Dzisiaj jak wyjeżdżałem na krótką rundkę to bardzo krótko grzałem sprzęt. Odpaliłem, pochodził na ssaniu 2 minuty po czym je wyłączyłem i próbowałem odjechać ale gad zdechł. Postanowiłem więc odpalić bez ssania szybko wrzucić F i załączyć ssanie. Jak pomyślałem tak zrobiłem (wiem fatalnie ale spieszyło mi się). Pojeździłem potem chwilę na tym ssaniu i wyłączyłem. Muszę się przyznać, że zaraz potem sprzęta nie oszczędzałem I tu mam pytanie coś mu grozi od tego strasznego...??

jak każdy pojazd mechaniczny, aby olej dokładnie smarował wszystkie podzespoły silnika musi zostać rozgrzany, jadnakże:
1. silnik do czasu nabrania właściwej temperattury powinien być ostrzędzany - nie osiągać obrotów wyższych niż połowa dopuszczalnej predkości obrotowej, nie osiągać maksymalnej prędkości.
2.dobrze rozgrzany silnik ( po ostrej jeździe) nie powienien być natychmiast wyłączony - powinno się przejechać powoli jakiś krótki odcine w celu wychłodzenia silnika do temp. optymalnej dla pracy silnika, by móc bezpiecznie zgasic silnik.

Niestosowanie się do powyższych zasad na dłuższą metę nie wymiernych rezulatów - silnik się poporostu zepsuje lub da oznaki dużego zuzyci, np, brak mocy, problemy z rozruchem, nadmierne spalanie oleju i kopcenie z ukladu wydechowego

Pozdrawiam

Czyli jednorazowy wybryk to nic strasznego

Jeżeli dbasz o oleje (używasz produktów dobrej jakości), nie lejesz byle czego i zmieniasz regularnie to nie ma co panikować. Po jednym razie nic mu nie będzie.

Przez dwie minuty złapał już trochę temperatury.
Jak jest czas to można zagrzać dłużej. Szczególnie Hondy, bo są w większości zalewane dość gęstym Motulem i skrzynia pracuje na tym samym oleju co silnik.
Z drugiej strony samochodów nikt nie grzeje tylko pali, rusza i się nie przejmuje.