Witam, ostatnio jeżdżąc po lesie mała "dżazga" przebiła mi oponę.
Wczoraj chciałem pojeździć przychodzę do garażu a tu flak
Popsiukałem wodą i robi bombelki, parze a tu malutka dziurka i kawałek drewna - ta dżazga.
Nie wyciągałem tego, spuściłem powietrze i zalepiłem sylykonem po fachowemu haha
Po wyschnięciu sylykoniku nic nie uciekało więc pojechałem jeździć lecz sylykon zdarło i została sama drzazga.
Wchodzę dziś do garażu i powietrza mało, nie flak ale widać że uciekło sporoo
I przychodzę z pytaniem czym to zalepić po majstrowemu ponieważ opona i tak śmietnik bo jakieś 30% bieżnika ale do wiosny pasowało by na nich dojeździć