może na wstępie odpowiem na Wasze pytanie- tak jestem archeologiem ;]
ale ja w innej sprawie, konkretnie chodzi mi o legalny wjazd do lasu.
ostatnio spotkałem leśniczego w lesie oczywiście zatrzymałem się jak to robią ludzie wychowani myślałem że jak się zagada to będzie wszystko dobrze-otóż byłem w błędzie nie było wszystko dobrze, dostałem wezwanie na komisariat w celu dostania mandatu(od razu nie mógł wypisać bo myślał że podałem fałszywe dane). powiecie mi lekcja na przyszłość-otóż zgodzę się z tym, to była lekcja na przyszłość. życie polega na szukaniu kompromisów i z takim zamiarem poszedłem na komisariat siedziałem tam trochę ponad godzinę rozmawiając z leśniczym i po wymianie swoich spostrzeżeń na temat quadów wspólnie stwierdziliśmy że mimo wszystko quadowcy nie muszą być dewastatorami lasu że mimo wszystkich różnic między nami i ja i leśniczy kochamy przyrodę tylko inaczej się nią cieszymy.
w każdym bądź razie spotkanie na komisariacie które miało przynieść mi mandat 500zł+ jeśli by mi udowodnili 5000zł za poruszanie się po drodze publicznej niezarejestrowanym quadem, przyniosło mi same korzyści.
teraz jeżdżąc w lesie nie tylko nie przeszkadzam ale wręcz pomagam leśniczemu w doglądaniu lasu. konkretniej? często zdarza się że my quadowcy jesteśmy świadkami przestępstw w lesie np wyrzucanie śmieci nielegalny wywóz drzew i tym podobnym. moim zadaniem jest po prostu zgłaszanie takich czynów leśniczemu, poza tym z własnej nieprzymuszonej woli obiecałem że posprzątam las żeby i ludziom i mi przyjemniej korzystało się z piękna przyrody.
pytacie się jak? odpowiadam po prostu ;] bez żadnych znajomości udało się to załatwić-jasne kwestia na kogo się trafi jednak taki osobnik który chce być jednostką pożyteczna raczej wszędzie będzie inaczej postrzegany niż jednostki nastawiona na destrukcje.
jestem zarejestrowany jako ochotnik przeciw pożarowy i zgłaszanie pożarów jest moim podstawowym obowiązkiem reszta to tylko akt dobrej woli.
ochotnikiem takim można zostać załatwiając to u leśniczego(tak jak ja to uczyniłem) lub(ale tego nie jestem pewny) w straży pożarnej. mój tata jakiś rok temu zgłosił pożar w lesie i właśnie wtedy straż pożarna zaproponowała mu taką funkcje jednak sprawy się tak potoczyły że nie wypaliło, jednak znaczyło by to że i w sraży pożarnej taką funkcje można dostać.


co do postrzeżeń- moja 1 jazda z tą funkcją była zupełnie inna niż wszystkie inne, nie dlatego że jeździłem inaczej po prosu czułem się pożyteczny zamiast psuć i niszczyć,naprawiałem i pomagałem poza tym jak by ludzie bardziej się uśmiechali do mnie a i przyroda już tak nie uciekała-i tu nie ściemniam- spotkałem króliczka na drodze któremu jakoś specjalnie nie śpieszyło się do ucieczki zwyczajnie bez pośpiechu wykicał sobie na łoneczke ;]


no to by było na tyle mam nadzieje że komuś się to przyda i że ktoś spróbuje zrobić podobne rzeczy u siebie

http://moto.pl/MotoPL/1,90109,6538236,Q ... wanym.html

No i narobiło się w tym jakże pięknym Polskim kraju gdzie jakakolwiek działalność sportowa lub rekreacyjna zostaje zmieszana z błotem i dodana do jednego garka.
Jeżeli osoba nieodpowiedzialna powierza dzieciom cudo na 4 kołach za małe pieniądze może skończyć się tragedią, po czym dwóch idiotów po pijaku ucieka przed policją. W jeden sposób można zareagować nałożyć takie przepisy by nikt i nic nie mógł.

Zgodzę się że parki krajobrazowe powinny być nieodwiedzane przez quadowców. A dzieciom nie prezentować takich maszyn gdzie nie mają pojęcia o sile odśrodkowej lub prawach fizyki. Ale jak to bywa oczywiście osoby zafascynowane tym sportem i możliwością eksploracji przyrody (niekoniecznie rycia lasów) odczują to w postaci krzywych spojrzeń przechodniów i zwykłych użytkowników drogi.

A kiedy Ministerstwo pomyśli nie tylko o ścieżkach rowerowych ale i quadowych, tych maszyn nie będzie ubywać a przybywać, niekoniecznie dobrych marek ale chinolów których właściciele nie będą trzymać ich w garażu. Gdzie wcześniej czy później zryje pole sąsiadowi lub przekonany o tym że dziecko jest w szkole nie zauważy braku kluczyków, dowiadując się od oficera prowadzącego śledztwo o śmieci bądź kalectwie syna. Czy znajdzie się kiedyś osoba która zacznie spełniać marzenia o długich trasach dla mniej wprawionych użytkowników małych terenowych 4 kółek?

Zapraszam do komentowania artykułu na stronie moto.pl by wyjaśnić parę kwestii odnośnie naszego wspaniałego hobby.

ja myslę żeby po prostu zgrupowania quadowiczów wprowadziły jasne zasady jeśli połowa teamu zwróci jednej osobie uwage to na pewno już drugim razem pomyśli

Panowie, bardzo mądry pomysł z tym kodeksem !

Problem jest, ale i rozwiązanie wydaje się być w zasięgu ręki.

Tak się składa, że po starym Układzie Warszawskim w Polsce zostało trochę poligonów.
Na tyle dużo, że Anglicy i Niemcy przyjeżdżają do nas z ciężkim sprzętem (czołgi), aby potrenować.

Wystarczyło by, aby przez ogólnodostępne forum (np. internet) właściciel poligonu (wojsko)
informowało w jakich dniach nie ma ćwiczeń i za drobną opłatą można by śmigać po czołgowiskach.

Na pewno przyklasną temu ekolodzy, leśnicy o armia będzie miała dodatkową kasę na np. imprezy
integracyjne z ludnością.

Ale ponieważ, jak to u nas bywa - wszystko co proste trzeba na maksa skomplikować.
To wojsko twierdzi, iż takich informacji nie ma kto (rzecznik prasowy nie będzie się tym zajmował
bo ma poważniejsze sprawy), albo nie można przekazać (np. tajemnica wojskowa). Itp. Itd.

Reasumując - jest kasa do zrobienia, są chętni do wyłożenia jej. Ale przy tak dobrze prosperującej
gospodarce nie ma kto się po nią schylić.

Inne rozwiązanie, to wykorzystanie nieużytków, byłych kamieniołomów czy też żwirowni, które
NA PEWNO są w każdym powiecie, jeśli nie gminie.
Przy małym nakładzie pracy można w tych miejscach stworzyć niezłe tory, Wójt brałby kasę za użytkowanie
ich (np. w formie miesięcznego abonamentu). Panowie mundurowi (policjanci lub strażnicy) mieli
by wszystko pod kontrolą. A my, no cóż TYLKO GAZ I NA PRZÓD.
Ale tak też się nie da.
Dlaczego?. Bo za proste. No i kasa leży do wzięcia.

A pro po poligonów w Polsce jest tylko kilka poligonów które są własnością Wojska Polskiego, mówię tu o tych największych w kraju. Natomiast pozostał część poligonów min. pustynia Błędowska jest własnością Skarbu Państwa ale w resorcie Ministerstwa Środowiska które przekazuje nadzór nad nimi Lasom, a te dopiero z kolei przekazują na zasadzie porozumienia Wojsku Polskiemu. Trochę to skomplikowane ale tak jest.
Co do przekazania takich miejsc celom innym niż militarne, to już decyduję Wojsko i może tylko zasięgnąć konsultacji Lasów w sprawie użytkowania np. dla quadów, Nie wiem ale w sprawie Błędowa to chyba właściwie terytorialną jednostką użytkującą ten obszar jest chyba jednostka w Krakowie na Rząsce.

Nie licz na to nikt w MON-ie się na to nie zgodzi uwierz mi.
To taka sama kwestia jak z leśniczymi. Oni mają swoje pieniądze i nie potrzebna im żadna złotówka od pana Kowalskiego bo i tak podatnik zapłaci.

Czy naprawdę w Małopolsce nie ma lepszych sportowców do wyboru niż ci, którzy znaleźli się na tej liście? Moim zdaniem lista powinna być bardziej zróżnicowana i uwzględniać także mniej popularne dyscypliny sportowe. Chętnie poznałbym opinie innych użytkowników na ten temat.

mailuator.homes