Quady i motocykle rozjeżdżają beskidzkie lasy...
...
Tymczasem zwolennicy quadów i motocykli terenowych uważają, że nie tędy droga.
Brakuje w Beskidach miejsc, gdzie legalnie mogliby się wyszaleć. Gdy pojawiają się gdzieś pomysły budowania profesjonalnego toru, szybko upadają z powodu sprzeciwu mieszkańców. Tak stało się m.in. w Kozach, gdzie był pomysł, by dla quadów i motocykli zagospodarować nieczynny kamieniołom.
Tor motocrossowy jest w niedalekich Bielanach w małopolskiej gminie Kęty, jednak jego dalsza działalność stoi pod znakiem zapytania. Protestują przeciwko niemu zarówno mieszkańcy Bielan, jak i Zasola Bielańskiego w podbeskidzkiej gminie Wilamowice.- Moim zdaniem to właśnie budowa legalnych torów ograniczyłaby jeżdżenie na dziko po lasach. Są górskie trasy, z których nikt nie korzysta, je też można by na ten cel zagospodarować. Tak rozwiązuje się ten problem w całej Europie - mówi Zbigniew Śliwiński, właściciel hotelu Cis oraz zajazdu Horolna w Przybędzy na Żywiecczyźnie. - Gdyby powstały specjalne trasy, ludzie by z nich korzystali. Przecież świetnie zdają sobie sprawę z tego, że jeżdżenie na dziko jest niebezpieczne - uważa.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,6574887,Quady_i_motocykle_rozjezdzaja_beskidzkie_lasy.html