Panowie chciałby poruszyć technikę jazdy w kilka quadów, jakiś czas temu jechaliśmy w cztery quady
wszystko było ok zabawa przednia na wiejskich polnych drogach, pierwszy jechał mój szwagier na
drodze która miała wzniesienia za którymi nie było widoczności czy coś jedzie. W pewnym momencie za jednym z wzniesień pojawił się samochód i ze względu na wąską drogę szwagier wyhamował i zjechał na pochyłe pobocze, niestety kolega który jechał za nim podleciał z nadmierną prędkością i unikając uderzenia w quada lub samochód ostro hamował, zawadził o pobocze quada postawiło bokiem i koziołkował. Efekt taki że złamany obojczyk i dwa żebra. Widziałem więcej quadów które latają po wiejskich polnych drogach z dużą prędkością, chciałbym uczulić szczególnie młodych quadowców żeby zachowali bezpieczną odległość między quadami i odpuszczali gaz przed niewidocznymi wzniesieniami i zakrętami. Ten przypadek pokazuje że chwilowy napływ adrenaliny może prowadzić do niezłej kraksy.

pozdrawiam

Dobra przestroga przed amokiem. Sam jestem świeżakiem ale takie posty dają mi do myślenia i skłaniają do refleksji nad moją jazdą. Opisy takich wypadków przydadzą się wszystkim nie tylko młodym.

Pozdrawiam
Święty

Ja miałem podobne zdarzenie ale skończyło się bez komplikacji i każdy był cały. Jechałem drogą główną w lesie i był akurat zakręt, krzaki były na tyle wysokie że nic nie było widać za zakrętem. Miałem może z 30 km/h jak zbliżałem się do zakrętu i coś akurat natchnęło mnie do hamowania - i dobrze się stało. Akurat zza zakrętu wyjeżdżał samochód osobowy - na moje szczęście zdążyłem wyhamować i zjechać na pobocze (droga była taka wąska że tylko samochód się mieścił - musiałem na skarpę wjechać). Podejrzewam że gdybym nie hamował i wleciał w zakręt z prędkością mógłbym się spotkać z maską samochodu..
Tak więc trzeba uważać nie tylko na drodze głównej ale też na polnych czy bocznych drogach, nigdy nie wiemy co nas czeka za zakrętem...
A co najważniejsze to jeździć z głową!

maro15551
niech się kolega cieszy że tam np. pani z wózkiem nie szła bo byśmy sobie kolejny artykuł mogli poczytać jak by kogoś zabił.

W sumie wyszło nie ciekawie bo założyli mu taki gips że ręce miał do przodu, później śmieliśmy
się że lekarz mu tak specjalnie zrobił żeby mógł dalej na quadzie jeździć. Nauczka jest taka że na
drogach polnych nawet mało uczęszczanych trzeba uważać, fakt faktem że gdyby faktycznie zahaczył
jakiegoś pieszego to było by nie ciekawie.

Zgadzam się z Tobą taki chwilowy napływ adrenaliny może naprawdę być niebezpieczny bo "odcina" nam zdrowe myślenie ja też miałem parę takich przygód jednak na żadnej z nich nikomu nić poważnego się nie stało
1. Jechaliśmy razem z kumplem na dwóch quadach po fajnej szutrowej drodze która prowadziła przez las, jechaliśmy ok 50 km nie więcej w pewnym momencie dojechaliśmy do ostrego zakrętu w prawo nie było widać co jest za nim bo była mała widoczność z względu na bujną roślinność, postanowiliśmy wejść w zakręt bokiem. Udało się cały zakręt przejechaliśmy driftem, przejechaliśmy jakieś 25m i pojawił się samochód który zajmował 3/4 drogi bo była wąska. Strach pomyśleć co by było gdyby ten samochód wszedł w ten zakręt w tym samym czasie co my.
2. Wracałem po wieczornej jeździe do domu było, zanim dojechałem było już dosyć ciemno a w lesie to już prawie noc+ moje przyciemniane gogle śpieszyłem się bo zbierało się na deszcz dojechałem do wzniesienia które pokonałem już ze 100 razy nie było nic widać co było za nim, jednak jechałem po prawej stronie a nie środkiem z myślą, że coś może jechać z przeciwka chodź jadąc te 100 nikogo tam nie spotkałem wjechałem już na samą góre wzniesienia a tu patrze a na moim pasie jakiś 1 m nad ziemia wisi kawałek złamanego drzewa wzdłuż drogi, w ostatniej chwili je ominąłem w innym razie był by ze mnie szaszłyk
3. było to na polnej drodze. Też jechałem z kumplem postanowiłem go wyprzedzić jak już byłem za nim jakieś 2 m ( jechałem znacznie szybciej niż on ) on nagle zjechał na mój a ja by w niego nie przywalić z prędkością dochodząca do 80 km musiałem spierdzielać w jakieś zaorane pole, nic mi się nie stało quadowi też jednak miałem niezłego stracha

Miałem sporo czołówek z traktorami które jechały całą drogą z bronami i miał w dupie to, że zza zakrętu może ktoś zaraz wyjechać jednak takich rzeczy nie opisuje bo było by ich sporo, albo kombajnów jadących bez świateł po 22:00 A to wszystko dzieje się jak jadę przez las,polne drogi, albo wsie

maro15551
Każdy quad na tylnym bagażniku z prawej strony posiada dospawaną blaszkę z otworem coś ok 10 mm ale mało kto wie do czego ona służy . Często czytam na forum o głupich amerykanach i ich wynalazkach a jednak

dudek powiem Ci że ciężko znaleźć taką flagę z tym patykiem , jak szukałem to przejechałem około 10 sklepów motocyklowych i nic nie było . Ale pomysł jak najbardziej jest dobry

Tylko na zamówienie, bo w PL słabo zostały przyjęte. Mój syn miał taką w małym Polarisie - naprawdę było go widać z daleka, z za wzniesienia, itd.

W przeglądarce wklep flag atv

A jeszcze ponoć można zamówić tam gdzie robią flagi i maszty tylko nie dadzą tego patyczka ,plastik za słaby a metal to też nie chyba że pręt 10

''patyczek'' to nic innego jak włókno szklane , czubek od wędki , kij od pastucha elektrycznego po którym nie raz przejeżdżałeś na polu u chłopa ,stara antena CB itp , im bardziej giętkie tym lepiej .
Mocowanie na ''cybanty" lub bardziej profesionalnie na tulejce gwintowanej ( podczas dokręcania nakrętki wszystko się zaciska )
A to co powiesisz na czubku to twoja sprawa .

Flaga i maszt to nie problem - najtrudniej jest zrobić trwałe mocowanie (a w wielu modelach quadów jest na nie miejsce w grab barze), ja po kilku próbach zdecydowałem się nabyć fabryczny zestaw.

No a ile taki zestaw kosztuje?