jeszcze frytki do tego

Koledzy i koleżanki...

U większości z nas panuje przekonanie że wspomaganie w kierownicy jest dla mięczaków, słabeuszy itd

Jednak jeśli się jeździ w bardzo wymagającym terenie ręce dosłownie opadają
Wspomaganie pełni w pewnym sensie rolę amortyzatora skrętu - fakt że jego naprawa lub wymiana jest bardzo droga ale tak jest ze wszystkimi częściami.


Czasy się zmieniają, nowe technologie wchodzą - ułatwiają nam one życie, czerpiemy więcej przyjemności ... no i powodują że chętniej wydamy pieniądze

Kiedyś była walka o wtrysk - że gorszy od gaźnika - teraz prawie w każdym "rasowym" quadzie jest standardem

Gdyby nam nie wprowadzali nowości to mielibyśmy quada przeprawowego bez schowków, elektrycznego
startera no i z napędem 2x4

a po drugie wspomaganie jest bardzo przydatne przy dłuższych wyprawach kiedy łapki nam już odpadają...

Może u mnie to kwestia przyzwyczajenia - każdy ma inne podejście do prowadzenia swojej maszyny. Mi się dobrze jechało quadem ze wspomaganiem - Grizzly - na początku było mi zbyt lekko i pierwsze 10 metrów to szarpałam kierownicę

Ja bez wspomaganie jeździłem od początku. Ostatni mój quad Outlander 800 potrafił szarpać nieźle kierownicą ale jakoś mi to szczególnie nie przeszkadzało, nie czułem się zmęczony np. po 150 czy 200 km w terenie. Ale teraz zamówiłem quada z wspomaganiem. Po pierwsze wygoda po drugie za kilka lat jak bd chciał zmienić sprzęt to będzie standard , bez wspomaganie quada będzie po prostu trudniej sprzedać.