Witam wszystkich śledzących blog, drogi Maq z zapartym tchem przeczytałem cały temat i podziwiam zapał jak i twoje umiejętności, serce pęka gdy czytając początek nie wyświetla się żadna z twoich fotografii, dlatego też mam prośbę o ponowne pokazanie twojej autorskiej przeróbki zawieszenia i miejsc gdzie zastosowałeś te plastikowe tuleje.

Staszek Fistaszek gonię jak mogę, ale do połowy marca mam przegwizdane wszystkie terminy na wyjazd.

gruby_jaro poprawię. Zdjęcia były na imageshack, ale serwis zrobił się płatny i wszystko zniknęło. Fotografie jednak powinienem jeszcze mieć.

Letarg zimowy u MaQ? a powinno być czuć wiosnę!

Samochodem musiałem się zająć przez kilka weekendów. W tym tygodniu udało się w końcu zdjąć wał napędowy. Jutro zamontuję krzyżaki i z powrotem go do quda
Dalej parę pierdółek, oleje i na koła.

-- dodano 10.03.2018 17:05 --

Krzyżak tylny poszedł pięknie. Tym razem wyjąłem go ściągaczem, a nie młotkiem jak poprzednio. Inna bajka. Uszy się nie wyginają i potem wszystko działa jak trzeba. Nie mogę tylko napełnić go otworem, który ucieka bokami. Ale to nic. Jakoś z tym sobie poradzę.
Dzisiaj nagrzeję przedni kawałek wału, który został na dyferencjale. Nie mogłem wybić wklejonego klina. Postanowiłem się nie poddawać. O wiele łatwiej będzie założyć nowy krzyżak w imadle niż na pojeździe.
Do zrobienia, oprócz wymiany olejów będą:
- dorobienie górnego króćca nożnej pompy hamulcowej, który złamałem przy zabijaniu wału ze skrzyni
- wymienić płyn hamulcowy
- sprawdzić końcówki drążków, wewnętrzne trzeba chyba wymienić i zabezpieczyć taśmą gumową, która się w tym sprawdza doskonale
- wyczyścić sitko w misce olejowej. Jest okazja, bo mam zdjętą podporę akumulatora
- sprawdzić wszystkie półosie i ponownie wkleić do dyferencjałów w razie potrzeby. Co jakiś czas trzeba to poprawić, ale destrukcja wiloklinów nie postępuje
- podłączyć oświetlenie LED. Mam teraz z przodu dwie żarówki LED w reflektorach głównych, LED w lampie centralnej i dodatkową zamontowaną nad wyciągarką. Jeżdżę teraz na światłach mijania, kiedyś tylko na dodatkowej, żeby oszczędzać prąd. Przy włączeniu świateł drogowych włącznikiem na kierownicy uruchamiam jednocześnie lampy główne i dodatkową. Teraz dodam jeszcze cengralną i światła będzie z przodu sporo
- sprawdzić instalację wyciągarki. W trakcie pracy coś się grzeje i przestaje działać. Jak ostygnie, to chodzi znowu. Przekaźnik już rozkręcałam. Teraz czyszczenie styków
- na koniec jazda próbna i sprawdzenie działania wariatora. Ostatnio ciągnął na wolnych obrotach, bo wewnętrzna dorabiana tuleja jest za ciasna, lub zastrajkowało łożysko jednokierunkowe.

-- dodano 10.03.2018 21:03 --

Sprawy się lekko pokrzyżowały. Wał z jednym nowym krzyżakiem wbiłem od strony skrzyni. Zdjąłem też element z przedniego dyfra. Tutaj jednak mam spory luz, jednak o wiele gorzej wyglada sprawa, kiedy docisnę wałek w stronę dyfra i nim obracam. Zacina się prawie w napędzie. Jutro to wykręcam i na stół. Zobaczymy o co biega.
Problem jest między zębatką wałka atakującego i kołem zębatym wewnątrz dyferencjału. Raczej nic innego nie jest odpowiedzialne za hałas. Wałek obraca się w tulei wewnątrz obudowy. Przy wymianie łożysk ją zostawiłem. Teraz z pewnością dam nową, ale hałasu raczej to nie zlikwiduje. Prawdopodobnie żeby się zużyły. Pozostanie to złożyć jak jest. Cena nowych elementów przyprawia o zawrót głowy.

-- dodano 11.03.2018 13:51 --

A może cholerka zębatki w przednim dyferencjale mogą tak hałasować? Ciekawe jak jest w innych maszynach. Może ktoś mógłby podnieść tył swojego quada i zakręcić tylnymi kołami? Słuchać jak się tryby ze sobą spotykają, kiedy wał się obraca?

-- dodano 12.03.2018 19:59 --

Przed decyzją co z dyferencjałem, przerobiłem oświetlenie z przodu. Aż się nie mogę doczekać, żeby zobaczyć jak teraz świecą moje cztery ledowe latarnie . Po zapaleniu lamp dodatkowych i drogowych mam jakieś 11.000 lm

Maq jedno pytanko jak wklejasz przeguby to razem z pierścieniem zabezpieczającym?

Tak. Nie ma on wówczas aż takiego znaczenia. Żeby potem wyjąć półoś i tak trzeba podgrzewać, zatem klej przy pierścieniu zrobi się elastyczny. Wyjmowanie z napędu jednak musi się odbywać przez podważenie wewnętrznego przegubu łyżką, najlepiej z dwóch stron. Jak nie idzie, to dalej podgrzewać. Jeżeli ktoś będzie chciał ją wyszarpnąć tradycyjnym sposobem, to może rozdzielić oś i przegub oraz wygiąć zabezpieczenie wewnętrzne. Wtedy niezbędne będzie zdejmowanie gumowej osłony.

O ile przednie półosie wytrzymują bardzo długo, to tylne trzeba co jakiś czas skleić ponownie. Lepiej jednak to niż kupować nowe elementy, które i tak przecież wieczne nie będą.

Maq co się dziej z twoją maszyną ? czyżby poszła na żyletki?

A nic z tych rzeczy. Stoi sobie w garażu i czeka przygotowana na wakacje
Miałem jechać nawet na najbliższy rajd do Miłakowa, ale niestety służba nie drużba i muszę zostać w robocie.

Przygotowuję quada na wakacje. Dzisiaj wymiana tulei z tyłu. Lekko się wypracowały i pojawił się mały luz.
Mam natomiast kłopot z wyjęciem półosi z przodu. Chcę dać podkładkę przed wałek atakujący, co powinno zlikwidować zacinanie się mechanizmu. Zębatki nieco się od siebie odsuną. Wszystkie półosie mam wklejone, ale w przednich są sprężyny na końcach wieloklinów wewnętrznych. Bardzo trudno je wyjąć. Walczę już drugi dzień. W tylnych nie dałem tych zabezpieczeń i wyszły w miarę lekko. Jak się z tym uporam, to na przednie też ich nie założę.

Uporałem się dzisiaj z tylnym prawym kołem. Założyłem dwie nowe tuleje z poliacetalu i nowy dolny sworzeń wahacza, bo na oryginalnym poszedł gwint. Luz zniknął. Dodatkowo rozebrałem, wyczyściłem i nasmarowałem łożysko, dając mu drugie życie. Zrobiłem to bez wyjmowania go z piasty. Na koniec poszły nowe klocki hamulcowe. Już nie kleję okładzin, tylko kupuję takie po 30 zł. Dają radę.
Do zrobienia zostało dorobić górny króciec pompy hamulcowej, który złamałem młotkiem przy zdejmowaniu wału napędowego i założyć podkładkę w przednim napędzie. Ta operacja będzie najbardziej czasochłonna, bo dopiero po niej mogę założyć wał, który od strony skrzyni już siedzi. Przedni krzyżak założę na pojeździe. Na koniec muszę dokończyć podłączenie lamp, bo pokombinowałem z ledowymi żarówkami. Potem nowy olej do silnika i w napędach i można się ładować na lawetę ostatnie prace mogę już zrobić na Mazurach. Może się uda zdążyć do soboty i zabiorę quada na wakacje, nie trwonię jedna nadziei. Najwyżej będę jeździł rowerem. Jeszcze nowy akumulator muszę kupić. Ten ma już ze cztery lata i ma mało prądu. W stanie spoczynku zaledwie 11,6V. Nie ma co go reanimować, ale dla sportu podłączyłem dzisiaj pod ładowarkę.
Aha. Jeszcze założę taśmę samowulkanizującą na wewnętrzne końcówki drążków. Jeździły gołe kilkaset kilometrów, ale nie dostały luzu. Zewnętrzne są tak zabezpieczone i gitara

Najtrudniejsza przeprawa nadzór z przednim napędem i zamontowaniem wału. Nie mogę wyjąc półosi. Nawet młotek bezwładnościowy kupiłem. Jutro się zobaczy. Jak się nie uda, to wbijam półoś z powrotem i wyjmę wałek atakujący bez odkręcania przedniego dyfra. Będzie to karkołomne zadanie.

Robota z przednim dyfrem skończona. Najpierw spuściłem olej. Nie dość, że było go mało, to jeszcze z mlekiem. Zalałem nowy i wymienię go po kilkudziesięciu kilometrach. Doleję też chyba czegoś do płukania.
Potem odkręciłem dekiel od wałka atakującego, zdjąłem zabezpieczenie i był mój. Przymierzałem kilka razy i potwierdziłem wcześniejsze podejrzenia, że za głęboko wpada do środka. Opiera się na trybach i zacina. Niewiele się zastanawiając wsadziłem dwie podkładki pod sworzeń, który do niego się wkłada. Ten potem pracuje w tulei w obudowie napędu.




Korzystając z okazji wymieniłem uszczelniacz w pokrywce, gdyż nie spodziewam się tam zaglądać przez dłuższy czas. Dawno temu przezornie kupiłem dwa i teraz zapasowy był jak znalazł



Po złożeniu od razu było lepiej. Sprężyna wskoczyła na swoje miejsce, zatem wałek jest odsunięty nie za daleko. Jakieś 2-3 mm.

Olej wlałem niedawno kupioną strzykawką 400 ml. Doskonale ułatwienie. Bajka.



Na koniec złożyłem wał napędowy. Z tyłu już był z krzyżakiem, a z przodu rozmontowany. Trochę się pomęczyłem, ale się udało. Żeby włożyć krzyżak, trzeba obracać wałem i w końcu się ustawi tak, że wejdzie w uszy. Kieliszki wbiłem młotkiem i założyłem trzy zabezpieczenia. Ostatnie wsadzę na miejsce jutro, bo jedno ucho trzeba odgiąć.
Jutro naprawiam pompę hamulcową. Wychodzi na to, że trzeba kupić aluminiową rurkę 8 mm i zrobić na niej gwint. W pompie nagwintować otwór i ją wkleić. Powinno trzymać.
Zostanie już tylko wymiana oleju w skrzyni i silniku, zabezpieczenie końcówek drążków oraz elektryka oświetlenia. No i akumulator trzeba kupić. Po trzech godzina much od ładowania napięcie spadło z 12,7 na 12,2 V. Trzy lata wytrzymał. Zdejmę też drugie tylne koło i wymienię klocki. Pomacam czy tam wszystko gra. na pewno trzeba wkleić półoś do napędu.

Daj foty tego złamanego króćca- mam nadzieję, że ten klejony element nie będzie po stronie z ciśnieniem?

Górny na części nr 5.

Luzik- ciśnienie tam może i będzie ale pomijalnie niskie.