Witam wszystkich, w tym miejscu pragnę dodać kilka słów od siebie na temat przygotowanej przez Maćka (MaćkaP) wyprawy. Użyłem nowego tematu, ponieważ ze znanych wszystkim powodów pierwotny opis bardzo się rozbudował.
I tak:
Dla mnie wyprawa to przede wszystkim kompani, wyznaję zasadę nie ważne gdzie, ale ważne z kim. Ponieważ na wyprawę do Rumunii zgłosiła się prawie cała stara ekipa z Ukrainy (11 z 14 ) wiedziałem, że będzie wspaniale. Zgrana paczka spotkała się na przejściu w Barwinku i od tej pory długim konwojem z łącznością radiową ruszyła w dalszą trasę. Było jak zwykle bardzo wesoło, choć strasznie długo podróżowaliśmy do celu.
Uwaga 1. warto podróżować z partnerem/zmiennikiem, bo to męcząca wyprawa
Uwaga 2. należy przy pakowaniu gadów, pamiętać, że na granicy rumuńsko-węgierskiej celnicy muszą mieć dostęp do numerów ram. Wieczorem przydaje się latarka.
Po dotarciu na miejsce rozpoczęła się integracja w dosłownym słowa tego znaczeniu.
Uwaga 3. warto mieć artykuły spożywcze i procentowe ze sobą, bo trudno o zaopatrzenie po 22giej
Uwaga 4. warto pamiętać przy integracji, że jutro trzeba przez cały dzień być w formie (ja zapomniałem
)
Uwaga 5. jeżeli planujesz zostawić gada w nocy pod hotelem, nie najszczęśliwszym rozwiązaniem jest pakownie na niego tobołów przed wyjazdem
Rano przystąpiliśmy do wyścigu zbrojeń, czyli ściąganie gadów z przyczep, montowanie ekwipunku itp. Po tych zabiegach podzieliliśmy się na dwie grupy ok. 6 osobowe i ruszyliśmy w odstępie ok. 60min.
Uwaga 6. grupa powyżej 6 osób jest trudna do prowadzenia, wzrasta ilość postoi oraz wydłuża się ich czas
Uwaga 7. konieczna jest łączność radiowa, my używaliśmy Midlandów z zestawami do kasków. Znakomicie się adoptują do zestawu słuchawko-mikrofon z intercomu bluetoothowego.
Track, przygotowany przez Maćka, oczywiście od początku był rewelacyjny i różnorodny, za to po raz kolejny chcę Mu bardzo podziękować. Przemyślany w najmniejszym szczególe np. ostre podjazdy i możliwie łatwiejsze zjazdy, itp. Bardzo dokładny, co tam jest bardzo istotne ze względu na dużą ilość rozchodzących się ścieżek/dróg.
Pierwszy nocleg spędziliśmy na przepięknej polanie. Cudowna noc przy ognisku, rosa, rano malownicza mgła i temperatura -1. Cudowny poranek. Temperatura szybko rośnie i zaraz jest cieplutko.
Uwaga 8. płachta na gada chronieni przed deszczem i rosą rzeczy zostawione na quadzie zamiast w namiocie - bardzo się przydaje
Uwaga 9. śpiwór powinien być odpowiedni do pory roku
Ruszamy, grupa gorsza
wyrusza później. Jedziemy głównie duktami jest super, nagle z naprzeciwka nadjeżdżają quady - mijamy się i pozdrawiamy to Czesi. Po pokonaniu rzeki i kilku wąwozów trafiamy na polankę, na której RZR robi boka, a mnie zaskakuje z nacka dziura i przetacza się po mnie mój gad
. Żebra bolą mnie do tej pory.
Uwaga 10. unikajmy rolek
!
Uwaga 11. Generalnie pamiętać należy, że to nie ostry ogień wokół komina. Dbamy o siebie i sprzęt inaczej może być totalna kicha. Nie liczyłbym w głębokiej rumuńskiej głuszy na numer 112.
Następnie w RZRze na koleinach urywają się oba drążki kierownicze. Dzięki moim niezawodnym narzędziom
udaje się zdemontować pozostałości drążków. Ponieważ jest już godzina popołudniowa i nie mamy innego wyjścia zakładamy obóz. Dwóch śmiałków razem z napotkanym autochtonem rusza do pobliskiej wsi na poszukiwanie migomatu lub przynajmniej przewodów wysokiego. Reszta trzyma za nich kciuki spokojnie spożywając kolację
. Po jakimś czasie przez radio uzyskujemy komunikat, że drążki zespawane.
Uwaga 12. nie warto zabierać ze sobą spawarki, ale drążki tak.
Rano, pogoda się z lekka psuje. Sanol vel Saruman vel Samuraj vel Sonar montuje drążki i uzyskuje doskonały efekt - możemy ruszać.
Tym razem jako pierwsza jedzie grupa gorsza
, potem ruszamy my. Jedziemy wąwozem przez góry, czasami się gubimy. Nagle TikTak porzuca gada na boku
. Doskonały moment do odpoczynku ku ogólnej aprobacie uczestników
. Dojeżdżamy do pięknego kompleksu cerkwi, które oczywiście zwiedzamy. Następnie szybkimi szutrami mkniemy przez góry. Kurzy się niemiłosiernie.
Uwaga 13. zabieramy maski przeciw pyłowe
Potem na długim wysokim podjeździe mamy awarię zmuszającą nas do powrotu do najbliższej wsi. Śpimy w gospodarstwie. Rano dostajemy jajecznicę, dżem i dużo słoniny - pełen wypas. Zaczyna padać – źle bo zmokniemy, dobrze bo będzie mniej się kurzyło, życie to kompromis.
Uwaga 14. ciuchy przeciwdeszczowe są zawsze na wierzchu, tak abyś zanim zmokniesz mógł je założyć
Przed wyruszeniem zwiedzam z aparatem wioskę, u nas tego już nie zobaczycie. Spotykam praktycznie tylko starych ludzi. Wszystkie kobiety ubrane na czarno. Mieszkańcy tak tu jak i wszędzie są bardzo serdeczni. Każdy z każdym się pozdrawia, tylko moje „Dzień dobry” trochę ich zaciekawia. Mnóstwo starych chałup, z przywieszonymi na ścianach koszami wiklinowymi i innym wyposażeniem HiTech. Spokój, cisza, sielanka.
Uwaga 15. warto mieć aparat fotograficzny
Uwaga 16. jeżeli masz aparat, telefon, krótkofalówkę itp. to musisz to jakoś ładować, polecam założenie niezależnego od stacyjki gniazdka wyłączanego „heblem”. Ty śpisz sprzęt się ładuje. W dzień koledzy błagają aby też z niego skorzystać (za drobną opłatą
).
Ruszamy, najpierw szutry, potem ostro w górę i jesteśmy na szczycie góry i Bogu dzięki, że prowadzi nas Maciek, bo ja tam we mgle bym się zgubił. Potem mgła ustępuje i mamy przepiękne widoki. Towarzyszy nam jak zwykle mnóstwo zabawy i śmiechu. Robimy długi dystans, szybko albo nawet za szybko, ale czad jest super. Pod wieczór trafiamy na rozbitka, biedną owieczkę, która się zgubiła czyli na Sajmona vel Siemering. Pokazujemy jak trafić na miejsce postoju
.
Szykujemy jedzonko, ognisko (całe drewno sam uzbierałem
) i zabawa jak zwykle, tylko w tyłek trochę zimno.
Uwaga 17. warto zabrać małe składane krzesełko wędkarskie, nie dość że wygoda, to jeszcze szpan i obiekt pożądania pozostałych uczestników wyprawy.
Uwaga 18. jak jest miejsce zabrać więcej żarcia, zwłaszcza tego do robienia na ciepło. Miejscowe czasami smakuje jak zmielony pies razem z budą.
Dzień następny wita nas ciepłym porankiem. Jak zwykle szybko i sprawnie się pakujemy
i docieramy do mekki czyli do najbliższego sklepu, gdzie zostajemy poddani przez sprzedawcę próbie procentowej. Po zdaniu celująco egzaminu ruszamy na długi odcinek składający się z dwóch pętli. W grupie panuje pewien niepokój, ponieważ zaczyna prowadzić nas Bibek
(Maciek musi odsapnąć), a czekają nas dwie pętle i szlak na GPSie wygląda jak labirynt. Ku zaskoczeniu wszystkich Bibek dzielnie sobie radzi, a my staramy się nadążyć. Prowadzi nas przez bardo wąskie kaniony wyrobione przez woły ciągnące wozy. Super podjazdy i zjazdy. Z przeciwka nadjeżdża grupa gorszych
na którą nie zwracamy uwagi.
Na pięknej połoninie stajemy na popas. Kolega kopie od niechcenia butelkę plastikową po piwie co staje się przyczynkiem do 20 min meczu w butach crossowych. Umieramy ze śmiechu.
Uwaga 19. zawsze warto mieć przy sobie plastikową butelkę! Jak nie do grania to do oblewania/czyszczenia zagotowanej chłodnicy
Zaczynamy drugą pętlę, no i mamy bieg przez płotki, bo co droga, to zagrodzona, pierwszy otwiera, ostatni zamyka, ja k…… byłem ostatni
. Dojeżdżamy do stacji benzynowej co jak zwykle stanowi atrakcję. Dowiadujemy się przez radio, że śpimy w hoteliku nie pod namiotami. Małe zdziwienie, ale czemu nie.
Przyjeżdżamy, hotel ma 16 kamer, miejsce za budynkiem, stajemy zostawiamy gady i idziemy się integrować.
Rano, dowiadujemy się że 3 zostały skradzione. Wzywamy policję, wszyscy jesteśmy bardzo przygnębieni i rozbici
. Znajdujemy ślady którędy były prowadzone i widzimy w jakim kierunku odjechały. Chłopaki biorą gady i jadą szukać, znajdują jeszcze raz ślad ale tylko tyle.
Policja rozpoczyna czynności śledcze.
Uwaga 20. zabezpieczać quady tak jak to tylko możliwe, łańcuch, odcięcie paliwa lub elektryki, ubezpieczenie, itp.
Tu jasno powiem, że bardzo współczuję moim Maćkowi, Królikowi i Kamilowi. Bezsilność w takiej sytuacji jest straszna.
Zbieramy się jak nigdy dotąd, zawsze jaja i śmiech teraz cisza. Ruszamy na ostatni etap przed powrotem. Rezygnujemy z jazdy po górach, jedziemy asfaltem. 10 km przed hotelem ruszamy skrótem i mamy pełne ręce roboty. Podjazd z dużą ilością powalonych drzew, trochę potu i potem już z górki do hotelu. Plan z poprzedniego dnia mówił, że śpimy i rano ruszamy, ale nie chcemy dłużej być w tym kraju. Pakowanie i ruszamy. Razem jedziemy do Barwinka.
Przykre, że tak wspaniała wyprawa, we wspaniałym miejscu tak się skończyła.
Mam nadzieję, że chłopaki w miarę szybko podniosą się z dołka, czego serdecznie im życzę.
Na koniec wszystkim uczestnikom serdecznie dziękuję za wspaniale spędzony czas, Maćkowi za olbrzymią pracę jaką włożył w przygotowanie imprezy i prowadzenie grupy. Bibkowi, Królikowi i Kamilowi za stałe wsparcie fizyczne i psychiczne w grupie lepszej. Pozostałym kompanom za to, że ze mną wytrzymali.
Wszystkim czytającym polecam takie wyprawy, bez różnicy na kraj. Polska jest piękna, Ukraina fascynująca, Rumunia zagadkowa.
Do zobaczenia na szlaku !
Kilka zdjęć
http://www.flickr.com/photos/43291758@N07/show/ GRZECHO
-- dodano 07.10.2009 19:16 --TU NIE NOCUJEMY :!: