Co do dalszych modyfikacji:

Wyrzuciłem z przodu seryjne sprężyny i podkładki 10-cio milimetrowe i włożyłem utwardzone sprężyny EPI. Mój tył w przeciwieństwie do Bubu jest trochę inaczej zamocowany- pod innym kątem i zrobiłem zupełnie na odwrót.... zluzowałem prawie całkiem sprężyny tak, że część progresywna wydłużyła się jeszcze bardziej i spuściłem na minimum tłumienie i dobicie. przypomnę że mamy te same amorki z tyłu. (od Suzuki LT-R przednie). Testy na MT Rally już za kilka dni.

I jak się cala amortyzacja na mt sprawdziła?

Powiem tak.....
Przód:
- dalej mi dobijał, tylko może trochę mniej...... ale dalsze utwardzanie nic nie da, bo miałem z przodu jeszcze twardsze sprężyny, które nie dobijały, ale strasznie kierką szarpało i łokcie i nadgarstki bolały po krótkiej jeździe. Więc sprężyny Epi to tylko subtelna różnica...... na MT hopy były spore, więc nic dziwnego... podejrzewam, że żaden amortyzator nie podołał na dobicia. .
Za to jestem bardzo zadowolony z przedniego stabilizatora..... zakręty nie sprawiały mi żadnych kłopotów.....

Tył:
- dosyć sztywny, ale znakomicie się sprawdzała na wyskokach i małych poprzecznych wybojach - progresja robi robotę........ Przy wyskokach skończyły się problemy z podbijaniem tyłu i za każdym wyskokiem spadałem na cztery koła lub tył. Co do komfortu to trochę gorzej, ale jak się ściga to się na siedzonku nie siedzi......

Mimo wszystko po moich modyfikacjach zawieszenie nie jest jakieś tam nie wiadomo jak super. Po prostu sprawuje się wiele lepiej niż seryjne. Z całą pewnością nie można go porównać do markowych amorków z wyższej półki.... ale to ostatecznie sprawdzę i potwierdzę, bo będę miał niebawem możliwość pojeździć na G700 z Ohlinsem....

W moim odczuciu też uważam że jest lepiej. Przy dużych wyskokach może pojawić się problem z wybijaniem tyłu po lądowaniu, ale patrząc na łączne koszty naszych modów, które nie przekroczyły 1000zł, warto było. To mniej niż 10% wartości Ohlinsa, a jest zdecydowanie lepiej od fabrycznych rozwiązań. Potwierdził to też kumpel, który większość MT jechał za mną i mieliśmy łączność. Mi po hopach i różnych nierównościach szło się zdecydowanie płynniej. Jak te mody mają się do Ohlinsa, to tak jak napisał Lejek dowiemy się, kiedy dosiądziemy quada naszego teamowego kumpla, który zaszalał i zainwestował właśnie w Ohlins-a.

Teraz w teamie mamy dwa Grizzly fabryczne bez żadnych zmian, dwie wersje "Custom" (moja i Lejka) i jednego z Ohlinsem. Do porównań wprost bajka.

Dziś postanowiłem przyspawać moją podstawę stabilizatora do ramy. Jeździłem długo z prototypem przykręcanym i zdał egzamin..... nic się nie wykrzywiło, i wszystko pozostawało na miejscu. Po MT-Rally poluźniły się śruby i trochę podtarło poprzeczkę do której wszystko było przykręcone. Nadszedł czas na spawanie..... teraz stabilizator stanowi nieodzowną część mojego miśka.....

Zdjęcia niebawem......

Na tą chwilę kończę przegląd i naprawy po MT..... Trochę zeszło, ale nie miałem zbyt wiele czasu.

Co nowego:

Wyciągarka Come Up 3000 + cała nowa instalacja = dodatkowo hebelek. (zdjęcia niebawem)

Poprzednio miałem Warn 2,5 Ci..... z całą pewnością stwierdzam, że Warn przy Come up to złom...... jak tylko przyszła Come UP to ją od razu rozebrałem..... co stwierdziłem:

Więc od razu zaimponowało mi łożysko na oście silnika czego nie było w warn. Potem hamulec dynamiczny. Metalowa obudowa (cała) to główna zaleta !!!!. Przekładnia również trzy stopniowa, lecz nieco innej konstrukcji - to oceniam jednakowo w obydwu wyciągarkach. Dostęp do przekładni pod osobnym dekielkiem....... w Warn trzeba było rozebrać całą wyciągarkę...... w Come up wystarczy odkręcić jeden dekielek (trzy śruby) i całą przekładnię można wyciągnąć i nasmarować.... Po niewielkim nakładzie pracy można zrobić silnik całkowicie wodoszczelnym co też uczyniłem..... można częściowo uszczelnić przekładnię. Większość śrub jest metryczna, czego nie można powiedzieć o Warn.

Ogólnie jestem bardzo zadowolony z tej wyciągarki..... co prawda starszy model, ale naprawdę bardzo solidnie wykonana, w żaden sposób nie można jej porównać do tej co miałem poprzednio....
Testy niebawem, bo szykuje się bardzo obfity miesiąc.....

Podmalowałem to i tamto przy okazji..... zdjęcia niebawem.

Przód dostał dwie nowe felgi alu od G660...... przy okazji mam szerszy rozstaw o 3 cm na przodzie...

Tomek, takie niusy w sowim temacie pisz, bo tutaj ludzie mniej zaglądają.

przepraszam, porąbało mi się, myślałem że tam to piszę......

-- dodano 02.09.2013 22:59 --

Niedawno musiałem zdemontować stabilizator.......

Zaczęły się problemy z przestawianiem się zbieżności. Długo nie mogłem dojść co jest grane.
Jakoś udało mi się to powiązać z wymianą sprężyn przednich na twardsze EPI.

Co się okazało:

Na oryginalnych sprężynach nie było żadnego problemu. Lecz przy EPI, bywały pewne momenty, że zawieszenie często prostowało się do końca i przy pewnym skręcie kierownicy (max) drążek stabilizatora spotykał się z drążkiem kierowniczym i zdarzało się, że drążek kierowniczy krzywił się..... co prawda delikatnie, ale nie maiło to znaczenia czy ptzydaży się to raz na 20 km, czy raz na 200 km.... fakt, jest fakt.......

Muszę wygiąć kolejny drążek, trochę innego kształtu - do sprężyn EPI .

A z czego dorabiasz drążki? Potrzebny mi pręt Φ 10 do Polarisa.

Drążki dorabiam z pręta (jak kurna znalazłeś ten znak fi) 16. To specjalny pręt z stali węglowo-chromowej. Twardy dosyć, ale i sprężysty. A co chcesz robić z pręta 10 mm ???? Stabilizator ???

Znak 'Φ'? Ctrl + C i Ctrl + V. Drążki kierownicze z tego będą.

Proponuję pręt z stali ST45. o dużej zawartości węgla. Kupisz taki pręt w pobliskim, lub mniej pobliskim oddziale Centrostal - u.

Na drążki trzeba używać raczej w miarę miękkich prętów - rurek... jeśli będą za twarde, to przy uderzeniu pęknie zwrotnica lub końcówka drążka i wtedy może być nie bezpiecznie.

W USA nakłada się cienkościenne rurki na fabryczne drążki i zaspawuje.

Bardzo dziękuję za podpowiedzi

no ciekawe...... ?

Fabryczny drążek, mimo iż to rurka, jest sztywny jak diabli.

P.s. Mój stabilizator zmienia właściciela i będzie wspierać na zakrętach innego miśka