Witam
Jak się wali, to zazwyczaj na wszystkich frontach.
Zaczelo się niewinnie. Rozladowal się aku. Naladowalem. Okazalo się ze (na podstawie wlasnych obserwacji) chyba padl, bo po calonocnym ladowaniu rozrusznik tylko zaterkotal. Myslalem, ze naladuje podczas jazdy, ale nic z tego. Czyzby brak ladowania? Na wolnych obrotach swiatla pulsuja, ale co ciekawe nie przygasaja, tylko rozblyskuja...
Dzis przy probie odpalenia zaczely szybko mrugac obie kontrolki -belt i 2x 4x - ok 2 razy na sek. Kontrolka napedow po ok 20 blysnieciach zgasla, belt mruga dalej i quad przeszedl w tryb awaryjny (Vmax ok 8 km/h bo odcina).
I teraz tak: czy brak ladowania (jesli to się stalo) może być przyczyna klopotow z trybem awaryjnym?
Czy po prostu przyszedl czas na pasek i traktowac to jako 2 osobne problemy?
Swoja droga, malo nas, posiadaczy 360-tki, a chyba nie wszystko odnosnie wiedzy można przeszczepic z BF