Oj, zdjęć nie mam, ale opisze co i jak.
Otóż trzeba oczywiście wyjąć łańcuch rozrządu i go zmierzyć. To zależy od przebiegu, ale moim zdaniem w okolicach 10 tys km lub 300-400 mth należy to sprawdzić przynajmniej. Do pracy zatem. Zalecam odkręcić najpierw śrubę rewizyjną i ustawić koło zamachowe na odwróconym "T". Znak trzech kresek "III' nas nie interesuje, bo to do zapłonu. Odwróconne "T" jest również do zaworów, które po wymianie konicznie należy wyregulować.
Zrzucamy podnóżki po obydwóch stronach, po lewej również obudowę paska, a po prawej pokrywę koła zamachowego. Jeżeli ta ostatnia nie chce zejść, to jedynym rozsądnym miejscem, żeby ją 'złapać' jest róg po lewej od rozrusznika, zaznaczony czerwoną strzałką na zdjęciu. Nie podważać śrubokrętem w innych miejscach. Ja kleję obudowę na silikon i żeby ją zdjąć, łapię ściągacz właśnie za to miejsce i za płytę łączącą skrzynię z silnikiem. Kiedy obudowa zdjęta, to sprawdzić czy nie ma śladów oleju. Jeżeli są, to do wymiany uszczelniacz na wale, który będzie dalej, pod pokrywą z magneto. Pisałem o tym kilka stron wcześniej. Po mojej poprzedniej naprawie jest sucho.
Dalej trzeba odkręcić nakrętkę koła zamachowego (jest tam również podkładka), najlepiej kluczem udarowym, ale jak nie ma to zablokować wariator po drugiej stronie i pójdzie kluczem nasadowym. Kolejnym krokiem jest odkręcenie pokrywy ze statorem. Dotrze się wtedy do zębatki rozrządu na wale. Trzeba następnie odkręcić pokrywę górnej zębatki rozrządu (z boku głowicy) i górną od zaworów. Koło zębatki jest na trzy śruby. Niektórzy wykręcają w tym momencie świecę, ale na tym etapie nie jest nam potrzebne lżejsze obracanie silnikiem. Lepiej niech zostanie w obecnym ustawieniu. Teraz coś, co bardzo polecam zrobić. Otóż pstryknąć zdjęcie ustawień kół zębatych i łańcucha. Ten ostatni ma dwa ogniwa obok siebie i trzecie nieco dalej w innym kolorze, srebrne. Łatwiej potem będzie wszystko wstępnie ustawić. Ja dzięki temu od razu zamontowałem rozrząd poprawnie. Łańcuch zdejmuje się z koła i wyjmuje do dołu, w stronę wału korbowego. Górny ślizg warto wyjąć i ocenić jego stan. Tu uwaga, bo wyżłobienie na środku jest fabrycznie, to nie jest oznaka zużycia. Przedtem odkręcić napinacz. Należy wyjąć z niego sprężynę i ocenić jej długość zgodnie z książką serwisową. Jest w niej trzpień prowadzący, uważać, żeby nie zgubić. Powinna mieć, w 500 ccm HO, 5.13 cm fabrycznie, a limit to 4.88 cm. Moja ma 5.12 po 15 tys km i zostaje. Dolnego ślizgu łańcucha rozrządu się nie wyjmie bez zdjęcia głowicy. Nie ma co tego ruszać. Przychodzi teraz czas na ocenę samego łańcucha. Otóż pod obciążeniem około 4.5 kg, na długości 20 sworzni (przetyczek w ogniwach), powinien mieć nie więcej niż 13.7 cm. Mój miał ponad 14 cm. Nowy jednak był dłuższy niż 13.7. Była chwila konsternacji, ale założyłem, trudno ktoś widać pisał instrukcję na bani. Kupiłem oryginał za 450 zł i nie był to moment, żeby z tym dyskutować.
Trzeba też ocenić koła zębate. Nie mogą mieć bocznych uszkodzeń. Doświadczony mechanik powiedział mi, żeby ich nie wymieniać, bo przy tym przebiegu się tego nie robi. Podstawowa weryfikacja, to założyć na nie łańcuch i nie może być luzu wzdłużnego między zębami.
Wszystko składa, jak zwykle, w drugą stronę i po sprawie. Na koniec regulacja zaworów przy odpowiednim ustawieniu koła zamachowego i górnej zębatki rozrządu. Dopiero wtedy można wyjąć świecę, ale ja i tak tego nie robiłem. Maszyna o wiele lepiej pracuje.
Po robocie.
-- dodano 01.11.2019 22:58 --Po ostatnim serwisie mojego Sp 500 T zrobiliśmy 600 km do Sandomierza. Maszyna przygotowana po zęby razem z przeglądem wariatora i wymianą podkładek łożyska jednokierunkoweg i ślizgów. O olejach i filtrach już nie wspomnę. Niestety po pierwszej dojazdówce zginęły wolne obroty i po odpuszczeniu gazu quad strzelał w tłumik. Znowu kłopot w gaźniku. Dziwne to, zwłaszcza że przed jazdą płukałem silnik z osadów i motor chodził w garażu przez 20 minut bez zająknięcia. Przejechałem jednak całą trasę, rekompensując brak paliwa na wolnycg albo dodaniem gazu, albo wyciągnięciem ssania, albo po prostu wyłączeniem motoru.
Może znajdę czas i napiszę jak nam się jechało Sandomierz 2.0, ale wyprawa ciekawa po uszy
-- dodano 04.11.2019 21:54 --Mała aktualizacja. W quadzie wymieniłem łańcuch rozrządu. Silnik pracuje zauważalnie lepiej. Wymieniona podkładka sprzęgła jednokierunkowego w wariatorze i maszyna już nie ciągnie na biegu. Do tego Rafał z SOS założył nowe pastylki. Pasek ma szerokość 29.7, zatem doskonale, niewiele go ubyło. Wypłukałem silnik dodatkiem do oleju.
Pojechaliśmy z zaQuadem na wyprawę Sandomierz 2.0. Było mega fajnie, chociaż mój Polaris już na pierwszej dojazdówce zgubił wolne obroty, przez zapchaną dyszę. Już do tego przywykłem. Pokonałem cały dystans i maszyna gasła tylko kiedy chciałem. Ssanie i lekki gaz rozwiązało sprawę. Gaźnik oczywiście już wyczyszczony. Na początku jazdy, kiedy było jeszcze ciemno, zauważyłem że migają światła mijania. Jednak regulator do wymiany. Nowy już czeka w garażu.
No i przy mocnym skręcie gasną mi światła drogowe, razem z dodatkową listwą led. Wiem już który kabel jest uszkodzony. Przednie nadwozie zdjęte i będę łatać. Z Ameryki leci już do mnie bezpiecznik przeciążeniowy wentylatora. Tam jest za 9 dolarów, a u nas po dwie stówy.
No i na koniec zerwała się dolna poduszka silnika. Tymczasem motor podparty na jakiejś desce, jutro zamawiam oryginał i się składamy.
Będzie ogarnięte i znów w błoto.