Polskie Stowarzyszenie Czterokołowców - ATV Polska - Forum
http://www.atvpolska.pl/forum/

Okiem uczestnika czyli co się działo na Błekitnym Squadronie
http://www.atvpolska.pl/forum/viewtopic.php?f=31&t=1605
Strona 1 z 1

Autor:  2can [ 04.10.2005 09:43 ]
Temat postu:  Okiem uczestnika czyli co się działo na Błekitnym Squadronie

Władek czyli Władysławowo zawsze kojarzył mi się z Zatoką Pucką , morzem i wakacyjnym luzem , tym razem dzięki Michałowi Delingowi mogliśmy zobaczyć kaszubskie krajobrazy z innej perspektywy. W piękny słoneczny sobotni poranek na starcie Rajdu Błękitny Squadron stanęło dziesięć quadów , zapowiadało się ponad dwadzieścia załóg, ale jak to zwykle bywa pewnie trzeba było zostać w domu i liczyć kasę . Niech żałują ci co nie przyjechali .Trasa początkowo wiodła rozległymi kaszubskimi łąkami które klepały nam siedzenia w rytm kolein. Podziwialiśmy widok na pustą już tej porze roku Zatokę , skoszone pola i leniwie kręcące się wiatraki. Kiedy już zaczęliśmy się przyzwyczajać do rytmu leniwej przejażdżki pojawiła się pierwsza próba która poruszyła krew w żyłach i dała kopa w postaci zastrzyku adrenaliny – wyrobisko po starej żwirowni . Pieczątkę złośliwi organizatorzy umieścili na stromym zjeździe i ci o słabych nerwach oraz hamulcach musieli się solidnie nagimnastykować by odbić w karcie drogowej upragnioną jedynkę . Pobudzeni ruszyliśmy tropem zaznaczonym na mapie w poszukiwaniu dalszych atrakcji. Następne kilka kilometrów spędziliśmy na podziwianiu Kaszubowa w całej krasie czyli „przez łąki i pola pędzi fasola „
Z powątpiewaniem patrzyliśmy na mapę , czyżby była to wycieczka emerytów? Tylko uśmiech Rafała drugiego organizatora zdradzał co za chwilę się będzie działo. A działo się i to sporo po dojechaniu do wąwozu w którym ukryto aż pięć z dziewięciu prób. Już pierwsza próba wycisnęła siódme poty z drajwerów ATV. Krótko powiązane pieczątki zmuszały do bardzo dokładnej jazdy i wręcz trialowych manewrów. Dzięki temu mogliśmy obejrzeć podwozia w naszych quadach i sprawdzić jakie widoczki mają robaczki kiedy je rozjeżdżamy.
Peleton wyraźnie się rozciągnął , sprawniejsi ruszyli z kopyta a właściwie z czterech kopyt by za chwilkę potaplać się w błotku przy pokonywaniu następnej próby którą tym razem perfidnie umieszczono za olbrzymią kałużą mniamiuśnego błotka. Naoliwieni i wysmarowani borowinowym kompresem zaatakowaliśmy stromy techniczny podjazd trawersując tyłkami na jednej stronie maszyny ryzykując zsunięcie się w przepaść. Wąwóz obfitości tak można w skrócie nazwać to piękne miejsce , każda z prób była wymagająca i każda była inna. Dość powiedzieć że raz udało mi się wywrócić Foremana do góry kółkami a nie byłem jedyny , poleżał na plecach też Bombardier Outlander . Na końcu wąwozu czekała nas niespodzianka w postaci przeprawy linowej . Z bijącym sercem powierzaliśmy w ręce alpinistów nasze rumaki z nadzieją że lina się nie urwie i nie polecą na łeb z wysokości kilku metrów. Ale fachowcy od linowej plątaniny sprawnie przemieszczali drogą lotniczą quady które zadowolone najwidoczniej z takiego obrotu sprawy radośnie kręciły sobie w powietrzu kółeczkami. Znaki na niebie , ziemi i mapie poprowadziły nas dalej pięknym wiekowym starodrzewem do jedynej ponoć w Europie atrakcji stworzonej przez lodowiec czyli Grot Mechowskich. Labirynt korytarzy podświetlonych żarówami stuwatowymi nie wzbudził w quadowej braci zachwytu. Pani przewodnik poradziła by poprosić kamiennego misia o spełnienie marzeń i założę się że misio ma teraz problem skąd wziąć tyle nowych quadów.
Jedynie Zenek chyba zbyt mocno przejęty rajdem szukał w zakamarkach jaskiń misiów i był srodze zawiedziony że nie wyszły do niego. Kilkanaście kilometrów dalej ponownie potaplaliśmy się w bajorku zdobywając następne punkty i kolejne kilogramy błota na sprzętach .Każdy patrząc na mapę myślał jeszcze tylko jedna próba i upragniony obiad. Późnym popołudniem cała nasza grupa ubłoconych do granic przyzwoitości traktorzystów wbiła się do bardzo ekskluzywnej restauracji celem wyjedzenia zapasów z kuchni. Nie wiem jak Michał to załatwił ale nie wyrzucono nas mimo tego że błoto było wszędzie w całym lokalu. Pyszny obiadek z deserkiem rozleniwił nas i odprężył , mimo trudów uśmiech był na wszystkich twarzach. Aby sadełko się nie zawiązało organizatorzy wymyślili jeszcze jedną atrakcję – kulę do której wchodziły dwie osoby , przypinały się pasami a następnie były puszczane w dół jakieś trzysta metrów na łeb na szyję , to cud ,że obiad został na swoim miejscu. Tajemnicą dla mnie pozostaje jak Michał i Rafał za 150 zł wpisowego zapewnili dwa noclegi w bardzo fajnym pensjonacie , obiad , ognisko z kiełbaskami i napojami oraz zorganizowali trasę rajdu , ba nawet były nagrody rzeczowe o pucharach , medalach i dyplomach nie wspominając. Może podzielcie się panowie wiedzą jak to zrobić z resztą organizatorów , bo to rzadko spotykane tak dużo za tak niewiele. Jeszcze z kronikarskiego obowiązku wymienię zwycięzców:
W klasie 4x4 – 1. Piotr Krajewski Team Extreme Płock Yamaha Grizzly 660
2. Zbigniew Ciemiński Warszawa Honda Foreman 350
3. Krzysztof Wronowski Team Extreme Płock Honda Foreman 450
W klasie 2x4 - 1 Piotr Wójcik Team Extreme Płock Suzuki Z 400

Autor:  2can [ 04.10.2005 11:23 ]
Temat postu: 

Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image

więcej fotek w galerii http://www.atvpolska.pl/index.php?s=galpriv&album=65

Autor:  MIKE [ 04.10.2005 14:07 ]
Temat postu: 

Krzysiu!!!!
Nic dodać nic ująć ,czy Ty się przypadkiem nie marnujesz literacko??
Ja tu siedzę we władku i główkuję jak by to opisać a tu masz kolega mnie wyręczył i to jak!!!! normalnie poezja (czy Ty filologię polską kończyłeś???? ja kończyłem studia w Polsce i anglii , i mnie tak nie nauczyli)
Także dziękuję Ci za ten wspaniały opis. Dziękuję także wszystkim którzy dojechali i bawili się z nami a przede wszystkim zaufali naszemu doświadczeniu w powietrznym transporcie quadów :D .
Tajemnica kosztów jest zadna , po prostu to miała być impreza integracyjna a nie komercyjna-zarobkowa.
Zgrałem trochę znajomych , poprosiłem o przysługę w paru miejscach i wyszło tanio, raz na jakiś czas można zaszaleć.Drugi raz mogą na to nie pójść ;)
Chciałbym też podziekować wszystkim pomagający mi w tym przedsiewzięciu , szczególnie Rafałowi -współorganizotorowi który musiał przez 4 dni od rana do nocy telepać się swoją Hondą (mam nadzieje że se chłop nerek nie odbił ) nadmienię że Rafał mieszka w KRYNICY MORSKIEJ i ma do mnie ponad 100 km
Teraz zgrywam i montuję filmy z kamery , jak skończę to dam znać , wezmę go na pytce na mamry.
Pozdrawiam Michał

Autor:  Andrzej G. [ 12.10.2005 09:27 ]
Temat postu: 

Pamietajmy że byliśmy nad morzem !!!
Image
Image

Strona 1 z 1 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/