Bieszczady przywitały nas typową górską pogodą - deszcz, słońce z przewagą tego pierwszego
Teren który został wykorzystany, to drogi po których wcześniej jeździłem quadem. Stanowcza większość to typowe koleiny które powstały po wywozie drzewa z lasu.
Podłoże było bardzo śliskie - sporo błota zwłaszcza drugiego dnia. Udało się także sprawdzić możliwości brodzenia RZRa w dość skromnym stopniu co widać na zdjęciach.
Test trwał 3 pełne dni, by zakończyć się zupełnie rekreacyjnym jeżdżeniem. Nie obyło się bez paru problemów technicznych. Po pierwsze okablowanie w wersji fabrycznej nie przewiduje jeżdżenia w bardzo ekstremalnych warunkach - pojazd został przeznaczony by dawać fun, a nie wyciskać pot i łzy. Starszy egzemplarz który miał przejechane 700km miał problem z dostarczeniem zasilania na zegar prędkościomierza. Musieliśmy poprowadzić alternatywne zasilanie, na szczęście udało się usunąć awarię - głównie dzięki temu, że posiadamy fabryczny serwis manual...
Na pierwszy ogień poszedł stromy podjazd połączony razem ze średniej wielkości strumieniem. Sporym zaskoczeniem była dzielność z jaką Polaris pokonywał kamienisto -błotną przeszkodę. Wsparciem był szerszy rozstaw kół i obu osi. Było znacznie łatwiej ją pokonać niż quadem. Niestety sporym minusem jest gorsza widoczność oraz fakt, że asekuracja i balansowanie ciałem są ograniczone przez pasy i siedzenia. Co do pasów zaznaczyć należy, że w nowym egzemplarzu jeden z bezwładnościowych pasów zablokował się i przestał działać od błota i zanieczyszczeń.
Moim zdaniem niezbędna jest wymiana na 4 punktowe pasy ze zwijanych bezwładnościówek. Ciekawostką jest napęd, skuteczny przez stałe blokowanie obu przednich kół, niestety brakowało stałego napędu 4x4 do zjeżdżania ze sporych pochyłości. Jest to kolejny dowód, że automatyczne rozwiązania mimo swojej wygody mają także spore wady jeśli chodzi o zastosowanie w bardzo ekstremalnych warunkach.
Na szczęście można tak przerobić układ napędowy, żeby wszystkie koła kręciły się non-stop, ale to już inna historia
To co odczułem najbardziej, to fakt, że pojazdem UTV jeździmy nieco wolniej niż quadem - masa robi robotę
, mimo, że silnik radzi sobie całkiem dobrze. Plusem jest możliwość zabrania sporej ilości bagażu dla dwóch osób, co w przygotowanym do rajdu pojeździe typu 4x4 nie jest takie oczywiste.
Fabryczne zawieszenie całkiem dobrze wybiera nierówności i jak na fabryczne rozwiązanie uważam je za jedno z lepszych. Sporą role odgrywają fabryczne drążki stabilizujące przechył pojazdu. Miałem dziwne wrażenie, że RZR potrafi być znacznie stabilniejszy na pochyłościach niż KQ czy Bombardier.
Wada jak wyszła - to brak ręcznego gazu. Nie da się asekurować pojazdu samodzielnie z zewnątrz. Niezbędna jest druga osoba.
Układ wydechowy jest za głośny i chyba jest to pierwszy pojazd tego typu gdzie producent potraktował ten aspekt po macoszemu... dźwięk jest bardzo miły dla ucha - niestety niezbyt dobry w leśne ostępy ;(
Film obrazujący działanie przedniego napędu:
http://s128.photobucket.com/albums/p186 ... CF3578.flv
Resztę napisze Wam Arecki ze swojego punktu widzenia. Reasumując byliśmy wszyscy bardzo miło zaskoczeni możliwościami pojazdu do którego mimo fascynacji podszedłem bardzo sceptycznie. Jak wiadomo, wszystko da się wyprowadzić, tylko to kwestia kosztów oczywiście, tu dostajemy całkiem sprawne narzędzie które mimo swoich ograniczeń daje sporo radości.