Czasem tak bywa, że przeceniamy swoje umiejętności. Dobrze, że chłopak nie jest w ciężkim stanie. Wtedy dopiero by się pojawiła nagonka, że quady to zło i tym podobne.
Ahh te komunie... Ja dostałem rower i wypasiony zegarek(Casio
) i byłem wręcz wniebowzięty. Natomiast teraz quad/skuter to norma. Rok temu byłem również na komunii, gdzie dzieciak dostał quada. Przygodę skończył po niecałym miesiącu z rozwalonym sprzętem, wstrząsem mózgu i pękniętą czaszką. Popisywał się przed kolegami i walnął w mur.
Ja swoją przygodę zacząłem również bardzo młodo, jednak pierwsza jazda odbyła się z instruktorem(śmigałem z godzinkę w kółko) Długo czekałem na własną maszynę, ale gdy już się doczekałem to podchodziłem do niej z szacunkiem i rozsądkiem. Teraz przyznam szczerze, że trochę gorzej z moim rozsądkiem, ale na szczęście i umiejętności są większe, więc ryzyko się niweluje.