Witajcie
Niedawno poszukiwałem guada dla 5 latka. Kupiłem jak radziliście Japończyka a nie Chiński chlam. Jest Suzuki LT 50 . Zakup odbył się wczoraj i quadzik ładnie palił z pierwszego pociągnięcia linki. Malo było benzyny więc dolaliśmy nową bezołowiową 95. Właściciel mówił, że to właśnie taką trzeba nalać. Tu podejrzewam, że mógł być mały błąd, bo jako zbiornik benzyny wykorzystaliśmy stary kanister. Był on pusty, ale może miał jakąś rdzę od wewnątrz.
Na początku wyprawy wszystko było dobrze, ale jak synek jechał i potem puścił gaz i quad się zatrzymał, to gasł. Po ponownym odpaleniu z linki nie było problemu i dopiero po przejechaniu pewnego odcinka i zatrzymaniu się, zmów mógł zgasnąć. Tak sytuacja wyglądała, więc synek dodawał trochę gazu przy zatrzymywaniu żeby quadzik nie gasł.
Potem wjechaliśmy na górę z piachu i zaczęły się problemy. Quadzik zgasł i niechial ruszyć. Po kilku pociągnięciach linki, silniczek działał, ale jak się dodało gazu to znowu gasł. Nie mógł wejść na wyższe obroty. Raz sytuacja się trochę poprawiła i przejechał jeszcze kawałek po normalnej drodze i w trakcie jazdy zgasł i odtąd nie może w żaden sposób zapalić.
Co się mogło stać? Czy jakoś zapchaliśmy gaźnik, Może kawałki z kanistra, może piach? W to drugie wątpię, bo synek jeździ powolutku jak wjeżdżał na górę to piasek nie sypał się na wszystkie strony. Może jakieś fusy z zbiornika się przesunęły i popłynęły dalej.
Czy te objawy wskazują na gaźnik? A może to automatyczna skrzynia biegów?
Co można zrobić? Czy jest jakaś dysza, która wystarczy przeczyścić? Czy trzeba oddać quada do warsztatu? Ja mieszkam w Piasecznie kolo Warszawy. Czy możecie polecić jakiś odpowiedni zakład?
Muszę działać szybko, bo synkowi jest przykro, bo mu się prezent urodzinowy zepsuł po pierwszej wyprawie.