Polskie Stowarzyszenie Czterokołowców - ATV Polska - Forum - Zobacz temat - Rosja 2016-Półwysep Kolski który wybił nam off road z głowy!
Reklama1
Zobacz posty bez odpowiedzi | Zobacz aktywne tematy Obecny czas: 19.04.2024 13:45

Regulamin forum


REGULAMIN DZIAŁU "MOJE QUADOWE PODRÓŻE"

1. Ten dział służy do zamieszczania informacji i relacji z planowanych i organizowanych przez użytkowników forum ATV Polska wypraw, spotkań, zlotów.
2. Dział ma charakter niekomercyjny. Wszelkie komercyjne ogłoszenia, jeśli nie zostaną uzgodnione z Administratorem Forum, będą natychmiast usuwane.
3. Zamieszczane w dziale relacje, zdjęcia oraz filmy video muszą być wyrazem świadomego quadingu i spełniać wymogi zawarte w "Kodeksie quadowca ATV Polska". Wszelkie materiały niespełniające tego warunku będą natychmiast usuwane. Przeczytaj niniejszy Kodeks zanim umieścić swoja relację.

Kodeks quadowca ATV Polska

Niniejszy Kodeks ma na celu uświadomienie tego, co przystoi, a co nie prawdziwemu miłośnikowi quadów. Nie przestrzegając go, nie tylko łamiesz prawo, lecz także przyczyniasz się do kształtowania złego wizerunku naszej społeczności.

1. Nie jeździmy po parkach i rezerwatach w sposób celowy.
2. Zawsze zwalniamy przy pieszych pozdrawiając ich machnięciem ręki, zwłaszcza machamy małym dzieciom.
3. W sytuacji patowej pytamy o drogę, aby rozładować atmosferę, chyba, że może to być dla nas lub dla innych niebezpieczne.
4. Nie dewastujemy pól i terenów prywatnych.
5. Pamiętajmy, że wjazd do Lasów Państwowych, parków i rezerwatów jest nielegalny.
6. Używamy cichych układów wydechowych.
7. Nie śmiecimy, wszelkie odpadki wracają z nami.
8. Powiadamiamy władze, o nieprawidłowościach np.: odpady toksyczne, dzikie wysypiska, kłusownictwo etc.
9. Używamy pasów do wyciągarek, dzięki czemu nie niszczymy kory drzew.
10. Zaznaczamy w miarę możliwości wszelkie doły, druty i inne niebezpieczne przeszkody na GPSie, jeśli posiadamy takowy i dzielimy się tym z innymi.
11. Do jeżdżenia szukamy miejsc raczej wyludnionych.
12. Nie jeździmy po naturalnych zaporach ziemnych np.: wał przeciwpowodziowy.
13. Jazda pod wpływem alkoholu to poważne przestępstwo.
14. Zawsze ustępujemy pierwszeństwa rowerzystom.
15. Staramy się wzniecać możliwie najmniej kurzu, zwłaszcza w pobliżu ludzi i domostw.
16. Zwalniamy przy zabudowaniach i to BARDZO.
17. Zawsze kierujemy się ROZSĄDKIEM - np. nie jeździmy z prędkością stanowiącą zagrożenie dla ludzi i zwierząt!
18.W szczególnych przypadkach, kiedy nasz pojazd może kogoś przestraszyć zatrzymujemy się z boku i wyłączamy silnik.
19. Nie jesteśmy na tym Świecie sami, uszanujmy to.
20. Zawsze jeździmy w kasku i staramy się ubierać ubranie ochronne, tj: kask, gogle, rękawice, buzzer (żółw), pas lędźwiowy, nakolanniki i nałokietniki oraz buty ochronne.

Zebrał i sporządził, wespół z bracią quadową, Krzysztof Wolny-Tippo. Pomysł niniejszego kodeksu zrodził się tu.

Własność Polskiego Stowarzyszenia Czterokołowców-ATV Polska. Wszelkie prawa zastrzeżone.



Odpowiedz  [ 51 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4  Następna
Rosja 2016-Półwysep Kolski który wybił nam off road z głowy! 
Autor Wiadomość
Awatar użytkownika

Rejestracja: 23.01.2014 10:53
Posty: 3005
Imię: Jacek
Quad: Renegade 850XXC, CF Moto 500
Poprzednie quady: MXU 500i IRS,KingKaczka 750, Renegade 800X
PostWysłany: 31.08.2016 16:58 
Re: Rosja 2016-Półwysep Kolski który wybił nam off roud z gł
maq napisał(a):
Wspaniały opis, gratulacje ;)
W domu nic nie mówiliście, czy macie szlaban na kolejne podróże?
Jak przygotowujecie quady przed wyjazdem, rozkręcanie na srubk? Które roczniki, jakie przebiegi?


Jak widać najlepiej sprawują się BF750, chyba na żadnej Bedysiowej wyprawie nic specjalnego się tam nie posypało.

_________________
Szukam towarzyszy do wspólnych wypadów z okolic Babic, Ożarowa Mazowieckiego i ogólnie zachodniej części Wa-wy


 
Profil

Rejestracja: 01.10.2009 07:43
Posty: 279
Quad: KQ 750
PostWysłany: 06.09.2016 06:44 
Re: Rosja 2016-Półwysep Kolski który wybił nam off roud z gł
Nic nie mówimy w trakcie wyprawy bo przecież i tak nic to nie da a po powrocie trzeba mówić o wszystkim bo dzięki temu jest szansa na kolejny wyjazd :uśmiech:
To działa jak narkotyk jak raz spróbujesz to nie odpuścisz i nasze rodziny się już przyzwyczaiły. Wracamy i po pewnym czasie zaczynamy planować kolejną wyprawę i mam nadzieję , że zdrowia starczy do tego aby mieć o czym pisać jeszcze nie jeden raz.

Quady są przygotowywane i przeglądane na wyprawy ale nigdy nie trzeba rozkręcać na śrubki. Zawsze po jazdach czy rajdach są na bieżąco serwisowane i wymieniane jest wszystko to co powinno być wymienione bo jest zużyte lub uszkodzone a wszystko to działa dzięki naszemu servismenowi SEBASTIANOWI :blagam: :blagam: :blagam: :blagam: :blagam: który w swoim garażu od wielu lat dba o nasze maszyny , żyje naszymi wyprawami i spokojnie zasypia dopiero wtedy gdy dostaje informacje, że quady są z powrotem na lawecie a my bez strat w sprzęcie i ludziach wracamy do domu :uśmiech:

SEBUŚ CZEŚĆ CI I CHWAŁA BO BEZ CIEBIE BY SIĘ TO WSZYSTKO NIE UDAŁO :blagam: :blagam: :blagam: :brawo1: :brawo1:

Nie ma dobrych i złych marek ( oczywiście nie rozmawiamy tu o produkcjach chińskich itp.) quadów przez tyle lat widziałem już chyba wszystkie marki w akcji. Są tylko maszyny zadbane i zajeżdżone a tych drugich jest niestety najwięcej. Nasze mają po kilkanaście tysięcy przebiegu i dają radę.
Zresztą o czym ja piszę , każdy quadowiec przedyskutował całe noce udowadniając wyższość Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiej Nocy.

-- dodano 01.09.2016 07:31 --

Most albo były most :wizi:

Image

-- dodano 01.09.2016 07:34 --

Image

-- dodano 01.09.2016 07:37 --

Image

-- dodano 01.09.2016 07:42 --

Image

-- dodano 01.09.2016 09:28 --

Kąpiel obowiązkowa :!:

Image

-- dodano 01.09.2016 09:52 --

Image

-- dodano 01.09.2016 10:21 --

Image

-- dodano 01.09.2016 11:05 --

Image

-- dodano 01.09.2016 11:09 --

Image

-- dodano 01.09.2016 11:10 --

Image

-- dodano 01.09.2016 11:19 --

Image

-- dodano 01.09.2016 11:27 --

Image

-- dodano 01.09.2016 11:30 --

Image

-- dodano 01.09.2016 11:33 --

Image

-- dodano 01.09.2016 11:38 --

Image

-- dodano 01.09.2016 11:46 --

Image

-- dodano 01.09.2016 11:50 --

Image

-- dodano 01.09.2016 12:07 --

Image

-- dodano 01.09.2016 13:26 --

Image

-- dodano 01.09.2016 13:30 --

Image

-- dodano 01.09.2016 13:41 --

Już po drugiej stronie.

Image

-- dodano 06.09.2016 07:20 --

Image

-- dodano 06.09.2016 07:34 --

Image

-- dodano 06.09.2016 07:39 --

Image

-- dodano 06.09.2016 07:44 --

Image


Ostatnio zmieniony przez ARKADIO 06.09.2016 06:44, edytowano w sumie 25 razy



 
Profil
Awatar użytkownika

Rejestracja: 21.09.2011 23:30
Posty: 480
Miejscowość: Mysłowice
Imię: MarioIII
Quad: Outlander 500L G2, Kymco 150 MXU
Poprzednie quady: Honda Rancher TRX 350 ES, Polaris Sportsman 800 EFI,
PostWysłany: 06.09.2016 07:11 
Re: Rosja 2016-Półwysep Kolski który wybił nam off roud z gł
Arkadio super relacja - Szacun !!
Piękna przygoda i doświadczenia - Gratuluję wszystkim uczestnikom !! Ach ta Poccija :)

ps. czemu fotek nie widać?

_________________
MARIO III


http://facebook.com/marioIIIPL

https://www.youtube.com/playlist?list=P ... BvdlUyJvmD


 
Profil Facebook Gadu-Gadu

Rejestracja: 01.10.2009 07:43
Posty: 279
Quad: KQ 750
PostWysłany: 06.09.2016 08:36 
Re: Rosja 2016-Półwysep Kolski który wybił nam off roud z gł
Image

-- dodano 06.09.2016 09:03 --

Image

-- dodano 06.09.2016 09:07 --

Image

-- dodano 06.09.2016 09:11 --

Image

-- dodano 06.09.2016 09:27 --

Za tą tablicą już strzelano [wow]

Image

-- dodano 06.09.2016 09:34 --

Image

-- dodano 06.09.2016 09:36 --

Fotki powinny być widoczne otwierałem z różnych komputerów i wszystko jest ok.


Ostatnio zmieniony przez ARKADIO 06.09.2016 08:36, edytowano w sumie 6 razy



 
Profil
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07.09.2011 13:50
Posty: 61
Quad: Brutek 750i
PostWysłany: 07.09.2016 18:22 
Re: Rosja 2016-Półwysep Kolski który wybił nam off roud z gł
Jacek na tej wyprawie pasek mi strzelił pod sam koniec. Pasek miał pewnie z 6 tysi przelotu a i dodatkowo miał z 6 lat. Mój brutek ma ponad 16 tysi przelotu - generalnie dziadzia ale pokonał godnie dystans mimo, że nie przeszedł gruntownego remontu przed wyprawą. - pojechał w ostatniej chwili bo nowego nie udało mi się odpalić - kocham serwisy :lol:

Generalnie trzeba pokonać taki dystans mając na wodzy swoją fantazję i chęci ostrego rumakowania.

Przeglądam już Góry Uraluuuuuu!!!!!! tylko 3 tysiące kilometrów mają :D


 
Profil

Rejestracja: 01.10.2009 07:43
Posty: 279
Quad: KQ 750
PostWysłany: 09.09.2016 15:33 
Re: Rosja 2016-Półwysep Kolski który wybił nam off roud z gł
Wstajemy jak zwykle późno. Niestety niebo się zmieniło i jest teraz ciemno sine a temperatura spadła o dobrych kilka stopni. W powietrzu wisi deszcz a nawet ulewa. Jemy szybkie śniadanie i w expressowym tempie zwijamy biwak aby nie zamokły nam namioty. W nocy ustaliliśmy , że nie przedzieramy się do naszego hotelu tylko jedziemy do Murmańska i nad Morze Barentsa. Niestety czeka nas długa droga asfaltem. Po drodze pojawia się policja z starym gazie , która jedzie za nami co jakiś czas wyprzedzając jednego z nas. Wojtuś zauważa, że policjant a właściwie milicjant siedzący z boku notuje nasze nr. rejestracyjne. W końcu wyprzedzają nas wszystkich i odjeżdżają a my spokojnie jedziemy dalej. Cieszymy się, że nie pada ale nasza radość nie trwa długo. Zaczyna padać a deszcz przechodzi w ulewę. Temperatura spada i czym bliżej Murmańska tym zimniej. Stajemy na stacji benzynowej na gorącą herbatę i barszcz i żeby trochę odtajać bo do miasta mamy jeszcze ponad 100km. W końcu jest!!!!! Tablica z napisem Murmańsk. Robimy kilka pamiątkowych zdjęć , tankujemy paliwo i jedziemy do miasta. Chłopaki szukają sklepu wędkarskiego aby kupić jeszcze ubrania przeciw deszczowe. Znajdujemy sklep i kupują ubrania. Jedno z nich , które przymierzają okazuje się podarte na co ekspedientka ze śmiechem pokazuje metkę i zwraca uwagę jakie buble szyjemy w Polsce. Ubrania produkowane były w naszym kraju. Murmańsk to jedno wielkie blokowisko bez składu i ładu. Bez zieleni i trawników za to z setkami garaży zbudowanych gdzie się da ze wszystkiego co się da. Z każdego z nich wystaje komin od grocholaka aby zimą chociaż trochę zmienić temperaturę w garażu co umożliwi rozruch pozostawionego w nim samochodu. Naszym celem na dzisiaj jest miejscowość Teriberka nad Morzem Barentsa więc bez żalu opuszczamy Murmańsk. Jedziemy dalej na północ. Deszcz na szczęście przestał padać ale robi się przeraźliwie zimno. Temperatura spada do około 4 stopni a przed nami jeszcze około 150km. Morale zaczyna siadać i są nawet pomysły powroty do Murmańska i wynajęcia hotelu. Jednak co my nie damy rady? Musimy! Jedziemy dalej a deszcz zaczyna padać z powrotem znowu miejscami przechodząc w ulewę. Do tego wiatr wieje z taką siłą, że trzeba się kierownicy trzymać aby nie spaść z quada. Tajga stopniowo przechodzi w tundrę. Drzewa są coraz mniejsze i rosną rzadziej, aż w końcu ustępują zupełnie przechodząc w karłowate krzewy i mech. Na szczęście jest już za daleko aby wracać do Murmańska choć dzisiejsza perspektywa spania pod namiotem przy takiej pogodzie nie nastraja nas optymistycznie. Jedziemy szeroką szutrową droga i odkręcamy na maxa manety. Jarek orientuje się , że nie ma telefonu. Nie zamknął skrzynki robiąc zdjęcia. Wracamy się około 20-30 km ale opłacało się . Telefon leżał na środku drogi a nią oprócz nas nikt nie jechał. Zrobiliśmy dodatkowo z 50 km a w tych warunkach mieliśmy już i tak dość jazdy. Po kolejnych 40-50 km docieramy w końcu do Morza Barentsa najbardziej wysuniętego na północ miejsca do którego planowaliśmy dotrzeć. Szaleje wiatr , temperatura to około 2 stopnie ale jest odpływ i wjeżdżamy na piękną piaszczystą plażę . Mimo zmęczenia i panujących warunków atmosferycznych grzejemy plażą ile mocy w naszych silnikach. Widoki i wrażenia są fantastyczne. Okazuje się , że na plaży stoi kilka niedużych domków, które można wynająć a obok jest mała restauracyjka , w której dadzą nam jeść i pić. Cóż więcej nam potrzeba. Jesteśmy jedynymi gośćmi hotelu i restauracji i jak się potem okazało pierwszymi obcokrajowcami goszczącymi w tym przybytku. Przemarznięci i zmoczeni szybko wyskakujemy z łachów, przebieramy się meldujemy na kolacji, którą zaczynamy od butelki samogonu aby nie dostać zapalenia płuc. Dzisiejszy dzień okazał się bardzo trudny i mocno dał nam w kość choć nie zdawaliśmy sobie jeszcze spawy , że będą gorsze. Kolacja okazała się bardzo dobra a podana miejscowa ryba wyśmienita. Kolacja przeciągnęła się do trzeciej nad ranem ale my już przestaliśmy funkcjonować według schematu dzień-noc. Nocy nie wiedzieliśmy od tygodnia.

-- dodano 09.09.2016 14:52 --

Murmańsk w deszczu i zimnie ale w końcu jest!!!!!1

Image

-- dodano 09.09.2016 14:59 --

Image

-- dodano 09.09.2016 15:03 --

Image

-- dodano 09.09.2016 15:06 --

Image

-- dodano 09.09.2016 15:10 --

Image

-- dodano 09.09.2016 15:14 --

Taki jest Murmańsk :( :(


Image

-- dodano 09.09.2016 15:20 --

Krajobraz się zmienił drzewa już nie uświadczysz. Nie wytrzymują w tym klimacie.

Image

-- dodano 09.09.2016 15:26 --

Image

-- dodano 09.09.2016 15:32 --

Image

-- dodano 09.09.2016 15:35 --

Image

-- dodano 09.09.2016 15:39 --

Image

-- dodano 09.09.2016 15:44 --

Na plaży było szaleństwo :uśmiech: :uśmiech:

Image

-- dodano 09.09.2016 15:53 --

Image

-- dodano 09.09.2016 15:56 --

Image

-- dodano 09.09.2016 15:59 --

Image

-- dodano 09.09.2016 16:02 --

Image

-- dodano 09.09.2016 16:08 --

Teriberka


Image

-- dodano 09.09.2016 16:11 --

Image

-- dodano 09.09.2016 16:16 --

Pogoda jak w lipcu nad Bałtykiem :uśmiech: :uśmiech:

Image

-- dodano 09.09.2016 16:21 --

Image

-- dodano 09.09.2016 16:24 --

Wędkarstwo i polowanie to ulubione zajęcia mieszkańców Półwyspu Kolskiego.

Image

-- dodano 09.09.2016 16:28 --

Image

-- dodano 09.09.2016 16:33 --

Image


Ostatnio zmieniony przez ARKADIO 09.09.2016 15:33, edytowano w sumie 23 razy



 
Profil
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09.12.2013 18:59
Posty: 754
Imię: Piotr
Quad: Can Am Outlander XTP 1000 ( cacko)
PostWysłany: 11.09.2016 13:31 
Re: Rosja 2016-Półwysep Kolski który wybił nam off roud z gł
czytam i łykam jak bym tam był........... :zalamka: a nie było mnie

_________________
Team Father&Son
Tourist eXpeditions


 
Profil
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07.09.2011 13:50
Posty: 61
Quad: Brutek 750i
PostWysłany: 11.09.2016 21:44 
Re: Rosja 2016-Półwysep Kolski który wybił nam off roud z gł
Czoper kiedys pojedzies. Odpuscisz orbis w bulgari i już .


 
Profil

Rejestracja: 01.10.2009 07:43
Posty: 279
Quad: KQ 750
PostWysłany: 24.09.2016 09:23 
Re: Rosja 2016-Półwysep Kolski który wybił nam off roud z gł
Nad ranem zaczął się sztorm. Fale osiągnęły wysokość kilku metrów a wiało tak mocno , że mieliśmy wrażenie, że za chwilę zdmuchnie nasz domek lub rozleci się na kawałki. Obudziliśmy się późno ale wcale nie chciało nam się opuszczać pieleszy. Wczorajsza pogoda wydawała nam się zła ale dopiero dzisiaj zobaczyliśmy jak wygląda zła pogoda na północy. Ulewny deszcz padał poziomo o mało co wybijając okna w naszej chatce. Z niechęcią poszliśmy na śniadanie gdzie jako pierwsi i jedyni goście wpisaliśmy się do książki pamiątkowej. Mimo tej fatalnej pogody pojawiło się kilku Rosjan ubranych w pianki z kejtami. Myśleliśmy , że tylko my jesteśmy niespełna rozumu przyjeżdżając w to miejsce ale oni byli jeszcze głupsi od nas i pokłusowali prosto do czarnej przerażającej wody. Potem miło było popatrzeć na nich jaką mieli z tego frajdę. No cóż każdy ma swojego świra !! Po śniadanku idziemy jeszcze poleżeć ale miejscowi powiedzieli nam, że na poprawę pogody nie ma co liczyć i to w najbliższych dniach więc pakujemy manele i późno bo około 15 wyruszamy z powrotem przez Murmańsk do ośrodka z którego zaczęliśmy naszą podróż. Przejeżdżamy jeszcze przez Teriberkę, która jest w połowie opuszczoną rybacką wioską tak jak inne Rosyjskie miejscowości ma czasy swojej świetności już dawno za sobą. Jak dokładnie wygląda miejscowość i okolica w której jesteśmy można sobie obejrzeć w rosyjskim filme nominowanym w 2014 roku do Oscara pod tytułem LEWIATAN reż. Andrej Zwiagincew. Film ten prawie w całości był kręcony w Teriberce i okolicach . Zresztą film jest bardzo dobry polecam. Jedziemy z powrotem tą samą szutrową drogą. Po drodze zaczyna jeszcze bardziej wiać a temperatura w końcu spada poniżej zera. Deszcz zamienia się w śnieg a w końcu wpadamy w zamieć śnieżną. Prawie nic nie widać a rękawicami co trochę zbieramy śnieg z gogli. Kilka kilometrów przed Murmańskiem pogoda na tyle się poprawia, że jazda staje się znośna. W mieście meldujemy się koło 19 , tankujemy paliwo bo po raz kolejny jedziemy na oparach i spotykamy się z Rosjaninem z Murmańska poznanym przez Irka na wakacjach . On prowadzi nas do restauracji na kolację do , której chcą nas wpuścić w naszych strojach. Lokal jest bardzo elegancki, wita nas kuso ubrana recepcjonistka i prowadzi do stolika. Wywołujemy naszym wyglądem małą sensację. Kolacja okazuje się bardzo dobra i mamy okazję pierwszy raz w życiu spróbować steka z renifera. Jest bardzo miło nasz znajomy okazuje się przemiłym człowiekiem i po kolacji jedzie przed nami samochodem pokazując nam co ciekawsze miejsca w Murmańsku. Docieramy między innymi na wzgórze z którego rozciąga się piękny widok na port i miasto. Na wzgórzu jest również pomnik ku czci żołnierzy poległych w wielkiej Wojnie Ojczyźnianej i widać , że tego typu miejsca są dla Rosjan bardzo ważne. Nasz nowy przyjaciel odprowadza nas do rogatek miasta skąd mamy ponad 200 km asfaltem do naszego hotelu. Pogoda znowu się pogarsza i cały czas pada i mocno wieje a temperatura oscyluje koło 2 stopni. Frajdy z jazdy nie ma wcale a zmęczenie daje się już mocno we znaki. Nasza dzielna Iwona mimo, że już nie ma siły zejść z quada, kiedy robimy krótkie przerwy nie uskarża się wcale. Twarda sztuka z naszej dziewczyny!!!!! W końcu około 3 jesteśmy w naszym ośrodku. Wszystko jest pozamykane recepcja nieczynna. Po półgodzinnych poszukiwaniach udaje nam się znaleźć kogoś z obsługi. Okazuje się , że wszystkie domki są zajęte bo jest weekend a my mieliśmy być po dwóch dniach a nie po czterech czy pięciu. Podobno zaczęły się poszukiwania po szpitalach i na milicji. Martwili się czy nic nam się nie stało. Nasza sytuacja jest beznadziejna a nasze marzenia o kąpieli i ciepłym łóżku diabli w zieli . Rosjanin , którego obudziliśmy pozwala nam zostać w holu recepcyjnym gdzie są kanapy. Facet jest bardzo miły i sympatyczny możemy skorzystać ze służbowej kuchni. Więc jak to Polacy jak przyjechali to się napić musieli . Konserwy idą w ruch kolacja szybko gotowa i z naszym nowo poznanym Rosjaninem wznosimy sztaganki za przyjaźń polsko-rosyjską.

-- dodano 13.09.2016 11:03 --

Image

-- dodano 13.09.2016 11:05 --

Można!!!!! :uśmiech: Trzeba mieć tylko czapkę :pijoki: :pijoki:

Image

-- dodano 13.09.2016 11:13 --

Image

-- dodano 13.09.2016 11:20 --

Image

-- dodano 13.09.2016 11:21 --

Kolejna ciekawostka motoryzacyjna ale nie ostania :wizi: :wizi:

Image

-- dodano 13.09.2016 11:22 --

Image

-- dodano 15.09.2016 09:16 --

Image

-- dodano 15.09.2016 09:17 --

Mutmańsk



Image

-- dodano 15.09.2016 09:20 --

Widok na port w Murmańsku. To przez to miejsce przeszła cała pomoc Aliantów dla Związku Radzieckiego.

Image

-- dodano 15.09.2016 09:24 --

Wzgórze nad Murmańskiem, miejsce pamięci poległych w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. Takich miejsc jest dużo są bardzo zadbane i widać , że są to miejsca bardzo ważne dla Rosjan.

Image

-- dodano 15.09.2016 09:24 --

Image

-- dodano 15.09.2016 09:26 --

Image

-- dodano 15.09.2016 09:28 --

Image

-- dodano 23.09.2016 04:23 --

Około 9 rano budzą nas rozbawione naszym widokiem sprzątaczki. Są bardzo miłe robią nam kawę i herbatkę , pokazują gdzie możemy się umyć. Cała obsługa hotelu jest bardzo zadowolona z naszego szczęśliwego powrotu. Najważniejsze , że się Wam nic nie stało. Idziemy na parking do naszych maszyn, robimy krótkie przeglądy , dolewamy oleju itp. Plan na dziś to 200 kilometrowy trak przez tajgę do miejscowości Umba a stamtąd kolejne dni to Morze Białe. Wyruszamy około 11 w kierunku miejscowego portu lotniczego za którym wjeżdża się w tajgę. Droga to wąska przecinka w lesie prowadząca wprost na południe poprzecinana co chwila rozlewiskami , bagnami, torfowiskami . Jeśli droga prowadzi w gęstej tajdze to nawierzchnia jest twarda i kamienista jak tylko pokazuje się miedzy drzewami wolna przestrzeń to zwiastuje ona kłopoty. Przedzieramy się przez te wolne przestrzenie, bagna i rozlewiska bardo mozolnie i z wielkim trudem a zajmuje nam to mnóstwo czasu. Na kolejnej przeprawie Bedyś traci oponę i mimo wielu prób naprawienia pozostaje flakiem bez powietrza. Nie możemy jej zdjąć z felgi i Dawid jedzie na kapciu. Trasa jest wymagająca trudna, musimy się wyciągać nawzajem w ruch idą również wyciągarki. Godziny uciekają a kilometry nie. Nasze tempo to około 3 km/h. Co trochę napotykamy na kolejny problem , kolejną przeprawę a czym dalej oddalamy się od cywilizacji tym droga staje się trudniejsza. O godzinie 18 odjechaliśmy około 20 km od lotniska. Wojtek najeżdża na niewidoczny ukryty w wodzie kołek , który przechodzi przez plastiki i ociera się o jego udo mało go nie rozrywając. Kołek utkwił w zawieszeniu wykrzywiając mocno drążek kierowniczy i mało nie wyrywając przewodów hamulcowych . Ledwo uporaliśmy się z doprowadzeniem quada do stanu używalności i po sforsowaniu jeszcze jednej bagiennej kilkusetmetrowej przeprawy a Irek zeskakuje ze swojego Polarisa. Okazuje się , że właśnie pozbył się przedniej półośki Kolejny przystanek strata czasu i kolejna poważna awaria quada. Bez czterech napędzanych kół nie ma szans na dalszą jazdę. Zostaje nam do końca około 160 kilometrów takiej drogi, minęło 10 godzin a my zrobiliśmy dwadzieścia parę. W tej sytuacji dochodzimy do wniosku , że szaleństwem byłoby przedzieranie się dalej do Umby. W tym tempie zajęłoby nam to tydzień a na to, żeby quady wytrzymały tą podróż również nie ma szans. Na jakąkolwiek pomoc z zewnątrz nie ma mowy a jakakolwiek ewakuacja byłaby niemożliwa. Nawet nie mogliśmy uruchomić telefonu satelitarnego. Po raz kolejny wywieszamy białą flagę. Po raz kolejny Matuszka Rosja pokazała nam gdzie nasze miejsce , po raz kolejny przyroda okazała się bezlitosna dla nas i naszych pojazdów. Po prostu Rosja nas zjadła i wys…….. a my nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Z podwiniętymi ogonami wracamy tą samą drogą przedzierając się prze te same bagna, rozlewiska i torfowiska. Wojtuś wykąpał się w bagnie i jedyną suchą rzecz jaką ma na sobie to kask a do tego wszystkiego w kolejnym bagnie urywa tylny przegub. Temperatura co prawda jest wyższa niż przez poprzednich kilka dni ale i tak nie przekracza 7 stopni. Szybko wymienia zepsutą część a my robimy zrzutę z suchych ubrań i poimy go rosyjską wódką aby nie dostał zapalenia płuc. Po kolejnych kilku godzinach morderczej jazdy docieramy w końcu do terenu lotniska a stad już tylko około 15 km do miasta. Zaspana dozorczyni otwiera nam szlaban i wypuszcza z aero portu. Chłopaki jadą szybko do Aptitów aby zrobić małe zakupy a ja i Jaro eskortujemy Bedysia , który jedzie bez powietrza . Po drodze mamy jeszcze przerwę z powodu zagrzanego silnika w Kawie co tylko utwierdza nas w przekonaniu o słuszności naszej decyzji o powrocie. W mieście spytany kierowca o wulkanizację do prowadza nas pod sam zakład. Okazuje się, że mimo 2-3 w nocy w zakładzie jest właściciel i chętnie wymieni koło w naszej maszynie. Zostajemy poczęstowani kawą a on z kolegą szybko i sprawie wymieniają oponę. Okazuje się , że droga którą próbowaliśmy przedzierać się do Umby to trakt do wywozu drzewa ale przejezdny praktycznie tylko zimą po zamarzniętych bagnach. Panowie nie biorą zapłaty za swoją pracę mówiąc , że od gości się pieniędzy nie bierze. Dziękujemy serdecznie i już na czterech kołach po 3 w nocy docieramy do naszego campu. Tym razem z domkami nie ma kłopotu jest już poniedziałek 6 czerwca. Tego dnia przejechanie 40 kilometrów przez tajgę zajęło nam 14 godzin. Jesteśmy wykończeni i tradycyjny bankiecik szybko się kończy. Decydujemy, że jutro pakujemy quady na lawetę i jedziemy samochodem do Umby aby nie jechać naszymi maszynami asfaltem.

-- dodano 24.09.2016 10:06 --

Koleżanki Iwonki na pewno umierają z zazdrości z powodu jej nakrycia głowy :wizi:

Image

-- dodano 24.09.2016 10:07 --

I tak jakieś marne 200 km.

Image

-- dodano 24.09.2016 10:10 --

Image

-- dodano 24.09.2016 10:11 --

Trochę lasu a potem przerwa i przeprawa i tak cały czas :wnerw: :wnerw:

Image

-- dodano 24.09.2016 10:13 --

Image

-- dodano 24.09.2016 10:13 --

Image

-- dodano 24.09.2016 10:14 --

Image

-- dodano 24.09.2016 10:23 --

Image


Ostatnio zmieniony przez ARKADIO 24.09.2016 09:23, edytowano w sumie 22 razy



 
Profil
Moderator Działu Polaris
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20.04.2010 12:07
Posty: 6567
Miejscowość: Józefosław
Quad: čtyřkolka
Poprzednie quady: 126p
PostWysłany: 24.09.2016 09:52 
Re: Rosja 2016-Półwysep Kolski który wybił nam off roud z gł
Brawo! ;)

_________________
... no looking back

Wyprawy maqowe - blog


 
Profil

Rejestracja: 01.10.2009 07:43
Posty: 279
Quad: KQ 750
PostWysłany: 26.09.2016 10:25 
Re: Rosja 2016-Półwysep Kolski który wybił nam off roud z gł
Wojtuś po kąpieli :wizi:

Image

-- dodano 26.09.2016 11:20 --

200 kilometrów takiej drogi. Podróż na cały nasz pobyt na Półwyspie Kolskim i do tego Tira części zamiennych do quadów [wow] [wow]


Image

-- dodano 26.09.2016 11:21 --

Image

-- dodano 26.09.2016 11:22 --

Image

-- dodano 26.09.2016 11:22 --

Image

-- dodano 26.09.2016 11:24 --

Image

-- dodano 26.09.2016 11:25 --

Image


Ostatnio zmieniony przez ARKADIO 26.09.2016 10:25, edytowano w sumie 6 razy



 
Profil
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07.09.2011 13:50
Posty: 61
Quad: Brutek 750i
PostWysłany: 30.09.2016 12:16 
Re: Rosja 2016-Półwysep Kolski który wybił nam off roud z gł
Jak widać na zdjęciach zjechanie z drogi kończyło się od razu walką aby nie stracić maszyny - błotko szybko pochłaniało maszynę. Tam żartów nie ma, nawet na dwa quady bym tam nie pojechał


 
Profil

Rejestracja: 01.10.2009 07:43
Posty: 279
Quad: KQ 750
PostWysłany: 16.10.2016 08:01 
Re: Rosja 2016-Półwysep Kolski który wybił nam off roud z gł
Wstajemy późno i nie śpiesząc się pakujemy nasze graty. Uruchamiamy wspomnianego wcześniej Andreja aby poszukał nam jakiegoś lokum na dwie noce. Andriej szybko się uwija i już po godzinie dzwoni , że mamy miejscówkę w miasteczku w prywatnym domu u Iryny. Podaje nam do niej telefon a ona zobowiązuje się wyjechać po nas na rogatki miejscowości. Jednogłośnie decydujemy, że Wojtek zostaje kierowcą naszego powozu. Oczywiście Wojtek nie brał udziału w głosowaniu. Wypijamy pożegnalną kawę i coś mocniejszego w barze przy recepcji i żegnani przez obsługę opuszczamy bardo gościnne miejsce jakim jest nasz ośrodek. Koło 16 wyruszamy do Umby do której mamy około 220 km. Dojeżdżamy do Umby i prowadzeni przez naszą gospodynię, która na nas czekała wjeżdżamy na podwórko naszego nowego domu. Jest to duży jednorodzinny dom, z kilkoma łazienkami i dużym salonem z jadalnią na dole. Wszystko czyste i schludne. Koszt takiej miejscówki to 10500 rubli za dobę za naszą siódemkę. Po zaparkowaniu samochodu od razy poznajemy dwóch Finów, którzy przyjechali na ryby i wyraźne ucieszyli się na nasz widok. Zaraz zacieśniamy w jadalni przyjaźń polsko-fińską. Nasi znajomi okazali bardzo sympatycznymi ludźmi , którzy byli w Polsce przejeżdżając przez nią na motocyklach. Jeden z nich opowiedział nam jak zepsuł mu się motocykl w Polsce. Stał na drodze nie bardzo wiedząc co robić, aż zatrzymał się koło niego polski motocyklista. Polak wykonał telefon i po pół godzinie stanęła koło nich laweta na którą szybko zapakowano motocykl naszego Fina, który z duszą na ramieniu i czarnymi myślami , że go zaraz zabiją i okradną wsiadł do samochodu. Po pewnym czasie dojechali do małej miejscowości , w której kierowca samochodu miał znajomego mechanika. Ten szybko i sprawnie naprawił motocykl odmawiając przyjęcia zapłaty od człowieka w drodze. Zrobiło nam się naprawdę miło !!!! No cóż trzymamy poziom i znowu idziemy spać około 5 rano. Twardzi zawodnicy z tych Finów.

-- dodano 04.10.2016 14:30 --

Spakowani do Umby

Image

-- dodano 04.10.2016 14:31 --

Zadowolona Iwona :brawo1: :brawo1:
Kosmetyczka i fryzjer coraz bliżej :uśmiech: :uśmiech:

Image

-- dodano 04.10.2016 14:32 --

Image

-- dodano 04.10.2016 14:33 --

Ostatnie piwko w naprawdę gościnnym hotelu Lesnyje :blagam: :D

Image

-- dodano 04.10.2016 14:34 --

Image

-- dodano 04.10.2016 14:35 --

Umba

Image

-- dodano 04.10.2016 14:36 --

Nasz nowa miejscówka u Iryny :wizi:

Image

-- dodano 04.10.2016 14:36 --

Image

-- dodano 04.10.2016 14:38 --

W porządnym rosyjskim domu nie może zabraknąć bani :wizi:

Image

-- dodano 06.10.2016 12:08 --

Pobudka i rano i znów dzięki naszej dziewczynie mamy extra śniadanko na tarasie. Temperatura już podniosła się trochę powyżej 10 stopni więc jest ciepło i miło. Pakujemy bambetle na quady i jedziemy na stacje benzynową. Tankujemy do pełna wszystko co się da bo to ostatnia stacja w drodze nad Morze Białe. Po benzynę podjeżdża również stare zardzewiałe Żiguli z przymocowaną do dachu za pomocą taśmy samoprzylepnej kolumną z której ryczy rosyjska muzyka. Towarzystwo mocno zawiane wytacza się z auta i dobrze się bawi oczywiście pytając nas czy nam się podoba ich muzyka. Żarliwie przytakujemy a oni po zatankowaniu kilku litrów odjeżdżają. Jedziemy jeszcze do miasteczka gdzie w sklepie kupujemy tylko chleb ale pod różnymi postaciami i robimy mały objazd miejscowości . Nie ma za bardzo co oglądać choć historia miasteczka sięga 1499 roku. Jedziemy na wschód w kierunku miejscowości Kandałaksza. Początkowo to dobra nowa droga asfaltowa z której po kilku kilometrach uciekamy do lasu. Tu szybko dojeżdżamy do morza i jedziemy pasem lasu miedzy drogą a morzem. Tak jedziemy kilkadziesiąt kilometrów często przy samym brzegu morza a widoki przepiękne. Dojeżdżamy do wsi Kandałaksza . Stwierdzamy, że to nieprawdopodobne aby w takiej miejscowości i w takich domach przeżyć długie i mroźne zimy. Po pewnym czasie las staje się coraz rzadszy a my wjeżdżamy na skrawki plaży odsłonięte przez morze dzięki odpływowi. Robi się on coraz większy a my mamy coraz więcej frajdy z upalania quadów po twardym mokrym morskim piasku. Jedziemy jak po autostradzie , którą zrobiło nam wielkie Morze Białe trzeba tylko uważać na wiele gałęzi a nawet na drzewa leżące na brzegu. Po małych wysepkach oddalonych od brzegu o kilkaset metrów na których stają małe szałasy rybackie a na jednej z nich widzimy nawet auto, orientujemy się jak daleko woda cofa się w czasie odpływu. Jazda ta przyprawia nas o zawrót głowy jest fantastycznie, to pewnie najfajniejszy moment naszej wyprawy i dający najwięcej frajdy z jazdy która trwa kilkadziesiąt kilometrów. Przed miejscowością Kuzomen , która jest celem tej części wyprawy odjeżdżamy od brzegu morza i jedziemy na wydmy . To kolejna atrakcja przed którą nie możemy się powstrzymać . Wydmy prowadzą nas do wsi , więc góra, dół po piachu jak się da i w którą stronę się da . Znowu moc fantastycznej jazdy, fantastycznych widoków. Wjeżdżamy do Kuzomenu wsi rybackiej, najbardziej oddalonej na wschód miejscowości nad Morzem Białym do której da się dojechać na kołach. Dalej jest już tylko szeroka rzeka przez którą nie ma mostu a do końca Półwyspu Kolskiego jest jeszcze kilkaset kilometrów. Sama wieś to kilkanaście domów niektóre z nich ładnie wyremontowane. Nad brzegiem kilka obozowisk wędkarzy a jedynym obowiązującym wśród nich autem jest Toyota Land Cruiser 100. Po za tym królują Ziły z napędzanymi trzema osiami. Mamy nadzieję , że w końcu zjemy osławione wędzone ryby a kawior będziemy jeść prosto z brzucha jesiotra. Nic bardziej mylnego w całej wsi nie ma jednej ryby bo zmieniła się pogoda i ryby czekają na redzie aż znów będzie sprzyjająca aura i dopiero wtedy wpłyną do rzek. Znowu obeszliśmy się smakiem. Niestety z rannych ponad 10 stopni nie została nawet jedna trzecia. Jest przeraźliwie zimno, okropnie wieje i leje deszcz. Mamy znowu w perspektywie namiot od którego ratuje nas młody człowiek oferujący nam małą budkę z paździeża za 500 rubli ale jest w niej ogrzewanie nie ma za to wody i toalety. Iwonka biedna jest już bardzo zmęczona ale bez słowa protestu i z kolejnym dniem bez mycia ma prawo jako pierwsza wybrać sobie łóżko. Łóżka są tylko cztery więc reszta śpi na podłodze. Za dwie turystyczne konserwy wynajmujemy ochroniarzy w postacie dwóch psów podobnych do wilków. Stwierdzamy, że życie na takim zadupiu nie należy do łatwych. Do lekarza jest 200 kilometrów , do sklepu podobnie a do stacji benzynowej ponad 180. Rysy twarzy mieszkańców przypominają już trochę Eskimosów z ich skośnymi oczami. Miała być uczta rybna i grubo na chlebku kawioru a skończyło się jak zwykle na śledziu w pomidorach produkcji Dalmor Szczecin. Dobrze , że chociaż jak zwykle mieliśmy trochę różnego chleba , którego spożyliśmy ku ogólnej zdrowotności.

-- dodano 06.10.2016 14:52 --

To jeszcze Umba

Image

-- dodano 06.10.2016 14:53 --

Przy sprzyjającej pogodzie można tam dojechać samochodem [wow] [wow]

Image

-- dodano 06.10.2016 14:54 --

Image

-- dodano 06.10.2016 14:55 --

My i Morze Białe :kier: :kier:

Image

-- dodano 06.10.2016 15:13 --

Image

-- dodano 06.10.2016 15:13 --

Image

-- dodano 10.10.2016 11:08 --

Image

-- dodano 10.10.2016 11:09 --

Image

-- dodano 10.10.2016 11:10 --

Image

-- dodano 10.10.2016 11:11 --

Image

-- dodano 10.10.2016 11:12 --

Image

-- dodano 10.10.2016 11:13 --

Image

-- dodano 13.10.2016 10:25 --

To już wydmy

Image

-- dodano 13.10.2016 10:26 --

Image

-- dodano 13.10.2016 10:27 --

Image

-- dodano 13.10.2016 10:30 --

Dojazd do wsi Kuzomen ostateczny koniec cywilizacji na Półwyspie Kolskim :idea: :idea:

Image

-- dodano 13.10.2016 10:31 --

Image

-- dodano 13.10.2016 10:37 --

Najważniejsze to mieć zawsze zadowoloną facjatę :uśmiech: :uśmiech:

Image

-- dodano 13.10.2016 10:38 --

Image

-- dodano 13.10.2016 10:39 --

Image

-- dodano 13.10.2016 10:40 --

Image

-- dodano 13.10.2016 10:43 --

W tym klimacie zestaw obowiązkowy :pijoki: :pijoki:

Image

-- dodano 13.10.2016 10:44 --

Image

-- dodano 13.10.2016 10:48 --

Nasz Hilton w Kuzomen :D :D Ale przynajmniej nie wiało :uśmiech:

Image

-- dodano 13.10.2016 10:49 --

Iwona była zachwycona łazienką

Image

-- dodano 13.10.2016 10:54 --

Image

-- dodano 13.10.2016 10:55 --

Nasi nocni stróże

Image

-- dodano 16.10.2016 09:01 --

Budzi nas ulewny deszcz , który pada również w naszej szopie. Wszystkie rzeczy pozostawione w przedsionku są mokre. Zakładamy je na siebie bo jest i tak nam już wszystkie jedno przed nami około 180 kilometrów do Umby i koniec naszej podróży po Półwyspie Kolskim na quadach. Wracamy z powrotem przez wydmy które ciągną się od tej strony jeszcze dalej. Pozostawiają w nas wspomnienie księżycowego krajobrazu. Dalej droga prowadzi przez las szutrową fajną drogą wiec można docisnąć manetkę. Po drodze wstępujemy do miejscowości Mercuga w , której to podobno jest cerkiew zbudowana bez jednego gwoździa. Może i tak jest choć wcale na to nie wyglądało. Miejscowość jak wszystkie poprzednie sprawia marne wrażenie. Ciekawostką był miejscowy wodociąg prowadzący do każdego domu czyli wąż ogrodowy wpuszczony do rzeki i podłączona do niego elektryczna pompa zanurzeniowa. Cały czas leje jak z cebra i jest bardzo zimno ale nam już chyba to zupełnie przestało przeszkadzać. Wracamy na wybrzeże Morza Białego i jedziemy wzdłuż wody. Nie ma już tyle miejsca do upalania quada co wczoraj ale udaje nam się znów fajnie przejechać parę kilometrów. Wjeżdżamy do lasu aby zjeść resztkę naszych zapasów. To pierwsza wyprawa na której zaczyna nam brakować jedzenia zabranego z Polski. Nie ma tu niestety gdzie się stołować a apetyt na opisywane w przewodnikach ryby musimy zabrać nad polskie morze. Przy okazji wypijamy resztę orenżady , która nam jeszcze została i wyjeżdżamy na główną drogę prowadzącą do Umby. Wczoraj kiedy nią jechaliśmy to kurzyło się tak , że odległości między nami wynosiły po kilkaset metrów. Dzisiaj droga przypomina już rozjeżdżoną breję. Nam to tylko pasuje upalamy quady ile tylko mocy w silnikach. Te ostatnie kilkadziesiąt kilometrów do Umby schodzi nam błyskawicznie. Niestety musimy jeszcze zatrzymać się ponieważ Bedysiowi strzela pasek. Wojtuś wymienia błyskawicznie zepsutą część i jedziemy dalej. Zatrzymujemy się jeszcze przy niesamowitym pojeździe tak zwanym wszędołazie, który odmówił posłuszeństwa. Odpalamy z kabli niesamowity pojazd , którego koła jak balony wypełnione są materiałem podobnym do tego z czego robi się wodne kamizelki ratunkowe. Reszta to zmota z motocykla Iża i nie wiadomo z czego jeszcze. Do tego właściciel pojazdu dobrze znał Polskę ponieważ służył w Bornym Sulinowie. Około 21 meldujemy się u Iryny w domu pakujemy quady na lawety i resztę bambetli i naszych mokrych brudnych ciuchów. Tym razem kolacja nie trwa długo i nawet zachęcające gesty Finów nie robią na nas wrażenia. Jedziemy do domu, Półwysep Kolski dał nam się mocno we znaki. Śmiejemy się z Iwonki, że w normalnej eksploatacji zniszczyła by się tak dopiero po upływie co najmniej pięciu lat. Śmiejemy się ale wszyscy jesteśmy pod wrażeniem jej wytrwałości, odporności na złe warunki pogodowe i niewygody mieszkaniowe. Szacun Iwona wielki!!!!!!!!


Ostatnio zmieniony przez ARKADIO 16.10.2016 08:01, edytowano w sumie 38 razy



 
Profil
Moderator Działu Polaris
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20.04.2010 12:07
Posty: 6567
Miejscowość: Józefosław
Quad: čtyřkolka
Poprzednie quady: 126p
PostWysłany: 16.10.2016 08:36 
Re: Rosja 2016-Półwysep Kolski który wybił nam off road z gł
Ogromne brawa. Nisko i na długo chylę czoła.

_________________
... no looking back

Wyprawy maqowe - blog


 
Profil
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07.09.2011 13:50
Posty: 61
Quad: Brutek 750i
PostWysłany: 16.10.2016 18:34 
Re: Rosja 2016-Półwysep Kolski który wybił nam off road z gł
Ivonka odnowiona i chętna na następny wypad tylko gdzie ???? O to jest pytanie


 
Profil
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Odpowiedz   [ 51 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4  Następna

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 8 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Forum style created by Pink Floyd Ringtones|Modified by Daniel.