wracając do stabilizatora, w prawdzie nie w misiu ale w reni 1000 xxc kolega zamontował stabilizator od starego modelu xxc. Jazda na zakrętach poprawiła się zdecydowanie. Zastanawiam się czemu w modelu na ramie G2 zrezygnowali ze stabilizatora, no chyba że niektóre renie 1000 xxc mają a inne nie w zależności od rynku gdzie jest sprzedawany

Problem stabilizatora załatwiają dobre amortyzatora. Stabilizator to mniejszy wykrzyż.

To nie o kryzys chodzi bądź jego brak. Nie szykuję maszyny rajdowej. Chcę trochę eksperymentować dla zabawy. Wystawianie tylnego amorka od oski nie jest ok. Całkiem inna charakterystyka i warunki pracy. Nawet jak jest trochę lepiej niż fabryka.

-- dodano 13 Lis 2012 22:24 --


Ooooo! A jednak! Dobra nowina

BuBu chodzi o przednie amortyzatory od YFZ/Raptora a nie tylne.
Zakres ich pracy mieści się w fizycznych możliwościach budowy zawieszenia KQ a dodatkowo maja regulacje siły odbicia i dobicia.Kupiłem je po to by wyeliminować dobijanie przodu w KQ i po przejechaniu już na nich z 500km efekt mnie zadowala.

No rekord sprzedaży 3 min po tym jak ogłoszenie wyświetliło się na stronie.
Ale też nie ukrywam że była CCC

Właśnie tzw "zieloni" (a dotyczyło się to również i mnie) kupują na starcie Grizzly bo .. marketing .. bo w miarę korzystna cena ... itp.


oj rocznie blisko 2 tyś na przeguby wydawałem a manszet nie rozcinałem

No to już bardziej rozumiem, chociaż też nie do końca, bo miałem kilka osiek. Raptor 660 waży 180 kg, G700 waży 290 kg....


No już mi tutaj nie gadaj. Zieloni?!
No to jestem zielonym ewenementem Najpierw Renegade, potem Grizzly. Trochę odwrotnie niż u Ciebie.

Ja na Grizzlaczka złego słowa nie powiem. Praktycznie bezawaryjny (tfu, tfu), przewidywalny, prosty i wdzięczy w naprawach i obsłudze. Jedyny wielki minus to to, że prowadzi się jak ponton. Mocy więcej mieć nie muszę.

No to już bardziej rozumiem, chociaż też nie do końca, bo miałem kilka osiek. Raptor 660 waży 180 kg, G700 waży 290 kg....

BuBu
Zakładając,że na ośce siedzi facet 120 kilo to waga zestawu mamy 300kg a na miskiu 40 kg niewiasta to mamy 330 kg to już tylko 30 kg różnicy
A tak na serio to to mój king waży pewnie z 350kg plus jeździec 80 kg i mimo to wszystko działa jak należy.

-- dodano 14.11.2012 18:38 --



A jeżeli w dobie kryzysu Fox obniży cenę z 4 tys. na powiedzmy 2,5 tys to będę pierwszym,który kupi te amorki.

4 tysie to pikuś, a 12 tysi za Ohlins czy Elka ?

Sebek to jest tak, że prędzej czy później każdy dochodzi do granic sprzętu i, albo kupuje nowy zawias, albo zmienia sprzęt. Dróg jest wiele. Co do obniżki cen na wiele bym nie liczył. Pewne rzeczy mają cenę i specyficznego odbiorcę. Nie każdy musi mieć Ohlinsa i nie każdy, go będzie potrafił wykorzystać.

Ja już swoją drogę obrałem. Z przodu próby z drążkiem, z tył z amortyzatorami. Do granic sprzętu będę dochodził baaaaardzo długo.

I to jest fajne, bo masz pasję i dłubiesz.

Nie chciałem Ci w jakikolwiek sposób dokuczyć.
Tylko chodzi o marketing - stąd sprzedaż miśka.


No a ja wręcz przeciwnie. Ma wady i to mega duże. Jak zaczynasz jeździć dość szybko to nie jest to sprzęt w standardzie na którym można sobie pozwolić na taką jazdę.

Dokładnie tak.

i bardzo dobrze, to teraz będziesz opisywał jak się miś zachowuje po modernizacjach.
Pozdrawiam

No właśnie o to chodzi,że jak sobie liczę i miałbym wydać na zawias do Suzuki to coraz bliżej mi do Reni.

Ależ w żaden sposób mi nie dokuczyłeś. Rozumiem doskonale że gdzieś tam na jakimś etapie quadowania przechodzimy ewolucję i dobieramy sprzęt wedle własnego uznania. W Twoim przypadku szczerze mówiąc za bardzo nie było czego, oprócz canama, wybrać. Tym bardziej, że miałeś złe doświadczenia z sypaniem się G700. O braku mocy nie wspomnę.

Ja po przesiadce na Grizzly z osiek przeżyłem lekką załamkę. Pierwsza myśl była taka, że nie idzie tym jechać. Potem się do tego przyzwyczaiłem, a potem zapomniałem. Dopiero takie epizody jak GER czy MT przypominają, że z zawiasem jest źle. Spróbuję tanim kosztem coś z tym zrobić.
A z Rene miałem tak, że na pierwszy wyjazd pojechaliśmu na okoliczny poligon. Pierwsze kałuże, ja przemoczony od czubka kasku po buty, koledzy na Grizzlakach tylko troszkę. Potem jakieś tam taplanie po głębszej wodzie, Grizzlaki wyjechały i pojechały, w Rene mokra CVT i nie chciał jechać.... Potem Rene przyjechał obejrzeć Erni. A że była zwykła, żółta, powiedział, że muszę wywalić amorki bo się zabiję i wzmocnić ramę. Do tego przyszedł kryzys, więc Renegade sprzedałem i zapragnąłem mieć to, co koledzy, czyli Grizzli. Kupiłem, jeżdżę i sprawia mi to teraz frajdę. Z maszyny jestem baaaaardzo zadowolony. Trochę teraz przy niej podłubię i będę jeszcze bardziej.

sebek73, wczoraj przejrzałem allegro i są ze trzy aukcje, gdzie ludzie sprzedają przednie amorki od Raptora 700, YFZ czy LTR.
Z kolegą kombinujemy tak, żeby zakupić dwie takie sztuki jako bazę. Znaczy wziąć amorek który ma większą możliwość regulacji i metodą prób i błędów, tnąc oryginalne tylne i przednie sprężyny Grizzlaka i te które na kupionym amorku będą, dojść do jakiegoś zadowalającego efektu. W ten sposób chcę dobrać resorowanie, które będzie dawało radę z tyłu quada. Taki mały eksperyment. Z przodu mam twardsze sprężyny a sam fabryczny amortyzator jako tako działa. Tego nie będę ruszał. Spróbujemy tylko powalczyć przy pomocy drążka z wychylaniem się maszyny w zakrętach.
Trochę inaczej niż Ty to zrobiłeś, bo jednak u mnie tył jest najgorszy. Tak czy siak, dziękuję za podsunięcie pomysłu.

Sądzę, że cały koszt tych przeróbek zamknie się w max tysiącu złotych.

Na początek znalazłem takie amorki:

http://moto.allegro.pl/yamaha-raptor-70 ... 49930.html

http://moto.allegro.pl/amortyzator-przo ... 70883.html

http://moto.allegro.pl/suzuki-ltr-450-a ... 74326.html

Tylko, że nie starczy ci regulacji tłumienia, bo tłoczysko jest ustawione na lżejszy pojazd, podejrzewam, że będzie działało na granicy tłumienia, więc nawet jak dobierzesz sprężynę, taki amortyzator przegrzeje się po chwili. Fizyka i chemia plus matematyka są nie ubłagane.