Witam wszystkich, od pewnego czasu rozglądam się za quadem i moją uwagę przykuł również Linhai.
Przeglądałem wiele ogłoszeń (interesuje mnie raczej nowy) i zauważyłem że na allegro jest kilka "wersji"??
Zainteresowałem się tym modelem
http://moto.allegro.pl/quad-linhai-300-4x4-navi-raty-dostawa-24h-i2423284729.html

ale znalazłem jeszcze coś takiego,czy to jest jakaś wersja po lifcie?
http://otomoto.pl/linhai-300-moto-bike-przezmierowo-M2485991.html

no i jeszcze ten, niby Cfmoto ale bardzo podobny, tyle że z niezależnym zawieszeniem
http://otomoto.pl/cf-moto-allroad-nowy- ... 93871.html

Linhai z drugiego linku różni się od pierwszego tylko i wyłącznie wyglądem.
Jeżeli masz do wydania ok 15k to poszukaj czegoś w używanych quadach a odpowiedź dlaczego znajdziesz w tym dziale lub w "Co kupić"

Kolego Nazir, z tego co widzę to sam jeździłeś takim quadem, jest naprawdę tak źle?
Ja nie chce go topić ani taplać w błocie, ma służyć do jazdy rekreacyjnej, i niewielkiego błotka, ale na pewno nie pod silnik.... nawet do tego się nie nadaje?
Czytałem naprawdę dużo na tym forum, wypowiedzi były różne, ogólnie wywnioskowałem że do normalnej jazdy nada się.

Na początku każdy tak mówi "do normalnej jazdy" ale z biegiem czasu...
Najważniejsze to brak mocy. Na początku będziesz zadowolony ale po pewnym(krótkim) czasie zobaczysz jaki jest słaby. Na końcówkach podjazdów jest to bardzo ale to bardzo odczuwalne. Realna prędkość maksymalna ok 70km/h.
Ceny części zamiennych są niskie i są dostępne.
Za tę cenę kupisz jakiegoś Kodiaka 450 i będziesz dużo bardziej zadowolony.
Dlaczego skłaniasz się ku nowej maszynie?

Dlaczego nowy, otóż
to mój pierwszy quad, a więc wiele będę musiał się nauczyć, możliwe że zaliczę nie jedną glebę..... i nie raz coś popsuje z mojej winy, więc chińczyk będzie tańszy w naprawie i zawsze mniej żal....
Wychodzę z założenia (może mylnego) że nowe to nowe, zawsze wiem co się ze sprzętem działo i znam jego historię, wiadomo zadbana używka.... ale najpierw trzeba na taką trafić....
Co do terenu w jakim będę go używał, to zdaję sobie sprawę z tego że to chińczyk i nie mam zamiaru go katować, co do braku mocy to prawdopodobnie masz racje, ale i to biorę pod uwagę, jeśli mi się ta zabawa spodoba to sprzedam chińczyka i będę szukał coś mocniejszego i lepszego jakościowo.
W każdym razie teraz na mocy mi nie zależy (może za jakiś czas będę żałował ale...)
Kolejna ważna dla mnie rzecz to musi mieć homologacje żebym mógł poruszać się bezproblemowo i bezstresowo po drogach publicznych.
Szczerze mówiąc wiele myślałem i czytałem na tym forum o rożnych quadach, w grę wchodzi także Lucky Star i Kymco wszystkie 300, ale żaden z nich nie mam 4x4.

Jeszcze jedno, z tego co się naczytałem to chyba Linhai jest "prosty" w naprawie, nie ma tam jakiejś skomplikowanej elektroniki (bo tego się najbardziej obawiam), a Kodiak to chyba już taki prosty nie jest.

Linhai nawet do tej pory mam koszulkę z logo marki i nawet czasami ją zakładam


to mój pierwszy 4x4 quad nauczył mnie wiele....

na początek bym brał

p.s.
jeśli wiesz co to klucz 14'ka i ogarniasz co to jest prąd czy on jest czy płynie......???

Tyle myślałem, główkowałem, kombinowałem i czytałem co lepsze, chińczyk czy używany japończyk, aż w końcu zawęziłem wybór do 3 nowych sztuk, min Linhai 300, a tu kolega Nazir sprawił że znowu pojawiła się nutka niepewności
Sanol w końcu coś optymistycznego

Co do mechaniki i elektryki to podstawy znam, grzebać przy sprzęcie też lubię.... byle nie spędzać całych tygodni w garażu

Jeżeli miałbyś do wydania ok 6-8 tyś zł to jeszcze bym zrozumiał chęć zakupu Linhaia ale jak chcesz kupić nowego za 15 to spokojnie da radę za tę cenę kupić coś dużo lepszego.
A jak kupisz nowego Linhaia i po roku Ci się znudzi to przy sprzedaży dużo stracisz.

i ja mogę się wypowiedzieć w tej sprawie i kolega sanol i kolega nazir mają rację. na 100% po 3 miesiącach zabraknie ci mocy wiem to z własnego doświadczenia, jeśli chodzi o naprawy to albo dobrze trafiłem w sensie dobry egzemplarz albo poprzedni właściciel o niego dbał bo o dziwo nie siedziałem przy nim duuuużo w garażu zdarzyło się nie powiem elektryka czy tylny zacisk(wyciek płynu hamulcowego) ale poza tym nie mogłem jakoś narzekać warto dodać że jak się dba tak się ma. wiadomo jakość chińczyka jest marna ale i markowe sprzęty się psują jeśli miałbym kupować tak jak Ty to wybrałbym używanego markowego ale to trzeba szukać i szukać aż trafisz na perełkę ja szukam i jeszcze nie znalazłem ale quadowanie mnie rajcuje i będę szukał aż znajdę perełkę. zapomniałem dodać że nie licz się przy linhai'u na komfort jazdy wytrzęsie cię i do dobrze bo ma sztywna oś z tyłu ale są tego + i - ja musiałem wymienić łożyska i naprawa tylnego zawieszenia kosztowała mnie 30zł i 2h pracy ogólnie to bardzo pozytywnie wspominam moją małą amfibię byłem z niej bardzo zadowolony

A więc tak, zdaje sobie sprawę z tego że quad straci dużo na wartości i to zaraz po wyjechaniu ze sklepu, ale to już taki urok nowych maszyn, na pewno japończyk straci mniej ale na nowego mnie nie stać.
Co do używanego japończyka to mam obawy co do nieuczciwych sprzedawców, kilka lat temu jak szukałem motocykla dla siebie to się trochę najeździłem zanim znalazłem w miarę przyzwoity egzemplarz a wymagań naprawdę nie miałem wygórowanych, a szczerze mówiąc to po kilku miesiącach już prawie byłem gotowy zrezygnować z przyjemności jazdy motocyklem, i jak sobie pomyśle że teraz mam mieć znowu powtórkę z rozrywki to...... druga sprawa to homologacja, która znacznie zawęża listę potencjalnych japończyków....
jak będzie coś ciekawego w mojej okolicy to pewnie przejadę się obejrzeć, chociaż będę miał jakieś porównanie do chińskiej technologi
Co do mocy hmm.... kurcze każdy pisze że mocy zaczyna brakować.....
Mimo wszystko ciągle mnie kusi na nowego chińczyka, tanie części nieskomplikowana budowa...... a kiedyś za kilka lat może jak fundusze pozwolą to będzie coś lepszego

-- dodano 20.06.2012 21:04 --

Nazir, a mam jeszcze pytanko, bo z tego co widzę to byleś właścicielem Bashana i Allroad 300, czy możesz podzielić się swoją opinią w kilku zdaniach jak wypada Allroad w porównaniu do Bashana, czy to identyczna jakość wykonania?

Mój Bashan to własciwie był Kingway Hassan 200 ale to i tak to samo.
Porównywać nie ma co bo to dwa całkowicie różne quady.
Hassana miałem ponad rok i co jest żadko spotykane nigdy się nic w nim nie popsuło ale też nic w nim nie modyfikowałem. Milej go wspominam niż Allroada, którego kilka razy trzeba było reanimować.

Z tą mocą różnie bywa z czasem ze wścieklizny czyli dużej mocy ma się ochotę dosiąść czegoś słabszego,u mnie wielka moc kiedyś spowodowała lekkie problemy z kręgosłupem,ze stawem skokowym i kolanem,teraz zwykła trzy-setka czy cztery- setka tajwańska daje mi wiele radości,tylko że mówię tu tylko i wyłącznie o jeździe rekreacyjnej,a nie jeździe w błocie po pas.Najlepiej zainteresować się dostępnością części do danej marki quada i ich cenami.Oczywiście że fajnie jest mieć tzw, firmówkę ale trzeba brać pod uwagę że że nie ma tu na forum ludzi którzy użytkują przez wiele lat firmówki(a znam tych ludzi osobiście) i nie zawsze chwalą sobie tak bardzo używane firmówki,ja osobiście skończyłem z firmówkami używanymi i obecnie wolę nowego LS-a który daje mi wiele frajdy.Miałem Suzuki LTZ-super sprawa lecz kiedy zatarł się korbowód siła była tak potężna że totalnie uszkodziło cylinder i tu rozczarowanie bo za nowy cylinder (nikasil) w serwisie zażyczyli sobie około 3150 złotych brutto,a do byle Tajwańczyka nieco taniej.Za regeneracje wału np.;w Raptorze też trzeba ładnych parę groszy wywalić gdzie sama korba np.;Proxy kosztuje parę stówek,a gdzie łożyska i robocizna.Jeżeli np.; skusisz się na Yamahę Kodiak,Bruin to części nie są ani tanie ani drogie ale swoje kosztują i są to praktycznie te same silniki,a mówię tu o silnikach 350,i tu ciekawostka jeżeli kupiłbyś Yamahę Wolverine 350 rocznik 2006 i miałbyś problemy z korbowodem to powiem że jest to taki sam silnik jak w kodiaku czy bruinie lecz korbowód jest inny i nie występuje w zamiennikach(ten temat przerabiał mój serdeczny kolega) i wtedy dostaje się po kieszeni.Ja obecnie ostatnie półtora roku przejeździłem LS-em 300 i dołożyłem do niego 1400 złotych w tym samym okresie Suzuki LTZ kosztował mnie 5000 złotych i jeździłem nim bardzo rzadko,LTZ-eta już nie ma,LS 300 sprzedany,a jest LS 400 i nie chcę więcej żadnej używanej firmówki-koniec. I za nim ktoś żuci mi się do gardła to od razu uprzedzam że jest to moja niezależna opinia na tema sprzętów rekreacyjnych,a nie do ciężkiej przeprawy,a decyzje jaką podejmie pytający będzie jego wyborem.
Pozdrawiam

Dzięki za swoją opinie, dobrze jest wysłuchać co mają do powiedzenia inne osoby mające już doświadczenie w tej zabawie. Jak widać każda wypowiedz jest inna, ale każda jest prawdziwa, wiadomo każdy woli co innego i ma inne priorytety.
Wszystkie Wasze wypowiedzi są dla mnie cennym źródłem informacji które pomagają mi podjąć decyzje co wybrać - a to naprawdę nie jest dla mnie takie proste

Tylko w wypowiedziach osób które wyrażają tu swoją opinię jest coś co powinno Ciebie ukierunkować w przyszłym wyborze quada,trzy-setka jest faktycznie za słaba,a przyjdzie taka chwila że zobaczysz fajny podjazd dość stromy ale łatwy do zdobycia i nagle okaże się że gadzina w połowie drogi nie daje rady i to wtedy jest bardzo nurtujące,realnie nie tylko moc się liczy ale również moment obrotowy jaki uzyskuje dany sprzęt,a nie wierzę że kiedyś nie poniesie Cię fantazja i wjedziesz tam gdzie nigdy byś nie wszedł.Takie hobby jest czasami gorsze od choroby zakaźnej.

Co do mocy to trudno mi cokolwiek powiedzieć, bo nigdy nie miałem okazji jeździć quadem, no może raz miałem okazje pobawić się kilka minut Yamahą Grizzly 125, wtedy pomyślałem sobie mój motocykl 650 jakoś tam lata ale co może taka 125? właściciel wskazał mi trasę z fajnym terenem gdzie mogę się przejechać, wsiadłem na gada i ruszyłem pod całkiem sporą górkę, byłem pewien że na pewno braknie mu mocy, i jakie było moje zdziwienie gdy quadzik wdrapał się bez żadnego problemu
Oczywiście po kilku minutach czułem że brakuje mu mocy i nie reaguje dynamicznie na otwarcie "przepustnicy" ale pierwsze wrażenia były naprawdę niesamowite.
A większym nigdy nie miałem okazji jechać, więc mam pytanie do osób które poruszały się tymi zabawkami.
Quadem będę się czasem przemieszczał w 2 osoby, czyli będzie musiał poruszać się z dodatkowym ciężarem (łącznie ok 160kg) ale to będzie typowo rekreacyjna jazda, czy przy takim obciążeniu da rade polecieć te 55-60km/h?
Czy moc 300-setki jest aż tak mała że podjeżdżając pod większą górkę na biegu terenowym, koła nie "mielą" tylko silnik schodzi z obrotów?