do Rafała na wymianę podkładek przy łożysku. Łańcuch rozrządu na stole. Okazał się zużyty. Na 10 ogniwach (20 poprzeczek) powinna być maksymalna odległość 13.7 cm. U mnie jest ponad 14, czy ledwo zdążyłem. Ślizgi wyglądają w porządku. Powinno się pewnie jednak je wymienić. Napinacz też.

Miałem podobną sytuację w Kymco . Napinacz max wyciągnięty mogłem wkładać do końca bez oporu, wyrobił się ślizg i łańcuszek rozciągnął. Zmieniłem JEDEN ślizg ( drugi nie ruszony ) oraz łańcuszek . Miałem ok 1.5cm zapasu na napinaczu ( na 2cm jego długości wyciągnięcia )

U mnie i tak przyjdzie tylko nowy łańcuch, bo ani napinacza, ani ślizgów nie znalazłem.

-- dodano 06.10.2019 20:35 --

Dzwonił do mnie Rafał z serwisu. Wariator był w dobrej kondycji, ale musiał wymienić podkładkę przy łożysku jednokierunkowym. Jak już go jednak rozkręcił, to założył cały nowy szpej z kosmicznego materiału. W tygodniu się składamy. Prawdopodobnie przyjdą też nowe ślizgi i sprężyna napinacza. Zerknąłem też dzisiaj na kółko przy głowicy i też trzeba wymienić. W końcu ponad 15 tys. km.

-- dodano 06.10.2019 20:41 --

Aha i prawdopodobnie znalazłem źródło pisków, występujących przy zwiększaniu obrotów. Otóż wydaje się, że odpowiada za to sworzeń kulowy od cięgna biegów

Na grubo Maćku idziesz. Wszak wyprawa będzie słuszna to i środki odpowiednie. W gwoli przypomnienia podrzucam link do Twojej własnej relacji
viewtopic.php?f=62&t=59751


My też się szykujemy. Zabieram się w tym tygodniu za zawory.

Można więcej fotek z procesu demontażu i montaż łańcucha rozrządu
Też zastanawiam się nad sprawdzeniem i ewentualną wymianą.
Z góry dziękuje i pozdrawiam