carlos-iplinski napisał(a):
Pierwszym Problemem który napotkałem był problem ze sterownością pojazdu łatwo przewidzieć że ze skręconymi kołami będziemy jechać na wprost po koleinach śnieżnych gdyż maszyna nie jest na tyle wyważona by ciężar rozchodził się na wszystkie koła tym bardziej że waży zaledwie 180 kg ...
(...)
rozważałem narazie wymianę ogumienia tylnej osi gdyż styrałem ją konkretnie i bieżnik się zalepia śniegiem jak psią kupą xD
Jeśli założysz dobrą kostkę na tył, a przód zostawisz taki jakim jest może być ciut ciężej, ponieważ o ile tylna oś będzie miała dobrą przyczepność o tyle przednie koła prawie zerową. Przeżyłem coś podobnego, ale na podmokłej łące, którą wyjeździłem do granic wytrzymałości (z łączki zostało tylko czarne błoto z licznymi kałużami) wtedy nawet przy małych prędkościach występował problem ze sterownością. Tylne koła rwały na przód, a przednie nie dawały rady zmienić kierunku jazdy
Trochę wnerwiające, kiedy skręcasz, a mimo to gad jedzie wciąż prosto. Zalecam wymianę wszystkich 4 gum.
Co do śniegu, to na quadzie nie należy gwałtownie skręcać ani jeździć bokiem, ryzyko rolki jest dość spore, chyba, że latamy po lodzie lub też wyjeżdżonym śniegu. Śnieg stanowi dość spory opór, więc nie jest tak łatwo wprowadzić w nim gada w pełni kontrolowany boczny ślizg. Owszem jest to możliwe, przynajmniej dla mnie, ale w płytkim i sypkim śniegu. Głębszy, zmrożony śnieg, niestety mnie pokonał, na szczęście nie zaliczyłem upadku.
Chyba nie muszę pisać tu o odpowiedniej technice jazdy, ale gdy widzę obecnych kierowców na drogach i uwaga... autobusy palące gumy na przystankach (naprawdę!!!) to mnie krew zalewa. Po pierwsze, jeśli stracimy przyczepnosć to nie należy wciskać gazu do oporu (podobnie na quadzie) Na lodzie z napędem na przód próba łapania przyczepności poprzez lekkie kontrowanie kierownicą na boki to dobry pomysł, ale pamiętajcie, że macie obok siebie drugi pas. Łatwo jest przypadkowo na niego wjechać. Jeszcze istnieje jedna szkoła czyli ruszanie z dwójki, ale przy bashanie w śniegu to raczej ciężka sztuka.
Na quadzie starajmy się hamować silnikiem lub ewentualnie pulsacyjnie (coś jak "ręczny" ABS)
Jeśli chodzi o te opony to nie jestem pewien jak z ich "samooczyszczaniem" gdybyś natomiast postawił na markowe kostki, możesz być pewien, że nie obłażą tak szybko. Mimo to należy pamiętać, że z ośki przeprawówki nie zrobisz i wciąż sporo miejsc będzie dla Ciebie nie dostępne. No chyba, że jeździsz z kimś kto posiada quada 4x4 i przetrze Ci odpowiedni tor jazdy.