Witam.
Padło mi tylne zawieszenie, wybiło się łożysko od strony napędu.
Niestety mam problem ze zdjeciem wahacza. Po odkręceniu nakrętki z osi obrotu wahacza ta nie chce się wybić a tylko kręci się dookoła.
Nie znalazłem tam żadnego zabezpieczenia/śrutu nic. W serwisówce też nie ma w składzie elementów wahacza i jego ośki żadnych segerów itp.
Pytanie więc do was - jak zdjąć ten wahacz?

Uprzedzam bicie w drugą stronę - łeb już ścięty i to też nic nie daje. Aktualnie ośka rusza się po puknięciu młotkiem o jakieś 2 mm.

Proszę o pomoc!

jeśli ciężko wychodzi trzpień mocujący wahacz to prawdopodobnie jest skrzywiony, powinien wyjść przy użyciu siły, pozostaje stukanie aż nie wyjdzie...

Dzięki za odpowiedź. Obawiałem się jakichś zabezpieczen. Traktowałem już go 5kg młotem i nie poszło. Myślę że waleczki się rozsypaly i zaklinowaly. Bardziej bił nie będę bo obawiam się skrzywienia ramy. Co myślicie od odcieciu od wewnątrz trzpienia ? Uszkodze jakąś blaszana tulejke ale chyba nie ma innego wyjścia. Pozdrawiam i czekam na komentarze.

ramy nie skrzywisz chyba ze masz problem z celowaniem, wszak po ramie nie klepiesz, ja bym użył jakiegoś środka penetrującego/odrdzewiacza i stukał dalej, jak to mową "nic na siłe, ale podaj młotek"

Solidny młot do rabania drewna i trzpien wyszedł. Tokarz już zamówiony, będzie tuleja z ertalonu przez cały wahacz. W 2 blasterach znajomych działa to wyśmienicie.
Dzięki Emhyr