Quad chodził jak zegarek, wszystko ok, nic się nie psuło do czasu kiedy poraz pierwszy zabrałem go na pas (wcześniej jeździłem 3 razy z motorem i za każdym razem się psuł) Myślałem, ze tym razem będzie wszystko ok, bo quad jak już wspominałem chodził bez zarzutów, ale jak pech to pech... Na początku zaczął słabiej kręcić rozrusznik, jakby się akumulator wyładowywał, kiedy już w ogóle nie kręcił, postukałem w przekaźnik, bezpieczniki i odpalił jak nówka. Trochę pojeździłem, ale nagle gdy jechałem na dwóch kołach zgasł mi, przestraszyłem się i zacząłem go "oglądać". Zauważyłem, że spod dekla wywala olej, sprawdziłem stan oleju było minimum, więc pomyślałem żeby nie odpalać, zobaczyć ocb z tym wyciekiem spod dekla, dolać oleju i dop[iero wtedy, w międzyczasie zobaczyłem, że w zbiorniku susza, więc pomyślałem, że to dlatego zgasł )a przeszła mi po głowie myśl, że się zatarł...
Wróciłem do domu, podłączyłem akumulator do ładowania, bo jednak był rozładowamny, jeśli hcodzi i ten wyciek oleju to był niedokręcony dekiel (odkrecił się sam na pasie akurat...), dolałem oleju, biorę się do odpalania, odpalił pięknie, za dotknięciem, ale po pewnym czasie zgasł (to akurat mnie nie dziwiło bo tak czasem miał jak był nie rozgrzany). Odpaliłem ponownie, rozgrzałem, wsiadam, chcę jechać, jadę i znowu zgasł, po czym już nie odpalił, bo aku,mulator się rozładował
Naładowałem, odpalił, ale znowu sam zgasł po pewnym czasie i znowu akumulator rozładowany... Ładowanie ma bo sprawdzałem, ale po głowie znowu przeszła mnie myśl o zatarciu/przytarciu, nie ładując akumulatora wykręciłem świecę i wtedy próbowałem zakręcić... Zakręcił, ale jakby miał jakieś delikatne opory, ale jednak kręcił! Zrobiłem jeszcze jeden eksperyment, a mianowicie wziąłem brata i spróbowaliśmy czy damy radę go przełamać na pych (kiedyś jak próbowaliśmy to nigdy nam się nie udało nawet na 5 biegu) tym razem jednak na piątce daliśmy radę, ciężko było ale jednak.
Ja już niewiem co to może być... Macie jakieś pomysły