ale lepsze niż nic!

Poczytałem wszystko i dołoże swoje doświadczenie kwesti quada. Po zakupie podczas którego z pierwszych wypadów myślałem że już sporo umiem, jednak doświadczenia było brak. Zabrałem się za zjazd z górki długiej i dosyc stromej. Chcąc uniknąć utknięcia koła w bruździe po spływającej kiedyś wodzie zjechałem lekko w bok no i koziołek gotowy. Wyrzuciło mnie do przodu a w pogoni za mną quadzik się turlał. Patrzyłem tylko jak to zrobić żeby uciec w bok ale się udało. Skończyło się na kilku zadrapaniach no i paru usterkach w quadzie. Nie były one aż takie żeby uniemożliwić jazdę mnie ani maszynie. Od tamtego czasu Staram się na takie wypady jechać w kasku, zbroi jeszcze nie mam ale pewnie się zaopatrzę. Jedno co wiem to to, do każdej górki trzeba podejść z głową rozsądną. Nie wstydzę się przyznać, że boje się tej czy tamtej górki i zdarzyło mi się raz że sprowadziłem quada z góry. Zdecydowanie wolę odjechać niż być odwiezionym.
Kaski, zbroje i nne zabezpieczenia nie uczynią tego co rozum.
Pozdrawiam wszystkich.

z tego co widze, a właśnie patrze na swojego Datexa to identyczny buzer więc chyba nie taki zły, ja do Datexa nic nie mam świetnie leży nigdzie nie ogniata jedyne co poprawiłem to doszyłem szroką (5cm)gumke jako sciągacz w dolnej części łącząc plecy z klatką przez to ładnie dolega dołem.

Kris, ja mialem taki buzer (wlasciwie to mam tylko czeka na wymiane ekspresu) i co moge o nim powiedziec - kopia datexa, mttr predador i kilku innych podobnych, przymierzalem wszystkie i ten lezal na mnie najlepiej to wzialem. Nie zaliczylem co prawda zadnego mocnego upadku wiec ciezko mi się wypowiadac o tym jak chroni, niemniej czulem się w nim tak samo pewnie jak w 3x drozszym Dainese mojego znajomego

Ostatnio niestety miałem rolkę na quadzie . Efekt - kask pęknięty , skrzynka Explorercases pęknięta, buzer był ubrany i całość skończyła się ogólnym poobijaniem.
Niestety takiego szczęścia nie miał znajomego syn - 22 lata. W piątek (niedaleko Gdańska) miał wypadek na quadzie dziś był pogrzeb. Do przejechania miał kilkaset metrów niestety nie ubrał kasku - podobno złapał gumę wyjeżdżając z posesji co zakończyło się upadkiem i uderzeniem głową o krawężnik. Ktoś opowiadał że 3 tyg temu miał on również wypadek jednak buzer i kask wtedy go ochroniły w piątek niestety nie miał tego sprzętu na sobie.

Masakra...
Nasze hobby jest czasami bardzo niebezpieczne, a ludzie dalej nie zdają sobie z tego sprawy. Przykład?

Jakiś pajac mieszkający 3 domy ode mnie ma syna(około 6 lat) poruszającego się po drogach mini chińskim quadem. Nie było by w tym nic tak bardzo dziwnego, bo to już jest normalka gdyby nie to że dzieciak jest bez kasku, a stary woła; "Ten zakręt bokiem!"

Tydzień temu byłem na wyprawie w górach. Kilka maszyn. Szybkie tempo. Dużo błota i zabiła się chłodnica w Grizzlaku. Co chwilę stawałem chłodzić maszynę. Przelatywaliśmy przez rzeczkę....Postanowiłem odłączyć się od ekipy i przepłukac chłodnicę. Ostry ogień wzdłuż wody szerokiej na 5-7 metrów. Prędkość około 40 km/h i nagle w oślepiającym słońcu zauwżyłem, że metr przede mną, na wysokości głowy leży od brzegu do brzegu ogromne drzewo. Uwierzcie mi, w tym momencie całe moje życie przeleciało mi przed oczami. Potem nastąpiło uderzenie. Zakręciło się w oczach, zawirował świat , ale żyłem. Kręgosłup cały. Po powrocie pojechałem na pogotowie.... głowa puchła. Od razu skierowano mnie na ostry dyżur w szpitalu. Oględziny, prześwietlenie. Jest OK. Dwa dni nie mogłem spać, bo oko łzawiło i bolało .

Gdybym nie miał kasku..... Kolejny materiał dla sępów z TV

A co powiecie na to?

http://odsiebie.com/pokaz/3559782---43bd.html

tak to czytam i może to głupie ale pękam ze śmiechu

Proszę nie gniewajcie się ale ubawiłem się po pachy - Waszymi opisami.


A teraz morał :

mam dobry kask, rękawice, gogle, buty, odpowiednie ubranie z ochraniaczami


i jutro zamówię sobie buzer - tak na wszelki wypadek !





p.s.
Fajnie wyszło : Buzer na wszelki wypadek !?

Co do jazdy w kasku i ubraniach ochronnych to i ja się dopiszę.
Opiszę w skrócie.
Podjazd pod górkę i backflip z lądowaniem bez "telemarku".
350 kg zleciało na mnie.
Kask uratował mi prawą stronę twarzy - chłodnica wyciągnięta na przedni bagażnik przejechała po kasku i na koniec ściągneła mi go z głowy.
Kask 10 metrów odemnie, był zapięty tylko na zatrzask (może to uratowało mi głowę )
Kask z łądna szramą na boku, ale twarz cała.
Brak usztywnień na klatce,kręgosłupie itd
Na szczęście skończyło się na obtłuczeniach,siniakach i lekkich ranach.
Dzisiaj, tj tydzień od zdarzenia już mogę podnieść szklankę z herbatą i w miare normalnie się poruszać.

Więcej opisze w dziale "Przestroga - wypadki na ATV"

Witam,
to i ja coś dodam w tym poście, jeżdżę na quadach od 2 lat, przerabiałem 3 maszyny od najsłabszej do najmocniejszej Polaris phoenix200 => linhai 300 => Brute Force 750, na każdym zaliczyłem upadek ale zawsze bez jakichkolwiek obrażeń i oby tak dalej (od początku w kasku, zbroi, nakolannikach, butach, czyli full ochrony).

Chciałem natomiast opisać przypadek rutyny, zajeżdżamy z kumplem na stacje benzynowa, tankujemy, ściągamy kaski i kładziemy na siedzeniu aby udać się do kasy. Po powrocie znajomy wsiada na bombe 400 i chcąc podjechać do sprężarki z powietrzem odpala qadzine i nie zakłada kasku trzymając go w prawej ręce i dodając gazu. Oczywiście kask klinuje manetkę gazu przy skręconej kierownicy w stronę witryny stacji benzynowej, a quad idzie na pełnej przepustnicy. Trwa to dosłownie sekundy, quad rozbija szybę i wpada w regał, wywracają go. Dobrze że nikt nie stal za tym regałem z batonikami, nikomu nic się nie stało.

Koszty naprawy markowej stacji nie są małe!!! Od tej pory zakładam kask nawet jak chcę przejechać 10m!!!

Teraz jest z tym przy imprezach kupę śmiechu, ale wtedy nie było nikomu do śmiechu.

JA ZAWSZE ZAKLADAM CAŁY STRÓJ I JAKIES 2 MIESIACE TEMU POJECHALEM się PRZEJECHAĆ DO LASU BO ZROBIŁEM SOBIE ŁACUCHY TO PASOWAŁO POTESTOWAC NA SZYBKIEGO się UBRAŁEM WSZYSTKO DOBRZE SMIGAM SOBIE DO LASU PIERWSZY RAZ TA DROGA I TU NAGLE MNIE COS ściąga Z QUADA PRZY OK 60 KM/H SPADLEM NA ZIEMIE QUAD POJECHAL TROSZKE DALEJ WSTAJE CALY ZAKRWIONY MAJAC KASK I GOOGLE DRUT PIERWSZE STRZELIL MI W KASK A POZNIEJ ZESZKOCZYŁ DO ŚRODKA I WCINAJAC MI się W NOS AZ DO POLICZKA MAŁO BRAKŁO A CZESC SKORY Z NOSA BY MI ODPADŁA.NIEWIEM CO się PATRZE A TU JAKIES DE...IL ROZCIAGNOL DRUTY POPRZEZ DROGE ZEBY NIE jeździć.( ZAPOMNIALEM TELEFONU wziąć PRZEWAZNIE ZAWSZE BIORE) WIEC SZYBKO DO DOMU JAKIES 5 KM ZASUWAC PRZY TEMP. -5 DO SZPITALA I ZSZYWANIE GDYBYM NIE MIAL TYLE SZCZESCIA GDYBY DRUT MI PODSZEDŁ POD GARDŁO TO PEWNIE BY MNIE TU DZISIAJ NIE BYLO.

POZNIEJ się DOWIEDZIALEM ZE ktoś ROZSTAWIA PULAPKI SPECJALNIE W TYCH OKOLICACH CO JEZDZIŁEM.

TERAZ NAWET NIE MYSLE ZEBY jeździć BEZ KASKU BO WTEDY JAKBYM GO NIE MIAL POZBYLBYM się ZEBÓW.
(MAM ZDJECIE JAK PRZYJECHALEM TO SOBIE ZROBIŁEM ALE NIE będę POKAZYWAC)

Chłopie, taka sprawę to od razu na policję trzeba zgłaszać

przecież to zamach na czyjeś życie !!!

gdzie to było, podawaj czym prędzej namiary na miejsce żeby przestrzec innych !

+ 18


Nie kumam takich ludzi co zakładają druty ... jakbym znalazł gościa to bym go tym drutem za jaja powieśił ....

TO BYŁO W SPYTKOWICACH KOŁO RABKI.

A CO POLICJA może ZROBIC TYLKO się DO MNIE DOCZEPIA ZE MAM QUADA NIE ZAREJESTROWANEGO I ZE JEZDZE DRUT PO DWOCH DNIACH ZNIKNAŁ ALE ZA PEWNIE GOSC ZDAL SOBIE Z TEGO SPRAWE ZE KOMUS już się COS STALO I KOLEDZY MOWILI ZE Z DRUTOW GOSC PRZESTAWIL się NA DESKI Z GWOZDZIAMI. NIBY LESNICZY MA się TYM ZAJĄĆ. ZOBACZYMY JAK WROCE DO POLSKI BO NARAZIE JESTEM W Niemczech W PRACY I będę GDZIES ZA OK 2 TYG TO SOBIE W TEJ OKOLICY POJEZDZE TYLKO już NIE SAM .

Rozumiem, że temat budzi emocje, ale proponuję nie krzyczeć (pisać dużymi literami - wyłączyć CapsLock'a) i zalecałbym używanie znaków interpunkcyjnych - dużo lepiej czytałoby się twoje posty /Fiśman