Melody kolega Bartek pisze o naszych quadach 2x out 800 xxc 2011 rok import USA.
Sami dbamy o sprzęt rzadko korzystamy z warsztatów, a już na pewno nie z autoryzowanych.
Może nie jest tak, że eksploatacja była bez kosztowa, ale takich problemów jak opisujesz nie mieliśmy.
Paski wymiana przy ok. 5-6tys przebiegu.
Również łożyska tylnych wahaczy przy takim przebiegu.
Z awarii mieliśmy nadpalony zbiornik paliwa od góry od wydechu i pompy paliwa przy 3tys. przebiegu, ale to może mieć związek z częstymi wyjazdami na Ukrainę i tamtejszym paliwem.

Trzeba przyznać , że my raczej jeździmy cross country niż topimy quady - rajdy MT Series, MT Rally, Transgothica, GER

Zgadzam się z Tobą, że ogólnie quady to szajs , który trzeba serwisować po każdym wyjeździe, ale w tej masie Can Am przynajmniej dostarcza trochę radości w czasie jazdy i to nas chyba ciągnie.

I tu uwaga ja nie sprzedaję quadów i nie mam żadnego interesu w zachwalaniu marek i prosiłbym żeby mod reagował na takie "jazdy" jak JodaDaniel.
Jak kolega jodaDaniel jest importerem/dealerem chińskiego buggy to niech sobie kupi reklamę na forum, a nie pisze takich bzdur i nie zakłada tematu. Byłem na wyprawie Ukraińskiej z tym wynalazkiem i powiem Wam tyle, gdyby nie poświęcenie całej grupy quadowców w ratowaniu tego wspaniałego sprzętu z opresji to kolega JodaDaniel raczej musiałby się osiedlić za Bugiem bo na pewno by nie wrócił o własnych siłach.
Nie rozpisywaliśmy się specjalnie o tym na forum bo było nam normalnie szkoda kolegi, który myślał, że dysponuje fajnym sprzętem i się zawiódł.
Ale w takiej sytuacji nie możemy się zgodzić na ordynarną reklamę tego badziewia naszym kosztem

Stwierdzam fakt ze najlepszy model jaki wyszedl to out xxc, szkoda ze już nie można takiego kupić (nowego).

Tak jak piszesz Can Am daje najwieksza frajde ale nie ktore podzespoly w tych quadach to naprawdę mega zenada, za te pieniadze ? litosci.


Nie ze jestem jakims dusi groszem ale to już moj drugi Can Am i naprawdę jestem lekko zazenowany, badz co badz daje najwiecej frajdy i nie liczy się kosztow jakie się w niego wklada

Można kupić xxc nowe w USA jeszcze są

Co do importu z USA już się wyleczylem, ktoś mi obiecywal w miesiac a finalnie przyplynol po okolo TRZECH miesiacach.

Emocje wziely gore i zamowilem XT-P 1000 w salonie PL.
Oczekiwanie na quada z USA przeroslo mnie...

Trwałość podzespołów zależy od kilku rzeczy: teren w jakim się poruszamy, sposób jazdy oraz umiejętności i co najważniejsze podejściem do swojej zabawki. W sumie w moim garażu przewinęły się cztery quady. Powiem szczerze że outy xxc ma najmniejszą usterkowość. Pierwszy był KQ którym przejechałem około 11 000 km. Jako że lubię dłubać przy quadach miałem na bieżąco co robić. Nikt mi nie wmówi że KQ są bezawaryjne, wprawdzie sam silnik nie wykazywał objawów zużycia ale cały osprzęt wymagał non stop naprawy. Wszyscy posiadacze KQ znają problemy z prądem. Rama kiepska, gdyby nie osłony spodu quad rozleciał by się na dwie części. Rama pękła w sumie w 11 miejscach. Zresztą Misio spod znaku Yamachy nie był lepszy. Przeguby leciały dość często, rama również sypała się i największa awaria która mogła by się skończyć tragicznie to pęknięta kolumna kierownicza. Teraz w garażu stoją outy xxc oraz renata xxc. Outy przebieg 12 000 i poza początkowymi problemami z odkręcaniem się nakrętek mimo sprawdzenia wszystkich, kluczem dynamometrycznym. Nakrętki z wkładką poliamidową nie do końca się sprawdzają. Jedyna słuszna metoda to szczeliwo lub jak ktoś woli klej do gwintów. Ostatnie awarie to wymiana 2 osłon przegubów ale to nie wina jakości tylko przypadek losowy. Nie kontaktował mi ostatnio przełącznik napędów ale środek do elektrycznych styków rozwiązał sprawę. Styki po prostu zaśniedziały. Co bym wybrał teraz. Tylko coś z spod znaku BRP. Mimo mojej agresywnej jazdy nigdy nie miałem problemu z paskiem czy pompą paliwa mimo że zaliczyłem moim outy Ukrainę oraz 3 razy Rumunię.
Tutaj filmik, 1,35 min po tym przejeździe przez wodę sztyca od kierownicy w miejscu spawania pękła i kiera został w rękach. Dobrze że to na prostej drodze a nie gdzieś na skarpie czy szybkiej drodze szutrowej.