ja już się na tyle przyzwyczaiłem do moich "drugich oczu" że nawet na quadzie nie sprawiają zbytnio problemów, FIŚMAN wspominałeś o uciążliwym wkładaniu okularów w kask, fakt może to sprawiać troszkę problemu jeśli ktoś ma "grube" zauszniki, ostatnio przyszedł mi do głowy kolejny szatański pomysł... jakby tak wybrać się do okulisty i zamówić najtańszy i najprostszy model okularów by potem bez wyrzutów sumienia pozbyć się z nich zauszników i zamocować (jeszcze nie wiem jak ) okulary na stałe w goglach, wtedy odpadała by uciążliwa "procedura" zakładania kasku, okularów i gogli.
co do soczewek, jak już kiedyś pisałem nie są przeznaczone dla każdego, warto przed takim krokiem skonsultować się z okulistą a nie po prostu kupić soczewki i samemu testować
_________________ Każdy kilometr to wyzwanie. Banshee Re-Building in progres... done ! Kupię klasyki jak LT500R/250r,TRX250R mogą być do remontu, zapraszam na PW http://tiny.pl/qvbxd <-- Polski klub sympatyków Yamahy Banshee na Facebooku
Do okulisty trzeba iść koniecznie. Musi dobrać nie tylko odpowiednią moc, ale i średnicę soczewek, co jest istotnym parametrem. Poza tym pierwszy raz powinien być pod okiem specjalisty i poprzedzony badaniem.
Średnicę i promień krzywizny więc trzeba dokonać pomiarów oka. Ja mam częste infekcje oczu, ponoć moja łza jest za sucha i soczewki nie są wskazane, kilka lat temu nikt by mi nie przepisał ich, ale czasy idą na przód i te jednorazówki to jakiś hydropolimer coś jak wodnista guma silikonowa. Ma zapewniać nawilżanie gałki bez zakraplania (bo jak w terenie zakroplić?), jak wyschnie to do wyrzucenia. Najdłużej nosiłem kilkanaście godzin i nie wyschło. Ta technika dzisiejsza... Cena z tego co pamiętam to złotówka za wyjazd, tyle co szklanka paliwa
Ja mam tak: soczewki noszę czasami, ale nie na quady, prawie zawsze jeżdżę 2 i często też w większych grupach. Dla mnie soczewki się nie sprawdzają, oczy można zatrzeć. Mam okulary z dość cienkimi zausznikami więc pod żadnymi goglami i w kaskach mi nie przeszkadzają, co do procedury... ja to robię odruchowo, kask ścigam i zakładam w takim samym tempie jak wszyscy
Ja nie kupowałem soczewek do quada, tylko wcześniej. Okulary mi przeszkadzały, były niewygodne. Zawsze coś nie tak. Najbardziej irytowały odpryski, albo zarysowania lakieru na oprawkach. Człowiek odkładał tylko w futerał, chuchał, dmuchał, a i tak się cholerstwo wycierało i wstyd było chodzić. Na ostatnie okulary nawet się szarpnąłem i wydałem prawie dwa tysie. Bzik z tego wyszedł, bo nie różniły się trwałością niczym od poprzednich. Soczewki są najzwyczajniej w świecie komfortowe. Jeżeli dba się o ich czystość i są dobrze dobrane przez okulistę, to zapomina się o wadzie wzroku
-- dodano 18.01.2013 00:24 --
seal napisał(a):
i że masz gdzie odłożyć okulary
taaa, odłożysz, a potem szukaj wiatru w polu... znaczy w błocie... Taki żart miałem w liceum: zdejmowałem okulary i mówiłem patrząc w kierunku kolegi: 'jak tak zrobię, to ch...a widzę" (wadę miałem wówczas 0.5-1)
Najbardziej irytowały odpryski, albo zarysowania lakieru na oprawkach.
to jestem w szoku, bo nigdy nawet w 4 letnich oprawkach (chyba tyle najdłużej mi wytrzymały) nie miałem problemów z estetyką oprawek. Chyba miałeś pecha. Ja na swoje nie chucham i nie dmucham, czyszczę dopiero jak już nic nie widać A odpryski mam na szkle od gumówki Ale na quadzie strasznie przeszkadzały, parowały, uwierały, pod kaskiem się nie mieściły, jak błoto chlapnęło to nie było jak umyć. Rozumiem że przy dobrych warunkach ujdzie. Ale jak już pada, jest mgła, dużo kurzu - czyli ciężki styl jazdy = soczewki, tylko i wyłącznie!
tylko jedne oprawki u mnie nie wytrzymały roku inne w okolicach 3/4 lat i nigdy nie były porysowane z odpryskami farby czy coś. odprysk szkła miałem w jednych pod koniec użytkowania.
Problem mam taki że paruje mi kask, a jak kask dobry- z pinlockiem to okulary.
ostatnio dorwałem kask z pinlockiem typu enduro, rewelacja. Okulary dzień prędzej jak jechałem ok. 250km w śniegu byłem u optyka i umył je w myjce ultrzadzwiękowej [pięknie odtłuszczone] i póki ich nie przemyłem była bajka. Kolejna sprawa, dał mi chusteczki antyfog nasączone czymś, jedna do 20 użyć, producenta soczewek rosen cośtam. Jak ktoś będzie chciał to sprawdzę i później napiszę. efekt był taki że była bajka, potrafiły mi się płatki śniegu na okularach rozbić, a nie parowało, póki nie przetarłem suchą szmatą. Ale po paru km stanęliśmy przetarłem tą szmatą z antyfogiem i była bajka.
Inną sprawą sprawdzoną rok temu jest wymiana soczewek, nowe przez dłuższy czas nie mają kłopotów z parowaniem, ok 1 do 2 miesięcy co najmniej, dłużej nie sprawdziłem, bo skończyła się zima
A kask co ostatnio testowałem był wyjątkowo szczelny, mimo dobrej wentylacji. Jak masz podbródek, to go zdejmnij też dużo pomaga. [podbródek- osłaniający materiał od doło kasku by nie podwiewało od spodu.
Soczewki, 3 razy podchodziłem troszkę kaski wsadziłem i nie potrafię zahamować odruchu zamykania powiek podczas wkładania ich, efekt- tragedia, niestety nie dla mnie
Po weekendzie zrobię mały instruktaż z zakładania i zdejmowania soczewek. Może nawet zdjęcie uda się zrobić. Mnie też doktor nie nauczył, a sprawa jest prosta jak drut
-- dodano 22.01.2013 20:42 --
Okazuje się, że nie muszę robić instrukcji, bo takie już są Nie do końca się z nimi zgadzam i poprawki nie są bardzo istotne, ale ułatwiające życie, zatem: - przed zakładaniem/zdejmowaniem soczewek trzeba umyć ręce, ale wycieranie ich ręcznikiem spowoduje, że przyczepią się drobne pyłki/nitki, którymi potem możemy zanieczyść soczewkę. Ja rąk nie wycieram, - oglądam soczewkę przyklejoną do opuszki palca i sprawdzam czy nie ma na niej żadnych pyłków, - zdejmowanie soczewki nigdy mi nie wychodziło w sposób pokazany na filmie. Ja zsuwam soczewkę górną powieką. Lekko przyciskam dolną i górną powiekę, co najważniejsze, nie dotykając oka i zsuwam soczewkę powieką górną. Kilka takich ruchów i soczewka jest na zewnątrz, - bardzo polecam sposób zakładania z filmu. Zero dyskomfortu. Przytrzymanie jedną ręką górnej, a drugą dolnej powieki eliminuje problem ich zamykania podczas operacji, - jeżeli po założeniu soczewki coś przeszkadza, to należy ją niezwłocznie wyjąć i umyć w płynie do tego przeznaczonym. Kładzie się ją na środku czystej dłoni, polewa płynem i pociera palcem drugiej ręki. Potem płukanie i zakładamy ponownie.
każdy robi jak mu wygodniej, moje jednorazówki są dużo prostsze w użyciu bo nie ma płynów ani pojemniczków, one pływają w jednorazowym pojemniku z niewielką ilością płynu własnego.
1. Myjemy ręce ale używamy dodatkowo mydła 2. Po umyciu ja płuczę opuszki w płynie w którym pływa soczewka. 3. Soczewka na palec i zakładanie bardzo podobnie jak na filmie, nie wiem czemu tylko kobitka tak układała ją na środku oka, u mnie zawsze trafia na środek i tak nie pływa. Mam z kolei problem że często zostaje na palcu a nie w oku - mrugam szukam a ona na palcu Może dlatego że te jednorazówki są bardziej "przyczepne" 4. zdejmowanie - prawie jak na filmie ale nie ściągam jej w dół tylko od razu szczypię, jakbym okruszek z talerza podnosił - działa w 100% i zdejmowanie mogę zrobić bez lustra - zajmuje 0,5 sekundy.
-- dodano 22.02.2013 09:32 --
AdarG podaj markę tych chusteczek, może się sprawdzą na szybę do kasku, dziś idę do okulisty na 16 więc się pospiesz
jest jeszcze jedna sprawa, mój optyk zanim mi dał te szmatki wrzucił do jakiejś maszyny okulary i je niesamowicie odtłuścił, nie chciał powiedzieć co to, ale przypuszczam że myjka ultradźwiękowa, efekt był taki że przez pół dnia nie potrzebowałem nawet szmatek.
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 36 gości
Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum Nie możesz edytować swoich postów na tym forum Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum Nie możesz dodawać załączników na tym forum