Polskie Stowarzyszenie Czterokołowców - ATV Polska - Forum - Zobacz temat - Duże kółka
Reklama1
Zobacz posty bez odpowiedzi | Zobacz aktywne tematy Obecny czas: 18.04.2024 20:34



Odpowiedz  [ 1 post ] 
Duże kółka 
Autor Wiadomość
Moderator Działu Polaris
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20.04.2010 12:07
Posty: 6567
Miejscowość: Józefosław
Quad: čtyřkolka
Poprzednie quady: 126p
PostWysłany: 20.05.2014 21:12 
Duże kółka
Cytuj:
Duże kółka straszą w środku lasu
Ewa Furtak 2014-05-02

Lasy powinny być dla wszystkich. Jeśli korzystają z nich myśliwi, to dlaczego nie można choć kawałka wydzielić dla quadowców? Fot. Marta Błażejowska / Agencja Gazeta
Przed długim weekendem w Beskidach prawie wszyscy się cieszą. Prawie, bo niektórzy z przerażeniem myślą o najeździe, jaki ich czeka. Potężne quady i motocykle znów opanują leśne dukty. W zeszłym roku nie przestraszyły się nawet wzmożonych policyjnych patroli, w tym roku może być podobnie.

- Jestem wściekły. Już kilkanaście lat temu mówiłem, że albo natychmiast wojsko, policja, straż leśna i inne służby wezmą się za to, albo będziemy musieli walczyć z plagą. Problem został zlekceważony i teraz mamy, co mamy - mówi Jacek Bożek, prezes Klubu Gaja.

Według niego z roku na rok jest gorzej - zimą skutery śnieżne, a od wiosny do jesieni quady i terenowe motocykle robią w górach, co chcą.

Ryczą na wilka i budzą misia

Tak jest np. w rezerwacie Lipowska, jednym z najpiękniejszych miejsc w Beskidzie Żywieckim. Bór świerkowy, torfowiska i malownicze oczka wodne stały się schronieniem dla wielu chronionych gatunków zwierząt. Żyją tu m.in. wilki i rysie, a także bardzo rzadkie w Polsce głuszce. Niestety, mają coraz mniej miejsca, bo z niektórych przepłoszył je ryk potężnych silników. Ostatnim latem jacyś niefrasobliwi kierowcy quadów potraktowali rezerwat Lipowska jak tor motocrossowy, a tutejsze oczka wodne jak przeszkody terenowe. Skala zniszczeń była gigantyczna. Niektóre oczka wodne przestały istnieć.

Jak uchronić cenne miejsce przed zupełnym rozjechaniem? Zapadła decyzja, by wokół oczek wodnych i na ścieżkach, którymi wandale wjeżdżają do rezerwatu, położyć ścięte drzewa i utworzyć naturalną zaporę. Przyrodnicy już boją się tego, na co wpadną quadowcy w tym roku i martwią, czy natura poradzi sobie z inwazją nieproszonych gości.

Zniszczony rezerwat to niejedyna strata dla przyrody. Naukowcy zaobserwowali, że jeden z niedźwiedzi bytujących w Beskidzie Śląskim został przedwcześnie obudzony i wypłoszony z gawry przez hałasujące skutery śnieżne. Na szczęście po jakimś czasie wrócił do gawry i zasnął, ale mogło to skończyć się tragedią. Bo obudzony zimą brunatny miś nie ma zbyt wielu możliwości, by zdobyć pożywienie.

Płoszą i straszą turystów

Ale w niebezpieczeństwie są, jak pokazują różne zdarzenia, także ludzie. Przekonali się o tym uczestnicy zlotu turystycznego koła PTTK Beskidek. Pewnego dnia wędrując malowniczym szlakiem na szczyt Kiczery w Beskidzie Małym, natknęli się na grupę motocykli terenowych i quadów. O tym, że spotkanie nie miało pokojowego przebiegu zaświadcza przypadkowo nagrany przez jednego z turystów filmik.

Quadowcy, choć mają zasłonięte kaskami twarze, są najwyraźniej rozeźleni tym, że ktoś zwraca im uwagę i prosi, by jeździli w innych miejscach, a w dodatku jeszcze to filmuje.

- Zaraz wezmę ten aparat i go potrzaskam - grozi jeden z kierowców, a gdy jego groźba nie skutkuje, rzeczywiście z impetem kieruje swój pojazd prosto na trzymającego kamerę człowieka. Ten nie zdążył uskoczyć, miał szczęście, że wyszedł z tego tylko ze złamaną nogą. Świadkami tego zdarzenia było kilkadziesiąt osób.

W taki sam sposób, jak kierowca quada, zareagowali na widok skierowanej w ich stronę kamery dwaj motocykliści, którzy jeździli w pobliżu bardzo popularnych wśród odwiedzających Beskid Niski turystów Gaików. Tym razem operator kamery wyszedł z tego jednak bez szwanku.

Twarzą w twarz z agresywnymi i zamaskowanymi quadowcami stał już też pan Antoni, mieszkaniec Bielska-Białej. Z jego obserwacji wynika, że nieproszeni goście na ryczących maszynach czują się w lasach bezkarni i jest ich coraz więcej.

Niszczą trasy i za nic mają kary

Rzeczywiście, rajdy quadów po beskidzkich lasach na ogół uchodzą sprawcom na sucho. Nawet te, które powodują spore straty materialne. Kilka lat temu w jeden tylko weekend quadowcy zniszczyli aż 5 km tras narciarskich Szczyrkowskiego Ośrodka Narciarskiego. Pojawili się w ośrodku nocą i urządzili sobie rajd na dopiero co przygotowanej dla narciarzy trasie. Efekt był opłakany, na ubitym przez ratraki śniegu pojawiły się niebezpieczne dla narciarzy dziury i koleiny. Policjanci wszczęli śledztwo, ale trzeba je było umorzyć z powodu niewykrycia sprawców. Wprawdzie gospodarze ośrodka domyślali się, kto jest winowajcą, ale niczego nie dało się udowodnić.

Kilka miesięcy temu policjanci z Węgierskiej Górki i Rajczy wraz z pracownikami nadleśnictw Węgierska Górka i Ujsoły wyruszyli w góry, aby łapać kierowców quadów i motocyklistów. Przez cały dzień patrolowali lasy. Zatrzymali trzy osoby rozjeżdżające szlaki. Takie akcje policja powtarza, ale nie przynoszą spektakularnych efektów.

Policjanci mówią, że problem w tym, że bardzo trudno złapać kogoś na gorącym uczynku. Często pojazdy rozjeżdżające lasy mają zamazane błotem tablice rejestracyjne albo nie mają ich wcale. Poza tym, ich posiadacze to świetni kierowcy, ich dogonienie jest bardzo trudne nawet na motocyklach terenowych, które mają policjanci z beskidzkich komisariatów. Jeśli już uda się złapać kogoś na gorącym uczynku, można go ukarać mandatem. Tymczasem to często bardzo zamożni ludzie, na których nawet najwyższe mandaty nie robią specjalnego wrażenia. Wystarczy spojrzeć, jakimi autami ciągną na przyczepach te swoje maszyny w stronę lasu.

Dlatego ludzie próbują bronić się sami. Z myślą o tym, żeby wreszcie coś zmienić na stronie http://www.stopquadom.pl rejestrują podobne przypadki z całej Polski. Bo Beskidy nie są wyjątkiem, choć tu quadowców jest naprawdę bardzo wielu.

A gdzie mamy się podziać?

Jednak wielbiciele jazdy na quadach, motocyklach terenowych i skuterach śnieżnych też mają swoje racje. Najczęściej przyłapani na jeździe po lesie tłumaczą, że w Beskidach brakuje torów do legalnej jazdy. - Oczywiście wolałbym jeździć na takim torze niż narażać się na mandaty. Przecież jestem poważnym człowiekiem i nie bawi mnie uciekanie przed policją - mówi nam jeden z motocyklistów.

Jakby w odpowiedzi na takie właśnie głosy w Cieszynie stworzony został jeden z najnowocześniejszych torów motocrossowych w Europie. Budowa kosztowała trzy miliony złotych, ale dzikie rajdy po okolicznych lasach wcale po jego otwarciu nie ustały. Policjantów niespecjalnie to dziwi. - Ci, co rozjeżdżają góry, szukają po prostu adrenaliny, ekstremalnych wrażeń. Budowa takich torów to cenna inicjatywa, ale takich akurat ludzi jazda po nich po prostu nudzi - usłyszeliśmy od znajomego stróża prawa.

Wiele osób zwraca uwagę także na to, że problem tkwi w przyzwoleniu społecznym na taką formę rekreacji. Popularne są np. wyjazdy quadami w teren na szkoleniach biznesowych, posiadaniem quadów reklamują się też niektóre pensjonaty.

To tylko czarne owce?

Czy jest jakaś szansa na opanowanie plagi? Zdaniem Jacka Bożka jest, i owszem, tylko że trzeba byłoby zmienić prawo. Kary dla leśnych piratów powinny być wyższe, aż do konfiskaty ich drogich quadów i motocykli włącznie. - Problem w tym, że to rozrywka najczęściej ludzi zamożnych i mających wysoką pozycję w społeczeństwie. Wydaje mi się, że w tym tkwi problem. Ci, którzy mogliby zmienić prawo, sami się tak zabawiają - mówi Bożek.

Rafał Sonik, który jadąc na quadzie stanął na podium Rajdu Dakar, uważa, że przyczyna dzikich rajdów po lasach tkwi w tym, że brakuje torów, na których można by legalnie oddawać się swojej pasji. Najgorzej pod tym względem jest właśnie w śląskim i małopolskim. - Oczywiście, są osoby, które nie będą jeździć na torze. Ale czy to, że policja ukarała w Krakowie kilkudziesięciu uczestników nielegalnych rajdów samochodowych oznacza, że wszyscy kierowcy są piratami drogowymi? W każdym środowisku znajdą się jakieś czarne owce - mówi Sonik.

Argumentuje, że tor w Cieszynie nie jest przystosowany do jazdy quadami i z tego powodu nikt tam kierowców czterokołowców nie wpuści. Tak jest też w innych stronach Polski: torów wszędzie jest mało, a te już istniejące są zagrożone likwidacją. - Sam za swoje pieniądze kupiłem w różnych miejscach Polski trzy tory tylko po to, by nie przejęli ich deweloperzy i nie przeznaczyli pod zabudowę - mówi rajdowiec i podpowiada, że przydałaby się praca u podstaw: trzeba fanów off-roadu edukować i organizować dla nich interesujące imprezy.

Z jego obserwacji wynika, że w innych krajach jest pod tym względem lepiej - w lasach wytycza się tory dla quadów i motocykli terenowych, i już nikogo to nie dziwi ani nie oburza. Bo przecież lasy powinny być dla wszystkich. Jeśli korzystają z nich myśliwi i mają tam swoje obwody łowieckie, to dlaczego nie można by choć kawałka wydzielić dla motocyklistów i quadowców? - To jedyne realne rozwiązanie problemu. Pora o tym zacząć rozmawiać - uważa Sonik.

Okazuje się, że ekolodzy byliby może skłonni na takie rozwiązanie się zgodzić. - Można byłoby na ten cel przeznaczyć miejsca zdegradowane, ale nadające się na wyznaczenie torów - mówi Bożek.

cyt. z http://m.katowice.gazeta.pl/katowice/1,106509,12789073,Duze_kolka_strasza_w_srodku_lasu.html

_________________
... no looking back

Wyprawy maqowe - blog


Ostatnio zmieniony przez maq, 20.05.2014 21:12, edytowano w sumie 1 raz



 
Profil
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Odpowiedz   [ 1 post ] 

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 6 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Forum style created by Pink Floyd Ringtones|Modified by Daniel.