Polskie Stowarzyszenie Czterokołowców - ATV Polska - Forum - Zobacz temat - Croatia Trophy 2006 podsumowanie
Reklama1
Zobacz posty bez odpowiedzi | Zobacz aktywne tematy Obecny czas: 27.04.2024 22:56



Odpowiedz  [ 34 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3  Następna
Croatia Trophy 2006 podsumowanie 
Autor Wiadomość
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09.12.2004 00:44
Posty: 4145
Miejscowość: Warszawa
Quad: XXc
PostWysłany: 06.05.2006 22:56 
Niedziela 30 04 2006 Stage II

Po zliczeniu czasu okazuje się że mamy dwie minuty straty do Pawła i Wojtka , resztę stawki odsadziliśmy ponad dwie godziny. Startujemy dwie minuty po Cłopakach . Dzisiejszy odcinek ma również koło 30 km z dojazdówkami , nadal leje. Przeglądając roadbook straciliśmy nadzieję na łatwy odcinek , teraz to się potwierdza. Po starcie szybko doganiamy Pawła z Wojtkiem , dzisiej jazda jest już inna , szybciej się przemieszczamy , nawigacja sprawia mniej problemów. Drogi zrębowe oznaczone jako VLAKA są wszystkie jednakowe , opisy w rodbooku mało dokładne, częściej używamy intuicji niż EXPLONY- połączonego z satelitą metromierza do nawigacji. Trasa była projektowana i oznaczona jesienią , kiedy było sucho i przejezdnie , obecnie przejazd niektórymi odcinkami graniczy z cudem. Wypatrujemy na drzewach niebieskich znaczków , kto u licha wymyślił taki kolor oznakowania w ciemnym lesie? Przypominają mi się nasze Polskie rajdy , gdzie ludzie narzekają na oznakowanie :) powinni tu przyjechać by zobaczyć jak organizatorzy Croatia Trophy mają to głęboko w poważaniu.
Follow the creek - już nie dajemy się nabrać jak pierwszego dnia kiedy darliśmy nurtem strumienia przecząc prawom fizyki , jedziemy to prawą to lewą stoną . Dokąd można , bo po chwili okazuje się że da się tylko podążać strumieniem w który jakiś szalony drwal zwalił setki drzew , jak tym jechać ? Kliometr strumieniem , dalej ściana pod kątem ponad 60 stopni o długości 85 metrów , ładny pion trzy przepinania. Podchodzę do ściany , lina ! Krzyczę do Jacka , "tędy się nie da" krzyczy Jacek , "podpinaj na moją odpowiedzialność" się drę , podpiął i już jadę pod górę , za mną z boku podpiął się samochód -to Darek Luberda Jeepem z mechaniczną wyciągarką . Trzeba to zobaczyć , 85 metrowy podjazd "zrobiony" w pięć minut z rozwinięciem liny i wdrapaniem się na zbocze ! Nam ten sam podjazd zajmuje ponad 45 minut .
Kilka kilometrów dalej doganiamy znajomego czerwonego Wranglera i dalej jedziemy razem wspomagając się wzajemnie w obliczeniach.
Kilka strumieni, parę stromych podjazdów , przejazd drogą szutrową i spotykamy naszego rajdowego Unimoga . "Cards" , my na siebie , cholera znów coś pogubiliśmy , przecież meta dopiero po stromych podazdach po kamieniach jak telewizory i to nie byle jakie bo 60" :) Nie chcemy oddać kart, "finish" krzyczy do nas organizator , dopiero dociera do nas że odcinek jest skrócony , zbyt duże ryzyko na śliskich skałach. Znowu meldujemy się pierwsi , po nas przyjeżdża Jeep , wracamy do bazy , jesteśmy kompletnie przemoczeni. Na szczęście w bazie Jarzyna pomyślał i rozpalił ognisko. wyglądamy jak osadnicy paląc resztki mebli ze zdemolowanego przez wojnę centrum telewizyjnego , ciuchy wędzą się tuż nad ogniem , smród straszny . Wieczorem zaprosili nas kierowcy samochodów , mają powody do zadowolenia Darek Luberda jest pierwszy w klasyfikacji i z dnia na dzień powiększa przewagę nad ubiegłorocznym zwycięzcą Holendrem Simonem z Elephant Team. Integracja połączona z degustacją tutejszego specyfiku o nazwie Rakija przeciąga się do późnych godzin wieczornych , a może już wczesnych rannych?

Image

Image

Image

Image

Image

_________________
„Najlepszą modyfikacją, która poprawia osiągi quada, są umiejętności kierowcy quada"
-------------------------------
www.3fun.pl


 
Profil Facebook Gadu-Gadu
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09.12.2004 00:44
Posty: 4145
Miejscowość: Warszawa
Quad: XXc
PostWysłany: 06.05.2006 23:02 
Poniedzałek 01 05 2006 rok Stage III Trophy Day

1 maj - święto pracy - pewnie dla tego jedziemy dziś dwa odcinki :) Start dwa kilometry od bazy , mamy pool position, znowu nawigujemy tylko na road book , jednak łatwiej jest jechać po śladach. Po chwili motamy zakręty i nie wiemy gdzie jechać , wracamy kilka kilometrów by namierzyć się gdzie jesteśmy i zacząć nawigować poprawnie ,w tym czasie wyprzedzają nas Szwajcarzy , którzy są świetnymi nawigatorami. Nawigacja na road book wymaga olbrzymiego skupienia i uwagi bo mamy podany tylko kierunek w którym jechać i odległość do następnego charakterystycznego miejsca . Jak zgubimy jedno rozwidlenie , jest po ptokach :) Nie wiadomo dalej co robić. Wreszcie Jacek łapie dobry kierunek ,a poza tym mamy ślady Szwajcarów. Jedziemy szybko by odrobić straty , nie ma czasu na fotki , szkoda bo tereny są przepiękne , nie da się tego opisać , potęga gór i dzikiej przyrody poraża. Podjazdy , trawersy , strumienie ,strome zjazdy offroad w czystej nieskażonej postaci . Dochodzę do wniosku że chyba nie będzie mi się chciało jeździć na rajdy w Polsce , niepotrzebnie pojechałem do Chorwacji , teraz rozumiem to o czym pisał Mariusz Kulak . Tu jest siedem dni ostrego ... , ale pamięta się o nim cały rok i marzy by znowu tu przyjechać. Docieramy na metę OSu pięć minut po Szwajcarach , ale jesteśmy spokojni - oni mają dwie godziny straty do nas . Po dwudziestu minutach pojawia się Paweł z Wojtkiem , kiepsko dzisiaj im idzie , wczoraj na ścianie podczas winchowania uderzył się liną w oko , nie może go otworzyć , ma spuchnięte i zaplastrowane.
Trophy Day - grupują nas po trzy teamy , jest to dzień integracji , dzień dla prasy i kibiców. Dojeżdżamy do olbrzymiej łąki przeciętej rozległym rzlebem w którym płynie strumień . Tu czekają nas trzy zadania do wykonania na czas. Pierwsze to podjazd do liny z partnerem na quadzie , pasażer na uprzęży przypina się na stalową linę i zjeżdża w dół kilkadziesiąt metrów. Następna konkurencja to przejazd na dwóch kołach odcinka 20 metrowego na czas ,samochody mają problem bo za pomocą wyciągarki kładą pojazd na bok i podtrzymując go turlają się powoli . Popis daje Jacek przejeżdżając bez niczyjej pomocy na dwóch kołach wymagany dystans. Trzecią konkurencją jest pionowy podjazd na który samochody z trudem się ... nie mając punktu zaczepienia , my wjeżdżamy bez trudu ku uciesze kibiców.
Jesteśmy wyczerpani , a jeszcze pozostaje dojazd do campu okolo 20 kilometrów. W obozie przebieram się i padam ze zmęczenia , nie mam siły zadzwonić , z trudem wysyłam esemesa do rodziny i Piotra że żyjemy i jedziemy dalej. Śpię 12 godzin , jutro przenosimy obóz w inne miejsce, będzie co robić.

Image

Image

Image

Image

Image

_________________
„Najlepszą modyfikacją, która poprawia osiągi quada, są umiejętności kierowcy quada"
-------------------------------
www.3fun.pl


 
Profil Facebook Gadu-Gadu
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09.12.2004 00:44
Posty: 4145
Miejscowość: Warszawa
Quad: XXc
PostWysłany: 06.05.2006 23:09 
Wtorek 02 05 2006 Stage IV

Pobudka 7.00 , niesamowite jest to że pierwszy dzień świeci słońce , od razu chce się żyć mimo że trzeba się pakować i przenosić , no i jechać najdłuższy bo z dojazdówkami ok 50 km odcinek.
Oglądamy z zainteresowaniem wyniki : mamy na razie najlepszy czas , drugie miejsce w klasyfikacji Paweł z Wojtkiem ze stratą 32 minut , trzeci są Szwajcarzy ze stratą ponad 2 godzin , reszta już się nie liczy ,straty sięgają ponad ośmiu godzin.
Startujemy jako pierwsi , stromy zjazd do pięknego strumienia , kilometr trzysta do przodu , później w prawo w drogę zrębową . Dzisiejsza jazda to prawdziwa frajda : świeci słońce , jest ciepło , NIE PADA ! Te piękne okoliczności przyrody źle podziałały na naszą EXPLONĘ - myli dystans i nie wiemy czy jechać dalej czy już skręcać , dopadają nas Szwajcarzy i zanim zdążyliśmy wrócić już są przed nami , Jacek ze stoickim spokojem pozwala im jechać przodem - to oni muszą odrabiać straty , my tylko utrzymać zarobione z trudem minuty. Nerwowość źle wpływa na flegmatycznych z natury Szwajcarów i to oni dzisiaj gubią kilkukrotnie drogę . Nam idzie sprawnie i z łatwością znajdujemy PP . Z obawą przyjeliśmy wczoraj wiadomość że mamy ponad 5 km błota do przejechania,niepotrzebnie się martwiliśmy , błoto zostało za nami nawet nie obejrzeliśmy się kiedy. Jazda terenami Croatii Trophy to prawdziwa przyjemność dla amatora offroadu , zwłaszcza jak pogoda jest piękna.
Góry nie są wysokie , przypominają nasze Bieszczady , tylko są wyższe i rozleglejsze . Gęsto poprzecinane strumykami i głębokimi jarami tworzą niesamowity labirynt w którym z lubością chciało by się zagubić na długie godziny. Starodrzew liściasty naprzemian z iglastym gęsto porastają stoki . Prowadzona jest gospodarka leśna , co krok można napotkać jakiś zrąb i zwózkę drzew. Przyszło nam jechać taką drogą ,gdzie koleiny mają metr wysokości i są wypełnione gliną - koszmar quad jedzie bokiem , trzeba go prowadzić i w dodatku miejscami wyciągać z błota. Jakby tego było mało Chorwaci mają taki zwyczaj że zabierają tylko pnie , reszta czyli gałęzie i igliwie zostaje na miejscu tworząc teren tak trudny do przejechania jak zasieki.
Na ostatnim kilometrze gubimy drogę , dojeżdża nas Darek Luberda , odtąd jedziemy razem , meldujemy się na mecie z kilkuminutową przewagą nad Szwajcarami i Pawłem Ratyńskim. Dzisiaj nocleg w nowym miejscu , powoli rozstawiamy obozowisko , jemy kolację . Dziś w Kawach nic nie trzeba robić , generalnie sprawiają mniej kłopotów niż się spodziewaliśmy , odpukać , jeszcze trzy OSy do przejechania.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

_________________
„Najlepszą modyfikacją, która poprawia osiągi quada, są umiejętności kierowcy quada"
-------------------------------
www.3fun.pl


 
Profil Facebook Gadu-Gadu
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09.12.2004 00:44
Posty: 4145
Miejscowość: Warszawa
Quad: XXc
PostWysłany: 06.05.2006 23:16 
Środa 03 05 2006 Stage V

Powoli się przyzwyczajam , wstaję jak do pracy 8.00 , śniadanie , następnie przykra sprawa - ubieranie się w brudne ciuchy , i na koń ! Startujemy dziś jako drudzy , 600 metrów prostej i zakręt w lewo jedziemy ze sto metrów , nie ma drogi szukamy , prawo lewo nie ma , nerwy nas targają , czas leci , dojechała ekipa Pawła , wspólnie krążymy starając się zrozumieć co miał na myśli twórca road booka . Wreszcie jest , zupełne wariactwo niezgodne z roadbookiem ,ale jedziemy, znajdujemy niebieskie znaczki ,staramy się nadrobić czas . Jacek gna na złamanie karku , takiej jazdy nie pamiętam na rajdzie. Kilkanaście kilometrów dalej dopędzamy Szwedów , odtąd jedziemy do mety jako pierwsza ekipa .Dzisiejsza nawigacja graniczy z cudem , rozległe łąki z rozlaną wodą z powodu powodzi zmuszają do dzikich manewrów , nie wiem jakim cudem odnajdujemy punkty na kilkuset hektarowych bagniskach. Jest 20 jak piszę te słowa ,część samochodów jeszcze jest na trasie nie potrafię sobie wyobrazić jak wyglądają torfowiska po przejechaniu 40 samochodów na Simexach ,w tym część na zwolnicach - które kopią doły na głębokość 1,5 metra.
Właściwie nie mamy kontaktu z samochodami na trasie ,szkoda , bardzo ciekawi mnie jak sobie radzą na trawersach po których ledwo się prześlizguje quad.
Na szczęście drugi dzień jest słonecznie i ciepło mimo to część ekip zrezygnowała z biwakowania na campie i udała się do pobliskiego hotelu w miejscowości Topusko. Pełen wypas - baseny z wodą ze źródeł termalnych , restauracja z wykwintnymi daniami , ciepła woda , łazienka , prysznic normalnie luksus po tygodniu zimna i deszczu pod namiotem.
Na campie atmosfera wakacyjna rodem z obozu harcerskiego . Jest garkuchnia i stołówka pod namiotem , przypominają się młode lata. Jarzyna czyli Marcin Krzysztofik uczy wszystkich Polskiego języka .Kucharza już nauczył mówić "na perłowo" i teraz wydając nam dania zadaje pytanie: "na perłowo"? Wszyscy zaczynamy się poznawać i zaprzyjaźniać , dziś ponad godzinę rozmawiałem z naszą bezpośrednią konkurencją ze Szwajcarii. Okazuje się że ludzie żyją z organizacji wypraw quadowych do Afryki , pokazywali piękne zdjęcia z Tunezji i Maroca. Ponad to jeżdżą w rajdach , co widać bo nawigację mają opanowaną do perfekcji. Poznaję kolorowe postacie rajdu : Pascala , który był związany z Polką , Simona - wielkiego kierowcę Elefant Teams , Igora - organizatora ze strony Chorwatów , Jasmin pilotkę niemieckiego teamu , o której krążą legendy że potrafina trasie przy wszystkich zdjąć majty , wypiąć tyłek i ... zrobić co swoje grube i cienkie ,następnie wsiąść do auta i pojechać dalej. Trochę współczuję ekipie z Izraela , której wiecznie coś się psuje i nie ukończyli jeszcze o własnych siłach żadnego odcinka , ale walczą dzielnie. Dzielni są również nasi " golfiarze" czyli Mariusz Kulak z Jarkiem Witasem na Rhino po pieciu etapach zajmują 13 pozycję , zdjęli uśmiech niejednym , którzy nazwali ich "papa mobile".


Image

Image

Image

Image

Image

Image

_________________
„Najlepszą modyfikacją, która poprawia osiągi quada, są umiejętności kierowcy quada"
-------------------------------
www.3fun.pl


 
Profil Facebook Gadu-Gadu
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09.12.2004 00:44
Posty: 4145
Miejscowość: Warszawa
Quad: XXc
PostWysłany: 06.05.2006 23:21 
Czwartek 04 05 2006

Dzisiejszy odcinek był swego rodzaju nowością bowiem start przebiegał nie co dwie minuty tylko urządzono "mass start" czyli zebrano na linii wszystkie pojazdy i wystartowano je do biegu przez porośniętą kwieciem malowniczą zieloną łakę .
Ściganie było do widocznego na choryzoncie samochodu organizatora. Herbert - Komandor rajdu zrobił uciechę fotoreporterom, a nam niestety pułapkę . Na podpuchę było 100 metrów sprintu po czym nagle wpadało się do sadzawki wypełnionej szlamem do pół koła . Ze startu wyszliśmy jak prawdziwe championy , sadzawkę też sprawnie pokonaliśmy , długi sprint zakończył się dla mnie w rowie wypełnionym mułem , zaryłem w niego przodem i stoję , dojechał Jacek "podpinaj - do tyłu " drze się , podpiąłem, wyskoczyłem z bagna i ruszam szukać drogi przez bajora. Kątem oka zerknąłem , że Szwajcarzy widząc mój błąd poszli bokiem , tam gdzie struga była węższa i mniej bagnista. Pojechaliśmy za nimi , za nami Wojtek z Pawłem . Wreszcie koniec bagna , wyglądam z pewnością jak rusałka bowiem cały jestem w bagnie , miejscami umajony sitowiem i tatarakiem. Dalej jedziemy według roadbooka , trasa jest jak to określił Kurt "crazy games" raz my znajdujemy znaki na drzewach , raz oni raz Darek Luberda z pilotem , którzy dziś wyjątkowo wcześnie się koło nas pojawili . Jak się okazało wystartowano ich pięć minut po nas. Jedziemy gigantycznymi Bieszczadami ilość kanionów i strumieni jest nie do zliczenia. Wielokrotnie taranujemy zwalone pnie , niestety nie mamy takiej siły przebicia jak samochody , czasami puszczamy ich przodem , później jednak wyprzedzamy. W trudnym terenie quad jest sprawniejszy od samochodu , gorzej na winchach , gdzie my zwijamy pracowicie swoje15 metrów liny z prędkością 4m/min , samochód rozwija 60 metrów liny i z pomocą mechanicznej wyciągarki sunie do góry jak by jechał po płaskim . Wyciągarka mechaniczna zwija nawet 60 m/min. Trudniej się quadem również nawiguje , musimy przekładać kartki roadboka , skupiać się jednocześnie na jeździe i na nawigacji , w samochodzie pilot ma za zadanie nawigować oraz podpinać linę - jest im łatwiej. Zaskoczeniem dla mnie jest bardzo mała różnica w czasie generalnym najlepszego samochodu i najlepszego zespołu quadów sięgająca jedynie 30 minut. Na Croatia Trophy 2005 różnica na koniec rajdu sięgnęła 12 godzin ! Okazuje się że można nawiązać równorzędną walkę z najlepszymi samochodziarzami.
Dzisiejsze 30 kilometrów odcinka Specjalnego było podzielone na część jarowo - wyciągarkową i bagienną .Obie sprawiły mi równą frajdę , chociaż pierwszy raz w tym rajdzie cofając na stromym podjeździe quad się na mnie rzucił :) i musiałem ratować się ucieczką w tył. Część przeszkód wymagała działania zespołowego i ramię w ramię pomagaliśmy sobie wszyscy na wzajem.
Część bagienna prowadziła korytem rzeczki , która bardzo przypomina naszą Brzerznicę ta część dzisiejszej trasy była prawdziwą przyjemnością .
Na mecie zameldowaliśmy się już ogodzinie 12.30 . Kilkanaście minut później dojechał Jeep Darka Luberdy i nasza druga ekipa quadowa. Później długo ,długo nikt , dopiero koło czwartej dojechało kilka samochodów w tym Tomcat Muchy jako piąty. Kłopoty mają Marisz Kulak i Jarek Witas na Yamaha Rhino , jadą tylko z napędem na tył z powodu awari jednej z półosi , ktoś z organizatorów mówi nam , że siadła im również bateria od ciągłego winchowania. Mam nadzieję że ukończą rajd , został jeszcze tylko etap nocny , na razie są na 13 bardzo dobrej pozycji. Start doodcinka nocnego - 40 kilometrowego o godzinie 24.00 z bazy. Jest 19 ,za chwilę idę na obiad , kucharz ma na nazwisko Doni Macaroni , normalnie jaja :).

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

_________________
„Najlepszą modyfikacją, która poprawia osiągi quada, są umiejętności kierowcy quada"
-------------------------------
www.3fun.pl


 
Profil Facebook Gadu-Gadu
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09.12.2004 00:44
Posty: 4145
Miejscowość: Warszawa
Quad: XXc
PostWysłany: 06.05.2006 23:30 
Czwartek 04 05 2006 Nocny OS - Finish Croatia Trophy 2006

Start do odcinka nocnego wyznaczono na godzinę 24.00 . Już o dziewiątej rozpoczeliśmy uzbrajanie sprzętów , a właściwie Jacek rozpoczął , bo ja niestety roadbook podświatlałem sobie telefonem :( Ale cóż wielu rzeczy dowiedziałem się dopiero na miejscu , rzeczy priorytetowych. Dopiero w Chorwacji dowiedziałem się że niezbędnym elementem do nawigacji jest dokładny metromierz , ponieważ odległość w roadbooku jest podawana z dwoma miejscami po przecinku , także nie ma szans nawigować na zwykły licznik , tym bardziej jak jest on wyskalowany w milach jak mój . W kempingu też dowiedziałem się że warto mieć menażkę i sztućce , latarkę lub czołówkę i warto wziąć jakieś przekąski bowiem kuchnia nie rozpieszcza.
O ile bez jedzenia można się obejść , bez metromierza czy oświetlenia roadbooka już raczej nie.
Jacek doskonale przygotował na noc swego Bruta: Szperzcz RAM , latareczka świecąca na roadbook, czołówka na kasku , normalnie UFO :)
Punktualnie o 24.00 wyruszyliśmy z pool position do liczącego 78 km odcinka nocnego . W ostatniej chwili przelałem resztkę paliwa do plastikowych baniek i przytroczyłem do quada - lepiej mieć niż nie mieć , tym bardziej , że w nocy łatwo pobłądzić. Prorocze okazały się niestety moje przypuszczenia...
Zgubiliśmy się kompletnie już na pierwszym kilometrze , Jacek bezradnie rozkłada ręce , " patrzysz trochę w roadbook" pyta mnie , oczywiście że patrzę , z chęcią patrzyłbym częściej , niestety trudno jest jechać w nocy w terenie , świecić sobie telefonem i czytać wskazówki z książki. Wracamy do miejsca gdzie ostatni raz byliśmy pewni manewrów. Po drodze spotykamy Pawła i Wojtka , oni też błądzą. W dodatku siada nam łaczność , prawdopodobnie od wilgoci zestaw do Midlanda szwankuje w trzech naszych kaskach , cóż jak pech to pech. Kilkanaście minut krążymy bezsilnie w koło. Nadjeżdża Jeep Darka Luberdy , Szymek - pilot krzyczy " jedźcie za mną "
Niestety nocą przewaga samochodu jest olbrzymia - potężne xenonowe halogeny , jeden człowiek od nawigacji i myślenia ,drugi od prowadzenia w skupieniu , inna robota. Puszczamy się za Darkiem , cóż to była za jazda 350 KM Jeep z dziecinną łatwością rązpędzał się do granicznych dla Brute Forców prędkości . Noc choć oko wykol , tumany kurzu z szutrówki i górskie drogi pełne zakrętów , możecie to sobie wyobrazić , prędkości przekraczają grubo 100 km/h.. Być albo nie być , pędząc za Jeepem kompletnie tracimy kontakt z roadbookiem , jedziemy ufając Szymkowi. Taka jazda ciągnęła się ponad dwadzieścia kilometrów , czegóż po drodze nie było , kamieniste strumienie , jak na pełnym gwizdku wpadłem w taki strumień myślałem że quad się złoży jak scyzoryk , na szczęście przetrwał , dzielna maszyna , bez awarii przejechała najcięższy rajd w Europie!
Jadąc za jeepem bezbłędnie trafiamy na pierwszy PKp , przybijamy pieczątkę i dalej w szaloną podróż na złamanie karku. W lesie Darek jedzie wolniej , ale na szutrach jest szybszy od przeciągu . To była walka o przeżycie , nawet nie spostrzegłem kiedy Jacek został z tyłu. Po kilku kilometrach mrugam do Darka by poczekał , radio niestety odmówiło posłuszeństwa. Szymek pokazuje mi kratkę w roadbooku - tu jesteś . Dobrze , tylko co z tego że tu jestem , nie mam możliwości prawidłowej nawigacji bez podświetlenia , telefon się rozładował , jest noc , zimno, ciemno. Szybko alalizuję sytuację Jacek nie może być daleko , cholerne radia nie działają , jak zostanę w lesie , na pewno się pogubię , Jacek "złapie" następny samochód i dojedzie, ja mam kartę , muszę podbić PK inaczej przegramy! Podejmuję decyzję - jadę za Luberdą , w ostateczności zdam kartę na mecie i po tracku z GPSa , który mam zawsze w skrzyni znajdę Jacka. Jedziemy jeszcze może dwa kilometry , samochodziarze nawigują w prawo przez rów , trzysta metrów i po skosie w dół. Niestety nic się nie zgadza , żadna droga nie odpowiada opisowi , błądzimy blisko godzinę ( tracka zamieszczam w dziale GPS dla ciekawych ) Nadjeżdżają kolejni zawodnicy , coś się nie zgadza Mistrzowie Europy - Darek z Szymkiem oraz pięć innych załóg nie może się mylić. Jest i Jacek , jak przypuszczałem dojechał za Simonem , niestety złapał gumę , dlatego został , mam bąbę . Niestety opona zeszła z felgi , nic nie pomogła , jedzie na flaku. Ten wąwóz w którym się spotkaliśmy przejdzie do historii , zryliśmy go dosłownie wzdłóż i wszerz , trzy godziny straty. Dostajemy sygnał że Szwajcarzy już są na mecie , odliczamy minuty , nasza 2,5 godzinna przewaga może nie wystarczyć , cholera tak blisko byliśmy zwycięstwa. Drogi ani widu ani słychu , trzy samochody - czołówka Simon , Luberda i Joop Barten szukają z latarkami po krzakach , jeżdżą w koło , odmierzają metry , nic się nie zgadza ,jakby w roadbooku ktoś wyjął kartki.
Pilot Bartena - łebski gość obliczył że gdyby pominąć w książce kilka niezgadzających się kratek to jest szansa odnalezienia właściwej drogi bo dalej zgadzają się kilometry. Wysyłamy Jacka z radiotelefonem na zwiady , zaczyna brakować paliwa , wszyscy skupieni nad roadbookiem z niepokojem oczekujemy relacji . "Jest pierwszy wąwóz , prawie się zgadza , szukam strumienia" słychać przez radio , powoli odżywa nadzieja . Może to być tu ,chociaż w nocy można na siłe wszystko dopasować do rysuneczków w książce. "Jest strumień" -jest cień szansy , rzucamy się do wozów i w dwa quady i trzy auta ruszamy szukać trasy. Część zrezygnowała , jest przwie czwarta , brakuje paliwa , zaczyna świtać . Jakimś cudem wspólnymi siłami odnajdujemy drogę , znowu szalona jazda za terenówkami , kilka kilometrów szutrówek , kawałek asfaltu , i jest check point! Współczuję Jackowi , jazda na flaku w nocy w ciężkim terenie to nic przyjemnego. Dopadam sędziego , " jak dawno były quady" , "nie było żadnego quada" , "co , niemożliwe" dopytuję , nikt przed nami tu nie dojechał , mamy dwie pieczątki , ulga spłynęła mi po plecach , Szwajcarzy wrócili bez pieczątek na metę!.
Już spokojniej jedziemy do celu , jest całkiem widno , kilka bagienek ,stromy podjazd i wjeżdżamy witani brawami na metę ! Finish Croatia Trophy 2006 , całkowity triumf Polaków - pierwsze dwa miejsca quadów Polacy , pierwszy samochód Polacy , aż słychać jak Niemcy zgrzytają zębami . Jest 6.00 , rozkładam namiot by się przespać kilka godzin , dziś o 19.00 uroczyste zakończenie i rozdanie pucharów. Tydzień totalnego zmęczenia ludzi i maszyn , graniczy z cudem że wszystko zagrało i jesteśmy na mecie cali - my i Kawasaki , na sam koniec organizator chciał nas dobić ,ostatni etap ukończyliśmy tylko my i pięć samochodów. Wspaniała ,trudna , wymagająca przygoda. Czy warto ? Na pewno , już zaczynam odliczć dni do przyszłorocznej edycji Croatii Trophy 2007 , zostałem zarażony i mam nadzieję że się nie wyleczę.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

_________________
„Najlepszą modyfikacją, która poprawia osiągi quada, są umiejętności kierowcy quada"
-------------------------------
www.3fun.pl


 
Profil Facebook Gadu-Gadu
Awatar użytkownika

Rejestracja: 22.09.2005 16:15
Posty: 1441
Miejscowość: okolice W-wy
Quad: G00fi
PostWysłany: 07.05.2006 09:19 
Wspaniały wynik - GRATULACJE :!:

Relacja z CT super. Czytałem z takim zainteresowaniem i wypiekami, że aż moja Pani przyszła zerknąć mi przez ramię (podejrzewała chyba, że na "x_laski.pl" jestem :uśmiech: )

_________________
Jeździć każdy może, ale nie każdy powinien...


 
Profil
Awatar użytkownika

Rejestracja: 17.11.2003 22:13
Posty: 510
Miejscowość: Kraków / Nowy Sącz
Quad: g660 / Nissan Patrol GR '92 :D
PostWysłany: 07.05.2006 22:42 
Aż mi się łezka kręci w oku jak to czytam :)

Jeszcze raz gratulacje! :)

_________________
Małe zabawki są dla małych chłopców, duże dla dużych :D "Moja stodoła"


 
Profil Gadu-Gadu
Awatar użytkownika

Rejestracja: 08.11.2005 00:22
Posty: 144
Miejscowość: okolice Warszawy
Quad: Pati :-), G 700, G 125
PostWysłany: 07.05.2006 23:12 
No cóż, ta relacja podchodzi mi pod Pulitzera, gratulacje :!:

_________________
Pozdrawiam, Planus
www.quadteam.pl


 
Profil WWW

Rejestracja: 11.01.2006 16:02
Posty: 5042
Miejscowość: Warszawa
Quad: G800
PostWysłany: 08.05.2006 00:00 
a ja się boje że przez to wszystko river rajd przez to wszystko co przeczytaliśmy wyżej już nigdy nie będzie taki sam...

:)

_________________
Krzysiek

Z życia forum:
Jeżeli polski rolnik nie ma krowy, a jego sąsiad ma dwie, to ten polski rolnik zamiast robić wszystko aby też mieć dwie krowy - woli żeby sąsiadowi te dwie krowy zdechły.


 
Profil Facebook Gadu-Gadu

Rejestracja: 15.12.2005 23:20
Posty: 31
Miejscowość: k. Płocka
Quad: Yamaha Kodiak 400
PostWysłany: 08.05.2006 00:20 
jeszcze raz gratuleję :D

_________________
Quad czyni cię wolnym


 
Profil
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09.12.2004 00:44
Posty: 4145
Miejscowość: Warszawa
Quad: XXc
PostWysłany: 14.05.2006 21:53 
jeszcze kilka słów na temat rajdu , tym razem korespondenta Rajdy 4x4 Marcina konopki:

Croatia Trophy 2006 - krótkie podsumowanie jazdy polskich zespołów ATV.


Ta impreza od lat jest magnesem dla samochodowego światka off-roadowego. Po roku przerwy samochody z polskimi znakami rejestracyjnymi znów zawitały w międzynarodowym obozowisku obok Vojnića i nie na darmo konkurenci szeptali i mocnych rywalach.

Darek Luberda/Szymon Polak zdeklasowali cała plejadę doświadczonych zawodników dysponujących gromadą serwisantów i zapasem każdej części jaka tylko może się popsuć. Receptą na rywali była spokojna jazda i wieloletnie doświadczenie zdobyte w podobnie trudnych warunkach rajdach.

W klasie ATV już drugi raz na starcie pojawiły się dwa teamy z Polski.
Zeszłoroczni zwycięzcy wystartowali w nowych składach:
Jacek Bujański z Krzysztofem Wronowskim reprezentowali Team MSG/UVEX Extreme , a Paweł Ratyński w ostatniej chwili dogadał się z Wojtkiem Sławińskim znaną postacią wyścigów motocyklowych.

W tym roku pogoda sprawiła niezłego psikusa i od dnia prologu przez pierwsze cztery dni i noce prawie nie przestawało padać. Gliniaste podłoże zamieniało się z każdą chwilą w błotną breję, a wieczne bagna stawały się coraz bardziej miękkie i jeszcze trudniejsze do pokonania.

Główni rywale polskich ekip quadowych, czyli szwajcarzy okazali się bardzo doświadczonymi w nawigowaniu zawodnikami zajmującymi się od wielu lat organizowaniem wypraw na pustynie Afryki. Trochę gorzej znosili trudy stromych podjazdów, a tego na trasie tegorocznego rajdu nie brakowało.

Na prologu pomimo wywrotki Jacka Bujańskiego zespół MSG wyprzedził wszystkich rywali w wyścigu wahadłowym po zboczach wąwozu niedaleko Vijnića. Drugi polski zespół dojechał do mety pomimo złamania kierownicy w Hondzie Wojtka Sławińskiego.

Od następnego dnia kawalkada pojazdów codziennie rano wyruszała w głąb przepastnych lasów. Było tam wszystko, wąwozy pozawalane wiatrołomami, podjazdy z metrowymi koleinami wyrytymi przez maszyny leśne, strumienie, które miejscami zamieniały się w bagna.

Jak nam powiedział na powitanie organizator ze strony Chorwackie Igor Boźiković: w tym roku będziecie mieli prawdziwe trophy, i faktycznie tak było. O tym jak było ciężko świadczy fakt, że nasi konkurenci ze Szwajcarii wyposażeni w samochodowe akumulatory uszkodzili dwie wyciągarki.
Ostatecznie po siedmiu etapach w piątek o 5.40 nad ranem jako pierwszy na mecie tuż za samochodem Luberdy pojawił się zespół Team MSG Extreme.
Jak powiedzieli zawodnicy: jesteśmy tu, bo nasze Kawasaki nas nie zawiodły. Było trochę paniki kiedy okazało się, że zabrany zapasowy pasek napędowy jest do innego pojazdu, a DHL nie ma zamiaru dojechać w ten rejon, bo to długi weekend. Nasze obawy były jednak bezpodstawne, paski i cała reszta wytrzymały cały rajd. Pojazdy zdały ten trudny egzamin. Ze strat mieliśmy tylko wyrwany z mięsem silnik od wyciągarki i jedną uszkodzoną osłonę półosi, ale to siła przyrody je pokonała.
Opony ITP. Mud Lite dostały niemiłosiernie w kość i dopiero w czasie etapu 7-ego, czyli nocnej szaleńczej pogoni za samochodami złapaliśmy pierwszego kapcia. Ale nic to, nawet w takim stanie udało się dojechać na flaku ostatnie 60 km !!! rajdu.
W tych bojowych warunkach sprawdziły się też doskonale nasze nowe ubrania Uvexa, chociaż na mecie nie przypominały w niczym tych sprzed kilku dni nowiutkich czarnych strojów motocyklowych z górnej półki.
Pierwszy raz na quadzie rajdowym pojawiła się Explona, sprytnie schowana w skrzyneczce Peli- jak powiedział „bujany”- jej obsługa wymaga przyzwyczajenia, bo to kolejne zadanie dla mojego kciuka, ale jak już mierzy to dokładnie- robi robotę.

Dla serwisu rajdy4x4 korespondent Marcin Konopka


http://www.rajdy4x4.pl/news/2230

_________________
„Najlepszą modyfikacją, która poprawia osiągi quada, są umiejętności kierowcy quada"
-------------------------------
www.3fun.pl


 
Profil Facebook Gadu-Gadu
Prezes ATV Polska & Sędzia PZM & Administrator Forum
Awatar użytkownika

Rejestracja: 17.11.2003 10:03
Posty: 5575
Miejscowość: ATV Polska, Kraków
Imię: Dorota
PostWysłany: 15.05.2006 12:21 
A oto dziś dodane zdjęcia Arka Kwietnia
http://www.atvpolska.pl/index.php?s=galeria&album=163


 
Profil Facebook WWW
Awatar użytkownika

Rejestracja: 17.11.2003 13:46
Posty: 598
Miejscowość: okolice Warszawy
Quad: zostawił mi pamiątkę na głowie
PostWysłany: 15.05.2006 15:37 
Dorota Lechowicz - Gustab napisał(a):
A oto dziś dodane zdjęcia Arka Kwietnia
http://www.atvpolska.pl/index.php?s=galeria&album=163

Bardzo udane zdjęcia !
Mnie szczególnie podobają się te:
Image

Image

_________________
ASTERIX 100% original


 
Profil
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09.12.2004 00:44
Posty: 4145
Miejscowość: Warszawa
Quad: XXc
PostWysłany: 16.05.2006 08:14 
a ja podziwiam tego gościa:

Image

niestety po pierwszym dniu wyłamał sobie kciuk i musiał zrezygnować.

_________________
„Najlepszą modyfikacją, która poprawia osiągi quada, są umiejętności kierowcy quada"
-------------------------------
www.3fun.pl


 
Profil Facebook Gadu-Gadu
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Odpowiedz   [ 34 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3  Następna

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 35 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Forum style created by Pink Floyd Ringtones|Modified by Daniel.