Polskie Stowarzyszenie Czterokołowców - ATV Polska - Forum - Zobacz temat - RMF MOROCCO CHALLENGE - 21-30.10.2011- RELACJE
Reklama1
Zobacz posty bez odpowiedzi | Zobacz aktywne tematy Obecny czas: 28.04.2024 20:49



Odpowiedz  [ 250 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1 ... 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17  Następna
RMF MOROCCO CHALLENGE - 21-30.10.2011- RELACJE 
Autor Wiadomość

Rejestracja: 11.01.2006 16:02
Posty: 5042
Miejscowość: Warszawa
Quad: G800
PostWysłany: 31.10.2011 11:17 
Re: RMF MOROCCO CHALLENGE - 21-30.10.2011- RELACJE
Dzięki chłopaki za kilka sensownych wypowiedzi :-)

Norbi - wlasnie dlatego to napisałem, bo nie lubie plotek, a plotki na pewno by chodziły, a tak jest w jednym miejscu zwięźle napisane od początku do konca co i jak :-) A że niektórym się to nie podoba, no cóż, skoro akceptują takie zachowania i uważają że to normalne to ok, każdy ocenia wg. siebie przecież i nie ma co go zmuszać do zmiany przekonań. Ja tego nie akceptuje, wolno mi, dla mnie są pewne 'świętości' ktorych się nie rusza :-)

Na szczęście rajd to nie tylko ta jedna nieszczęśliwa osoba tylko całe duże zgromadzenie, i jako taką imprezę trzeba ocenić na bardzo duży plus :-) Mimo nieprzespanych nocy, setek kilometrów męczących tras - w tym roku wyjątkowo męczących to było rewelacyjnie :)

Gerard - teraz już umiesz to naprawić :-) jak quady wrócą to rozbierz jeszcze raz i wtedy zobacz czy się bieżnie wyrównały się po przejechaniu tych kilometrów, jak nie to bedizemy myslec co z tym zrobic żeby majątku nie stracić

_________________
Krzysiek

Z życia forum:
Jeżeli polski rolnik nie ma krowy, a jego sąsiad ma dwie, to ten polski rolnik zamiast robić wszystko aby też mieć dwie krowy - woli żeby sąsiadowi te dwie krowy zdechły.


 
Profil Facebook Gadu-Gadu

Rejestracja: 15.03.2010 10:30
Posty: 266
Miejscowość: Kamienna Góra
Quad: niekończąca się opowieść :)
PostWysłany: 31.10.2011 11:29 
Re: RMF MOROCCO CHALLENGE - 21-30.10.2011- RELACJE
2can
:brawo1: :brawo1: :brawo1: :brawo1: :brawo1: :brawo1: :brawo1: :brawo1:

_________________
Nigdy nie zaczynaj rozmowy z idiotą. Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem!


 
Profil
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09.12.2004 00:44
Posty: 4145
Miejscowość: Warszawa
Quad: XXc
PostWysłany: 31.10.2011 11:57 
Re: RMF MOROCCO CHALLENGE - 21-30.10.2011- RELACJE
Zostawmy nieprzyjemne sprawy i wróćmy do tego co jest ważne, pojawiły się fotki z zakończenia:

Image

http://dakar.pl/galerie/galerie-zdjec/r ... .htm#12083

_________________
„Najlepszą modyfikacją, która poprawia osiągi quada, są umiejętności kierowcy quada"
-------------------------------
www.3fun.pl


 
Profil Facebook Gadu-Gadu
Awatar użytkownika

Rejestracja: 26.05.2009 20:01
Posty: 1764
Miejscowość: ATV KOTOŃ
Quad: xxc
PostWysłany: 31.10.2011 12:17 
Re: RMF MOROCCO CHALLENGE - 21-30.10.2011- RELACJE
Jak czytam o tym pucharzr to mi się nasuwa sprawa Shayby. Nie mażna było na jego temat złego słowa powiedzieć a później tylu ludzi przekręcił. Czy przykład Shayby nic Was nie nauczył. Bardzo dobrze że takie sprawy są upubliczniane przynajmniej się dowiemy na kogo uważać.

_________________
http://www.youtube.com/user/miro12a?feature=mhee


 
Profil WWW
Awatar użytkownika
Zbanowany

Rejestracja: 28.03.2010 21:13
Posty: 427
Miejscowość: okolice Łodzi
Quad: 680 powodów do szczęścia :)
PostWysłany: 31.10.2011 12:25 
Re: RMF MOROCCO CHALLENGE - 21-30.10.2011- RELACJE
Gratulacje dla zwycięzców :)

_________________
Czyszczenie gaźnika - poradnik


 
Profil Gadu-Gadu
A.P.T. Poznań Team
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05.02.2008 14:47
Posty: 2826
Miejscowość: okolice Poznania
Quad: nima
Poprzednie quady: Raptor 350, LTZ400, 2xRaptor 660, Renegade 800, G700
PostWysłany: 31.10.2011 12:51 
Re: RMF MOROCCO CHALLENGE - 21-30.10.2011- RELACJE
Krecik, zbieraj ekipę, kasę, sponsorów, znajdź odpowiedni sprzęt, bo G8 nie da rady i na Dakar!!!


 
Profil
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09.11.2005 18:45
Posty: 845
Miejscowość: legionowo
Quad: Suzuki Vinson 500, Honda Rincon 680
PostWysłany: 31.10.2011 13:22 
Re: RMF MOROCCO CHALLENGE - 21-30.10.2011- RELACJE
Kret-gratulacje!!!




Swoją droga musiałeś gdzieś przesadzić z rywalizacją na trasie skoro "ktoś" aż puchar zeżarł...


 
Profil

Rejestracja: 12.12.2010 22:02
Posty: 271
Quad: 450
PostWysłany: 31.10.2011 14:40 
Re: RMF MOROCCO CHALLENGE - 21-30.10.2011- RELACJE
zuber napisał(a):
Tak na marginesie, jaki z tego wniosek :?:
Trzeba być jak Adaś Miałczyński :^^D:
Zawsze drugi... :zalamka:

:^^D:

Krecik- gratulacje :)


 
Profil
Awatar użytkownika

Rejestracja: 06.11.2008 19:48
Posty: 226
Miejscowość: OLSZTYN
Quad: Yamaha Raptor 700r
PostWysłany: 31.10.2011 15:31 
Re: RMF MOROCCO CHALLENGE - 21-30.10.2011- RELACJE
ciekawe któremu to zawodnikowi zachciało się nurkować na samym końcu rajdu :D :D :D


Image

_________________
www sQuad Olsztyn pl


 
Profil Tlen

Rejestracja: 11.01.2006 16:02
Posty: 5042
Miejscowość: Warszawa
Quad: G800
PostWysłany: 31.10.2011 15:48 
Re: RMF MOROCCO CHALLENGE - 21-30.10.2011- RELACJE
Adamowi O. :-) Hondą...
okazało się że pod powierzchnią była koleina po którejś z wcześniej przejeżdzających terenowek i go zassało

_________________
Krzysiek

Z życia forum:
Jeżeli polski rolnik nie ma krowy, a jego sąsiad ma dwie, to ten polski rolnik zamiast robić wszystko aby też mieć dwie krowy - woli żeby sąsiadowi te dwie krowy zdechły.


 
Profil Facebook Gadu-Gadu
DWS
DWS
Awatar użytkownika

Rejestracja: 22.12.2007 00:43
Posty: 788
Miejscowość: Okolice Góry Kalwarii
Quad: Nissan Patrol 2,8 D ADVENTURE
PostWysłany: 31.10.2011 16:49 
Re: RMF MOROCCO CHALLENGE - 21-30.10.2011- RELACJE
Gratulacje dla wszystkich uczestników !

Szczególne dla Ciebie Krzyś - pucharu szkoda - ale z drugiej strony, gdzie Ty byś go postawił - już chyba tylko w piwnicy :D

_________________
Ukraina (7-14.06.2009) http://picasaweb.google.com/10738069781 ... 7711060578
Rumunia (25.09-3.10.2009) http://picasaweb.google.com/10738069781 ... 4530900322


 
Profil Gadu-Gadu

Rejestracja: 01.04.2008 15:44
Posty: 54
Miejscowość: Goleniów
Quad: Yamaha G7
PostWysłany: 31.10.2011 19:41 
Re: RMF MOROCCO CHALLENGE - 21-30.10.2011- RELACJE
Przy okazji krótkiej relacji z rajdu chciałbym bardzo podziękować wielu osobom
a w szczególności :
Całej naszej paczce za wspaniałą atmosfere
Homarkowi za użyczenie silnika i za okazanie jakim jest wspaniałym kumplem
Mieciowi za pomoc techniczną
Shogunowi za wysiłek transportowy i wsparcie na imprezie
Piromanowi za szukanie drogi w górach
Rafałkowi za koło i wszystkie trasy z Garmina
Chłopakom z Fan Riders za pomoc w naprawie koła
Braciom Sławkowi i Bartowi na motarach za towarzystwo na trasie
Pitowi za ból brzucha od śmiechu i pomoc ostatniego dnia
Krecikowi za to że był i postawił nam wysoko poprzeczkę i możliwą gonitwę
za nim lub ucieczkę przed nim.
I wszystkim którzy mnie wspierali

Ciężko w paru słowach opisać tą imprezę ale to co najważniejsze warto opisać.

I dzień:
Zajechaliśmy przed hotel Dakar z Shogunem na dachu wiezionej terenówki przez lorę.
Wysokość jazdy około 4 metrów więc niektóre banery chciały uciąć nam głowy ale widoki przepiękne.
Niestety rozładunek był długi a mój quad zjechał z górnego piętra ciężarówki ostatni.
Jednak start planowy i ostro do przodu. Kto był w Maroku wie że jazda na pustyni po zachodzie słońca jest trudna, i tym razem kończymy po zmroku.Początek odcinka trochę się gubimy ale później jadę już sam
równym tempem i wynik drugi na mecie z małą stratą do Kreta. Uczucie spełnienia

2 dzień:
Na odprawie dowiadujemy się o 2 oesach i krótkiej dojazdówce( tylko 300 km)
Każdy myśli jak to się da zrobić ale do przodu. Tankowanie paliwa i start.
Pierwszy OS szybki , podłoże kamieniste i sporo niewidocznych qudów.Przejeżdzamy masyw górski. Zaczyna padać i temperatura jak na Afrykę bardzo niska. Oczywiście nieliczni zabierają kurtki przeciwdeszczowe, pozostali mokną i marzną niemiłosiernia ale tylko jeden wycofuje się z tego odcinka.
Zaczyna się dojazdówka, pada niemiłosiernie i droga asfaltowa ciągnie się w nieskończoność.
Mimo adrenaliny pilnuje prędkości, jadę 85/h i licze kilometry. Mija mnie Cash który ciśnie ponad setkę.
Niestety na 100 kilometrze kończe na poboczu drogi z korbą na zewnątzr silnika. Szok a miało być innaczej.
Załamka. Kurna nie mogę uwiezyć że mam takiego pecha. Czekam na śmieciarkę i zastanawiam się co będę robił do końca rajdu. Wreszcie znajduje transport do campu. Droga strasznie się dłuży.
Zaczynam kombinować silnik w Afryce ale szybko okazuje się to niewykonalne.
PO drodze dostaje sms od Homarka który też ma pecha. Najpierw wpada w queda, odpada mu koło a potem podczas holowania przez terenówkę quad urywa się i roluje przy znacznej prędkości.
Szok, taki pech już na początku imprezy. Mijają godziny. Docieramy na camp około 22, jest już część załóg.
Nikt nie wierzy w awarie grizlaka.Dostaję sms od Homarka że przekładamy silnik jego do mojego quada.
Czekam i nie wiem co robić. Mija północ, smieciarka ma jeszcze 150 km do bazy. Niestety wiezie nasze 2 quady i nic nie można zrobić. Idę do namiotu zmróżyć oko. Mija druga, ja na moment nie zasypiam. Adrenalina buzuje, około 3 jakieś zamieszanie. Wyskakuję z namiotu i widzę płomienie przeplatane z białymi chmurami. NIe wiem co się dzieję , potem widzę Krecika, Miecia i mechanika strażaka. Podczas naprawy
wtryskiwacza paliwo eksploduje i tylko zdrowy rozsądek mechanika z KTM ratuje naszych piromanów.
Jestem załamany, czas ucieka a Homarka nie ma. Wreszcie pojawiają się światła śmieciarki, zegar pokazuje 3 30. Homarek ledwo stoi na nogach. Decyzje o naprawie quadów zostawiamy Mietkowi- naszemu mechanikowi. Proponuje on wybór naprawy mojego bo teoretycznie jest łatwiejsze do wykonania.
Pytam się Miecia ile zabiera mu wyjęcie i zamontowanie silnika w quadzie. Mówi że 5 godzin. Jest 4, tracę nadzieję że dzisiaj wystartuję , ale pozostają jeszcze inne dni rajdu.
Zaczynamy rozbierać quada Homarka, minuty lecą. Po 6 mamy jeden silnik wyjęty i rozkręcamy mojego grizlaka. W międzyczasie Biedny Kret ustala przyczynę zadyszki swojego miska. Po sprawdzeniu wielu elementów okazuje się że wtrysk jest walnięty i tylko dawca Homarka pozwala na uzyskanie mozliwości kontynuowania imprezy. Czas leci . Na kampie budzi się życie. Piękny wschód słońca pokazuje zwłoki jednego miśka i udany przeszczep drugiego. Po 7 30 zaczynamy instalować zdrowy silnik. Po 8 pierwsze odpalenie.
Pozostaje jeszcze uzbroić żywego, założyć plastiki i bagażnik,sprawdzić i odpowietrzyć. Robimy z Mieciem, rozumiemy się bez słów. Ilość śrubek świadczy że dużo nie zostało. Ostatecznie kończymy o 8 30, niestety po odprawie . Czas przełożenia silników 5 godzin. Szok i wraca wiara w start w imprezie. Na szczęście adrenalina trzyma i nie dopada mnie zmęczenie.Zaraz startuje....

3 dzień a może przedłużony drugi
Szybka trasa, na szczęście bez dojazdówki. Nawigacja bardziej po Garminie. Wychodzą baraki bycia na odprawie. Omijamy punkt tankowania który teoretycznie jest przy drodze, tniemy dalej. W nawigacji ktoś mi skreślił to tankowanie więc nie szukam WP tylko jadę do mety. Po drodze przejazd grząskim quedem i jazda na azymut przez wydmy. Potem już tylko fajka i meta. Cieszę się że jako pierwszy dojeżdzam na mete.
Po kwadransie dojeżdza Kret i mówi o ominięciu jednego WP, trudno będzie kara ale czuje się zwycięzcą
że zakończyłem ten etap z dobrym czasem. Już tylko dojazd 60 km do hotelu i sen. Zmęczenie wychodzi jednak czekają mnie tego dnia jeszcze inne atrakcje.
Czekam pod hotelem 4 godziny. Mam pokój ale nie mam ciuchów. Okazuje się że nasza serwisówka utoneła w piasku. Organizujemy ekipe i ruszamu szukać auta. Musimy objeżdzać piaski i tak po 30 km znajdujemy skrajnie wyczerpanego Miecia i Homarka. 15 minut i Dukato stoi na twardym. Cieszę się że za pół godziny będziemy w Hotelu. Znowu pech, podczas jazdy Dukato uderza w kamienie i rozwala mocowanie silnika.
Przejazd przeciąga się , po 24 dojeżdzamy do hotelu, musimy rozpakować serwis bo auto musi jechać do garażu na naprawę. Mam dosyć, wszystko boli ale jeszcze tylko godzina rozładunku i załadunku i po 1 w nocy
zwlekam się do pokoju. Prysznic i lulu. wreszcie koniec dnia.

4 dzień
Pobódka 6 rano
Śniadanie w hotelu, odprawa i start po 10.Dojazdówka 100 km asfalt. Trasa to wydmy, wyschnięte jezioro i szutry.
Nawigowanie bardziej na readbooku niż Garmin. Początek prosty, jednak temperatura około 50 stopni.
Wydmy przepiękne, jazda marzenie. Za wyschniętym słonym jeziorem kamieniste drogi, punkt tankowanie i znowu kamienie. Niestety odpuszczone ciśnienie na wydmy powoduje ściśnięcie opony i dziura.
Szybka kalkulacja czy pokonam jeszcze 150 km na gumie. Jednak naprawiam. Udaje się , pompuje i w drogę.
Niestety okazuje się że mam jeszcze jedną dziurę i na jeziorze znowu łatam. Słońce zachodzi i robi się ciemno. Daje rade ruszyć i pilnuje nawigacji. Liczę kilometry do mety i gdy zostaje ich 9 wjeżdzam pod ścianę góry. Szok, myśle że objadę. Ruszam w prawo, po 10 km jazdy po kamienich wielkości koła quada rezygnuje i zawracam. Widzę jakieś światła więc podążam do nich. Dojeżdzam do zabudowania z małym rozlewiskiem.
Niestety o rozlewisku przekonuje się jak quad lekko wkleja się. Gdyby była wyciągarka to no problem ale ja jej nie mam. wyjeżdzam po kilku minutach umordowany lecz szczęśliwy. Zaczynam szukać drogi z lewej strony, robię dojazd do głównej i poszukiwania przesmyku. Kolejne 15 km ślimaczym tępem i nic.
Muszę odpocząć. odpalam fajeczkę i widzę światełko. Jedzie około kilometra ode mnie. Szybka akcja i jadę za nim. Kurna duże kamole nie pozwalją szybko jechać. Światło ginie. Następna fajka, myśle gdzie jestem
i jak długie jest pasmo gór.Paliwa mam na 30 km a potem dupa. Sprawdzam zasięg GSM- brak
I tu nagle światełko wraca, podjeżdzam w jego kierunku. Szok to mój kolega Piroman, jak ja się cieszę z jego obecności. Ustalamy że jedziemy do drogi asfaltowej 20 km dalej a potem do mety.
Do hotelu wracamy grubo po 24, etap liczył 430 km a ja zrobiłem 520 km. Trochę więcej, jedynym pocieszeniem jest fakt że moje góry odwiedzili prawie wszyscy. Tylko Ci co za dnia tam dojechali od razu szukali przełęczy i mniej błądzili.

Dzień piąty:
Albert ustala że jazda tą samą trasą co dzień wcześniej. Dowolność startu czyli kto chce poprawić czas może jechać pozostali mogą zostać w hotelu. Oczywiście staruje i z czasu 8 i pół godziny poprawiam się o 3 godziny.
Po porażce czwartego dnia spadłem na 6 miejsce teraz dalej mam 3.
Ostatnia noc w hotelu, wymiana oleju, naprawa kół i krótki serwis. Przed 1 w nocy kładę się spać.

Dzień szósty
Pobódka 6 rano, wszystko boli ale do przodu. Odprawa i start o 10. Wyjażdzamy z pustyni. Temp. powyżej 50 stopni, żar z nieba i do tego wiatr w plecy. Nic nie chłodzi, jadę jak emeryt 60/h quad dochodzi do 100 stopni. Czekam aby ostygł i znowu jazda 60/h.Po drodze dojezdzam do wypadku. Kierowca terenówki zmienia kierunek jazdy i wjeżdza w motocyklistę. Siedzimy z nim , jest mocno poturbowany. Podejmuje decyzje pozostania przy wypadku, jednak po kilku minutach na prośbę jego dalej ruszam Wreszcie dojeżdzam do gór, trochę chłodniej więc mogę jechać szybciej. Zastanawiam się czemu tak się grzeje, tracę cenny czas na szczęście nikt mnie nie mija. Do mety 30 km a trasa na Garminie kończy się. Jestem w kropce, dojeżdza Krecik i cisne za nim. Nie mogę stracić go z oczu. Na szczęście nie jedzie zbyt szybko i za nim dojeżdzam do mety.Jest jeszcze wcześnie więc jedziemy do Merzugi na jedzonko. Tam okazuje się że mam zaklejoną chłodnicę ale do środka. Nigdy wcześnie nie widziałem błota przy wentylatorze, wyjaśnie się problem grzania.
Jest to cena rozlewiska na środku pustyni .Oczywiście dogłębne mycie , obiad i dojazd do następnego kampu. Dojazd asfaltem 65 km. Po drodze burza piaskowa, widoczność 20 metrów i piasek wszędzie. Ciężko można utrzymać się na quadzie. dojeżdzamy do kampu po 22. Wreszcie jest czas na integracje. Robimy imprezę w busie i przy udziale 8 osób czekamy na przyjazd kolegi motocyklisty Barta po zabiegu nastawiania barku

Dzień siódmy i ostatni.
Pobódka 6, odprawa 8 i start. Przed startem okazuje się że nie mam trasy w Garminie.
Kolega Elpol opóźnia swój start z Piromanem i wgrywa na nowo trasę. Teoretycznie mógłbym jechać bez niej ponieważ mamy razem z Pitem jechać ale wolę być zabezpieczony w razie awarii lub innych przypadków.
Fajnie i szybko, szutrówki i łatwa nawigacja. Jedziemy razem z Pitem, mała hopka, lądowanie na kamienie i przecięta opona. Kurna czy pech do końca mnie nie opuści ?. Próbuję kleić ale bez powodzenia, dziura na 4 cm
Proponuje Pitowi aby jechał sam. Liczę kilometry i jestem pewien że nie dojadę do końca. Kurde a było tak blisko.Jakoś dojeżdzam do mety odcinka. Co robić?
Na mecie są koledzy z Fan Riders.Fajni goście, wspólnie próbujemy pokleić koło. Wychodzą moje braki doświadczenia w naprawie kół. Wielkie dzięki, kolejny przejaw koleżeństwa. Niestety dziura tak duża że
bez szans sklejenia. Koledzy mają zapas ale na feldze od Hondy a ta nie pasuje do Yamahy.
I kolejny raz trochę szczęścia , dojeżdza Piroman z Elpolem. Ten drugi jedzie na hondzie, więc możemy dać jemu koło warszawiaków a on oddaje mi swojego big horna na feldze Atp. Pasuje.
Wielkie dzięki Rafałku
Teraz nie wiem ile trace i jaką przewagę miałem do poprzedniego. Zero kalkulacji. Decyzja pojechania na maxa. Jadę dojazdówkę 80 km. wjeżdzam w góry gdzie temperatura spada poniżej 12 stopni. Wieje przeraźliwie zimno. Na starcie sędzia częstuję rozgrzewaczem, super.
Start , zastanawiam się czy limit pecha wykorzystałem w całości ponieważ droga to znowu kamienie, szczeliny skalne i niebezpieczne szutry. Jechać spokojnie czy pojechać swiom szybkim tempem i zakończyć rajd z zadowoleniem. Wybieram drugie i mimo jęczącego sprzętu manetkę wciskam prawie do oporu. Wkręcam się w tempo i liczę kilometry do przejechania.Jeszce jasno ale słońce na horyzoncie. Wiem dobrze że ciemność obniży moje tempo o 20 km. Idzie szybciej niż myslałem. Wreszcie dojeżdzam na metę.
Czuje się spełniony.Sprawdzam wynik, podchodzę do Kreta, gratuluje i mówię że jest wariat bo kto tak zapier...a po górach. On mi na to że miał lajtem ale tak się dobrze jechało więc nie odpuszczał.
Mało jest wariatów z takim zamiłowaniem do jazdy. Po paru minutach stwierdza że chyba się umówiliśmy bo różnica czasów to tylko 8 sekund na jego korzyść.
Koniec jazdy, dojechałem i wygrałem z przeciwnościami losu.
Jestem wdzięczny przyjaciołom za wsparcie, silnik i pomoc na każdym kroku.
Pełen szacun dla Kreta za jazdę. Uważam że nie ma lepszego zawodnika w 4k. Jednak i on zawdzięcza imprezę Homarkowi który miał mniej szczęścia i musiał zakończyć imprezę już 2 dnia. Okazał się wspaniałym kolegą , silnym psychicznie serwisantem i mającym poczucie humoru kolesiem.
Będzie mi brakowało żartów jego i Pita , bolącego brzuchu od śmiechu.
NIe wiem co będę pamiętał za jakiś czas, wynik 2 miejsce czy fajnych kolesi tworzących prawie rodzinę i potrafiących wspólpracować oraz bawić się tym wyjazdem.
Stawiam na drugie
Jeszcze raz wielkie dzięki za ten wyjazd MOI KOLEDZY !!!!!!!!!! :>


 
Profil
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11.01.2010 18:21
Posty: 348
Miejscowość: ZST
Quad: Scrambler 1000
PostWysłany: 31.10.2011 20:08 
Re: RMF MOROCCO CHALLENGE - 21-30.10.2011- RELACJE
Mareczku super relacja, gratulacje i do zobaczenia w sobotę na integracji :pijoki:

_________________
https://www.facebook.com/scrambler850?ref=tn_tnmn


 
Profil
Q.T.B. Quad Team Bydgoszcz
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13.10.2009 19:44
Posty: 1175
Miejscowość: Bydgoszcz
Quad: Bombardier 800Rxtp
PostWysłany: 31.10.2011 20:16 
Re: RMF MOROCCO CHALLENGE - 21-30.10.2011- RELACJE
marco777 napisał(a):
Jeszcze raz wielkie dzięki za ten wyjazd MOI KOLEDZY !!!!!!!!!!

i takim podsumowaniem powinna kończyć się każda impreza ;) .Kawał dobrej relacji :brawo1:

_________________
:strzałka: Filmiki marten707


 
Profil
ATV Polska Member

Rejestracja: 20.12.2006 18:05
Posty: 1987
Miejscowość: Piaseczno
Quad: ciężkie czasy ;(
PostWysłany: 31.10.2011 20:23 
Re: RMF MOROCCO CHALLENGE - 21-30.10.2011- RELACJE
Mareczku uwielbiam Cię ;)
Takie wpierdziel wytrzymać a tyloma awariami szok i pełen szacun.

-- dodano 31.10.2011 20:23 --

ale fakt gdyby nie homarek mielibyście pozamiatane i to mocno już 2 dnia.


Ostatnio zmieniony przez brylant, 31.10.2011 20:23, edytowano w sumie 1 raz



 
Profil Gadu-Gadu WWW
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Odpowiedz   [ 250 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1 ... 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17  Następna

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 36 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Forum style created by Pink Floyd Ringtones|Modified by Daniel.