Cyt.: "Mocny skład Orlen Team na Dakar 2016. "Drużynowo walczylibyśmy o zwycięstwo"
Jeden motocyklista, trzy załogi samochodowe i obrońca tytułu w kategorii quadów – to reprezentacja Orlen Teamu na rajd Dakar 2016, który rozpocznie się 2 stycznia w Buenos Aires. Drużynowo to jedna z najmocniejszych ekip w stawce. – Gdyby prowadzono klasyfikację narodową, to reprezentacja Polski walczyłaby o zwycięstwo – podkreślił Jakub Przygoński, który zadebiutuje w Dakarze za kierownicą samochodu.
Największe szanse na zwycięstwo w barwach Orlen Teamu ma oczywiście Rafała Sonik na quadzie. Marek Dąbrowski z Jacekiem Czachorem (Toyota Hilux) oraz Adam Małysz z Xavierem Panserim (Mini) mierzą w pierwszą dziesiątkę. Przygoński (z pilotem Andriejem Rudnickim) za kierownicą Mini zamierza rywalizować z innymi debiutantami – gwiazdami WRC Sebastianem Loebem, Mikko Hirvonenem i Martinem Prokopem. Listę Orlen Teamu uzupełnia młody motocyklista Jakub Piątek.
Rafał Sonik jest faworytem w rywalizacji quadowców. Jak zwykle przyjdzie mu stawić czoła lokalnym kierowcom z Ameryki Południowej.
- Nie oglądam się na rywali, bo w Dakarze walczy się przede wszystkim z własną słabością. Doszedłem do tego wniosku w 2014 roku, gdy popełnione błędy kosztowały mnie 3,5 godziny straty w klasyfikacji generalnej. Skupiłem się na tym, by zmniejszyć liczbę błędów i w 2015 roku kosztowały mnie one już tylko 1,5 godziny. Dzięki temu wygrałem z dużą przewagą. W najbliższym Dakarze chcę ograniczyć błędy do mniej niż godziny. To poziom legend Dakaru, Cyrila Despresa czy Marca Comy – zadeklarował Sonik.
Trasa Dakaru tym razem niemal w całości przebiegać będzie w Argentynie, z krótkim wypadem do Boliwii, gdzie kierowcy zmierzą się z owianym złą sławą wyschniętym słonym jeziorem. Organizatorzy jak co roku zapewniają, że trasa będzie najtrudniejsza w historii. Duży nacisk położono na jazdę w górach. Jeden z odcinków odbędzie się na rekordowej wysokości 4600 m n.p.m. Mniej jest jazdy po wydmach. Tym razem zabraknie pustyni Atakama, po tym jak z organizacji wycofało się Chile.
- Rozrzedzone powietrze w górach to wyzwanie dla ludzi i maszyn. My zmagamy się z bólem głowy, słabszą koncentracją, a silniki ze spadkiem mocy – mówił Adam Małysz. Były skoczek narciarski w Dakarze wystartuje po raz piąty. Minął już czas, gdy był postrzegany jako egzotyczny gość w Dakarze.
Małysz, z nowym pilotem Xavierem Panserim, zajął ósme miejsce w Rajdzie Maroka, czyli próbie generalnej przed Dakarem. W tym roku startuje samochodem Mini przygotowanym przez renomowaną firmę X-Raid. Poprzednie SMG Buggy spłonęło mu doszczętnie na zeszłorocznym Dakarze.
- Jestem już na takim etapie, że mogę myśleć o walce o czołowe miejsca, a nie tylko o dojechaniu do mety. Na walkę o zwycięstwo dopiero przyjdzie czas, chociaż zawsze jest jakaś iskierka nadziei na wygraną – podkreślił Małysz.
Marek Dąbrowski i Jacek Czachor wystartują za kierownicą Toyoty Hilux. Atutem doświadczonej załogi ma być nawigacja, bo organizatorzy układając trasę położyli na to duży nacisk, a Czachor uchodzi za jednego z najlepszych pilotów w stawce.
- Na naszym pierwszym samochodowym Dakarze dojechaliśmy do rzeki i zobaczyliśmy, że jesteśmy trzecim śladem. Nie mogliśmy w to uwierzyć, że my debiutanci jesteśmy trzecim samochodem. Uznaliśmy, że pomyliliśmy drogę i zawróciliśmy, co kosztowało nas 20 minut. Okazało się, że trasa była dobra, a wszystko dzięki nawigacji Jacka – chwalił kolegę Marek Dąbrowski.
- Będziemy cisnąć od początku do końca. Prolog trzeba pojechać na 200 procent, bo on ustala kolejność startową. Tego dawno nie było. Cieszę się, że trasa jest utrudniona, bo poprzednie Dakary były zbyt łatwe. Tym razem rajd nie rozstrzygnie się na samym początku – mówił kapitan Orlen Teamu Jacek Czachor.
Trzecią załogą samochodową tworzą Jakub Przygoński i Białorusin Andriej Rudnicki. Przygoński był polską nadzieją w kategorii motocykli (szóste miejsce z 2014 roku to najlepszy wynik Polaka w historii), ale kontuzja kręgosłupa i obiecujące testy w samochodzie sprawiły, że postanowił przesiąść się do czterech kółek. Dodajmy, że talentu za kierownicą mu nie brakuje, bo jest mistrzem Polski w drifcie.
- Po kontuzji straciłem pewność siebie na motocyklu, a wiadomo, że bez niej w Dakarze nie ma czego szukać. W międzyczasie wziąłem udział w testach samochodu dakarowego i okazało się, że mogę nim bardzo szybko jechać, choć praktycznie nie mam doświadczenia. W swoim debiucie będę dużo improwizował. Są miejsca, gdzie na motocyklu bym hamował, a w aucie trzeba dodać gazu i tych różnic muszę się nauczyć – opisywał Przygoński.
- Będę porównywał się z debiutantami Loebem, Hirvonenem i Prokopem. To będzie ciekawa rywalizacja, bo oni mają dużo większe doświadczenie w prowadzeniu samochodu, a ja w jeździe po pustyni – dodał kierowca Orlen Team.
Jedynym reprezentantem drużyny jadącym na motocyklu został mistrz świata juniorów Jakub Piątek, dla którego będzie to drugi Dakar. W debiucie absolwent Akademii Orlen Team przegrał z wyschniętym słonym jeziorem, które zdewastowało elektrykę w jego motocyklu i zmusiło do wycofania się na ósmym etapie.
- Na tych ośmiu odcinkach zyskałem dużo wiedzy. Już wiem, na czym polega ten rajd i nie będę zaskoczony jego ogromem. Z zadowoleniem przyjąłem informację, że tym razem będziemy ścigali się wokół słonego jeziora, a nie po nim – skomentował Piątek.
Pozostali Polacy, którzy w tym roku staną na starcie Dakaru to: Paweł Stasiaczek, Maciej Berdysz (motocykle), Maciej Marton, Sebastian Rozwadowski (piloci), oraz Dariusz Rodewald (ciężarówka). Łącznie na trasie zobaczymy 354 pojazdy i 556 zawodników z 60 krajów. Po prologu, trzynastu etapach i dniu przerwy Dakar zakończy się 16 stycznia w Rosario. Najwięcej do przejechania mają samochody – 9238 km."
Zródło:
http://m.dakar.onet.pl/h3xrl6,artykul.html
oby tylko nasza stała kadra śledząca te piękne zmagania z innej perspektywy dopisała tak jak zawsze ale w to nie wątpię.
\
