drifty. czyli co i jak na moim przykładzie
Mam właśnie za sobą przykre doświadczenie.
W ostanią sobotę, chałypy, pusta plaża, zmrożony piasek, cienka wartstwa śniegu, zajebiście latało się dryftami na moim vinsonie, po kliku minutach zamiana sprzętów wsiadam na G700 kolegi a ponieważ ma on niezależną tylną oś to dryftuje znacznie gorzej, więc rzucam go coraz bradziej i bardziej.
W pewnym momencie przy prędkości 70-80 km/h czuję, że przesadziłem i quad zaczyna się obracać tyłem do kierunku jazdy, na moment odpusczam gaz potem znacznie go dodaję ostatnie co pamiętam to że jadę do tyłu potem mnie wyrzuca powietrze, następnie już twarz pochylającegi się kolegi z pytaniem czy żyję:-)
Teraz piszę posta jedna reka mam złamany obojczyk i pogruchotana łopatkę, pełno gipsu i czekam na decyzje czy Jadę do szpitala na krojenie czy nie:-)
teraz relacja kumpla który jechal za mna
widzi jak wyrzuca mnie z quada, lece w pozycji na chrystusa jakies 2 m nad ziemia laduje po ok 3-4 m na lewym barku przekrecam się pare razy ziemi i zatrzymuje na brzuchu
w tym czasie quad unosi się w powietrze na ok 4 m robi 2 back flipy laduje na tylnym bagażniku odbija się jeszcze raz od ziemi spada i przekreca pare razy nieruchomiejac do gory nogami
podobno jakby bylo to nagrane to murowany oskar:-)
od miejsca na piasku w ktorym quad startował do miejsca ladowania ok 7 m.
Ponieważ wierzę tylko w 2 przyczyny dzwonów czyli przecena własnych umiejetności oraz przecena możliwosci sprzętu a w tym wypadku przyczyna zdecydowanie był ta pierwsza mam do Was następujące pytania:
1. czy tracąc kontrolę nad uślizgiem (wg mnie to moment w ktorym Sprzęt jest już prawie bokiem do kierunku jazdy) należy dodać gazu czy nie
2. co wg Was nalezy robic gdy quad leci tyłem do kierunku jazdy a koła kreca się do przodu czy w ogole cos można zrobic
3. jaka mogła być przyczyna lotu mojego oraz quada
Mam kilkunastoletni staż na scigach włacznie z jazda na gumie i nigdy nic powaznego a po 2 miesiacach na quadzie już gipsik
Mile widziane rownież inne rzeczowe komentarze na temat
Marcin