Prolog ( 30.04.2010 )
Piątek rano, wstajemy o 7.30 po dość chłodnej nocy. Po chwili kręcenia się bezczynnie po naszym obozowisku zabieramy się do robienia śniadania i tu e2rd wpada na pomysł usmażenia kiełbasek na patelni, którą zrobiliśmy wieczka menażki. Kiełbaski zniknęły momentalnie z naszych talerzy i w bardzo dobrych nastrojach zaczęliśmy szykować się do Prologu, który jak się okazało miał się odbyć tuż za bazą rajdu, na podmokłej i zarośniętej krzakami polanie. O godzinie 13.30 wystartowała pierwsza grupka zawodników, wśród nich także quady. Trasa prologu biegła początkowo po łące z kilkoma błotnistymi miejscami, później wspinała się pod górę gdzie zataczał pętlę i ponownie wracała na miejsce startu. Dla nas był to bardzo krótki i łatwy etap i po kilku minutach było po wszystkim. Potem zaczęły startować samochody i zaczęło się widowisko. Na początku w pierwszej trójce ( start równoległy) pojechały 3 najlepsze załogi rajdu z 2009 roku. Było ostro, mój faworyt „ big engine – no brain” wystartował jak szalony , ku uciesze widowni, i po chwili był na prowadzeniu. Niestety ostra jazda zakończyła się po ok. 1 minucie jazdy po tym jak wyprzedziło go jedno z własnych kół J . Dla kilku załóg samochodowych zakończyło się to podobnie, tak więc mechanicy już mają co robić, żeby jutro rano auta mogły wystartować do 1 etapu.
Wyniki z prologu zostaną ogłoszone pewnie jeszcze dzisiaj wieczorem, a od jutr zaczyna się prawdziwa walka z terenem i samym sobą.
Godzina 21.30 : dostajemy roadbook w formie luźno latających kartek papieru. Teraz zabieramy się za klejenie ich w całość i nawijamy na przewijarki. Start do 1 etapu mamy o godz. 9.00
Etap 1 ( 01.05.2010 )
Po wczesnej pobudce i szybkim śniadaniu ( pyszna jajecznica na boczku i parówki ) zaczynamy się ubierać i ruszamy na wskazane przez organizatora miejsce startu. Kiedy na drodze przed bazą rajdu stają już wszystkie pojazdy, tj ok. 60 szt. dowiadujemy się , że jedziemy takim konwojem do oddalonego o ok. 25 km miasteczka gdzie ma odbyć się coś w stylu parady pokazowej, po której ruszymy na pierwszy etap. Ok. godziny 11.00 jesteśmy na miejscu startu do etapu. Startujemy o 11.30 jako pierwsi, za nami ruszają pojazdy z klasy Adventure a po nich najliczniejsza grupa samochodów z klasy Extreme. Z tego co widzimy w roadbooku trasa ma mieć ok. 35 km długości, tak więc spodziewam się że będzie dość trudna. Po przejechani ok. 2 km zaczynają się pierwsze przeszkody błotne, podjazdy i zjazdy. Na szczęście pogoda jest bardzo ładna, temp. ok. 25 stopni i trasa nie jest bardzo błotnista, chociaż miejscami jest co robić. My mamy najłatwiej, bo jedziemy jako pierwsi i trasa nie jest jeszcze rozryta przez samochody. Wyobrażam sobie co tam się będzie działo po przejechaniu kilkunastu samochodów, wtedy będzie tam prawdziwa masakra. Jazda idzie nam całkiem sprawnie, na 7 km e2rd staje z powodu kapcia w przednim kole. Okazuje się, że jakiś kij odgiął wentyl w feldze i uchodziło powietrze. Po szybkiej naprawie i napompowaniu koła ruszamy dalej, jazda idzie gładko ale robimy jeden błąd nawigacyjny i tracimy ok. 20 minut na odnalezienie właściwej drogi. Cały etap zajmuje nam ok. 3 godz. 15 minut. Muszę przyznać, że był to łatwy odcinek. Co do samochodów to powoli zaczynają się zjeżdżać do bazy, kilka ma awarje, większość jest bez strat. Niestety tak jak pisałem, ci z dalszych pozycji startowych będą jeszcze długo na trasie, kto wie może nawet do zachodu słońca.
Teraz odpoczywamy, e2rd pojechał myć chłodnicę bo mu się sprzęt grzał na trasie. Mój quad bez problemów tak więc ja mam czas na pisanie itp.
Niestety ciągle mamy problem z dostępem do internetu, po prostu nie ma tu zasięgu. Staram się jak mogę, żeby tylko coś napisać i przesłać. Może w poniedziałek, jak otworzą lokalną pocztę uda się kupić kartę innego operatora i będzie lepiej z zasięgiem. Pozdrawiamy i do usłyszenia.
Trophy Day ( 02.05.2010 )
Na porannej odprawie technicznej dostajemy informacje na temat tego odcinka. Trophy day to dzień zorganizowany trochę pod media prasowe, publiczność i gości rajdu. Tym razem odbywa się on w górach, kilka km od bazy rajdu. Jest to część rajdu właściwie skierowana pod samochody. Uczestnicy zostali podzieleni na grupy po 5 samochodów i w takich zespołach wykonywali swoje zadania. Podział na grupy odbył się wg kolejności zajętego miejsca na etapie nr 1. Dzień składał się z 3 etapów, podczas których zawodnicy musieli współpracować w grupach gdyż uzyskany przez grupę czas będzie podstawą do klasyfikacji generalnej po tym etapie. Pierwszy etap to krótka przeprawa ze stromym zjazdem do rzeki, którą musiały zrobić 2 auta z grupy. Po wykonani tego zadania wszystkie 5 ekip budowały most z drewnianych pali, po którym miały się przeprawić na drugą stronę w/w rzeczki. I tu zaczęły się przygody, budowa i przeprawa okazała się często bardzo trudna. Czasami auto spadało i manewr pokonywania mostku zaczynano od nowa. Kilka teamów zrobiło to bardzo sprawnie co zagwarantowało im dobrą pozycję do dalszej jazdy. Druga część dnia to jazda małą pętlą wzdłuż rzeczki, część pętli przebiegała rzeczką, reszta po podmokłym podłożu między drzewami. I tu znowu zaczęła się zabawa, pierwsze zespoły miały łatwo, kolejne już walczyły trochę z błotem, natomiast ostatnie to już tylko na wyciągarkach to przejeżdżały. Trzeci część to już bardzo krótka trasa po górach, tu jazda odbywała się już indywidualnie.
Dla nas trasa ograniczyła się właściwie do przejechanie jednej pętli po rzeczce i tym błocie. Jazda wyłącznie dla widzów i fotoreporterów. Zrobiliśmy to w ekspresowym tempie bez użycia wyciągarek.
Po powrocie do bazy naprawiliśmy urwany wczoraj przez e2rda wentyl. Teraz mamy zamontowany nowy samochodowy i możemy spokojnie jechać w kolejnych etapach. Teraz szykujemy się do odcinka nocnego, który zaczyna się dzisiaj o godzinie 23.00.
Zaczął padać lekki deszcz
Etap Nocny.
Odprawa do nocnego etapu odbyła się o godzinie 21.30 . Szybko dostaliśmy roadbook i zabraliśmy się za jego klejenie. Start jak się okazało miał być o 22.30. Trasa nocna to ok. 15 km w górzystym terenie. Tuż po starcie długą i szeroką podmokłą łąką, po ok. 750 m zaczęły się drobne problemy, nie mogliśmy trafić na wyznaczony przez organizatorów przejazd przez rzeczkę , po kilku minutach udaje się nam go znaleźć, jadę pierwszy i od razu wklejam się w błoto. Szybkie wyciągnięcie do tyłu, poprawka bokiem i jedziemy dalej. Za nami jedzie auto klasy Adventure ( ekipa z Rosji ). Teraz idzie już gładko, mijamy kolejne kilometry, trasa staje się coraz trudniejsza. Mijamy wąwozy, drogi zrywkowe, rzeczki i sporo powalonych drzew. Jedziemy znowu jako pierwsi i cały czas przecieramy drogę. Zaczyna padać deszcz, jest mokro i ślisko J . Mijamy kolejne punkty kontrolne i powoli zbliżamy się do mety. Tuż przed końcem etapu gubimy drogę, powinniśmy skręcić w lewo przy jakimś domu, którego nie ma. Po kilku minutach wracamy i skręcamy w lewo na ślepo, jak się okazuje jest dobrze, po przejechaniu ok. 50 m widzimy dom. Teraz już tylko 3 km do mety. Dojeżdżamy do sędziego, i stąd już ok. 1 km do mety, jedziemy drogą którą startowaliśmy ale wygląda on zupełnie inaczej po przejechaniu 50 samochodów. Koleiny są troszkę większe J. Po chwili widzimy metę, jesteśmy jako pierwsi z czasem ok. 2 godzin. Po krótkiej dojazdówce wracamy do bazy. Zdejmujemy brudne ubrania i szykujemy się do spania.
Dalej pada deszcz
Zaczął działać internet
-- dodano 03.05.2010 11:31 --Dzisiaj odprawa ok 13.oo. Info potem.
-- dodano 03.05.2010 13:14 --Etap 4 ( 03.05.2010)
Dzisiejszy dzień to jazda na czas po wyznaczonej pętli, długość pętli ok. 3,5 km ilość okrążeń do pokonania to 11. W trakcie tych pętli samochody muszą zjechać do Pit Stopu i wykonać zamianę kół między osiami . Trasa biegnie częściowo po trasie prologu, w dalszej części jest powiększona o dodatkowy kawałek. I znowu do pokonania będzie błoto, muldy, podjazdy i zjazdy, jazda wąską ścieżką między drzewami, jest też trawes ( dość łatwy ). Trasa prawie identyczna z zeszłorocznym Trophy Day.
Start do odcinka o 15.oo . więcej informacji później.
-- dodano 03.05.2010 17:44 --Tak jak pisałem, dzisiejszy dzień to wyścig równoległy ok. 50 samochodów. Ze względu na Nasze bezpieczeństwo przejechaliśmy tylko 2 okrążenia. Wyobraźcie sobie jazdę z pięćdziesięcioma samochodami po tak krótkiej pętli, praktycznie cały czas jakiś potwór jedzie za twoimi plecami. To naprawdę mało przyjemne uczucie. Co do aut to strategia była różna, niektórzy jechali pełnym ogniem od początku, inni równo niezbyt agresywnie byle dojechać do końca. Dla niektórych etap zakończył się kiepsko, były samochody zagotowane, z urwanym kołem a jeden z nich zgubił całkiem tylną oś. To była prawdziwa rzeźnia dla maszyn.
W tegorocznej edycji jadą 2 pojazdy UTV i one dzisiaj także mocno walczyły ze sobą . W pojedynku wygrała Yamaha Rhino 660, Polaris RZR 800 był tym razem słabszy. Kierowca Rhino, to strasznie zawzięty koleś, jechał dzisiaj cały czas na max.
Teraz czekamy na wieczorną odprawę. W rozmowie z organizatorem usłyszałem, że od jutra tak naprawdę zaczyna się przeprawa. Powiem szczerze, że na to czekamy, jak do tej pory to był całkiem łatwy dla nas rajd. Pogoda dopisuje, jest ciepło, chociaż dzisiaj przez moment padało. Po nocnym deszczu wyszło słońce i mogliśmy wysuszyć zmoczone na nocnym etapie ubrania. Atmosfera w bazie rajdu jak zwykle fajna, miasteczko offroadowe żyje całą dobę a agregaty prądotwórcze umilają wszystkim czas nawet do samego rana
-- dodano 03.05.2010 21:28 --Jutro zapowiada się ciekawy dzień, dostaliśmy właśnie roadbooki i mamy do przejechania 58 km. Roadbook ma 32 strony, i widać z niego że będzie się działo. Start jutro rano o godz. 9.oo.