z moich nieoficjalnych informacji które uzyskałem będzie tak
że na pierwszych zawodach QMX możesz uzyskać licencję A

Jeżeli chodzi o wyrabianie licencji A. Uważam to za nieporozumienie, że aby w ogóle móc startować w zawodach quadcrossu rangi ogólnokrajowej, to trzeba wyrobić lic. B, a zaraz A. Po pierwsze, licencja na sezon nie kosztuje już 200 zł tylko już 400 zł ! Trzeba wydać kasę na wpisowe, podróż, stracić bardzo często 2-3 dni na start w zawodach CC. To już nie spodoba się OGROMNEJ RZESZY LUDZI... W Czechach licencja CRC kosztuje 350 koron na cały sezon !! Podpisujesz oświadczenie, że znasz regulaminy, jedziesz na własną odpowiedzialność. Jak się spóźnisz na odbiór techniczny w Polsce to musisz zapłacić 150 zł za odbiór poza terminem - to jest mądre ?! Na Słowacji nie mogłem znaleźć toru, przyjechałem chyba 40 minut przed treningiem dowolnym to organizatorzy nie robili żadnych kłopotów. Pomogli wypełnić druki, zapewnić formalności, od razu kazali dać sprzęt do kontroli. W biurze cały czas było 3-4 ludzi. Jeden z nich był na każdych zawodach i sprawdzał od razu sprzęty. Nie ma kolejek przy okienkach, bo każdy jak wyśle zgłoszenie przed sezonem to chłopaki z biura mają je cały czas. Kiedy startujesz w kolejnej rundzie składasz podpis na kartce obok nazwy miejscowości, gdzie odbywają się zawody, dajesz kasę i po sprawie. Chodzi o to, że jak ktoś przyjedzie to niech nie czuje presji i strachu tylko czuje esencję motocrossu, czyli dobry tor pod nogą, zapach spalin i fajną atmosferę na zawodach.

Kto chce się bawić ostro to ostro się przygotowuje, ma ostrzejsze regulaminy, wymagania itd. Poziom czołówki jest spokojnie porównywalny do pierwszej 5tki na ME. Schreiber wygrał obydwa biegi podczas Pucharu Narodów w Jauer. Na Mistrzostwach Niemiec ADAC David Tusl (Czech, YFZ450R) przyjeżdża zaraz za nim... Chodzi o koncepcję sportu dla mas. Zawody muszą być zarówno amatorskie jak i profesjonalne.

Sama cena licencji to jest już przepaść. Nie dziwi mnie więc fakt, że tam w zawodach startuje 250 zawodników, bo nikomu nie szkoda wydać 35 zł za licencję na cały sezon. Wielu zawodników przyjedzie, rozbije Camping, zapali grilla, czasem walnie piwko, przyjeżdża z żoną, dzieckiem itp. a na drugi dzień jedzie - TO SĄ DLA NIEGO WCZASY, AKTYWNY WYPOCZYNEK. Nikt się nie spina, jest luźna atmosfera, nikt się nie spina bo wydał dwie stówy i nie chce tego stracić. W Stanach jest podobnie. Jeżeli chcemy ten sport rozwinąć to trzeba ten sport INACZEJ UKIERUNKOWAĆ. Nie może to być na tej zasadzie : to jest MP, więc muszą być kary, regulaminy twardo przestrzegane, restrykcje itd. Mówienie o FIMie nam nic nie da - to ślepa uliczka ! Mamy regulaminy w/g FIM to jaka sytuacja jest chyba każdy widzi ! Trzeba ułatwić komuś "wkręcenie się" w zawody Mistrzostw Polski. Trzeba dać mu szansę, żeby zobaczył, poczuł klimat, zobaczył jak jeden z drugim zapierdzielają tak, że silnik mało z ramy nie wyleci

Dwa, ja osobiście nie pojechałbym swoim sprzętem na CC, bo po prostu bym się bał wsadzić sprzętem za KUPĘ FORSY w głębokie błoto i wodę i jeździć non-stop przez 1,5 godziny. Na pewnym poziomie sprzęt jest tak wyspecjalizowany, że służy tylko do jednej dyscypliny ! Na CC często chłopaki zacierali silniki i nie da się tego ukryć. Samo przygotowanie sprzętu do sezonu to jakieś 10 000 zł! Mało mi kosztów przed sezonem, żeby dorzucać do tego remont silnika ?

Trzecią sprawą jest porównanie co jest lepsze : jazda na CC, ponoszenie niepotrzebnych kosztów, żeby uzyskać lic. B, a pózniej A czy uproszczenie regulaminu w taki sposób, żeby każdy mógł spróbować swoich sił. LEPIEJ ZROBIĆ PUCHAR POLSKI, w którym można jechać z lic. A,B,C...
Ja osobiście widzę sprawę następująco :
1)Pora popatrzeć na koszty najmłodszych - trzeba ich uwolnić od kosztownych licencji, certyfikatów itd. , oni mają mieć najprostszą sytuację, najmniejsze wymagania, najprostsze regulaminy dla nich... Klasa dla nich powinna się nazywać Hobby Junior albo Hobby Super Junior
2)Pojawiła się nazwa Hobby. Pora podzielić ludzi na zawodowców i amatorów. Zawodowcy płacą, przykładają się, inwestują, jadą najszybciej, mają ostre regulaminy spełniające normy FIM, ograniczone głosności wydechów itd.
Pro-Am - ludzie, którzy są zawodnikami chcącymi spróbować swoich sił na wyższym poziomie niż jazda z amatorami czy startowali w Strefie. Pojawiają się już ograniczenia głośności sprzętu (max. 100 db przy 4500 % RPM) i inne wymagania.
Amatorzy - dla tych sport jest tani, nie ma zapisów o jakichś bumperach z tyłu, ograniczeniach głośności wydechu, specjalnych tłach pod numery (byle były kontrastowe, np. białe cyfry na czarnym lub na odwrót, białe na niebieskim czy czerwonym tle), nie ma licencji (kto chce to wyrabia), płaci się tylko ubezpiecznie i wpisowe. Nazwa : Hobby Open - każdy jedzie czym chce, niezależnie od pojemności... Pierwsza trójka na koniec sezonu zostaje wyeksmitowana do Pro-AM. Taka klasa byłaby skierowana do lokalnych amatorów, żeby wciągneli się w karuzelę.

Jacku, wiem, że to nie jest takie proste ale proponuję poważnie rozważyć taką koncepcję. Uważam, że w takim kraju jak Polska ten sport nie może po prostu istnieć w innej formie. Chodzi o to, aby klasy amatorów wciągały do sportu nowy narybek, który później będzie się rozwijał. Uważam natomiast, że mówienie bez przerwy "bo w/g FIM ma być tak i tak" to zaprowadzi nas to tego, ze trzeba będzie zlikwidowac wszystko...

I tu masz Kolego rację w 100 %,bo oto w tym wszystkim właśnie chodzi

Radek świetnie wszystko wytłumaczył!

ale zszokował mnie z tymi 400zł! Ja dziekuje w tym sezonie, forsa nie szlastam ale staralem się startowac tym z czym moglem. za taka kase moge wystartowac w zaledwie niepewnych 5 rundach pod patronem PZM, ciut smiech.

ciekawe co jeszcze się dowiemy.

witam
no Radek właśnie to próbowałem wcześniej zaznaczyć w mojej poprzedniej wypowiedzi.
nie my w Polsce jesteśmy bardziej "unijni" niż unia i bardziej "fimowscy" niż fim.
oczywiście zasady muszą być to nie ulega wątpliwości , chociażby bezpieczeństwo, ale czy
głośność tłumika na której badaniu traci się kilk min na każdego zawodnika to ma jakiś sens ,
nie bardzo , wolałbym żeby sprawdzali na to konto czy ktoś ma hamulce albo jakiś normalny bieżnik na oponach lub choćby luzy na układzie kierowniczym bo to ma sens.
nie chcę ciągnąć tematu tych tłumików ale chciałem zwrócić uwagę że są pewna elementy ,jak te tłumiki np
czy wymienione przez kilku ludzi na forum już wcześniej absurdy utrudniającą i zniechęcają do startowania
w zawodach .
nie wiem czy dobrze zrozumiałem jacku ale według ciebie to lepiej żeby młodzi zawodnicy nie startowali
w zawodach tylko trenowali i zdobywali przez to doświadczenie.
hmm proszę mi pokazać dyscyplinę ,która polega na samym trenowaniu bez możliwości skonfrontowania swoich umiejętności z innymi na zawodach.
przecież ci mali są w żywiole na zawodach a starty to mobilizacja do treningów.
jak bym powiedział synowi że ma tylko trenować i nigdzie nie pojedzie to byłby koniec z jago karierą.

jeszcze jedno nie wiem czy w CC może startować 10 latek? jeśli tak to w jakiej klasie.
bo z tego co się doczytałem to nie ma klasy super junior w CC tego też nie rozumiem .

chwała takim jak Ty Jacku że chce ci się społecznie działać to jest pasja rozumiem .
a nasze wypowiedzi nie przyjmuj personalnie lecz jako orędownik tego co nas boli w kwestii quadów bo tak na dobrą sprawę my szaraki nie wiele możemy w kwestiach formalnych w PZM.
pozdrawiam

Chyba jednak preferuje prywatne rajdy i 0 problemów, aniżeli POLSKĄ POLITYKĘ PZM.
Z takim badziewiem i dezorganizacją nigdzie nie dojdziemy.

Koszta są przeogromne, a robione dosłownie z niczego. Za co mam płacić 400zł ? Za kawałek kartki papieru i swoje zdjęcie z nadrukiem licencja A motocross? Śmiechu warte... Czy za ten egzamin na licencje, na który nie przyjdziesz a i tak ją dostaniesz? Tak, to są polskie realia
PZM co raz bardziej stara się być jak PZPN

Albo przestaniemy się cofać, albo nikt nie będzie jeździć po tej Polsce dla pościgania się gdzie nagrodą jest głupie (przykład - 100zł)... Nie ma sponsorów itd. Robimy wszystko za swoje pieniądze, a PZM stara się jeszcze utrudniać drogę na zawody...

Tory nie przygotowane, na zawodach dezorganizacja, burdel formalny i przy badaniach... Podnieście wpisowe jeszcze do 300zł i na zawodach frekwencja będzie jeszcze lepsza


PYTAM: KIEDY ZACZNIECIE UŁATWIAĆ, A NIE UTRUDNIAĆ?


Jacku tak jak pablo powyzej napisal nie bierz naszych postów personalnie a jako całość - PZM.
Pozdrawiam, szacun za chęci!

Chłopcy jak się ma quadzika za 30 000pln to chyba 400pln to mnie niż jeden przegląd. Czasami trafia mnie takie podejście. To ostatnio chyba choroba narodowa. Ruszko tak się składa, że warto jeździć w rajdach legalnych i z punktacją? Dla czego? Dla tego, że mamy paru mistrzów z podwórka, co sporo wygrywają, ale punktów nie mają, na ubezpieczenie nie mogą liczyć w razie wypadku.

Rajdy u pana Kazia są ekstra, tylko trzeba mieć świadomość, że dobra impreza z pełnym zabezpieczeniem powinna odbywać się na jakiś zasadach.

Druga strona medalu jak wspomniałem to zawodnicy z naszego podwórka - wielu startuje u Kazia i są mistrzami, ale w zawodach typu Baja nie mają szans. To taka ciekawostka, jeśli chodzi o paru nadętych dupków. I co tego, że wygrywają, jeśli jak pójdą dalej w Europę, czy Świat to nie mają punktów, nikt o nich nie słyszał. Tyle w temacie. Nie trzeba być mistrzem sportu, żeby to ogarnąć.

Taki Niemiec, wpierw opracowuje plan i przepisy, żeby wszystko miało sens i tworzyło jedną całość. U nas pokutuje podejście z dawnego systemu - szkoda czasu to i tak się nie opłaci....

I dla tego jesteśmy w punkcie wyjścia i tacy Czesi, Holendrzy i Niemcy są daleko przed nami.

A ja mam takie głupie pytanie.
W zeszłym roku w CC PP 2k junior miałem 3 miejsce.
Czy ja się teraz muszę przerzucić na MP ;o ?

Shelton niestety nie wszyscy maja quady po 30 000PLN

Jakoś w to nie wierzę, jeśli kupili używane, to i tak dojdą do tej ceny startując w zawodach. Jak ktoś chce oszczędzać, to sporty motorowe to najgorszy możliwy wybór.

Shelton ok.
Krótkie podsumowanie:
- 400zł licencja
- 200zł badania(z dojazdem itd)
- pierwsze lepsze zawody - 150zł (plus minus)
- dojazd na zawody(jeżeli mam latać teraz w MP to wyjazdy 200-400km ) - więc liczmy - 250zł samo paliwo
- przy takiej odległości wyjazd dzień przed(3 os/nocleg) - 150zł z wyżywieniem jako takim
- picie, żarcie i inne - 100zł

Robi się kwota - mniej więcej 700zł na 1 dniowe zawody. Mistrzostwo.

5 zawodów - 3500zł.

Każdy sam podejmuje wybór w jakich rajdach będzie startował, czy prywatnych, czy w tych legalnych.
Co do licencji to są jakieś legendy więc wyjaśnię.
Koszt tego kawałka papieru z nadrukiem "licencja" jest w 90% ubezpieczeniem zawodnika, czyli PZM przelewa tą wartość polisy na konto firmy ubezpieczającej zawodnika.
Wielu z nas przekonało się czym różni się możliwość uzyskania odszkodowania za udział w zawodach w których doszło do wypadku. Zgodnie z Ustawą o Sporcie legalna może być impreza, w której rywalizacja jest oparta na regulaminach PZM i tylko w takim przypadku działa ubezpieczenie.
Znam takich co ulegli wypadkowi na rajdzie prywatnym i próbowali otrzymać z PZM pismo, że to nie był rajd tylko przejażdżka. Dopóki jest dobrze to ten kartonik jest tylko kolejnym dokumentem w portfelu, ale jest potrzebny właśnie jak są kłopoty.
Sam jestem przykładem takich problemów i nie życzę nikomu nawet tym nie koleżeńskim
Czy to jest drogo to już jest pojęcie względne, zwykle po fakcie żałuje się, że płaciłem przez 27 lat, a po tym jak pożałowałem nie mam prawa do odszkodowania.

-- dodano 04.01.2012 22:09 --



tu masz odpowiedź:

Zawodnik, który zdobędzie Puchar Polski /zwycięzca konkurencji/ nie ma prawa startu w rozgrywkach o Puchar Polski.
Zawodnik taki może wystartować tylko w rozgrywkach o Mistrzostwo Polski.
Nie dotyczy to zawodników klas Weteran , Quad 4K i Quad Junior 2K.

Miałem wypadek w 2011 i o licencje jakoś nikt mnie nie pytał, fakt, że napisałem, że zawody odbyły się jako MSZ, ale o licencji nic nie było. Chyba, że dopiero będzie na komisji lekarskiej.

Jacku, ok. Dlaczego więc wzrosła kwota do 400zł ? Rozumiem, gdyby to był przeskok o 50zł, ale nie o tyle.

tylko kwota wzrosła aż o 200% !
Ruszko nie wiem jak Tobie udalo się wyliczyc 700zł na zawody
chyba ze spisz w busie

Musisz mieć świadomość, że pasja kosztuje - nie stać cię rezygnujesz. My za start i koszty MT Series zapłaciliśmy 3500pln i jakoś nikt nie płacze. Homologowana klatka w kat. T3 to 13 000pln. Masz jakieś pytania? Powiedziało się A mówi się B, lub siedzi w ciepłych kapciach w domu i ogląda Kiepskich czy Na Wspólnej. Sztuką jest mieć sponsorów, lub wypracować taki biznes który będzie to finansował. Jak się nie da to zawsze możesz nie jeździć i latać rekreacyjnie. Ja jakoś to rozumiem i mieści mi się w głowie.

Jak coś kosztuje trzyma poziom. To jakieś przyzwyczajenie z byłej epoki, że wszystko jest za darmo. Jeśli planujesz starty to 700pln to śmieszna kwota.

Ja nie mam nowego samochodu, czy quada, bo inwestuje w firmę, albo to, albo to. Nie mam ojca z kasą i jakoś sobie radzę.