Chyba nic takiego nigdzie jeszcze nie miało miejsca.
Inicjatywa miałaby polegać na organizacji demonstracji ATV przed Ministerstwem Infrastruktury na ul.Chałubińskiego 4/6 lub przy ul.Wspólnej 2/4 w Warszawie.
Celem protestu ma być kwestia nieklasyfikowania ATV do żadnej kategorii podlegającej rejestracji i nieoficjalnego zakazu wysawiania badania technicznego.
Wszyscy wiemy jakie są z tym problemy czy uważacie, że taka inicjatywa ma jakiś sens?
Czy warto zwracać na siebie uwagę czy lepiej czekać na uchwalenie jakiś norm i przepisów?
Zainteresowanie mediów powinno być spore.

-- dodano 30.08.2009 13:39 --

PS: proszę o przeniesienie tego tematu do MEDIA o quadach albo w jakieś odpowiednie miejsce nie wiem dlaczego tutaj to mi weszło miało być w Media

Medialnie na pewno chwyci. Kwestia tego kto to zgłosi w odpowiednim urzędzie, tak aby manifestacja była legalna. I jeszcze prowadzeni przez kordon Policji

Inicjatywa moim zdaniem ciekawa ale widząc z jakim zapałem nasz rząd rozwiązuje dużo ważniejsze problemy np. stoczni to wątpię, żeby dało to jakiś szybki odzew...

No właśnie. Z tego co wiem to nie może to być strajk bo strajkować legalnie mogą tylko licencjonowane związki zawodowe, mogła by to być manifestacja.

tylko pytanie jak na to ludzie zareagują. bo już teraz nie jesteśmy dobrze postrzegani a jak ludzie zobaczą że robimy jeszcze zamieszanie w mieście... ale w sumie pomysł dobry tylko kto się zajmie wykonaniem?

Inicjatywa pożyteczna, warto tym zainteresować oficjalnych importerów ATV.
Problem rejestrowania, a właściwie totalnej blokady należy rozwiązać, ale trzeba do tego wspólnego frontu.
Porównując do protestu motocyklistów na bramkach autostradowych, nie powinno to być kosztem blokowania ulic i tworzenia korków.
Ale znając życie, zawsze trafi się kilku oszołomów którzy będą chcieli się popisać na ulicach swoją karkołomną jazdą. W tym przypadku jestem na nie.

-- dodano 30.08.2009 15:16 --

Nazwa Strajk może się źle kojarzyć, proponuję - Ogólnopolska Inicjatywa ATV

Właśnie w tym może być największy problem. Człowiek zorganizuje coś wartego uwagi a przyjedzie dwóch oszołomów na kole po chodniku i całą akcję szlak trafi.
Całość musiałaby z założenia mieć charakter "pikniku". Pokazać zalety pojazdu jako nie tylko sportowej , niszczycielskiej zabawki ale i pojazdu rodzinnego, użytkowego, którym spokojnie i bezpiecznie można poruszać się po każdej drodze.

Widzę też paradoks, być może warunkiem na udzielenie zgody może być jazda tylko quadów zarejestrowanych...

No w takim razie cała akcja nie miała by sensu hehe
Dlatego należałoby uzyskać zgodzę władz miasta , lub nie jeździć a tylko zaparkować dużą ilość quadów przed ministerstwem, choć raczej nie da się nie jeździć

Z całym szacunkiem, ale już wystarczająco zwracamy na siebie uwagę. Szczególnie urządzając rajdy po lasach, czy też orając prywatne tereny bez wiedzy i zgody właścicieli a czasem przy ich zdecydowanym sprzeciwie.
Tak więc przy obecnym nastawieniu społeczeństwa lepiej skupić się na akcjach typu sprzątanie lasów, quadowcy dzieciom itp. niż robić sobie kolejnych wrogów tym razem wśród kierowców.
Chociaż z drugiej strony niechęć do nas może być dobrą motywacją...

Pozdro
O.

Myślę, że warszawa jest tak zakorkowana, że kilku kieowców w tą czy w tą nie robi różnicy .. No ale wiadomo o co chodzi. Cały czas rozważamy za i przeciw.

No właśnie nie wiadomo o co chodzi.
Chcesz przy okazji wręczyć jakąś propozycję zmian w ustawie? Prawnicy przygotowali Ci jakąś interpelację obywatelską? Składasz protest w imieniu jakiejś organizacji? Czy po prostu chcesz zrobić bardachę i do 100 artykułów o quadach niszczących lasy chcesz dołożyć kolejny o quadach manifestujących w centrum miasta?

Po pierwsze, nikt nie da Ci pozwolenia na tego typu imprezę. Po drugie, jak napisał AtvKamin, na pewno pojawi się paru oszołomów, którzy przy okazji będą kręcić bączki.

Wielce się mylisz. Wywołasz lawinę wściekłości społecznej na quady. Quady powinno się promować tam, gdzie jest ich miejsce, czyli w terenie...

Będzie, zrównają nas z błotem.



Chyba do zaciukania nas widłami...

maartin i Twój post powinien być odpowiedzią na szalone pomysły gorących głów, zapraszam do Warszawy jak jest jakaś manifestacja, nie ma ani jednej osoby która manifestantom dobrze życzy. Oczywiście każdy rozumie problemy tych grup społecznych ale oni równocześnie blokują innym możliwości i utrudniają życie. Zamiast zyskiwać zwolenników zrażają sobie wszystkich do siebie.
Za żadne skarby nie chciał bym by taka quadowa manifestacja czy strajk doszły do skutku, trzeba mieć niedobrze pod sufitem, żeby głosić takie pomysły. Skupmy się na wychowywaniu samych quadowców i nad pracą poprawiającą wizerunek, a zadymy zostawmy kibolom.

No więc po to jest forum aby o takich rzeczach dyskutować. Nikogo nie reprezentuje rzuciłem tylko wolną myśl byłem ciekaw co inni o tym sądzą.. z tego co widać większość a właściwie wszyscy jednogłośnie zgadzają się co do braku przepisów regulujących kwestię rejestracji atv i trudności związane z kwestią formlną poruszania się na quadzie ale też nikt nie wie (łącznie z ustawodastwem) co z tym zrobić.

Najlepszym sposobem wydaje się być "cisza". Poczekajmy aż szał minie, ludzie się z tym oswoją i przestanie im przeszkadzać kurz na drodze tak jak to miało miejsce z motorami sportowymi (dziś już nikt nie zwraca uwagi na to jak ktoś przeleci 150km/h przez centrum miasta).

Po głębszym zastanowieniu jestem też zdania takiego, że taka akcja mogłaby w dużym stopniu pogorszyć opinię o użytkownikach atv.

No i właśnie dyskutujemy. Jak widzisz, sami warszawiacy są przeciwni. Znamy klimat miasta i zapewniam, że akcja przyniesie skutek odwrotny do zamierzonego.
Kiedyś już dyskutowaliśmy na ten temat. Oswajajmy społeczeństwo z quadami. Przekonajmy, że jest to świetny sport i rozrywka, ale nie poprzez marsz w centrum miasta.

Alleluja Jak staniemy się "akceptowalni społecznie" jako całość, to władze nie będą tak sceptycznie nastawione. Bo ludzie nie będą się skarżyć. A więc dla "władzy" quad przestanie być problemem.

cisza, Ty masz jakiś sposób?