Macie rację..... powinno się tak zrobić....... dziś do tego doszedłem jak zdjąłem stabilizator i pojeździłem tylko na twardszych sprężynach.........jutro poligon na twardszych... to pierwszy test....

Moje spostrzeżenia po zdjęciu stabilizatora:

Więc twarde sprężyny + stabilizator dały wrażenie Gokarda.... Same twardsze sprężyny jak to sprężyny, zawiecha jest twardsza i tyle. Rzeczywiście Quad mniej się kładzie i trochę więcej na kierownicy czuć, ale dokładnie powiem co i jak po jutrzejszym poligonie czołgowym pod Wrocławiem....... głównie chodzi mi o skoki i dobijanie zawiechy.

Potem mam w planie dołożyć stabilizator, a potem wrócę na oryginalne sprężyny ze stabilizatorem. Wtedy będę miał pełny obraz......



Może to nie wynika z wypowiedzi, ale my jeździmy zupełnie osobno i każdy cośik innego kombinuje, potem są godzinne konferencje telefoniczne i wymiana doświadczeń.
Drążki nie wymiękają, ale ostatnio spędziłem tyle czasu przy tym Quadzie, że się trochę pogubiłem.......

Wiesz jak to jest..... robisz coś, dzień dwa, trzy i potem chcesz to zamontować i wypróbować....
U mnie było tak, że zaczęło się od pompy wody, jak już rozgrzebałem i czekałem na manele, to w międzyczasie zacząłem pracę nad tylnymi sprężynami.... jak już zrobiłem, to od razu założyłem....... potem zadzwonił telefon, odbieram a tu BUBU coś mi gada o stabilizatorze... w trakcie rozmowy znalazłem materiał na takowy drążek i się zaczęło.... po czterech dniach powstało to co widzisz na zdjęciach powyżej..... więc co, trzeba założyć zobaczyć jak działa....... no i się pogubiłem...


Bubu robił testy sprężyn dziś podczas wymiany.
Stwierdził, że tylne sprężyny są o wiele twardsze od tych przednich utwardzonych.. EPI

Po kilku jazdach po płaskim twierdzę, że są dużo twardsze, ale nie za dużo, wszystko powie jutro poligon....


Pingwin, słyszałem że jutro do Zagania lecicie.....??

-- dodano 25.11.2012 00:16 --

Mam pytanie. Czy ktoś z czytających ten post miał do czynienia z przednim stabilizatorem w Grizzly ?

-- dodano 25.11.2012 00:36 --

Kilka fotek kompletnego drążka z prowizorycznym mocowaniem do poprzeczki ramy.








Dospawałem zabezpieczenia przeciw przesuwaniu się na boki. Pozostało tylko pomalować. Spawane uchwyty przy wahaczach dziś pomalowałem.

Zrobiłem dziś 260 km. Miękkie sprężyny sprawdziły się na tylnym zawieszeniu. Jechaliśmy we dwóch, kolega jadący za mną kilka razy mówił w inter-comie - ale mnie wybiło. Natomiast mnie w tych samych momentach nie wywalało, co nie oznacza że nie wywalało wcale. Czuć po kręgosłupie, że bardziej miękki od fabrycznego tył, to dobry kierunek modyfikacji. Czuć, że jest lepiej. Przynajmniej wiem, że siła sprężyny jest teraz optymalna. Bardziej miękkie być już raczej nie mogą. Teraz poprzeczne nierówności wybierane są lepiej. Brakuje mi jednak jednego, tłumienia amortyzatora w obu kierunkach jego pracy. Myślę, że te same sprężyny założone na porządniejszy amorek, który ma regulację, np na fabryczne amorki z LTR, YFZ czy Raptora, znacznie poprawiłyby pracę tylnego zawieszenia. Koszt w sumie wielki nie będzie, więc prawdopodobnie zdecyduję się na ten ruch. Jak z tym skończę, to wezmę się stabilizator, ale poczekam jeszcze na efekty testów Lejka. Po co powielać te same błędy, co nie Tomek?

Siemka..

Popieram ideę Marcina, jeden pracuje nad tyłem drugi nad przodem...... Szybciej i taniej można dojść do konkretnych wniosków.....

Czas zdać sprawozdanie z dzisiejszego poligonu..... dla przypomnienia wspomnę, ze testowałem przednie zawieszenie na skróconych tylnych sprężynach w g700

Więc ogólnie jestem bardzoooooo zadowolony....

Wyskakiwałem z chopek i specjalnie pakowałem się w kłopoty.... a tu nic.... zawieszenie wszystko znosiło dzielnie. Ku mojemu zdziwieniu nie było tendencji pingponga, bo obawiałem się, że sprężyny będą za twarde i będzie podobnie jak z tyłu.... ale nie, wszystko ok.... napięcie sprężyn ustawione miałem na zero.... przy następnej okazji podkręcę trochę i sprawdzę jeszcze raz......

Więc jak ktoś chce tanim kosztem utwardzić przód, i ma jakieś możliwości warsztatowe to polecam kupno tylnych sprężyn i skrócenie. Nie jest to proste, ale dla chcącego nic trudnego. Zanim sam to zrobiłem, to obdzwoniłem pół polski po różnych firmach, które produkują sprężyny - dorobienie podobnych wychodzi drogo. Żaden z producentów ani też firm które zajmują się przeróbką zawieszeń nie chciały podjąć się skrócenia sprężyn. Ja zrobiłem sobie przyrząd i wyszły idealnie.Oczywiście formowałem na zimno - nie ma mowy o grzaniu...... Zdjęcie takowej sprężyny jest gdzieś powyżej na tym poście. Pierwszą sprężynę robiłem 6 godzin, drugą tylko pół godziny.

Podsumowując zostawiam je tak ja są.

Część pierwsza testu przeprowadzona i zakończona powodzeniem. Teraz czas na test numer 2 - przedniej zawiechy z stabilizatorem która odbędzie się 1 grudnia 2012.

Przednie oryginalne sprężyny daję do lekkiego rozciągnięcia z 295 na 315 mm i zakładam do tyłu, bo to już Bubu testował i widzę, że jest zadowolony a ja dawno o tym już myślałem żeby tak zrobić..... nawet pojawił się plan zdobienia progresji, czyli kawałek przedniej+ kawałek tylnej sprężyny, tak pół na pół..... ale po testach Bubu widzę, że to zbędne i lepiej dać w całości przednie..... a przyszłościowo idę w ślady Bubu.... testy innych amorków...... Już rozmawiałem z Marcinem, że tył jest bardzo lekki.....
Jeżeli ktoś chce sprawdzić, to bardzo proste. Jedną ręką można unieść jedną stronę tak że koło odrywa się od ziemi...... Dlatego sądzę, że amorek przedni od Raptora spokojnie sobie poradzi i nie powinno mu nic się stać. W Raptorze z przodu on naprawdę ma co robić, a z tyłu w Gryzaku nie powinno być problemów...... to tylko moje zdanie i nie wszyscy muszą to podzielać..... w każdym razie uważam, że jak się nie sprawdzi, to się nie przekonamy i padło na Marcina, bo to jego pomysł a ja mu w tym pomogę jak tylko będę mógł....

-- dodano 28.11.2012 21:53 --

........ cisza..... która się zmaga!!!!

-- dodano 28.11.2012 22:12 --

oto mój awatar..... może być ?? Pół godziny nad nim pracowałem, aż moja żona została zaangażowana jak doradca..... (jest grafikiem).

No jaha! Malyna!

-- dodano 01 Gru 2012 19:48 --

Grzebania i przymiarek ciąg dalszy. Nie posłuchałem lejka, bo "ja tam swoje wiem" i wymontowałem na przymiarkę tylny drążek stabilizacyjny. Na początku pierwsza przymiarka bezpośrednio do ramy, na trytki.
Szok, pasuje! A lejek mówił, że nie. Tylko, że on wkładał go o półkę niżej. Tak czy siak tu gdzie widać na fotkach koniec drążka wychodzi idealnie tam gdzie trzeba, czyli nad śrubą które mocuje stopę amorka do dolnego wahacza. Trzeba tylko wszystko razem pionowo połączyć.

Lewa strona.


Prawa z prowizorycznym łącznikiem.




Płyta która będzie trzymała drążek i łączyła go z ramą. Na razie próbny wzornik ze sklejki.


Tu jest mały problem, bo muszę wykombinować jakieś ładne obejmy którymi przykręcę drążek do plyty montażowej. Oryginalne które pochodzą z tylnego zawieszenia są za małe.


Przymiarka płyty do ramy. W miejscu gdzie są trytki, będą metalowe strzemiona dzięki którym przykręcę płytę do ramy. Łącznie płyta przymocowana będzie czterema strzemionami




Płyta razem z drążkiem. Wszystko na próbę ściągnięte trytkami. Nawet nieźle trzymają










I najważniejsze. Drążek razem z płytą jest ułożony tak, że z niczym nie koliduje. Musiałem tylko lekko nagiąć przewód hamulcowy i poprzesuwać kable. Teraz trzeba tylko wykombinować połączenie z wahaczem. Mam już pomysła - wykorzystam tylne łączniki stabilizatora od CF Moto. Lejek kupił kilka na zapas. Muszą tylko przejść u niego ostre modyfikacje.



Połączenie z wahaczem będzie tam, gdzie zielony ołówek.

bubu chyba fotki nie dzialaja

-- dodano 01 Gru 2012, 21:21 --

bubu chyba fotki nie dzialaja

syciu, działają, tylko duże są małpy i długa się ładują. A Ty zdaje się jeszcze z komórki oglądasz.

Bubu.... zajefajnie Ci to spasiło, jestem pod wrażeniem



drążek mi nie pasował..... mh..... miałem inne założenie, a Ty inne.... Twój pomysł i projekt pojawił się dużo później....... zajefajny i wiele prostszy..... Ja się nieźle nakombinowałem, a tu wystarczy kupić drugi tylny, trochę majsterkowania i gotowe. A ponoć Ty na tym w ogóle się nie znasz i nie masz pojęcia......

Powiem Wszystkim tak: - jeżeli cokolwiek się stanie z moim stabilizatorem , przechodzę na taktykę Bubu....... dziś omawialiśmy szczegóły jego projektu i wierzcie mi że będzie cacy !!!!!

Więc ogłaszam wszem i wobec, że mój stabilizator zdał egzamin z oceną bardzo pozytywna....!!!!!!!

Naprawdę jestem zadowolony z dzisiejszej jazdy, co prawda ekstremów nie było, ale coś tam pojeździliśmy.... a konkretnie:

Przekazuję teraz moje spostrzeżenia. Podzielę je jako pozytywne i negatywne.

Negatywne:

1. Rzeczywiście mniejszy wykrzyż - na bardzo krzywych krótkich podjazdach i zjazdach np. przez rów na skos - pojawiają się małe problemy, ale nie tak duże żeby były nie do przyjęcia.

2. Problem z kołysaniem Quada na boki jak się kopie..... Dziś zakopałem się mocno, że na osłonach spodu tylko leżał. Podczas próby wyjechania próbowałem kiwać na boki i nie było już tak lekko i prosto.... ale mimo to zakiwać się da, więc do przyjęcia.

3. Szybkie krótkie uderzenia na koła są bardziej odczuwalne na kierownicy, bo stabilizator przenosi każdy mocniejszy skok koła na drugą stronę i czuć to na kierce - ale do przyjęcia.

Pozytywy:

1. Zajefajnie na zakrętach !!!!!!!!!!!!!! - idzie bardziej płasko, łatwiej operować w dwóch wymiarach niż w trzech....

2. W zakrętach nie chodzi o to żeby G700 nie kładł się na bok, tylko o to, że mamy wszystkie koła na podłożu i dodatkową przyczepność !!!!!!!!!!! Dopiero dzisiaj to odkryłem.... to, że się nie kładzie na bok pomaga nam bardziej skupić się na wszystkim innym, ale ciałem i tak balansować trzeba bo prawa fizyki są niezmienne..... wiele łatwiej wchodziłem w zakręty i szybciej, łatwiej jest wprowadzić tył w poślizg nawet w środku zakrętu jak zachodzi taka potrzeba, bez obawy, że zaraz wywrócimy się na bok. Teraz trzeba się pilnować żeby nie wyniosło, bo za szybko szedłem w zakręt.....

3. podczas jazy pojawia się skośna chopka !! Po najechaniu i wyskoczeniu Quad leci bardziej poziomo, mniejsza tendencja do przechylania się podczas pokonywanie skośnych uskoków i chopek.

4. Zakręt w lewo a podłoże profilowane w prawo....... nikt tego nie lubi..... niewiele pomaga stabilizator, ale czuć mała poprawę....

5. Pewne prowadzenie. Jest stabilniejsza szybka jazda po małych, ale gęstych wybojach... normalnie, podbite do góry koło lekko zmienia kierunek jazy. Jak jest stabilizator nie ma tego efektu.

6. Nie jestem pewien, ale usztywniło się przednie zawieszenie- jak by nie było, drążek tworzy dodatkowy element sprężynujący..... (w moim przypadku to chyba raczej nie pozytyw, bo już wcześniej usztywniłem zawiechę ) .

Podsumowując: jestem na tak.

teraz postaram się przeprowadzić test stabilizatora na oryginalnych przednich sprężynach.... dam znać kiedy to nastąpi......

A co teraz założysz na tył, jak tylne pociachałeś?

Dodam, że drążek nie odniósł żadnych obrażeń i ma się dobrze. Rama i inne w koło też bez zadrapań. Wszystko się trzymało tam gdzie to przymocowałem....

-- dodano 01.12.2012 22:35 --



Moje oryginalne tylne sprężyny są tam gdzie powinny być..... czyli z tyłu nadal....

Dokupiłem dwie tylne na alledrogo- i te pociąłem i założyłem na przód......
teraz w naddatku ma przednie x 2 szt ( żółte)

-- dodano 01.12.2012 22:47 --



Bubu, te opaski na gumy stabilizatora będą pasowały, tylko do podstawy trzeba przyspawać takie łoże z odchylonymi łapkami, jakby wycinek rury rozgiętej na boki z przewierconymi otworami i będzie git....

patrz jak jest z tyłu - o to własnie mi chodzi...

co Ty na to......

Znam Cię trochę i pewnie powiesz, że masz problem ze spawaniem.....



-- dodano 01.12.2012 23:04 --

dopiero teraz zakumałem o co Ci chodzi...... zakładam przednie oryginalne do przodu rzecz jasna..... Tak jak mówił Pingwin.....

Tylko że ja nie chcę tych tylnych marnować, bo muszę je z powrotem przykręcić tam gdzie były. Spróbuję wsadzić coś z osobówki, albo samemu dorobić. Wczoraj przekładałem w aucie koła na zimowe i widziałem, że obejma stabilizatora może i by pasowała.


A tutaj proste porównanie pracy tylnego zawieszenia na różnych sprężynach które zamieniałem tydzień temu.

Marcin, nic się nie wkleiło......

Jeszcze raz



-- dodano 04 Gru 2012 22:01 --

Zimno, ciemno, ale coś tam staram się dłubnąć.

Przymiarki do mocowania łącznika stabilizatora. Zanim zacznę ciąć, wiercić i spawać, wszystko najpierw poskładam na prowizorycznych płytkach ze sklejki czy tektury.

Płytka przymocowana będzie do wahacza na dwie śruby. Jedna M10 - od stopy amortyzatora, druga, M8, zabezpieczająca płytkę przed ruchami.


Do końca nie jestem pewien czy to mocowanie nie będzie z czymś kolidować i czy nie jest za blisko półosi. Zrobię dwie różne płytki. Na razie jest wycięta wersja numer 1.
Na czerwono planowana pozycja łącznika stabilizatora.

Marcin. Poskładaj to prowizorycznie na trytki i śrubki. Wyjmij amortyzatory. Spuść na lewarku na sam dół a potem podnieś aż koła zawisną i wtedy będziesz miał pełen obraz pracy zawieszenia. Na koniec skręć koła w skrajne położenia. Uważaj, bo półośka i drążek kierowniczy (do którego masz daleko) nie przesuwa się proporcjonalnie z wahaczami , te wszystkie rzeczy mają różne długości i punkty podparcia, ale i tak widzę, że jesteś na bardzo dobrej drodze. Z tego co patrzyłem u siebie to nie powinno być żadnej kolizji. Jedynie zwróć uwagę, żebyś mógł spokojnie dolny łącznik przełożyć przez otwór, i żeby był potem dostęp z kluczami ....

-- dodano 05.12.2012 22:46 --

Ta płytka może być nieco mniejsza......... moim zdaniem oczywiście.

Dobrze Tomku

Wytnij fabryczną i w jej miejsce wspawaj przedłużoną pod drążek stabilizatora.