Witam wszystkich jak pewnie wszystkim wiadomo zakończył się chyba najcięższy rajd jeżeli chodzi o wytrzymałość zarówno maszyn jak i zawodników. Temperatura na torze wahała się od 32 stopni w górę w dzień i ponad 20 w nocy. Nie spadło ani kropli deszczu i tor był suchy jak pieprz.
Jak wiadomo zawodnicy ruszyli wczoraj o godzinie 14 do 24 godzinnego rajdu. Przez 24 godziny na torze słychć było ryk pojazdów samochodowych i ciągłe naprawy sprzętu. O trudach tego rajdu i niebezpieczeństwo ścigania się na quadzie przez tyle godzin może świadczyć fakt iż 11 kierowców złamało sobie kończyny (jedni nogi inni recę). Początek rajdu był bardzo nerwowy ci którzy nie powstrzymali ciśnienia niestety musieli uznać prawa fizyki za wyższe, trasa z godziny na godzinę stawała się coraz trudniejsza, koleiny wyryte przez samochody były w niektórych miejscach głębokości koła, na odcinku leśnym korzenie wystawały na kilkadziesiąt centymetrów stanowiły bardzo duże utrudnienie. Pierwsze słowa Shoguna jakie usłyszałem nie były który jestem tylko NARESZCIE KONIEC, i to jest piekne duma i zaszczyt z powodu ukończenia tej morderczej przygody przesłaniała jego twarz.
No ale teraz najlepsze wiadomości dla nas : team
SHOGUN, MARCO i brat Alberta Gryszczuka zajęli zaszczytne DRUGIE miejsce w swojej klasie i byliby pierwsi ale niestety chip z konkurencji przez pół nocy jeździł na ośce i niestety zrobił przewagę której nie udało się odrobić. na koniec rajdu stracili jedno okrążenie. Shogun z Marco zmieniali się co 1,5 godziny, brat alberta wskoczył na kilka zmian jak chłopaki mieli kryzys aby kontynuować ściganie. Shogun początkowo jechał na Polarisie 800, ale po urwaniu wahacza większość rajdu jechał na G700 tak jak Marco z tego co pamiętam zrobili prawie 700km.
Druga ekipa niestety wycofała się w nocy z dalszej rywalizacji.
W klasyfikacji samochodów T1 prawdopodobnie zwyciężyli polacy z Teamu Marcin Dekor na TopCacie LandRovera. Team Alberta Gryszczuka radził sobie wyśmienicie dopuki nie zaczęły pojawiać się problemy w jego aucie i niestety nie ukończyli rajdu.
Szkoda że tak mało zawodników z polski przyjechało sprawdzić swoje słabości, gdzie kryzys dopada i trzeba go zwalczyć, za 100euro i koszty paliwa jakie wymagały aby jechać zawodnicy dostali bardzo mocną szkołę przetrwania na quadzie podczas ścigania. Żałuję że nie mogłem sam spróbować swoich sił z powodu kontuzji ale w przyszłym roku jeżeli GORM zrobi taką samą rundę będę na pewno.
Jeszcze raz duże gratulacje dla Naszych zawodników, pokazali że jeżeli chodzi o ściganie także muszą się nas obawiać. Zapraszam na kilka zdjęć.
Shogun przed wjazdem na ostatnie 1,5 godziny ścigania, w czasie jazdy i w czasie przejechania mety
Zmordowony ale szczęśliwy że dotrwał
Niestety zdjęcie drugiego zawodnika z Teamu tzn MARCO mam tylko jak już odpoczywa po całodobowych zmaganiach, w tle początkowy sprzęcior Polaris
Brat Alberta
ten Polaris Scrambler (chyba dobrze napisałem) miał najlepsze czasy ze wszystkich klas najlżejszy i mocny najlepiej sobie radził w tym teranie i kierowca widać że czuł maszynkę
był też cectek , jednak prawie całą noc stał bo miał jakieś kłopoty, później jechał spokojniej ale bardzo równo
[imghttp://img142.imageshack.us/img142/2908/cectek.jpg][/img]
startowało też kilka rzr-ów pojazdy tego typu miały swoją klasę.
w pośpiechy gdy zrobiłem to zdjęcie to myślasłem, że jest to nowy model side by side Kymco, ale jak w domu przeglądam na spokojnie zdjęcia nie mogłem uwierzyć, jest to zwykłe Kymco z takimi rurami
A to zwyciężcy w klasie samochodowej T1
p.s. Wyjechałem przed oficjalnymi wynikami dlatego jak Shogun dojedzie i się wyśpi to niech sprostuje jeżeli są jakieś zmiany czy dołożyli naszym jakieś kary. No i czekamy na relację z trasy od samych zawodników. pozdr